Projekt 365

Ostatnie trzy dni

Przemęczenie. Coś zaczynam robić, i przed snem i próbuję, kiedy się obudzę. Ostatnio prawie mi wychodzi sen polifazowy z powodu nieumiejętności organizowania sobie czasu i przmęczenia. Ale to nic nie daje, czasem we śnie tak wszystko dokładnie odczuwam, czasem nic nie pamiętam, ale nic, żadnych przejawów zbliżającego się LD...

Post został pochwalony 0 razy

Ostatnie trzy dni

Znów włączenie się do eksperymentu mimowolnego snu polifazowego. O dziwo efektów praktycznie brak, pomimo dość sprzyjających okoliczności. Tyle tylko postępu, że dzisiaj, przez lekki koszmar wywaliło mnie do FA.

Podsumowanie - co by wyrównać

9 dni
1 raz FA
Nic więcej i szlaaaag.

·Zacząć chodzić wcześcniej spać.
·robić WBTB.
·skończyć z tym przemęczeniem!

Post został pochwalony 0 razy

Ostatnie 4 dni

Nadal późno chodzę spać. Nic już na mnie nie działa, przynajmniej chwilowo. Budzę się po kilka razy nad ranem, to próbuję SSILD'a. Sny pamiętam, często bardzo wyraźnie odczuwam, ale jakoś ciężko mi idzie. Może przez trwałe przemęczenie, ktoś tu pisał, że w niesprzyjających warunkach organizm przestawia się na przetrwanie. Nadal się staram, nie poddaję się.

Post został pochwalony 0 razy

Próba 245

Tym razem się postarałam. Najpierw przed snem, ok. dziesiątej, robiłam ćwiczenia na OOBE (siła sugestii, że to zwiększa prawdopodobieństwo Wink

) potem SSILD. Zasnęłam. Nastawiłam budzik na trzecią, ale obudziłam się samoistnie przed drugą. No i dobrze, mogę właściwą próbę zrobić o drugiej. Jako, że zachciało mi się pić, poszłam po wodę mineralną, potem do łazienki umyć twarz, więc wyszło ok. 10-15 minut WBTB. Wracam, zaczynam SSILD'a, niby dobrze... Tylko, że nie mogłam zasnąć do wpół do czwartej. Szlaaag! Jak można się domyślić, nic tej nocy mi nie wyszło.

Post został pochwalony 0 razy

Ostatnie dwa dni - i trzy próby[b]

Tak jakby. W nocy znów kładłam się za późno spać, więc mogłam próbować tylko przed snem. Zasadniczo bez skutku - poza bardzo wyrazistym "odczuwaniem" w snach i FA dzisiaj nad ranem, ale z powodu przemęczenia znów odwaliłam wczoraj coś w rodzaju snu polifazowego. I jakiś efekt miałam, najpierw FA, potem we śnie "zasnęłam" i pojawiłam się w jakmś domku letniskowym czy czymś podobnym. W czasie przechodzenia przez kolejne pomieszczenia drewnianego domku zaczęłam myśleć, że to sen. Nie sprawdzałam tego od razu, chyba, że jeśli za RT uzna się próbę zjedzenia zielonego spleśniałego chleba, bo jeśli to sen, to nic mi nie zaszkodzi Wink

Pojawiło się to znajome uczucie dyskomfortu, ale kontrola i wolna wola słabe. Co jakiś czas mgła przesłaniała pole widzenia. Ale mniej więcej pamięć aktualnych wydarzeń na jawie i własnej lokalizacji miałam (zwłaszcza pamięć moich ostatnich braków sukcesów w LD Wink

), więć trudno mi teraz rozstrzygnąć czy to LD czy sen o LD. Najbardziej prawdopodobne wydaje mi się, że to mała świadomość, którą co chwila traciłam i odzyskiwałam. Potem przeszłam w tym śnie do kuchni, podobnej do mojej w rodzinnym domu i zrobiłam wreszcie RT - przebiłam palcem wskazującym prawej ręki lewą dłoń, dziwnie to wyglądało Wink

Tak jakby wiedziałam, że ma wyjść pozytywnie, ale świadomość nie wzrosła. Potem (znów spadek kontroli tak sądzę) w tym śnie zaczęłam jeść serek, prosto z opakowania, z myślą, że jak to sen, to nie będę się bawić w używanie łyżeczek Wink

Dziwne to było i jak się obudziłam, miałam wątpliwości, co właściwie osiągnęłam, ale uczucie w zasadzie było zabawne.

Post został pochwalony 0 razy

Ostatnie pięć dni

Czyli eksperymenty ze snem polifazowym i/lub chodzeniem spać i wstawaniem o najdziwniejszych porach. LD z tego nie było, ale ze dwa czy trzy razy FA, kilka razy też efekt "powrotu" do przerwanego snu - przy FA i nie tylko.

Post został pochwalony 0 razy

Ostatnie trzy dni

Dziwnie się robi. Jakiejś nerwicy wegatatywnej dostałam czy coś. Nawet jak próbuję wcześniej kłaść się spać, to najpierw nie mogę zasnąć, potem jestem między snem a jawą, a jak już śpię, to bez powodu co godzinę się budzę. Tak zupełnie bez powodów, bo koszmarów nie mam, ostatnio chyba jeszcze raz FA miałam, ale przecież to nic strasznego Wink

W ostatnim czasie coś dziwnego odkryłam, taki jakby przypadkowy WILD bez WBTB i LD, że jakby świadomie wchodzi się do snu, natychmiast traci świadomość, trwa to do kilkunastu sekund i nagle do snu wchodzi jakby bodziec czy coś, nie umiem tego opisać, ale jest to dosyć gwałtowne "wstrząśnięcie światem snu" - też to określenie nie oddaje tego uczucia, robi się w ułamku sekundy tak jak w słabnącym LD, że ciemno i jakby ciężar człowieka przygniatał i nagle, gwałtownie się budzę... Może to się zdarzyć nawet kilka razy pod rząd w bardzo krótkim czasie. I nie wiem, czy to te zrywy miokloniczne, bo to następuje, jak już jestem we śnie i dotyczy scenerii snu, nie odczuwam ciała...

Muszę znowu numerować dni. Jeżeli w ogóle się w tym połapię. I podsumowania pisać, tak, zrobię to, jak mi ten "Wyłącz Mózgowy" przejdzie... nowa jednostka chorobowa, tak Wink

Po prostu ostatni jestem w stanie chronicznego przemęczenia i mam coraz gorsze zaburzenia koncentracji.

Post został pochwalony 0 razy

Bezsenność to predyspozycja do LD. I naturalnie w tym stanie jest duża szansa na spontaniczne WILD'y. Opisu tego przypadkowego WILD'a do końca nie zrozumiałem. Brzmi jak półsen, ale to zależy od symptomów przechodzenia do snu, jeśli jakieś są to jest to pełny sen, ale ruchami albo emocjami destabilizujesz go.

Post został pochwalony 0 razy

Dziwnie, bardzo dziwnie czyli czakry i spontaniczne LD

No może nie do końca spontaniczne, ale jakoś tak dziwnie to działa. W nocy próbuję robić SSILD'a kilka razy, wykorzystując te nerwicowe spontaniczne pobudki. Mało to działa najczęściej, ostatnio też nic z tego nie było.
Wczoraj za to było zabawnie, jak po południu, po powrocie z uczelni (zajęcia od ósmej rano, poprzedniej nocy zakuwałam), padłam na łóżko i zdrzemnęłam się. Przed zaśnięciem odruchowo zaczęłam robić jedno ze zmodyfikowanych przeze mnie ćwiczeń - w moim wykonaniu wygląda to tak, że powoli i głęboko oddycham, starając się poczuć tak, jakbym wdychała powietrze przez czakry, wyobrażam sobie wtedy, że powietrze ma kolor przypisany do danej czakry, na wdechu ma przez nią wpływać, na wydechu wyobrażam sobie, że ta barwna mgła rozchodzi się po moim ciele, jakby to było puste w środku naczynie. Zaczynam tak od pierwszej czakry, kilka razy i idę w górę, do ostatniej. Całkiem przyjemne uczucie, a że byłam naprawdę zmęczona, od tego jeszcze bardziej zachciało mi się spać, więc zwinęłam się w kłębek, zaczęłam robić SSILD'a i odpłynęłam w trakcie. Uświadomiłam się w dziwnym momencie, to było to, co ja uznaję za początek OOBE. Niewiele z tego wyszło, krótko to trwało. Obudziłam się, poszłam do łazienki, było około szóstej po południu, postanowiłam spać dalej. Zasnęłam, jakieś przebłyski miałam, we śnie byłam w salonie, stałam za plecami siostry, która siedziała przy komputerze, coś mi pokazuje, a ja jej mówię, że to nie ma znaczenia, bo to sen Wink

Ale to był bardziej sen o LD z przebłyskami. Obudziłam się, nadal byłam zmęczona, było przed ósmą, znów zasnęłam, tak częściowo to był powrót do poprzedniego snu i znów przebłyski Wink

Tylko w tym śnie w salonie pojawiło się mnóstwo osób, ciemno było, jak na jakiejś imprezie czy coś. Chciałam wyjść z pokoju, zaplanować coś i chyba zadziałały moje obawy o to, że się nie uda, bo osoby zaczęły mnie zatrzymywać, wyciągały swoje nienaturalnie długie ręce i nie pomagało tłumaczenie sobie, że to tylko projekcje, bo podświadomość już zaczęła robić swoje Very Happy

Przewrócili mnie na ziemię, myślałam sobie, że tak nie może być, objęłam nogi najbliższego osobnika, chciałam go obalić jak w judo, ale nie mogłam, to był płytki sen, zaczęły docierać do mnie bodżce z ciała i obudziłam się.
W nocy położyłam się około 12. Znów zrobiłam moje ćwiczenie z czakrami, potem SSILD, trudno powiedzieć, w którym momencie zasnęłam. Śniło mi się, że jestem na uczelni, w okolicy tego bankomatu w gmachu głównym, rozmawiałam z koleżanką z roku i mówię coś o tym, że jakby to było, gdyby to był sen, potem stukam ręką w ścianę, nawet nie robię RT przez przebijanie ściany palcem i mówię, że to chyba sen. Idę korytarzem w stronę dziekanatu, z coraz silniejszym przekonaniem, że jestem we śnie i pod wpływem tych myśli otoczenie się deformuje Wink

Tak jakby stało się niekompatybilne do mojej osoby, trudno to wyjaśnić, jakby moją postać wycięli z fotografii i wlepili do filmu animowanego, takie dziwne wrażenie Wink

Przewróciłam się i szłam na kolanach, starałam się nie patrzeć na ludzi, bo byliby zapewne manekinami o kiepskiej grafice. Otoczenie się pomniejszało, ja wydawałam się proporcjonalnie do niego za duża, widok moich ogromnych dłoni na parkiecie był okropny. Robię niecierpliwie próbę kontroli snu - skoro dwa razy w LD udało mi się wyhodować ogon, teraz też powinnam. Próbuję przywołać wrażenia dotykowe, oglądam się za siebie ale nie działa. Coraz bardziej tracę kontrolę, to chyba już początek wybudzania pod wpływem emocji. Robi się coraz ciemniej, jakbym traciła wzrok. Budzę się.
Resztę nocy miałam zwykłe sny, podczas kilku spontanicznych pobudek próbowałam SSILD'a, bez efektów.
Zastanawia mnie teraz, jaki wpływ na LD może mieć to moje dziwne ćwiczenie, poeksperymentuję z tym w najbliższym czasie.

@Fallen Leaf, to było tak, jakbym z fazy hipnagogów w ekspresowym tempie weszła w nieświadomy sen, tak płytki, że po kilkunastu do kilkudziesięciu sekund się budzę.

Post został pochwalony 0 razy

Drzemki za dnia spłycają sen w nocy, i łatwiej o uświadomienie. To raczej drzemka najbardziej przyczyniła się do takiego obrotu sprawy.

Post został pochwalony 0 razy

Ostatnie dwa dni

Jakoś wyjątkowo dziwność ciągnie się dalej. W nocy nadal nie miałam efektów, ale dzisiaj z niedoboru snu byłam półprzytomna, położyłam się po południu, tak około trzeciej-czwartej, znowu zaczęłam te moje ćwiczenia, tak z ciekawości żeby sprawdzić, co się stanie. Za długo nie mogłam, bo odpłynęłam. Leżałam wtedy na plecach, po czasie nieokreślonym wywaliło mnie do paraliżu, takie uczucie miałam (ooo, tak, znów pomyślałam, że to OOBE Wink

) że nogi unoszę do góry, podobnie próbowałam z głową, jak silniej starałam się "wstać", tym trudniej mi było. Znam to aż za dobrze Wink

Obudziłam się, jeszcze z innego pomieszczenia w tym czasie ktoś do mnie wołał, stąd wyrwało mnie z paraliżu.
Potem znów zasnęłam, miałam FA, jakieś dziwne przebłyski, ale to już było typowo ze spłycenia.

Post został pochwalony 0 razy

Kolejne dwa dni

Albo raczej dwie noce. Próby głównie przed snem, ale nerwica nadal trzyma, jak się samoistnie obudzę, to zaczynam SSILD'a. Efekt ostatniej nocy uzyskałam, owszem, sen o LD/OOBE, miałam nawet takie poczucie, że coś się nie zgadza, ale pełne uświadomienie nie przyszło.
W ogóle albo czasem w snach bardzo odczuwam bodźce, szczególny nacisk na zmysł dotyku, nie wiem czemu, albo niektóre sytuacje, które w realu są absurdalne są identycznie absurdalne w snach, nigdy wcześniej nie było to aż tak idealnie "oddane" Wink

Efekt SSILD'a?

Podsumowanie chyba zrobię już teraz, bez numerków, bo jakoś nie mogę z tym do łądu dojść...

24 dni chyba - mogę się mylić
Prób SSILD'a zapewne więcej, bo czasem kilka razy w nocy, czasem także po południu
6 razy FA
3 razy - trudno stwierdzić, sen o LD albo niska świadomość
1 raz sen o LD
2 razy coś, co trudno mi określić bez użycia skrótu OOBE Wink

Wnioski wynikłe z tego, iż na początku tego czasu nic się nie działo, a ostatnio pojawiają się efekty:
·o LD chyba łatwiej po południu
·picie dużej ilości wody mineralnej w jakiś sposób pomaga
·albo pomaga fakt, że robię znacznie rzadziej te niby psioniczne ćwiczenia
·za to częściej robię "ćwiczenie na intuicję", wielokrotnie za dnia
·i od kilku dni robię te zmodyfikowane ćwiczenia, żeby sprawdzić, czy to na coś działa
·zaczęłam brać suplement RZEKOMO zawierający metale monoatomowe

Zatem ostatecznie nie wiem, co ma wpływ na lekką poprawę efektów, może jeden czynnik, może wszystko na raz. Jak coś jest głupie i działa, to może nie jest całkiem głupie.

Post został pochwalony 0 razy

Fazy i schizy Wink

Zasadniczo w ciągu ostatnich pięciu nocy nie uzyskałam nic oprócz jednego czy dwóch FA. Jedyny skutek, w dodatku efekt nie-wiem-czego zobaczyłam w piątek po południu. Byłam po prostu bardzo zmęczona, wróciłam wcześniej z uczelni, zjadłam obiad, położyłam się i znów zaczęłam robić to moje dziwne ćwiczenie, zamerzałam później zrobić SSILD'a, ale tego nie doczekałam, bo zasnęłam Wink

To znaczy tak normalnie najpierw zaczęłam odpływać, hipnagogi słuchowe i takie miłe wrażenie miękkości, potem przerwa w życiorysie, musiała to być inna faza niż REM czy coś takiego, nie jestem pewna. Potem nagle taki wstrząs, jakby coś mniej do pionu postawiło, tak, jakbym stała wysprostowana na moim łóżku, zwrócona do ściany za nim.
Myślę sobie "OOBE czy jak?". Wszystko wokół mnie takie znajomo pomarańczowe, potem tak się rozmywa, jakbym zamykała oczy czy coś... I nagle zdaję sobie sprewę, że i nade mną i pode mną rozciąga się nieskończona otchłań, poczułam taką miękką gęstość, jakby powietrze wypychało mnie ku górze, coś mniej więcej jak wypieranie przez wodę, kiedy położy się nieruchomo na plecach na powierzchni. Odruchowo zwracałam uwagę na zmysł dotyku, jako, że wzroku nie miałam w tym dziwnym stanie, a słycszałam tylko ogłuszający szum, przez który przebijał mój głos, jakby wołający z oddali - nie taki głos jak słyszę, kiedy mówię, ale taki jakiego człowiek słucha z nagrań własnego głosu Wink

To nie ja tak krzyczałam, nie miałam na to wpływu, jak w hipnagogach. To szybko wszystko się działo, poczułam spadanie, chyba dlatego, że ze strachem o tym pomyślałam, od razu pomyślałam o tym, co mówił mi jeden znajomy święcie wierzący w OOBE, że trzeba wpływać myślą, to starałam się szybko pomyśleć, że nie spadam Wink

Teraz to sama nie wiem, czego tak panicznie się bałam.
Potem takie miałam wrażenie, że w tej pomarańczowej gęstości i słysząc ten głos z oddali, dryfuję powoli do miejsca, w którym zasnęłam, poczułam coś jak przyjemny przepływ prądu w ciele i wywaliło mnie do paraliżu. Nie potrafię w opisie oddać, jak szybko w rzeczywistości zaszło to wszystko, coś czuję, że bez zrozumienia tej szybkości trudno mi wyjaśnić, dlaczego mimo wszystko się przestraszyłam.
Leżałam przez chwilę bez ruchu, czekając aż paraliż przejdzie, zaczęlam SSILD'a, zwinęłam się w kłębek, bo wcześniej leżałam wyprostowana na plecach, kontynuowałam SSILD'a i znów zasnęłam.
Śniło mi się, że najpierw rozmawiałam z siostrą, która stwierdziła, że "z powodu moich snów zaczyna się mnie bać" Wink

, potem nagle pojawiłam się w kuchni w mieszkaniu babci, po stole chodziły gigantyczne modliszki, ja, starając się nie przerywać rozmowy z babcią, próbowałam je przepędzić, w końcu wstałam od stołu, stojąc w drzwiach kuchni pomyślałam, że zaraz któreś diabelstwo skoczy mi na plecy, potem buntowniczo powiedziałam sobie, że to tylko sen i to nie ma znaczenia. I wtedy nie mogłam zrobić kroku dalej, futryna jakby zaczęła się zwężać i "złapała" mnie, przewróciłam się, próbowałam się chwycić klamki drzwi łazienki, zrobić cokolwiek, zmienić myślą rzeczywistość, jakbym miała nadzieję, że to wyrwie mnie z tej pułapki, ale niestety nie. Zaczęło mi się zawężać pole widzenia, wszystko pokryła ciemniejąca szarość i mini-LD się skończył.
Wywaliło mnie do czegoś pośredniego między paraliżem a zaawansowanymi hipnagogami. Słyszałam głosy osób z rodziny, które wcześniej mieszkały w tym mieszkaniu, ogarnęło mnie irracjonalne poczucie, że znalazłam się nie tam gdzie powinnam być, nie w mojej czasoprzestrzeni czy coś takiego Wink

Po jakiejś minucie samo mnie z tego wywaliło, paraliż też minął. Okazało się, że z przemęczenia i paniki prawie gorączki dostałam Wink

Teraz mam nadzieję na kolejny podobny "haj bez narkotyków".

Post został pochwalony 0 razy

Cytat:

I wtedy nie mogłam zrobić kroku dalej, futryna jakby zaczęła się zwężać i "złapała" mnie, przewróciłam się, próbowałam się chwycić klamki drzwi łazienki, zrobić cokolwiek, zmienić myślą rzeczywistość, jakbym miała nadzieję, że to wyrwie mnie z tej pułapki, ale niestety nie. Zaczęło mi się zawężać pole widzenia, wszystko pokryła ciemniejąca szarość i mini-LD się skończył.

Typowe symptomy płytkości jak znalazł Smile

Post został pochwalony 0 razy

Kolejne pięć dni

Ostatnio mimowolnie odwalam sen polifazowy, bo w nocy robię mnóstwo rzeczy, idę spać po drugiej albo później, następnego dnia kładę się po południu, budzę się około ósmej-dziewiątej i błędne koło się zamyka. Do tego dochodzi nerwica, od której nie da się zasnąć.
Tak, Fallen, sama widzę, że płytko śpię, co chwila się budzę Wink

To nerwica i, jak się dzisiaj nad ranem przekonałam. niewygodna poduszka Wink

Efekty jakieś miałam we wtorek, też po południu. Położyłam się i chciałam zrobić SSILD'a, ale mi wyszedł przypadkowy WILD, tak jakby mi się śniło, że próbowałam OOBE, straciłam wzrok, spadłam skądś, z łóżka albo szafki nocnej na dywan w moim pokoju i jakoś się pojawiłam nagle w mieszkaniu babci w Piotrkowie. Odzyskałam już wzrok, widzę otoczenie i mówię sobie, że to LD. Tak się poczułam, jakby do gry komputerowej weszła, chciałam się rozejrzeć po otoczeniu, jako, że względnie swobodnie jak na mnie mogłam się poruszać - zaczęło działać prawo "mniejsza świadomość, większa kontrola", przeszłam do innego pomieszczenia, a tam był salon z mojego rodzinnego domu Wink

Z tymi szklanymi drzwiami od tarasu, we śnie na zewnątrz była noc. Myślę sobie nieco już mętnie, że to tak jak w snach o LD miałam, że jak przejdę przez szybę, albo się teleportuję, albo chociaż ustabilizuję sen. Ale dziwnie wyszło, bo mnie wyrzuciło na jkiś korytarz, chyba pomieszany z różnych miejsc, jakie w życiu widziałam. Świadomość spadła jeszcze bardziej, bo pomyślałam, że znów mam LD i byłam z tego zadowolona. Próbowałam oglądać samą siebie, porównać, czy wyglądam jak w realu, ale jakby nie potrafiłam nadążyć za szybkością własnych ruchów.
Potem kilka razy przeniosło mnie do mojego pokoju, pojawiły się FA, sen o OOBE, zupełnie świadomość straciłam, ale za to poruszałam się tak jak nigdy w LD czy nawet w realu. Jak Spider-man latałam po meblach i ścianach Wink

Po kolejnym FA i śnie o LD powiedziałam sobie, że chcę się stąd wydostać, niby próbowałam przekazać wiadomość siostrze, żeby mnie obudziła, bo sama nie mogę i takie dziwne rzeczy, coraz bardziej panikowałam, próbowałam potrząsać swom śpiącym ciałem na łóżku, nie wiem, chyba w tym śnie wierzyłam, że zapadłam w śpiączkę. Krzyczałam, że chcę się obudzić, aż naprawdę się obudziłam, poruszając ręką, badając, czy mam paraliż senny czy już nie Wink

Jeszcze takiego porąbanego snu o LD nie miałam. Podświadome lęki wyłażą, powiedziałby psychoanalityk Wink

Post został pochwalony 0 razy