Relacje + pytania - Karoten

Cześć.

Od pewnego czasu zainteresowałem się świadomym śnieniem i po dwóch tygodniach miałem pierwsze LD. Nie mogę jednak nazwać go tak jednoznacznie, gdyż odzyskałem świadomość, ale niestety nie udało mi się zrobić tego, czego oczekiwałem. Ale może opowiem w skrócie mój sen. Było w nim mnóstwo szczegółów, które pominę, bo nie są ważne.

Tak więc byłem w galerii złote tarasy w Warszawie razem z siostrą. W pewnym momencie, kiedy przemieszczaliśmy się ruchomymi schodami, coś uderzyło z wielką siłą w moją siostrę. Wpadła w jakiś szał i powtarzała ciągle: "To świadomy sen!". Po chwili ja też oberwałem, trudno nawet określić, co to było. Poczułem jakby na głowę spadła mi tona jakiegoś żelastwa, jednak nawet się nie zachwiałem. Wtedy właśnie miałem przebłysk, że ta sytuacja jest "nieco" dziwna i to może być tylko sen. Spojrzałem na dłonie i ostatecznie upewniłem się w moim przekonaniu. Były strasznie grube, a palce o połowę krótsze. Pomyślałem, że teraz czas na zabawę. Smile

Jednak moja moc zmieniania rzeczywistości była niewielka. Bardzo się skupiłem, chciałem, żeby stanęła przede mną pewna osoba, której dawno nie widziałem. Nie udało mi się i po chwili się wybudziłem. Nie wiem może to przez to, że to było moje pierwsze LD i byłem zbyt podniecony/przerażony myślą, że mogę zrobić wszystko. A może mój cel był za bardzo wygórowany, jak na początek i należy zacząć od prostszych rzeczy. Napiszcie, co sądzicie Smile

A i jeszcze coś zauważyłem. Przez dwa tygodnie zapamiętałem 6 snów. Co ciekawe pamiętałem sny tylko z poniedziałków, śród i piątków. Ma ktoś może coś podobnego, czy to tylko przypadek? Razz

Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez karoten dnia Nie 10:35, 07 Lut 2010, w całości zmieniany 1 raz

Elo.
Myślę, że to pierwsze LD, które nie było zbyt wysokiej kontroli to normalka. W moim przypadku było jeszcze gorzej bo skapłem się, że to sen i odrazu podnieta, pomine co chciałem zrobić xd a po 10 sekundach mnie wywaliło. Więc opanowanie tamtego świata to kwestia czasu. Zacznij od jakichś prostych czynności ale takich, których w realu nigdy nie zrobisz. Np. polataj [ja nie potrafie ale i tak przy podskoku jest efekt mega zwoooolnienia Very Happy

] albo spróbuj podnieść coś siłą woli np. pudełko zapałek. Dobrym rozwiązaniem będzie także po prostu podziwianie świata dookoła Very Happy

co z tego, że nic nie będziesz robić ale to uczucie i tak jest zajebiste ;p

A co do zapamiętywania snów to trochę słabo ale nie wiem czy dobrze Cie zrozumiałem? Zapamiętałeś 6 snów w ciągu 2 tygodni? Ja dzisiaj zapamiętałem wyjątkowo 6 snów z czego 2 były wyraźniejsze i lepiej je zapamiętałem a pozostałe to tylko ogólny zarys. Ogólnie zapamiętuje po 3-4 sny. Napisz jaką technike stosujesz aby zapamiętać sen?

@edit
jeśli chcesz to napisz na moje gg ;p chętnie pomoge

Post został pochwalony 1 raz

Ostatnio zmieniony przez Suprone dnia Sob 15:45, 16 Sty 2010, w całości zmieniany 1 raz

Tak, to był LD Wink

Jak chcesz coś stworzyć, to najlepiej oczekuj tego poza zasięgiem wzroku, powinno pyknąć.
Jak ja chcę kogoś spotkać, to skupiam się na danej osobie i mówię sobie, że zaraz ją spotkam. Zazwyczaj jest tuż za rogiem Wink

Post został pochwalony 0 razy

Generalnie mam do tego lajtowy stosunek, nie nastawiam się jakoś bardzo, ze muszę mieć dziś LD. Nie siedzę godzinami wpatrując się w swoje ręce czy coś. Razz

Prowadzę tylko dziennik i nie oczekiwałem zatem jakichś efektów. Stąd też takie moje zdziwienie, bo mimo że praktycznie nie stosuję żadnej techniki, udało mi się odzyskać świadomość i spojrzeć na rączki. Byłem tak podniecony, że nie wiedziałem, co zrobić. Czy mam aż taką władzę, że po chwili skupienia ktoś może wyrosnąć mi spod ziemi. ;] To wszystko trwało chwilę i nawet nie zdążyłem obejrzeć się wokół, ogarnąć, czy może gdzieś nie wyłania się upragniona postać. Wink

No cóż dzięki za rady. Następnym razem spróbuję spokojnie wypatrywać tej osoby. Razz

Po prostu zawołaj osobę (dobrze działa) i poczekaj aż przyjdzie, lub popatrz czy nie ma jej za rogiem. Trudno jest uwierzyć, że za chwilę przed Twoimi oczami zmaterializuje się jakieś ciało - rzadko tak się dzieje, chyba że tworzysz tę osobę kawałeczek po kawałeczku - dużo łatwiej uwierzyć, że zaraz przyjdzie, lub jest za rogiem. ;)

Post został pochwalony 0 razy

Ok a mam jeszcze jedno pytanie. Wiem, że będzie odbiegać od działu, w którym piszę, ale nie chcę zakładać już nowego tematu.

Co z doznaniami, których nie doświadczyliśmy w świecie rzeczywistym. Czy uczucia, emocje w świecie snów będą podobne do tych, które moglibyśmy doświadczyć w realu? Czy może będą takie, jakie nasz umysł wyobraża sobie, że powinny być? Na przykład jak skoczę na bungee podczas LD, to uczucie będzie to samo, jakbym pierwszy raz skakał w rzeczywistości?

Post został pochwalony 0 razy

Masz rację, że będą takie jakie umysł myśli, że powinny być. Nie tylko jakie myśli, że powinny być, ale to model trafiający najcelniej w to, czego się po takim skoku naprawdę spodziewasz (bo dokładnie to jest źródłem tego co wygeneruje sen). Oczywiście mogą się zdarzyć różne ciekawe rzeczy typu zmniejszona grawitacja - ale już wtedy zwrócisz uwagę na to, że coś jest nie tak. :)

Oczywiście może być tak, że później rzeczywiście skoczysz na bungee i zauważysz, że we śnie np. nie ściągało Ci bebechów do miednicy. :) Z drugiej strony sen potrafi naprawdę zaskoczyć i będąc w chmurach możesz poczuć (czego zupełnie się nie spodziewałeś) jak skrapla Ci się na skórze para wodna. :)

Zgodność będzie różna w przypadkach różnych doświadczeń. Najważniejszy chyba nie jest realizm, ale to że jeśli nastawisz się na jakieś świetne przeżycie to możesz je mieć. Co za różnica, czy w rzeczywistości latając nad miastem czułbym się inaczej, skoro i tak we śnie jest to maksymalnie przyjemne? :)

Post został pochwalony 1 raz

Ostatnio zmieniony przez Johny dnia Nie 15:42, 17 Sty 2010, w całości zmieniany 2 razy

Ok piszę do Was, bo dzisiejszej nocy miałem drugi świadomy sen. Dalej nie jest to coś, czego oczekuję, ale widzę już postępy. Smile

Opiszę w skrócie, od razu informuję, że moje sny są wyjątkowo porąbane.

Spotkałem jakąś dziewczynę. Nie wiem, jak wyglądała, pamiętam tylko, że mi się podobała. Zaprosiłem więc ją do domu. Byliśmy u mnie w pokoju, było miło, ale musiałem na chwilę wyjść (chyba do toalety). Gdy wróciłem do pokoju jej nie było. Po chwili jednak zauważyłem, że spod mojego łóżka wystaję stopa. Very Happy

Wyciągnąłem tę osobę, ale ku mojemu zdziwieniu nie była to już ta sama dziewczyna, tylko niezbyt urodziwa koleżanka z klasy. Zacząłem się zastanawiać, dlaczego najpierw piękna dziewczyna, a teraz ona, ja chcę ją zamienić. Wtedy właśnie dostałem olśnienia - "Ej mogę to zrobić, przecież to tylko sen". Pierwsze, co zrobiłem to spytałem ją, czy wie, że to mój LD. Ona w odpowiedzi zaśmiała się i mówi, że nie. Następnie jak każdy laik zapragnąłem sobie polatać. Wszedłem na parapet i otworzyłem okno. Widok był niesamowity. Nie taki jak mam normalnie (i mean parking i śmietnik) Tylko kur*a jakieś Las Vegas Razz

. Dla ciekawości sprawdziłem jeszcze palce. Miałem ich z osiem albo i więcej. Wstałem i przygotowywałem się do lotu. Chciałem się bardzo skupić, pomyśleć, że ja tu rządzę i ustalam zasady. Jednak, gdy właśnie chciałem wzbić się w powietrze, wywaliło mnie.

Ogólnie myślę, że brakuje mi jeszcze praktyki. Nie wiedziałem czy po prostu mam sobie rzucić się z okna, czy od razu unieść się w powietrzu. Jak wy myślicie? Poza tym ostatnio przed snem zacząłem sobie powtarzać, że jak spotkam kogoś z klasy, to zrobię RT, może to zadziałało. I tak jestem zadowolony, bo po miesiącu prób powoli zaczynałem wątpić, że to mi się uda, a tu proszę. Będę więcej ćwiczył. Smile

Pozdrawiam.

Post został pochwalony 0 razy

Gratuluję

Też tak bym chciał, chociaż na parę sekund by poczuć to wszystko... Mam nadzieję że mi też się uda niebawem Very Happy

Pozdrawiam.

Post został pochwalony 0 razy

Mistrzu, nie możesz oczekiwać, że po pierwszych kilku LD staniesz się bogiem, absolutnym władcą swojego świata, którego decyzje są niepodważalne i świadomość wykona je bez szemrania. Mówi się, że w świadomym śnie można robić wszystko. Tak pisze w książkach, tak pisze w każdym źródle dotyczącym oneironautyki. Wszystko pięknie, ale tak naprawdę jest to połowa prawdy ^^. Rzeczywiście - można robić wszystko, ale gdy jest się już doświadczonym. Początkujący zazwyczaj nie ma większych szans na zabawę z "wyższej półki".

Co do latania - hmmm. Na twoim miejscu podarowałbym sobie na razie. Jeśli już bardzo chcesz spróbować, załatw sobie coś do latania. Mam na myśli np. przedmiot, który będzie cię ciągnął do przodu, a ty będziesz sterował nadgarstkami (moja technika, sprawdzona, łatwa, przyjemna xd).

Osobiście to polecam ci inny rodzaj zabawy. Zabij się (brzmi to jak polecenie wydane przez lidera jakiejś sekty ; D). Tak na poważnie to możesz skoczyć na głowę z dużej wysokości. Ciekawe doznanie. Jeśli jesteś hardcorem możesz też jechać samochodem z dużą prędkością po czym uderzyć w drzewo/mur. Takie doświadczenie zakończy prawdopodobnie twój sen, ale warto, wierz mi xd.

Post został pochwalony 0 razy

Super. :) Gratulacje.

	karoten napisał:
	Nie wiedziałem czy po prostu mam sobie rzucić się z okna, czy od razu unieść się w powietrzu. Jak wy myślicie?

Nie ma to większego znaczenia, ja podskakuję i od razu lecę. :)

	karoten napisał:
	Poza tym ostatnio przed snem zacząłem sobie powtarzać, że jak spotkam kogoś z klasy, to zrobię RT, może to zadziałało.

Zainkubowałeś sobie w ten sposób świadomy sen. :)

Powodzenia!

edit: Sentil, no nie wiem - ja już w pierwszych LD miałem naprawdę zajebiste doświadczenia i nie jestem w tym odosobniony. :) Jesteś strasznym pesymistą. Mam na myśli latanie, przechodzenie przez ściany, zmienianie świata. :)

Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Johny dnia Nie 12:32, 07 Lut 2010, w całości zmieniany 1 raz

Pesymista? Hmmmm. Czy ja wiem. Wszystko co piszę podpieram własnymi doświadczeniami xd. Chodziło mi o to, że zanim początkujący przyzwyczai się do zjawiska świadomego śnienia, przestanie się jarać i budzić po 30 sekundach, zazwyczaj mija trochę czasu. Dopiero potem można na spokojnie podejść do LD, wyciszyć się i czerpać 100% przyjemności z naszego drugiego świata. Oprócz tego, pewne umiejętności kontroli świadomego snu przychodzą z czasem.

Może tak to opiszę. Mimo tego, że jestem już w miarę doświadczonym oneironautą, miałem wiele, wiele LD i ogólnie siedzą w temacie już ładny kawał czasu, dalej w moich świadomych snach czasem nie mogę czegoś zrobić, mimo, że "mogę wszystko". Dla przykładu - ostatnio potrzebowałem stworzyć otwieraną skrzynkę zawieszoną na ścianie (testowałem pokrętła ostrości i kontroli snu, jest o tym temat). Użyłem mojej techniki przywołującej. Co dostałem? Sam kontur, prostokąt wypalony na ścianie (wyglądał jak narysowany czarną kredą). Dlaczego tak się stało? No właśnie. Mimo tego, że już wiele razy przyzywałem przedmioty, za którymś razem mi nie wyszło (poradziłem sobie w inny sposób, ale to już nieważne). Ja do niektórych rzeczy musiałem "dojrzeć". Wyobrażałem sobie to na przykładzie gry rpg. Do chodzenia nie potrzebowałem doświadczenia (poziom 0), lecz żeby przywołać daną osobę musiałem mieć poziom 1, dlatego też w pierwszych LD było to dla mnie nieosiągalne. Dopiero w późniejszych snach udało mi się "wbić level" i ta daam - od tego czasu przywołuje do siebie ludzi. Jak wbiłem owy "level"? Doświadczenie i zmiana sposobu myślenia.

Co człowiek, to inne sposoby, teorie, podejście. Moje są czasem dziwne. Musicie się przyzwyczaić ^^.

Post został pochwalony 0 razy

	Sentil napisał:
	Osobiście to polecam ci inny rodzaj zabawy. Zabij się (brzmi to jak polecenie wydane przez lidera jakiejś sekty ; D). Tak na poważnie to możesz skoczyć na głowę z dużej wysokości. Ciekawe doznanie. Jeśli jesteś hardcorem możesz też jechać samochodem z dużą prędkością po czym uderzyć w drzewo/mur. Takie doświadczenie zakończy prawdopodobnie twój sen, ale warto, wierz mi xd.

Uwierz mi, że ostatnie o czym myśli początkujący oneironauta, to szybkie zabicie się i zakończenie wyczekiwanego np. przez miesiąc LD (; Aczkolwiek może kiedyś spróbuję. Na pewno spadek z wysokości odpada - lęk wysokości ftw (i na razie nie myślę o pokonywaniu własnych lęków we śnie). Przyjemniejszy jest ten samochód, ale myślę, że jest duużo więcej ciekawszych (przynajmniej dla mnie) rozrywek niż zabijanie się. (:

Jeszcze chciałem Was spytać, doświadczeni, do jakiej perfekcji można dojść w LD jeśli chodzi o czas trwania. Pewnie temat był wałkowany tysiące razy, ale powiedzcie, jak długo utrzymujecie się we śnie? Słyszałem na razie tyle, że czas we śnie, płynie tak samo jak w rzeczywistości, ale to naturalne.

Post został pochwalony 0 razy

Z zabiciem się chodziło mi o samo uczucie, które jest naprawdę niezwykłe ^^. Zresztą, twój sen, rób w nim co chcesz. Zabijając się zazwyczaj kończysz LD - coś za coś xd.

Czas trwania perfekcyjnego pod względem długości LD? Takowego jeszcze niestety nie miałem, więc nie mogę potwierdzić, lecz teoretycznie kiedy złapiesz świadomość na początku snu z twojej ostatniej fazy REM, jednocześnie śpiąc kawał czasu (10+ godzin), LD może być bardzo, bardzo długie. Szósta faza trwa już około godzinę, więc kiedy capniesz świadomość od razu, twoje LD będzie trwało 60 realnych minut. Taki stan jest niestety ciężko osiągnąć. Wydaje mi się, że najłatwiej podeprzeć się którąś z technik, np. WILDem. Wtedy ma się pewność co do długości fazy REM (jeśli zastosujemy WILDa rano, po długim śnie) i co do czasu, w którym zyskujemy świadomość (w zasadzie w ogóle jej nie tracimy). Haczyk tkwi w tym, że WILD jest bardzo trudną do opanowania techniką ;X.

Ciekawi mnie co na to nasz admin ; d. Nie wierz w to co napisałem póki nie uzyskamy potwierdzenia xD.

Jeśli jesteśmy już przy ostatniej fazie REM, zarzucę moje doświadczenie. Złapałem świadomość około 7 minut przed jej końcem. Strasznie się nakręciłem, bo czułem, że jest to jedna z ostatnich faz. 100% ostrości, 100% świadomości, 100% kontroli. Rzadko miewam takie zestawienie, a tu proszę. Powiedziałem sobie "okej, 8 godzin snu, pewnie piąta faza, mam z 45 minut jak nic". Wszystko robiłem powolutku, rozkoszowałem się wszystkim czym się dało. Po 7 minutach "zgasłem" - koniec fazy REM. W życiu się tak nie wkurwiłem ;X.

Post został pochwalony 0 razy

Jak na razie mój najdłuższy LD trwał koło 30 min, miałem taki rok temu Smile

Takich dwudziestominutowych miałem chyba ze 3. Pamiętam jeden, w którym chodziłem po domu i kompletnie nie miałem pomysłu co by tu zrobić, ale i tak bardzo się cieszyłem, że mam tak długi LD Razz

Co do LDków wywołanych metodą WILD nad ranem - są "dobrej jakości", ale zawsze mnie wywala po kilku minutach.

Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez matik dnia Pon 18:50, 08 Lut 2010, w całości zmieniany 2 razy