Autor |
Wiadomość |
Frozen
Moderator
Dołączył: 27 Lis 2015
Posty: 406
Przeczytał: 4 tematy
Pomógł: 27 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Wioska na Mazowszu Płeć: Mężczyzna
|
|
|
|
01-09-2016
Wczorajszy sen nie dotarł do dziennika, a to z powodu odświeżenia się strony po zminimalizowaniu przeglądarki (był napisany prawie w całości : | ). Dziś zapamiętałem jeden sen, choć nie wiem czy nie były to bardziej hipnagogi:
Przeglądałem mapę Polski z XV wieku, na której zaznaczono ważniejsze miasta polskie i krzyżackie. Były one jakby zamkami z Heroes 3 (Warszawa była reprezentowana przez Lochy). Pamiętam, że dominujacym terenem był śnieg, w Czechach - pustynia, a w Niemczech - trawa.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Czw 17:21, 01 Wrz 2016 |
|
 |
|
 |
Frozen
Moderator
Dołączył: 27 Lis 2015
Posty: 406
Przeczytał: 4 tematy
Pomógł: 27 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Wioska na Mazowszu Płeć: Mężczyzna
|
|
|
|
03-09-2016
Wróciłem do pisania po krótkiej przerwie, jak można się domyśleć, spowodowanej szkołą. Dziś zrobiłem WBtB + SSILD z marnym efektem, gdyż zbyt krótko się rozbudzałem. Szybko zasypiam ponownie, miałem kilka snów m.in. o tym, że szedłem razem z mamą do pobliskiego sklepu, inny o mojej córce. Opiszę tu jednak sen o LD:
Akcja snu zaczęła się koło mojego domu, było południe, słońce bardzo mocno świeciło. Od samego początku wiedziałem, że jestem w śnie, więc zacząłem od razu realizować cel - zwiedzanie okolicy. Poszedłem drogą w stronę skrzyżowania, wzbijając się jednak po chwili w powietrze i lecąc na "superman'a". Kiedy dotarłem na miejsce, ulica zamieniła się w gęsty, sosnowy las. Chciałem wejść w głąb, ale jedyna znaleziona ścieżka była dla mnie za wąska. Pomyślałem, że obok znajduje się kolejna i rzeczywiście znalazłem takową. Trafiłem na małą polanę, gdzie znalazłem głowę lwa, nieco przerażającą. Chciałem szybko się oddalić, aby nie paść ofiarą jakiegoś zwierza. Pamiętam, że jak poczułem strach, to zacząłem myśleć intensywnie, że to sen i negatywne emocje mogą spowodować pojawienie się czegoś strasznego. Później zachwycałem się sennym krajobrazem, w isocie był on bardzo kolorowy, świetlisty. W dalszej części snu chodziłem po wzgórzach z jakąś młodą panną, rozmawialiśmy i śmialiśmy się. Potem chyba miałem ten sen o mojej córce (nie skończyłem jeszcze 17 lat ).
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez Frozen dnia Sob 18:41, 03 Wrz 2016, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Sob 18:38, 03 Wrz 2016 |
|
 |
Frozen
Moderator
Dołączył: 27 Lis 2015
Posty: 406
Przeczytał: 4 tematy
Pomógł: 27 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Wioska na Mazowszu Płeć: Mężczyzna
|
|
|
|
05-09-2016
Dziś mogło być lepiej, ale nie narzekam Położyłem się o 23 w łóżku, zrelaksowałem się skupiając na wrażeniach w ciele i po przekręceniu na lewy bok odpłynąłem. Zapamiętałem z dzisiejszej nocy jeden sen:
Śniło mi się, że znajduję się w jednym z pokojów w moim domu. W środku było bardzo ponuro, być może słońce już zachodziło na horyzoncie. Na łóżku, naprzeciwko mnie, leżała moja ciocia. Postanowiłem do niej zagadać, więc zacząłem tłumaczyć jej moje poglądy na temat jaźni. Buddyzm odkrył to co mówi współczesna kognitywistyka na wieki przed narodzeniem Jezusa! - padło z moich ust. Chciałem brnąć w temat dalej, ale powstrzymał mnie grymas wymalowany na twarzy rozmówczyni. Przerwałem więc dyskusję i poszedłem do kuchni. Przyniosło mnie do gry cs, gdzie byłem w drużynie terorystów (nie chodzi tu o grafikę etc tylko sam koncept walki między ct a tt). Ja i mój team wybiegliśmy na główny plac, gdzie szybko wskoczyliśmy na skrzynki i zaczęliśmy rozbijać lód na ich powierzchni. Nasz dowódca kazł nam dobrać się jak najszybciej do środka, aby coś z niego wyjąć lub coś włożyć (może C4 tam chciał ukryć ).
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez Frozen dnia Pon 15:04, 05 Wrz 2016, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Pon 15:01, 05 Wrz 2016 |
|
 |
Frozen
Moderator
Dołączył: 27 Lis 2015
Posty: 406
Przeczytał: 4 tematy
Pomógł: 27 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Wioska na Mazowszu Płeć: Mężczyzna
|
|
|
|
07-09-2016
Od dwóch dni niebyt ciekawie, zero zapamiętanych snów, natłok nauki, krótki i niespokojny sen.
Wczoraj położyłem się spać lekko po 22, skupiłem się na wrażeniach w ciele, potem na myślach i w konsekwencji zasypiam po krótszym czasie. Coś mnie obudziło o 23, wstałem zdezorientowany i poszedłem na korytarz, gdzie mój pies wąchał drzwi (pewnie on mnie obudził). Z trudem zasypiam ponownie, przez co wychodzi mi prawie WILD, przerwany niestety dłuższym rozproszeniem.
Chyba muszę się przerzucić na techniki stałe, może "to jest sen", bo się koleżanka BlackFriars nie doczeka raportu 
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Śro 6:26, 07 Wrz 2016 |
|
 |
Frozen
Moderator
Dołączył: 27 Lis 2015
Posty: 406
Przeczytał: 4 tematy
Pomógł: 27 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Wioska na Mazowszu Płeć: Mężczyzna
|
|
|
|
08-09-2016
Wczoraj w kimę przed 23, chwila relaksacji i zasypiam po przekręceniu na bok. Nie pamiętam praktycznie nic, oprócz jednej sceny:
Leżałem obok jakiejś dziewczyny, nie pamiętam jak wyglądała, ani kim mogła być, lecz z pewnością miała długie, ciemne włosy. Byłem w niej zakochany, wręcz ją wielbiłem, łączyła nas bardzo silna więź. Mówiłem coś do niej, potem nasze usta się zbliżyły i ją pocałowałem.
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez Frozen dnia Sob 21:22, 19 Sie 2017, w całości zmieniany 2 razy
|
|
Czw 15:12, 08 Wrz 2016 |
|
 |
Frozen
Moderator
Dołączył: 27 Lis 2015
Posty: 406
Przeczytał: 4 tematy
Pomógł: 27 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Wioska na Mazowszu Płeć: Mężczyzna
|
|
|
|
11-12-2016
Dzisiejszy sen trochę mnie zaskoczył swoją treścią, więc postanowiłem go zapisać - a nóż komuś uda się go zinterpretować. Ale po kolei - poszedłem spać po 2.30, rozluźniłem się odrobinę i zacząłem robić SSILD'a. Zasypiam w trakcie robienia 3 cyklu, jak dobrze pamiętam to podczas skupiania się na odczuciach. Spałem może z kilka godzin i w tym czasie miałem sny związane z moim domem, jego okolicą - ogólnie takie senne odpowiedniki rzeczywistości. Pamiętam, że było bardzo ciemno, niedaleko świeciła latarnia. Mimo tego dobrze widziałem w ciemnościach. Tej nocy budziłem się wielokrotnie, przez co spałem bardzo płytko. W ostatnim śnie znajdowałem się przed moim domem, było stosunkowo jasno, a wszystko miało szarawy odcień. Chciałem stamtąd uciec - obok mnie stał rower oparty o ścianę domu, a niedaleko niego leżała siekiera oraz długi kij. W jego koszyku leżały jeszcze jakieś rzeczy. Miałem już odjeżdżać, gdy drzwi domu się otworzyły i z środka wyszła moja ciocia. Biła od niej negatywna aura, czułem że gdyby dowiedziała się, że chcę uciec, to z pewnością nie byłaby zadowolona. Rozmawiałem chwilę z nią próbując zwieść ją z tropu, że próbuje uciec, a jednocześnie kierowałem się po broń. Chciałem wziąć kij, lecz stwierdziłem, że zabicie jej będzie trwało zbyt długo. Wziąłem więc siekierę. Schwyciłem ciocię za kark i przyciągnąłem do kamiennych schodów. Usłyszałem jakiś szmer - to była moja mama. Poczekałem chwilę i udawałem, że tylko rozmawiam. Kiedy odeszła uniosłem ostrze i uderzyłem kilkukrotnie w szyję ciotki. W tym momencie zamieniła się ona w psa i to właśnie jemu odrąbałem głowę. Kiedy już nie żył, wziąłem swoje rzeczy i wyruszyłem w drogę.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Nie 14:49, 11 Gru 2016 |
|
 |
Frozen
Moderator
Dołączył: 27 Lis 2015
Posty: 406
Przeczytał: 4 tematy
Pomógł: 27 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Wioska na Mazowszu Płeć: Mężczyzna
|
|
|
|
20-07-2017
Fabuła snu oscylowała wokół mojej starej i nowej szkoły. Znajdowałem się na terenie gimnazjum w letni, słoneczny dzień. Szedłem w stronę boiska, które było tuż za głównym budynkiem. Kiedy tam dotarłem, to spotkałem swoich znajomych, którzy przypatrywali się właśnie trwającemu meczu piłki nożnej. Stanąłem z boku i wtedy spostrzegłem jak niski jestem - wszyscy byli dwukrotnie więksi ode mnie. W momencie, w którym patrzyłem na ludzi stojących wokół oraz na błękitne, bezchmurne niebo, przybiegł na boisko ogromny, kudłaty pies. Jego czarna, kręcona sierść, przypominająca włosy, opadała na pysk, przez co skojarzył mi się z CosmicKid'em Dwie osoby, które stały po mojej lewej i prawej stronie, zasłoniły mnie, abym nie został przez niego zaatakowany. Ich zachowanie bardzo mnie zaskoczyło. Szybko wymknąłem się im i próbowałem przedostać się niezauważony przed front szkoły. Słyszałem jak ktoś krzyczy, abym uważał na psa. Ten jednak był odwrócony tyłem i nie był w stanie mnie dojrzeć. Udałem się w stronę ławek, na których siedziała duża gromada osób. Wszyscy byli ubrani w stroje galowe, tak jakby było to zakończenie bądź rozpoczęcie roku szkolnego. Przed sobą dostrzegłem znajomego, z którym niezbyt się lubię. Skoczyłem w powietrze i poszybowałem w jego kierunku, żeby strącić go z ławki na ziemię. W ostatniej chwili zrezygnowałem z tego, wylądowałem przed nim i kulturalnie podałem rękę wszystkim jego kolegom, a następnie wszystkim innym siedzącym tam osobom. Potem poszedłem w pobliże budynku, tuż za tuje, które rosły nieopodal ławek. Idąc wzdłuż muru zauważyłem błysk światła w oknie. Spostrzegła to nauczycielka, mrucząc do mnie, że ktoś wszedł na salę gimnastyczną. Szybko wbiegłem do środka szkoły i zeskakując co drugi stopień na schodach, doszedłem do szatni. Było tam bardzo ciemno, jedynym jasnym punktem były smugi światła wydobywające się spod zamkniętych drzwi. Chciałem je jak najszybciej otworzyć, gdyż wiedziałem, że ktoś uprawia tam seks. Bałem się, że mogłaby to być moja dawna sympatia. Otwieraniu drzwi towarzyszyła ogromna zazdrość i frustracja, a na domiar złego po uchyleniu wydostał się stamtąd półnagi znajomy, którego również nie lubiłem. Kiedy drzwi się otworzyły i zobaczyłem leżącą na materacu dziewczynę o jasnych włosach, odczułem ulgę. Wyszedłem z korytarza i stanąłem po środku szatni, gdzie zebrała się spora grupa osób. Zobaczyłem, że ten znajomy zamienił się w kolegę z mojej klasy. Wszyscy mu gratulowali.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Czw 12:54, 20 Lip 2017 |
|
 |
Frozen
Moderator
Dołączył: 27 Lis 2015
Posty: 406
Przeczytał: 4 tematy
Pomógł: 27 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Wioska na Mazowszu Płeć: Mężczyzna
|
|
|
|
22-07-2017
Dzisiejszy sen jest w pewnym sensie kontynuacją poprzedniego, który tutaj zapisałem, mianowicie rozwija ukazane w nim emocje. Pod tym względem bardzo dobrze odzwierciedla sytuację, która mnie niedawno spotkała Zemsta i nawiązania do Angel Beats! to główne pojawiające się w nim motywy. Razem ze swoją grupą zostałem osaczony przez przeciwników. Zabarykadowaliśmy się w małym biurowym pokoju, z którego jedynym wyjściem były drzwi naprzeciw mnie, niestety pilnowane przez strażników. Kiedy inni układali plan, ja ze spokojem wkładałem pociski do magazynka mojego pistoletu. Nie przejmowałem się tym co może się wydarzyć, gdyż chciałem rozwiązać sprawę w najprostszy sposób, zabijając wszystkich. Obrady przerwał szelest za drzwiami, który spowodował zamieszanie wewnątrz pokoju. Nerwowo dokręciłem tłumik w pistolecie i wymierzyłem w na wpół otwarte drzwi. Dla mnie całe zajście było zabawą, jakby igraszką nic nie znaczącą. Skupienie przerwała mi koleżanka, która wciągnęła mnie pod kołdrę. Nie wiedziałem co się dzieje, lecz po chwili zobaczyłem, że reszta grupy również chowa się po kątach. Do pokoju wszedł jakiś mężczyzna, który mimo wystającej spod kołdry głowy mnie nie zauważył. Rozejrzał się chwilę i wyszedł na korytarz. Znalazłem się w naszej kwaterze głównej, w jednym z pokojów internatu. Po środku stał duży stół z ułożoną na nim bronią. Wokół krzątała się grupka osób, debatując nad czymś bardzo żywo. Do środka wpadła dziewczyna o długich włosach, która ledwo łapiąc oddech krzyknęła, że przejęto nasze pokoje w innej części internatu. Te słowa, mimo że były słyszane przez całą grupę, skierowane został głównie do mnie. Musimy je odbić! - krzyknąłem i podszedłem do stołu po swój karabin i pistolet. Inni nie czekając na rozkaz zabrali się za przygotowania do potyczki. Podeszła do mnie pewna dziewczyna i zaczęła wypytywać o jej karabin. Wyjaśniłem jej, że ma taki sam model jak mój, ale potem zauważyłem, że kolba jest znacznie dłuższa, więc sprostowałem wskazując na karabin kolegi obok. Przez cały czas patrzyłem w ziemię, przez co widziałem tylko jej buty i nogi. Kiedy podniosłem wzrok, to rozpoznałem w niej moją koleżankę z dawnej szkoły. Mimo to potraktowałem ją oschle i bardzo z góry, zważywszy na jej chłopaka.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Sob 13:46, 22 Lip 2017 |
|
 |
Frozen
Moderator
Dołączył: 27 Lis 2015
Posty: 406
Przeczytał: 4 tematy
Pomógł: 27 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Wioska na Mazowszu Płeć: Mężczyzna
|
|
|
|
24-07-2017
Miałem lekkie problemy z zaśnięciem, które rozwiązałem starym sposobem, wpatrując się w hipnagogi i rozwijając z nich historyjkę. Na początku płynąłem w nich łodzią przez jaskinię, na końcu której znajdowała się ogromna wyspa, mieniąca się od zachodzącego słońca. Pamiętam też postapokaliptyczne sceny rodem z gry S.T.A.L.K.E.R. Potem zasypiam i budzę się około 3:30, ale zbyt zaspany, żeby dało się zrobić porządnie SSILD'a. Podczas WBtB zapisałem zapamiętany sen:
Znajdowałem się w ogromnym supermarkecie. Chodziłem pomiędzy białymi półkami, nie mogąc zdecydować się na zakup czegokolwiek, co będzie mi potrzebne na zbliżającej się wycieczce. Minąłem dwie kasy i w kolejce zauważyłem koleżankę, na której widok podniosłem głowę do góry. Już we śnie czułem, że coś mnie do tego zmusiło i nie wynikało to z mojej woli. Szedłem dalej wzdłuż regału, przepychając się przez tłumy znacznie wyższych ode mnie ludzi. Kiedy sięgałem po coś ręką, to gruby chłopak przede mną szybko zabierał to z półki, przez co musiałem zadowolić się tym, co mi zostawił. Doszedłem do stoiska z drożdżówkami, gdzie sprzedawczynią była starsza pani. Sklepik wyglądał na bardzo stary, w przeciwieństwie do nowoczesnego supermarketu. Bułki znajdowały się za szkłem, w drewnianym, ogromnym regale. Wziąłem z niego rogala, którego zwinąłem i spakowałem do foliowej reklamówki. Mój kolega Łukasz poprosił o coś sprzedawczynię, a ona szybko mu to podała i spakowała. Ma więcej pieniędzy ode mnie, a wydaje znacznie mniej - pomyślałem przypatrując się dziewczynie przede mną. Kobieta nie chciała jej sprzedać wody, gdyż obawiał się o jej stan zdrowia, gdyż nie mogła się przemęczać. Ja mogę ponieść butelkę za nią - powiedziałem, lecz sprzedawczyni nie pozwoliła mi na pomoc, stwierdzając, że lepiej jeśli sama poniesie swoje rzeczy. Cała nasza trójka: Łukasz, ja i tamta dziewczyna znaleźliśmy się w potężnym gmachu politechniki. Weronika, bo tak miała na imię, okazała się być znacznie grubsza, niż wtedy gdy patrzyłem na nią przy stoisku z drożdżówkami. Podeszła do mnie wtedy znajoma i usiadła na moich kolanach. Była to ta sama osoba, z którą rozmawiałem pod koniec snu z przed dwóch dni. Flirtowaliśmy, dawaliśmy sobie buziaki, aż przychodzi tłum ludzi i staje wokół nas. Podnosimy się i wtedy zauważam, że wszyscy są ubrani na galowo, a ja sam mam na sobie białą koszulę. Przychodzi mój dawny nauczyciel historii i zaczyna o mnie mówić. Kiedy wszyscy pytają się o jakiego Mateusza chodzi, to wskazuje na mnie, dodając coś również o mojej przyjaciółce. Uświadomiłem wtedy sobie, że w dzisiejszym dniu muszą odbywać się jakieś egzaminy, o których zapomniałem. Schodziłem razem ze swoją partnerką (naukową ) schodami prowadzącymi z wieży. Niosłem w obu rękach probówki z pająkami zanurzonymi w zasadowym roztworze Cu(OH)2. W głowie brzęczał mi zdecydowany głos partnerki, która opowiadała mi o spodziewanych wynikach badań - Jeden z nich roztworzył się znacznie wcześniej, więc stężenie substancji X powinno być znacznie większe. Śpieszymy się do pokoju nauczycielskiego po klucz od pracowni chemicznej, aby móc tam dokonać analizy próbek. Zatrzymała mnie sorka od biologii, która była ciekawa czemu tak szybko biegniemy i co jest w probówkach. Przeprowadzamy próbę Trommera i potrzebujemy dostać się do laboratorium. Sorka uśmiechnęła się do mnie i zaczęła tłumaczyć mojej wychowawczyni, że ma bardzo utalentowanych wychowanków. Koleżanka weszła do pokoju po klucz, zaś ja z Arkiem oparliśmy się o drzwi i czekaliśmy gapiąc się w podłogę. Sala zamieniła się w obszerną czytelnię, gdzie lewa część przeznaczona była do dyskusji, zaś prawa wypełniona była regałami z książkami. Wszedłem do środka i usiadłem przy wolnym stoliku, lecz za chwilę musiałem się przesiąść, gdyż moja grupa usiadła przy innym. Spotkałem tam dwie piosenkarki, które opowiadały mi o pewnej piosence granej na apelach. Dla mnie grano czysto, ale głębia tej muzyki była za duża, co nie pasuje do piosenki, która chce przekazać emocje.
Post został pochwalony 1 raz
|
|
Pon 12:23, 24 Lip 2017 |
|
 |
Frozen
Moderator
Dołączył: 27 Lis 2015
Posty: 406
Przeczytał: 4 tematy
Pomógł: 27 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Wioska na Mazowszu Płeć: Mężczyzna
|
|
|
|
25-07-2017
Coś mnie obudziło po 30 minutach snu, a ja byłem święcie przekonany, źe pora na WBtB Wykonanie techniki nie doszło do skutku, gdyż obudziłem się dopiero po wschodze słońca (trudno okreslić o której godzinie). Miałem potem kilka bardzo płytkich snów, w tym jeden sen o LD:
W środku nocy szedłem drogą prowadzącą do pobliskiego skrzyżowania. Pomyślałem, że przydałoby się mieć dzisiaj świadomy sen, żeby dla urozmaicenia napisać coś nowego w dzienniku. Wykonałem test rzeczywistości z zatykaniem nosa, który naturalnie okazał się pozytywny, a potem spojrzałem na dłoń, która miała tylko 3 palce. Lekko się przestraszyłem, lecz starając się nie przejmować maszerowałem dalej. Poczułem, że moja uwaga zaczyna błądzić, więc ponownie zrobiłem TR. Kiedy dotarłem do stawu, to był tam już mój brat cioteczny, który na mnie czekał. Niebo nad nami było czyste i jasnobłękitne, noc juź dawno minęła i wydawało się, że jest nieco po 13. Przed nami rozciągała się duża posiadłość, otoczona płotem z drewnianych bali o wysokości kilku metrów. Chcieliśmy dostać się do środka, ale z powodu ogrodzenia stało się to niewykonalne, więc musieliśmy zawrócić. Przy drodze spotkaliśmy dwóch kolegów mojego brata, którzy byli zajęci naprawianiem jakiejś maszyny. Podszedłem do nich i podałem im rękę, a następnie oddaliłem się ścieżką prowadzącą od posiadłości.
Był środek zimy, gdyż zarówno ulica jaki i rosnące po obu stronach drogi drzewa były pokryte śnieżny puchem. Skręciłem do dawnego znajomego, od którego miałem odebrać małego kotka. Zapukałem do drzwi i nie musiałem zbyt długo czekać, aż się otworzą, gdyż momentalnie stanęła w nich zgarbiona, brzydka osoba. Odebrałem zwierzę i pomaszerowałem oblodzoną ulicą w stronę bocznego wejścia do szkoły. W środku zgromadziła się duża gromada osób, przez co wiedziałem, że apel na zakończenie szkoły już się skończył. Dostrzegłem w oddali Alicję, której miałem przekazać kota siedzącego na moim ramieniu. Kiedy tylko nas spostrzegła, to zaczęła się uśmiechać i szybko zniknęła w pomieszczeniu obok. Oparłem się o ścianę i postanowiłem chwilę poczekać. Dziewczyna idąca obok w marszu rzuciła Cześć Mateusz!. Odpowiedziałem, chociaż pierwszy raz widziałem ją na oczy w tej szkole. Za rogiem zauważyłem koleżankę i postanowiłem ją zaczepić. Razem udaliśmy się na zewnątrz, dyskutując dlaczego mnie nie było na apelu. W tym momencie zamieniła się w mojego kolegę Tomasza. On jednak kontynuował kwestię koleżanki, mówiąc że moja nieobecność była jak nie odpowiedzenie komuś dobranoc. W jego ustach zabrzmiało to bardzo dziwnie. Dołączyliśmy do grupy i razem z nimi szedliśmy polną drogą. Zacząłem się przepychać z jakimś gościem, lecz nie dawałem mu rady, gdyż był bardzo otyły i żaden z moich ciosów nie mógł wyrządzić mu krzywdy. Gdybym miał swój nóż, to skrobaliby cię z drogi.
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez Frozen dnia Wto 11:47, 25 Lip 2017, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Wto 11:43, 25 Lip 2017 |
|
 |
Frozen
Moderator
Dołączył: 27 Lis 2015
Posty: 406
Przeczytał: 4 tematy
Pomógł: 27 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Wioska na Mazowszu Płeć: Mężczyzna
|
|
|
|
27-07-2017
Pościg został zgubiony... Ukryłem się w jednym z budynków miejscowego wesołego miasteczka. Był on zbudowany z ciemnych desek, być może z dębu, a całość przypominała ogromny wielokąt foremny przykryty okrągłą kopułą. Sufit górował kilkadziesiąt metrów nad moją głową. W środku panował półmrok, gdyż brak było jakichkolwiek okien, potęgowany ciemnym odcieniem drewnianych ścian. Przez jedyne wejście wbiegła do środka dziewczyna. Miała piękne włosy, które opadały jej na przedramiona. Wzbiłem się w powietrze i pikowałem w stronę wyjścia, kiedy to dziewczyna rzuciła we mnie trzema dyskami. Na każdym z nich napisana była "przepowiednia" - jeśli ktoś dotknął dysku, to natychmiast się ona wypełniała. Dwóch z nich udało mi się uniknąć, lecz trzeci uderzył mnie w lewy bok. Przez chwilę miałem go w dłoni i próbowałem rozczytać co jest na nim napisane, lecz uświadomiłem sobie, że w tym momencie ważniejsza jest ucieczka. Wydostałem się na zewnątrz i szedłem powoli chodnikiem pod wystającą kopułą budynku. Minąłem bar pod gołym niebem, gdzie na ławce siedziała moja dawna przyjaciółka. Był skierowana tyłem, więc mogłem z zaskoczenia złapać ją za biodra i unieść w powietrze. Drogę zastąpiła mi ta sama dziewczyna o pięknych włosach. Nie wdając się w dłuższą walkę, uderzyłem w nią z całym impetem, tak że upadła na plecy. Wzniosłem się nad budynek, skąd widać było całe wesołe miasteczko. Dalej fabuła snu kręciła się wokół moich problemów z zapanowaniem nad maszyną służącą mi do lotu. Była to jakby butelka z przyczepioną szmatką i kilkoma przyciskami, które zmieniały prędkość i kierunek lotu. W pewnej chwili nacisnąłem ten, który był odpowiedzialny za superszybki lot pionowy, przez co znalazłem się kilka tysięcy kilometrów nad ziemią. Kiedy wróciłem, to czas jakby cofnął się do miejsca, gdy wesołe miasteczko było dopiero w czasie budowy. Leciałem wybrzeżem ciemnej rzeki, przypatrując się żelbetonowej konstrukcji po drugiej stronie. Plac budowy otaczały budynki z brązowej cegły i drewna. Całość wywoływała wrażenie, jakby wesołe miasteczko miało wyprzedzać o kilka dekad obecną zabudowę. Większość budowli oparta była o ten sam schemat - fundamenty na planie wielokąta, ściany z brunatnej cegły i drewna, zaś dach kopulasty, nieco wystający poza linię murów i zrobiony wyłącznie z desek. Oba wybrzeża łączył stalowy, ogromny most, którego skraj był bogato zdobiony rzeźbami z kawałków metalu. Chciałem przelecieć na drugą stronę, aby przyjrzeć się z bliska, lecz obawiałem się, że maszyna latająca zawiedzie tuż nad rzeką i utopię się w jej toni. Zamiast tego skierowałem się w kierunku parku. Na drodze panował półmrok, wzmagany przez nachylające się nade mną stuletnie drzewa. Obok cementowego przystanku spostrzegłem dwie kobiety. Postanowiłem podejść i spytać co tu robią o tej porze, gdyż autobusy z pewnością ukończyły ostatnie kursy. Z bliska zauważyłem, że są bardzo brzydkie i grube, a ponad to są kilkukrotnie starsze ode mnie. Były to prostytutki, które czekały na klientów. Kiedy się zbliżyłem, to ta siedząca bliżej mnie podwinęła sukienkę, tak że spostrzegłem, że jest kompletnie naga. O kropka, a ja myślałem, że będzie przecinek!* - krzyknąłem lekko zmieszany i zaskoczony całym zajściem. Wzbiłem się w powietrze i poleciałem w kierunku wejścia do parku, goniony przez obie kobiety. Żelazna brama otworzyła się od razu, gdy się tylko zbliżyliśmy i wybiegły z niej dwa czarne, nienaturalnie duże psy. To, że były zajęte przybyszkami pozwoliło mi na wślizgnięcie się na teren parku. W środku rosły gigantyczne drzewa, których łodygi były kompletnie pozbawione liści. Ich kolor przypominał ołów, co wywoływało wrażenie sztuczności tego miejsca.
*przecinek to chyba penis 
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez Frozen dnia Czw 13:20, 27 Lip 2017, w całości zmieniany 2 razy
|
|
Czw 13:12, 27 Lip 2017 |
|
 |
Frozen
Moderator
Dołączył: 27 Lis 2015
Posty: 406
Przeczytał: 4 tematy
Pomógł: 27 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Wioska na Mazowszu Płeć: Mężczyzna
|
|
|
|
28-07-2017, 29-07-2017, 30-07-2017
Odczuwam lekki spadek formy. Przez ostatnie dni unikałem późnego chodzenia spać, co przyniosło odmienny skutek i pamiętam sny gorzej niż wcześniej. Miałem dwie próby SSILD. W czasie pierwszej dostałem pierwszych symptomów WILD'a tj. silnych hipnagogów wzrokowych i kinestetycznych (czułem jakby mnie wciągało i jednocześnie jakbym spadał). Ostatecznie bardzo mnie to rozbudziło i miałem problem z ponownym zaśnięciem. Dziś z kolei obudziłem się koło czwartej, po pięciu godzinach snu i nic nie zapamiętałem. Rozbudziłem się trochę zbyt krótko, przez co rozpraszałem się podczas SSILD'a. Trochę 'na odwal się' ostatnio te próby
Sny nabrały jakieś większej emocjonalności, często pojawia się w nich ta sama osoba, a ostatnio toczyłem walkę z psem 
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Nie 10:42, 30 Lip 2017 |
|
 |
Frozen
Moderator
Dołączył: 27 Lis 2015
Posty: 406
Przeczytał: 4 tematy
Pomógł: 27 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Wioska na Mazowszu Płeć: Mężczyzna
|
|
|
|
19-08-2017
Dziś przetestowałem technikę ANA z efektem kilku pobudek, ale mimo to słabej pamięci snów. Jako, że jest to wariacja SSILD, to mam nadzieję, że będzie działać równie dobrze.
Jeden z płytkich snów, który udało mi się zapamiętać, rozpoczął się w moim domu. Był typowy, zimowy poranek. Rodzina krzątała się po pokoju, kiedy ja stałem przy oknie i patrzyłem w stronę miejscowego pałacu. Nie mogłem nadziwić wzroku jak okolica zmieniła się w przeciągu ostatnich lat. W dzieciństwie była to mała wioska z niewielką ilością budynków, zaś dziś z dumą mogłem powiedzieć, że stanowi w okolicy jedno z większych centrum gospodarczych. Drewniane domy zastąpione zostały szklanymi wieżowcami, zaś stary pałac otoczony parkiem - gigantycznym kompleksem budynków przykrytym kwarcową kopułą. Okryta ona była płachtą materiału przypominającego sweter, na której widniały reklamy związane ze zbliżającymi się świętami Bożego Narodzenia. Ta futurystyczna wizja zrobiła na mnie niemałe wrażenie.
W dalszej części snu razem ze swoim kolegą biegałem po korytarzu mojego dawnego gimnazjum. Nie zwracałem zbytnio uwagi na dyżurujących nauczycieli, gdyż w przeciwieństwie do czasów, gdy rzeczywiście chodziłem tutaj do szkoły, byłem dorosły i brałem za siebie odpowiedzialność. Poczucie bezkarności rozbawiło mnie i na moich ustach zawitał lekki uśmieszek. Wydaje mi się, że rozmawiałem z kimś, kiedy zadzwonił dzwonek i przyszła moja nauczycielka. Była ona w zastępstwie za panią od muzyki, która to z jakiegoś powodu miała się nieco spóźnić. Usiadłem w ławce z Angeliką i po chwili wzdrygnąłem się na myśl tego co zrobiłem. Nigdy nie rozmawiałem z nią i obawiałem się, że nie znajdę żadnego ciekawego tematu do rozmów, ale mimo tych obaw zacząłem z nią rozmowę. Napięcie szybko zniknęło, po tym jak uświadomiłem sobie, że nawet nieźle się dogadujemy. Schyliłem się do plecaka po zeszyt i ku mojemu zdziwieniu był to zeszyt do muzyki mojego kolegi Tomasza. Ukryłem zmieszanie i otworzyłem go na samym końcu, udając, że wszystko jest jak należy. W tej chwili do klasy wchodzi młoda nauczycielka i sen się kończy.
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez Frozen dnia Sob 22:42, 19 Sie 2017, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Sob 22:38, 19 Sie 2017 |
|
 |
Frozen
Moderator
Dołączył: 27 Lis 2015
Posty: 406
Przeczytał: 4 tematy
Pomógł: 27 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Wioska na Mazowszu Płeć: Mężczyzna
|
|
|
|
20-08-2017
Poszedłem trochę zbyt późno spać, ale ANA mnie nie zawiodła i zapamiętałem kilka snów. Na żadne LD nie mam co liczyć z takimi porami snu
Jako, że olimpiada chemiczna zbliża się wielkimi krokami i moje obawy rosną, to sny coraz częściej to odzwierciedlają i chcąc nie chcąc w nocy paraduję w kitlu Dzisiejszej nocy nie było inaczej, gdyż walczyłem z probówkami w pracowni chemicznej mojego dawnego gimnazjum. Wlałem do jednej z nich roztwór NaOH i dodałem kilka niebieskich ziarenek CuSO4, zastanawiając się czy ta próba rozstrzygnie o obecności glukozy w badanym białym proszku. Wszystko szło zgodnie z planem, do czasu gdy niebieski roztwór w trzymanej przeze mnie probówce stał się czerwony, a po chwili zmętniał. Ze złością pomyślałem, że będę musiał wszystko robić od początku, gdyż ktoś przede mną nie umył dokładnie probówek.
W następnym krótkim śnie znajdowałem się w sadzie, który graniczył z polem dojrzałego zboża. Było letnie popołudnie. Przechadzałem się razem z kimś po okolicy, słuchając opowieści tejże osoby. Całość scenerii wprowadzała w melancholię z lekkim poczuciem potrzeby działania.
Ostatni sen bazował na potrzebie walki i zemsty, co zdominowało poprzednie, bardziej typowe dla mnie emocje. Akcja zaczęła się po drzewami wiśni, gdzie przygotowywaliśmy się do ataku na placówkę przeciwnika. Moja towarzyszka podała mi stary, zdobiony pistolet, który czym prędzej chciałem wypróbować. Niestety mechanizm wewnątrz musiał ulec uszkodzeniu, gdyż oprócz huku i dymu, nie wydarzyło się nic. Przypiąłem go jednak do pasa, po czym wziąłem w ręce katanę i ruszyłem do środka. Omylnie zszedłem po schodach do piwnicy, gdzie odbywały się zajęcia dla początkujących w Osu. Tam też skręcił mój kolega, ja zaś pomaszerowałem na piętro. Prowadziły tam drewniane schody, które musiałem pokonać w całkowitej ciemności, przez co poczułem się dość niepewnie. Na piętrze, a właściwie poddaszu odbywała się impreza zorganizowana przez znajomych z mojej dawnej i obecnej szkoły. odczułem lekkie zdziwienie, gdyż nie to spodziewałem się zastać, lecz szybko ochłonąłem i przystosowałem się do obecnej sytuacji. Zapytałem o coś siedzących pod ścianą ludzi, po czy sen się skończył.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Nie 12:34, 20 Sie 2017 |
|
 |
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
|
|