Projekt 365

Próba 9 - nic na razie

Właściwie po wczoraj nie wiedziałam, czego się spodziewać.
Powtórzyłam początkową sekwencję jak wczoraj, tyle, że tym razem przed północą. Zasnęłam, znów pod kocem, żeby nie było zbyt gorąco i po raz kolejny potwierdzam, że SSILD raczej mi nie szkodzi.
Tym razem także i nie pomaga. Nie mam LD ani żadnego przebłysku, budzę się o 3:15 i zamierzam uzupełnić dziennik snów. Tu czeka mnie niemiła niespodzianka - zniknął. Po kilku minutach poszukiwań poddaję się, piszę w notesie na brudno, postanawiając, że tego, kto bezczelnie ukradł mi dziennik z szafki nocnej zamorduję rano/po powrcie z uczelni.
Znów robię SSILD'a i zasypiam, o 6 rano budzę się i nie pamiętam snów.

Czuję, że jestem na dobrej drodze, ale powrót mojego mózgu do formy sprzed półtora miesiąca wymaga jeszcze trochę czasu. Może niedługo się uda.

Zgodnie z sugestią le_on'a po następnej próbie zrobię podsumowanie i link (jak mi się uda, bo "internety" nie są moją mocną stroną Wink

).

Post został pochwalony 0 razy

Próba 10 - Znów nie tak

Zaczęłam od pierwszej w nocy. W piątek, po całym dniu poza domem. Wprowadzanie się w trans w tej sytuacji jest ryzykowne, jeżeli chce się zachować przytomność umysłu. W ten sposób nawet nie jestem w stanie powiedzieć, co zdążyłam zrobić a co nie, tylko przypominam sobie, jak powtarzałam w myślach, że jestem "bardziej miękka od ziemi i cięższa od nieba" - bo akurat mi się mój stary wiersz przypomniał. Potem to jakieś myślowe poplątanie, chyba zaczęłam ćwiczenie na intuicję, ale nawet nie jestem pewna.
Obudziłam się o piątej. Coś tam zapisałam w dzienniku, niewiele, bo w głowie miałam prawie pustkę, potem zaczynam SSILD'a, myśli mi uciekają, ale na chwilę ostatnim wysiłkiem woli się koncentruję. Odpływam w głupie sny, żadnego LD, zresztą mało się tego spodziewałam. Chyba dzisiaj muszę położyć się wcześniej.

A teraz podsumowanie 10 dni

Czyli zupełnie jak sprawozdania na uczelni, eh.

10 dni, w czasie których dwa razy każdej nocy stosowałam SSILD.
3 razy miałam FA, ale nic z nich nie wynikało.
1 raz osiągnęłam stan, o którym nie wiem co myśleć - LD? OOBE? Coś jeszcze?

Wiem, że muszę bardziej popracować nad czystym umysłem w czasie wykonywania cykli. To nic trudnego. Do tej pory nie dałam z siebie wszystkiego, rzadko udawało mi się robić to tak, jak powinnam. Ale wszystko przede mną.

Post został pochwalony 0 razy

Jeśli masz FA po SSILD to technika działa, tylko ty zawiodłaś. Jeśli chcesz stosować tą metodę to musisz wyrobić sobie nawyk TR po obudzeniu bo bez tego nie ma sensu. Nawyk po obudzeniu wyrabia się szybko pod warunkiem że będziesz robić TR po każdym obudzeniu.

Post został pochwalony 0 razy

Wiem właśnie i teraz praktycznie przechodzę na TR po obudzeniu, bo jak od ponad trzech tygodni robiłam wielokrotnie w ciągu dnia, to nic nie dawało. A jak nawet coś osiągnęłam to w całkowicie inny sposób. Wiem, że nie zadziała to od razu, ale w końcu to żaden wysiłek, zresztą powoli przychodzi mi zastanawianie się po obudzeniu, czy już się obudziłam czy to dalej sen. Może właśnie jestem na dobrej drodze...

Post został pochwalony 0 razy

Próba 11 - Mimo wszystko

Wychodzę z założenia, że żadne praktyki związane z LD/OOBE nie mogą spowodować nagłego zachorowania. Szkoda tylko, że nie mogę do tego przekonać mojej rodzinki, dlatego, kiedy wczoraj wieczorem zaczęłam wymiotować, usłyszałam od babci - "te twoje medytacje i inne kombinacje w końcu ci zaszkodzą". Ha, babcia nawet nie ma pojęcia, co to jest LD Wink

Zupełnie też nie wierzy, że KAŻDY człowiek KAŻÐEJ nocy, kiedy śpi jest sparaliżowany a jedyna różnica w przypadku oneironautów polega na tym, że mają większe szanse przeżyć to przy przytomności umysłu.
Do północy czułam się już na tyle nieźle, że byłam w stanie powtórzyć codzienną sekwencję, tylko tym razem po medytacji Środkowego Filaru najpierw zwinęłam się w kłębek, potem zrobiłam SSILD. Nie sądzę, że to coś zmieniło. Samoistnie obudziłam się wpół do trzeciej, automatycznie zaczęłam robić ćwiczenie na intuicję. Potem dziwny stan między snem a jawą, we śnie chyba też coś ćwiczyłam Wink

. Możliwe, że miałam dużą szansę na FA, ale umysł zbyt zmącony, żeby pamiętać coś poza szarą plamą przerwy w życiorysie.
Budzik zadzwonił o wpół do piątej, umysł zupełnie mi się rozpływał - jednak WBTB chyba ma jakieś uzasadnienie Wink

Jakoś robię w tym stanie cztery cykle SSILD. Nie wywołuje to LD, nie liczę zresztą na to zbyt silnie. Następnym razem chyba jednak połączę to z WBTB - w końcu ostatnia próba, którą mogę uznać za "udaną" wyszła po położeniu się do łóżka, nie po przebudzeniu w nocy. Może to właśnie o czymś świadczy.
Zaczynam się powoli zastanawiać, w jaki sposób WILD (z większością innych technik jeszcze jakoś to sobie wyobrażam) powoduje u innych userów LD... OOBE mogę sobie w takich warunkach wyobrazić, ale LD...

Post został pochwalony 0 razy

	Cytat:
	Zaczynam się powoli zastanawiać, w jaki sposób WILD (z większością innych technik jeszcze jakoś to sobie wyobrażam) powoduje u innych userów LD... OOBE mogę sobie w takich warunkach wyobrazić, ale LD...

Heh, no właśnie dziwne co? Smile

Ta sama technika. Ciężko uwierzyć że mała zmiana wizualizacji zamiast przerzucić cię w LD rzuci cię w stan o poziom wyższy, któremu LD do pięt nie dorasta.
No właśnie, trochę żałuję tych co w to wierzą. Do wszystkiego prowadzą cię twoje oczekiwania. Sen budują emocje, pragnienia, oczekiwania, obawy. Tak to działa. Wierz albo nie Smile

Post został pochwalony 0 razy

Ja osobiście nie mam zbytniego doświadczenia z WILD. 6 prób się nie liczy, a i to mi wystarczyło, żeby mieć dość na długi czas bliżej nieokreślony. Ale czytałam wiele relacji tych, którzy to stosują - i raz zrobiłam coś bardzo podobnego przypadkiem jako małe dziecko Wink

z prawie-skutkiem w dodatku - stąd moje wątpliwości. Nie wyobrażam sobie po prostu wejścia w sen (niezależnie od stopnia świadomości) podczas odczuwania pełnych objawów tego. Czy w ogóle innych przy stosowaniu tego "kopie prądem"?
Ponad dwa tygodnie temu zrobiłam to tak-jakby-skutecznie, tyle, że całkowicie bezobjawowo. Sama nie wiem jak. A efekt był typowy dla mnie - wyglądało to jak OOBE i nie wiem, zwyczajnie nie wiem, skąd mi się to bierze. Przyznam się, że zanim to wszystko się zaczęło, to wyobrażałam sobie OOBE tak, jak opisują w internecie, że niby unosi się do góry, że widzi się siebie - można też wspinać się po linie i takie tam Wink

Osiągałam dziwne stany nie wiedząc nawet o RT czy dziennikach snów. Nie wiem, co je wywołało. I wyglądało to bardzo dziwnie, zupełnie niepodobnie do niczego, co mogłam sobie wyobrazić, dlatego nie wiem nadal, co o tym myśleć. Nie mogę mówić, że istnieją stany "o poziom wyższe" czy niższe. Ja oczekuję tylko, że w pewnym momencie SSILD zacznie na mnie działać i chodzi mi o DZIAŁANIE, nie nazywam tego inaczej.
W LD wierzę jako stan wynikający z możliwości ludzkiego mózgu i to jest dla mnie jasne. OOBE było wcześniej dla mnie zbyt abstrakcyjne, by mieć jakąkolwiek opinię. Chciałabym, żeby istniał sposób, żeby to zbadać, bo trudno mi w coś jednoznacznie uwierzyć lub odrzucić tak "na słowo". Da się to w ogóle jakoś sprawdzić?

Post został pochwalony 0 razy

Talią kart na biurku:)

Hah, jeśli chodzi o to, żeby je po prostu zobaczyć, bez poruszania ich z miejsca, to kiedyś mogę spróbować, czemu nie Wink

Jak do takiej wprawy dojdę, żeby chociaż z pokoju wyjść zanim mnie wywali? cofnie? złączy? bo naprawdę sama ciekawa jestem i chcę zrozumieć.

Post został pochwalony 0 razy

Rzetelny eksperyment:
Podczas rzekomego OOBE udajesz się do miejsca w którym nigdy nie byłaś i nie masz prawa znać, czy to ze zdjęć czy to z opowiadań. Po dotarciu na miejsce, zapamiętujesz je. Na jawie udajesz się w to samo miejsce i podajesz wspomnienia z tym co widzisz, weryfikacji.

Post został pochwalony 0 razy

Próba 12 - czyli znów nic

Zaczęłam jak zwykle koło północy, ćwiczenie na intuicję i SSILD. Potem następuje dziwne rozmycie, obecnie nie jestem w stanie stwierdzić, w jaki czas po tym zasnęłam. Potem zdarzyło mi się to, co zawsze, po dłuższym czasie regularnego nastawiania budzika na noc - organizm "profilaktycznie" obudził się godzinę wcześniej niż chciałam - jakoś po trzeciej. Zapalam lampkę, robię RT, uzupełniam dziennik snów, rozglądam się po pokoju, powtarzam RT i gaszę światło. Po raz bodajże trzeci robię SSILD'a dobrze - tzn. nie odpływam gdzieś myślami. Szkoda, że to nie pomaga. Ale nie tracę nadziei...
Potem "oficjalna" pobudka, po czwartej. Tym razem nie mogę opanować myśli, SSILD idzie mi opornie. Nie dziwię się zresztą. Żadnego LD, ani nawet FA. Rano pocieszam się myślą, że mam jeszcze ponad 350 nocy tego roku Wink

Co do testu na OOBE, jak tylko nadejdzie czas, gdy będę osiągać Nienazwany-Na-Razie-Stan regularnie i w miarę stabilnie, mogę popróbować. Naprawdę chcę się przekonać i wiedzieć, za rok o tej porze będę być może inżynierem biotechnologii, stąd najpierw wolę badać, przekonywać się, potem wyciągać wnioski Smile

Tak, zaczynam mieć "zdrowe" nawyki i robię RT po przebudzeniu. W dzień tylko czasami, głównie na zajęciach z aparatów, gdyż słuchając rozmów niektórych kolegów z mojej grupy, NAPRAWDĘ mam wrażenie, że to chory sen. Niestety, testy jednoznacznie wskazywały na rzeczywistość Wink

Dzisiaj jeden z tych z najdziwniejszym poczuciem humoru sam zwątpił, bo spytał, gdzie jest. Na co odpowiedziałam mu, że niestety w realu, chociaż już miałam nadzieję, że jest inaczej Wink

Zastanawiam się, czy po naturalnych pobudkach nie wyłączać budzika, chociaż może więcej prób danego dnia nie zaszkodzi...

Post został pochwalony 0 razy

Próba 13 - sen o OOBE?

Czy jednak u licha coś jeszcze, bo było wybitnie nieprzyjemnie...
Znów miałam zacząć wcześniej i znów było wpół do pierwszej. Jak zwykle, żeby pozbyć się myśli, zaczynam medytować, potem ćwiczenie na intuicję. W efekcie w całym ciele intensywnie odczuwam to i owo, w trzecim oku to już jest ból. Czy da się w takim stanie robić SSILD'a i zasnąć? O dziwo tak i w dodatku bardzo łatwo Wink

Mam dziwny sen, w którym jestem jak pijana, mam nawet coś w stylu wątpliwości, czy to nie sen, potem nagle się budzę - FA i w tym FA czuję coś dziwnego, próbuję natychmiast "zasnąć" jeszcze raz. Potem następuje coś, czego nie potrafię zrozumieć, co przypomina OOBE, gdzie podświadomość czy coś, bo jeszcze moja świadomość to nie jest, odwala pierwszy etap. Leżę na plecach na podłodze, obracam się na brzuch, przy okazji jakimś sposobem przyciskając do podłogi pasemko moich dość krótkich włosów i wtedy tak jakby następuje próba budzenia świadomości, w bardzo nieprzyjemny sposób, jakbym przebijała się przez grubą i gęstą barierę, czuję przymus mobilizacji i własną bezsilność. Trudno mi teraz wyjaśnić, ale w tamtym stanie było coś obrzydliwie nieprzyjemnego, przy czym dyskomfort, który odczuwałam kilka dni temu przy tamtym dziwnym stanie to nic w porównaniu z dzisiejszym.
Ostatecznie wyczerpana tą walką budzę się naprawdę, czuję, jakby z trzeciego oka wypływała ciecz pod wysokim ciśnieniem, a z tyłu głowy i wzdłuż górnej połowy kręgosłupa czuję przepływ "prądu". O ile mogę być tego pewna, nie jestem sparaliżowana ani nic z tych rzeczy. Chwilę trwa, zanim wychodzę z szoku i robię RT, potem na wszelki wypadek to powarzam. Jest wpół do trzeciej. Uzupełniam dziennik snów i znów jadę z SSILD'em, chociaż czuję, że mam wszystkiego dosyć, wcześniej wyłączam tylko budzik nastawiony na wpół do piątej. Nie sądzę, że dałabym radę z jeszcze jedną próbą tej nocy.

PS. W pewnym momencie, jak "leżałam" na tej podłodze, musiałam mieć jakąś część świadomości. Doskonale zdawałam sobie sprawę z tego kim jestem w realu, jak doszło do tego, że jestem w takim stanie, pamiętałam ostatnie wydarzenia, a także wszystkie poprzednie dziwne stany. W przebłyskach rozpoznawałam "moje" myślenie i w sposób celowy próbowałam się zmobilizować.

Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Sudo-Indygo dnia Wto 9:10, 14 Sty 2014, w całości zmieniany 1 raz

Próba 14 - fałszywe uświadomienie?!?

Przed pierwszą jestem w łóżku i zaczynam SSILD'a. Opornie mi idzie, myśli uciekają. Takie średnio zaawansowane stadium zasypiania, kiedy myśli brzmią jak rozmowy w głowie Wink

Potem następuje jakaś sieczka, ze snu pamiętam scenę jak stoję z siostrą na trawniku za nie całkiem wybudowanym domem. Usiłuję wejść przez okno i mruczę coś w stylu, że łatwiej byłoby, gdyby to był sen. Potem krzyczę, że to jest sen, pomiędzy nami pojawia się i znika jakaś rozmyta plama. Odwracam się i patrzę na trawnik, potem się budzę. Ale nie, to nie był LD, tylko ŚNIŁO mi się, że wiedziałam, że to sen...
Robię RT, znów zaczynam SSILD'a, znów umysł nie chce współpracować, rano nie pamiętam snów. Czyli niby porażka, ale czuję, że to mimo wszystko ma sens.

Post został pochwalony 0 razy

Po prostu sen o LD Smile

Często spotykane (nawet u doświadczonych oneiro) , często mylone z LD.

Post został pochwalony 0 razy

Próba 15 i 16

Niewiele jest do opisania z powodu ogólnego braku efektów. Przy moim ogólnym złym samopoczuciu i skrajnym wyczerpaniu w ostatnich dniach, nie liczę na wiele. Ale eksperyment trwa nadal. Dochodzę do wniosku, że wyczerpanie negatywnie wpływa na pamięć snów, co jest dla lekkim mnie zaskoczeniem. Dopiero po dzisiejszej popołudniowej drzemce cokolwiek pamiętam, przez ostatnie dwie noce w dzienniku nie zanotowałam nic.
Czuję, że nie przykładam się do SSILD'a, mój umysł nie chc współpracować. Zasypiam w trakcie, a po przebudzeniu nawet nie mogę być pewna w którym momencie. Liczę na to, że jakoś przetrwam ten ciężki czas, potem w ferie, kiedy będę bardziej wypoczęta, może będzie lepiej.

Post został pochwalony 0 razy