Dream Diary by Mr Tuk

Dziennik ten chciałbym zacząć od krótkiego przedstawienia siebie i zainteresowania Świadomym Snem.

Na tematykę tę natrafiłem przy okazji zbierania informacji na temat OOBE kilka lat temu. Jednakże po kilkunastu dniach ćwiczeń znięchecony niestety zrezygnowałem. Udało mi się tylko parę razy dojść do odczucia silnych wibracji i na tym cała zabawa się kończyła.
W te wakacje postanowiłem jednakże wrócić do zgłębiania tajemnic mego umysłu. I w ciągu kilku tygodni jestem przekonany, że mi się uda osiągnąć LD!
Aktualne doświadczenie w tej tematyce wynosi 0. Spontaniczne LD miewałem już kilkakrotnie w życiu. Niestety w momencie uświadomienia sobie snu zazwyczaj się wybudzałem.

W dzienniku tym, bardziej niż na treści snów chciałbym skupić się na uwagach i wnioskach płynących z samych snów, których doświadczam. Liczę na Waszą pomoc w tej kwestii jako, że jestem przekonany, iż właściwa interpretacja snów i płynących z nich przesłanek będzie dla mnie nieoceniona w realizacji LD.
Jeden dziennik, w formie papierowej, prowadzę od 22 czerwca 2015.

Najwyższa pora zacząć! Od paraliżu sennego.
Jest to dla mnie o tyle interesującym zagadnieniem, iż miewam go dosyć często. Zwłaszcza w ciągu ostatniego roku. Nie jest on jednakże dla mnie nieprzyjemnych odczuciem. Nie wywołuje żadnego dyskomfortu. Przeważnie miewam go rano. Zdaję sobie sprawę z tego, że już nie śpię i z bodźców dźwiękowych i świetlnych płynących do mnie z otoczenia, jednakże jestem jak worek ziemniaków, nie zdolny do żadnego ruchu. Co więcej, przeważnie zdaję sobie sprawę w jak "oryginalnej" pozycji leżę. Nic nie jestem w stanie niestety, albo stety ^^ z tym zrobić. Dlatego też było to dla mnie sporym zaskoczeniem, gdy czytałem o paraliżu sennym, jako o czymś średnio przyjemnym. Nie wiem czy odczuwanie go we wspomniany sposób, jest czymś normalnym. Ale uważam, że warto w dzienniku zwrócić na to uwagę.

Jeśli chodzi o techniki, które stosuję to są to głównie 2: Testy Rzeczywistości oraz Afirmacje. Od czasu do czasu stosujż również WBTB, jednakże bez efektów.

W kwestii spostrzeżeń po pierwszym tygodniu ćwiczeń, to są one następujące:

Przeważnie budzę się 3 razy w nocy. Koło 2, między 4, a 5 oraz koło 7. Chodzę spać regularnie między 23, a północą i ustawiam alfa budzik na 5:00.

Po pierwszym przebudzeniu mam najsłabszą pamięć snów. Praktycznie nic nie pamiętam, a nawet jak mi się uda, to przeważnie są to mętne obrazy. Zakładam, że są to sny płytkie.

Przy następnej pobudce pamięć jest o wiele lepsza. Same sny są również wyrazistsze. Niejednokrotnie po wybudzeniu się nadal czuję tamten świat. Niestety nie zawsze udaje mi się zmusić do wstania. Chociaż to nawet o chęć chyba nie chodzi... Po prostu nie jestem w stanie. Nie wiem do końca z czego to może wynikać, ale wydaje mi się, że w takich momentach budzę się po niepełnym cyklu snu bądź podczas snu głębokiego. W efekcie po krótkiej chwili świadomości, znowu zapadam w sen.

Po ostatniej pobudce sny, również sporo pamiętam. Nie tyle co poprzednio, ale powiedziałbym, że wystarczająca, aby w wyczerpujący i dokładny sposób opisać sen w dzienniku.

Analizując kilka ostatnich snów, że dostrzegam sprzeczności świata marzeń sennych. Jednakże od razu je akceptuję. Przykład:
Sen o pobycie w górach ze znajomymi. Pierwsza część snu umiejscowiona była (a przynajmniej ja tak we śnie ją postrzegałem) w miejscowości Zermatt u podnóży Matterhornu, w której miałem okazje być w poprzednim roku. W drugiej jednak części Alpy zamieniły się w Himalaje. Dokładnie pamiętam lawinę, którą udało mi się przetrwać i to jak opowiadałem ratownikom coś o Annapurnie. W pewnym momencie rzekłem do siebie: "Zaraz, miały być Alpy, a jest Annapurna... A niech będą i Himalaje." (Dokładnie pamiętam te słowa Smile

).

Inny przykład.
Z dwójką znajomych wyjechaliśmy do domku na Słowacji. Mieliśmy jakieś zatargi z sąsiadującymi Cyganami (kilka tygodni temu byłem na pograniczu polsko-słowackim i po stronie naszych sąsiadów w każdej wiosce napotykaliśmy na mnóstwo Cyganów, głównie dzieci). W pewnej chwili postanowili nas zaatakować. Schowaliśmy się na poddaszu naszej chatki dwupietrowej. W pewnym momencie przyjechała Policja. Dziwne było to, że szczyt pojazdu furgonu policyjnego był na wysokości naszych okien. Co było niemożliwe. Zdawałem sobie sprawę z tego jak dziwna jest ta sytuacja. Jednakże nic z tym faktem nie zrobiłem.

Stosowałem dwukrotnie MILD'a w ciągu ostatniego tygodnia. Jednakże nie rano z WBTB, ale w momencie zasypiania między 23, a północą. Efekt był taki, że budziłem się po 2, a potem zapadałem w dziwny stan między jawą, a snem. Jak to wyglądało? A mianowicie, co jakiś czas podnosiłem głowę, aby spojrzeć na godzinę. Pomiędzy kolejnymi próbami zapadałem w stan bez snów czy marzeń. W sumie myślałem, że w ogóle nie śpię, ale czas skakał co 30, 40 minut. Na pewno więc traciłem przytomność. Ciekaw jestem co było powodem takiego stanu rzeczy. Być może ktoś z Was miał podobnie. Chętnie wysłucham Waszego zdania.

Post został pochwalony 0 razy

Witaj

	Cytat:
	Zdaję sobie sprawę z tego, że już nie śpię i z bodźców dźwiękowych i świetlnych płynących do mnie z otoczenia, jednakże jestem jak worek ziemniaków, nie zdolny do żadnego ruchu.

W takiej sytuacji możesz zastosować metodę DEILD, jak będziesz w paraliżu, zastosuj właśnie tą metodę. Możesz także dodać do niej fiksacje oczu co przyspieszy powrotne wejście w sen:
1.skierowanie oczu mocno do góry
2.zrobienie mocnego zeza w kierunku 3 oka (środka czoła)

	Cytat:
	Jeśli chodzi o techniki, które stosuję to są to głównie 2: Testy Rzeczywistości oraz Afirmacje. Od czasu do czasu stosuje również WBTB, jednakże bez efektów.

WBTB, jest ogólnie najbardziej efektowną metodą. Zajmij się nią porządnie, najpewniej uzyskasz jakieś LD. Oczywiście jak nie masz możliwości wstawać o czwartej to pozostań przy testach rzeczywistości i afirmacjach, ale radziłbym Ci próbować jednak wstawać w środku nocy i wykonywać WBTB (+MILD).

	Cytat:
	Po pierwszym przebudzeniu mam najsłabszą pamięć snów. Praktycznie nic nie pamiętam, a nawet jak mi się uda, to przeważnie są to mętne obrazy. Zakładam, że są to sny płytkie.

Wcale tak nie musi być, jak masz wyćwiczoną pamięć snów to będziesz pamiętał WSZYSTKIE SNY (prawie Razz

).
Ty wmawiasz sobie, że po tym pierwszym przebudzeniu sen, który zapamiętasz będzie mętny, albo w ogóle nic nie zapamiętasz. Zastosuj autosugestie, przykład: Muszę zapamiętać wszystkie sny, niezależnie o jakiej godzinie się obudzę. To był przykład, możesz go sobie dowolnie modyfikować, ważne, żeby wpływał na Ciebie.

	Cytat:
	Stosowałem dwukrotnie MILD'a w ciągu ostatniego tygodnia. Jednakże nie rano z WBTB, ale w momencie zasypiania między 23, a północą.

MILD bez WBTB mało co da, jedynie pamięć snów może Ci się polepszyć. WILD'a i MILD'a nie powinno się robić bez pobudki w nocy, bo możesz się szybko zniechęcić do praktykowania świadomych snów.

PS:

	Cytat:
	miejscowości Zermatt u podnóży Matterhornu, w której miałem okazje być w poprzednim roku

Mamy tutaj alpinistę ? Razz

Powodzenia Speak to the hand

Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Solnik dnia Wto 21:15, 30 Cze 2015, w całości zmieniany 1 raz

Alpinistę nie. Określiłbym siebie jako podróżnika. Miałem po prostu okazje zwiedzić miejsca w Szwajcarii, które natchnęły Tolkiena do stworzenia tego i owego w swym Uniwersum (Matterhorn -> Caradhras) ^^.

Post został pochwalony 0 razy

Dzisiejsza noc była niezwykła i obfitująca w wiele... Emocji.
Położyłem się spać koło północy, aby wstać przy pomocy alfa budzika o 5:00. Niestety nie jestem z tych, którzy łatwo i szybko zasypiają. Mam dosyć bujną wyobraźnię, którą staram się okiełznać. Jednakże tej nocy pewne myśli nie chciały opuścić mojej głowy. Usnąłem przed 1 dopiero.

Obudziłem się o 3:40. Chyba po raz 4 z rzędu... Nie wiem czy to o czymś świadczy, ale mój alfa budzik reaguje już po 2 pełnych cyklach snu (jeśli dobrze kojarzę), a nie po 3 jakbym tego pragnął. Cóż, skoro już wstałem, postanowiłem wykorzystać tę okazję na MILD'a. Niestety sen mi wyparował z pamięci pomimo usilnych chęci nie udało mi się to. Czasem zastanawiam się czy ze snami nie jest tak, że im bardziej pragniesz sobie przypomnieć sobie to i owo, to tym trudniej Ci to przychodzi.
W każdym bądź razie, porozciągałem swoje ciało odrobinę, wypiłem szklankę wody i poczytałem trochę o MILD'zie na forum. Po pół godziny stwierdziłem, że czas wracać do łóżka. Wybudziłem się już wystarczająco. Zacząłem powtarzać sekwencje: sugestia - wizualizacja starając wczuć się w to co robię, zwłaszcza w sugestie. Zrozumieć ją i poczuć.
Przez pierwsze pół godziny szło mi całkiem nieźle. Nawet sam byłem zaskoczony swoją koncentracją. Naprawdę uwierzyłem, że dzięki tej technice dziś w nocy będę miał moje pierwsze LD. Ale mimo wszystko, emocje trzymałem na wodzy.
Problem był taki, że nie mogłem usnąć. Wygodnie mi się leżało. Wykonywałem poprawnie technikę (tak sądzę). Na zewnątrz całkiem cicho było. Idealne warunki, rzec by można. Niestety, sen nie przychodził. Po jakiś 3 kwadransach, z tyłu głowy zaczęły mi pojawiać się myśli, abym odpuścił. Niewiele spałem i nie zapowiada się na to, żebym usnął. Lepiej więc odpuścić, zrelaksować się i mieć nadzieje na sen. Nie odpuszczałem jednak. Przez 15 minut.
Po godzinie od wejścia do łóżka, zacząłem się nieco irytować na tę technikę. Niby jaki jest sens wybudzać się i znowu kłaść do łóżka. Przecież nie usnę, skoro się wybudziłem... I tak w kółko. Wdaje się często w różne dysputy sam ze sobą. Tym razem jednak starałem się nad tym jakoś panować. Po niedługim czasie stwierdziłem, że sobie odpuszczę.
Niestety nadal nie mogłem usnąć. Zacząłem od wejścia w stan relaksacji, potem autohipnoza. A wreszcie medytacja. Z tyłu głowy cały czas kołotała mi się ta myśl, że i tak mi się nie uda zasnąć, bo już jest dzień. Widzę nawet, że już jest i wschodzie Słońca.
W końcu odpuściłem i pozwoliłem moim myślom grasować jak małpom w parku. Przed 7 zacząłem dostawać paraliżu sennego. Obudziła się we mnie nadzieja na WILD'a. Niestety umysł miałem zbyt rozbudzony. Jedyne co czułem to, że zagłębiam się coraz bardziej w łóżko (całkiem fascynujące).
Po pewnym czasie jednak, nim zdałem sobie sprawę, usnąłem.

To nie koniec jednakże! Po przebudzeniu o 9:00 wreszcie zapamiętałem sen. Jeden długi, albo dwa krótsze. Trudno ocenić, bo mam w pewnym momencie lukę w pamięci.
Pierwsza część była całkiem "normalna", jak na sen. "Przyjaciele" (może jeszcze pamiętacie ten serial), mieszkanie Monici. Akcja mało istotna. Momentami mieszała się z elementami anime i sex biznesu (dzień wcześniej czytałem artykuł o kulisach tej dziedziny).
Druga z kolei była o wiele istotniejsza. Powiedziałbym, że miałem sen o LD. Chociaż tak nie do końca...
Akcja była następująca. Wesele w hotelu umiejscowionym przy pewnym krakowskim skrzyżowaniu, przy którym mieszkam (w rzeczywistości nie ma tam hotelu, ale klub). Jestem jednym z gościu, który oprowadza anglojezyczne towarzystwo. Co jakiś czas perspektywa się zmienia i patrzę na hotel ze skrzyżowania. Ze względu na to, iż coś mi się na tym weselu nie podobało, postanawiam je "zresetować". Reset wyglądał następująco. Do skrzyżowania dojeżdża pociąg z gośćmi. Na środku nagle się zatrzymuje, jakby wjechał w niewidzialną ścianę. Siła jest tak duża, że podrywa tylną część pociągu do góry, aż stanie dęba. Po czym przewraca się wzdłuż prostopadłej ulicy prowadząc do wypadku.
Wyraźnie pamiętam, co najmniej 3 takie resety. Przed jazdą samego pociągu, z hotelu wychodzi zgrabna, wysoka i ładna dziewczyna trzymając za rękę faceta, którego twarzy nie jestem w stanie dojrzeć.
Ciężko mi stwierdzić czy był to sen LD, gdyż nie pamiętam tego co było przed samym weselem. A coś mi mówi, że mogło to być istotne. Możliwe więc, że śniłem o uświadomieniu sobie, że śnie w tamtej chwili.
Wielokrotnie podczas MILD'a powtarzałem sobie: "Kiedy zasnę, będę pamiętał, że śnie.", a następnie wizualizowałem sobie, że orientuję sobie, że to jest sen we wspomnianej w pierwszym poście chatce na Słowacji na widok niebieskiego dachu furgonu policji, następnie robię TR dłonie i wznoszę się w powietrze.

Chciałbym poznać Wasze zdanie w dwóch kwestiach.
Po pierwsze, ważniejsze dla mnie, co zrobić abym po tym wybudzeniu się w środku nocy, ponownie zasnąć. Z doświadczenia wiem, że gdy wybudzę się w środku nocy, to naprawdę się mocno wybudzam. W efekcie sen jest praktycznie niemożliwy.

Po drugie czy ta druga część snu mogła być, jeśli nie snem o LD, to przynajmniej jakimś przejawem LD w mojej podświadomości?

Post został pochwalony 0 razy

Miło widzieć nową osobę na forum z ambicjami, która stara się zrozumieć swoje sny, notuje w pamięci istotne szczegóły z nocy i chce znać ich przyczyny. Z przyjemnością będę śledził ten dziennik Smile

	Cytat:
	Dlatego też było to dla mnie sporym zaskoczeniem, gdy czytałem o paraliżu sennym, jako o czymś średnio przyjemnym.

Dużo zależy od rodzajów hipnagogów. Niektórzy prawie w ogóle nie doświadczają halucynacji wzrokowych co znacznie zmniejsza szanse na nieprzyjemne doświadczenia. Poza tym paraliż to stan na pograniczu snu, więc podlega tym samym prawom. Jest podatny na skojarzenia i lęki. Jego przebieg będzie w dużej mierze zależny od wiedzy na jego temat. Najgorzej jest w przypadku kiedy ktoś nie ma o nim bladego pojęcia (a tacy stanowią dużą część autorów tych opinii) albo naczyta się samych głupot, że kosmici go porywają, wyskakują straszne zjawy itd. Podchodząc do tego z rozsądkiem i spokojem paraliż może być nawet bardzo relaksujący Razz

	Cytat:
	Jeśli chodzi o techniki, które stosuję to są to głównie 2: Testy Rzeczywistości oraz Afirmacje. Od czasu do czasu stosujż również WBTB, jednakże bez efektów.

WBTB to najważniejsza technika i nie ma co poprzestawać na jednej próbie. Co więcej - masz do tego świetne warunki. Budzisz się po kilka razy w nocy. Po prostu wykorzystaj jedną pobudkę do WBTB, najlepiej tą między 4 a 5 a jak nie będziesz mógł po niej zasnąć to ta pierwsza. Co do samego WBTB zasada jest prosta. Wstań o porze, kiedy jesteś jeszcze niedospany i rozbudzaj się tyle, żeby otrzeźwić umysł, ale zdążyć jeszcze zasnąć. Jeśli WBTB się nie powiedzie to następnym razem, w zależności od wyniku, rozbudzaj się krócej (jak nie mogłeś zasnąć), albo dłużej (jak nie uświadomiłeś się). Ten odpowiedni pułap jest dosyć wąski i potrzeba prób, żeby go odnaleźć.
Co do do ostatniej próby, pewnie za długo się rozbudzałeś.

	Cytat:
	Po pierwszym przebudzeniu mam najsłabszą pamięć snów. Praktycznie nic nie pamiętam, a nawet jak mi się uda, to przeważnie są to mętne obrazy. Zakładam, że są to sny płytkie.

Na odwrót, to sny głębokie. Na początku mamy sny najgłębsze i wraz z czasem są coraz płytsze i przystępniejsze do zapamiętania i do złapania w nich świadomości. Sny z pierwszych dwóch faz zapamiętać najciężej i jest typowym, że nie pamiętasz pierwszego snu. Oczywiście, w miarę praktyki może zaczniesz je sobie przypominać, ale wątpię, że do tego wystarczy jedna dobra afirmacja Smile

A umiejętność uświadamiania się w tych najgłębszych snach to mistrzostwo w praktyce i pozwala osiągać LD najwyższej jakości i stabilności.
Wiele fundamentalnych i ciekawych kwestii możesz dowiedzieć się z tego tematu (szczególnie z postów Incestusa).

Cytat:

Analizując kilka ostatnich snów, że dostrzegam sprzeczności świata marzeń sennych. Jednakże od razu je akceptuję. Przykład:
[...]
W pewnym momencie rzekłem do siebie: "Zaraz, miały być Alpy, a jest Annapurna... A niech będą i Himalaje." (Dokładnie pamiętam te słowa Smile).
[...]
Dziwne było to, że szczyt pojazdu furgonu policyjnego był na wysokości naszych okien. Co było niemożliwe. Zdawałem sobie sprawę z tego jak dziwna jest ta sytuacja. Jednakże nic z tym faktem nie zrobiłem.

Jak we śnie wystąpi zdziwienie to jest on optymalnie płytki i w miarę łatwo się w nim uświadomić. Akceptacja takich sytuacji to po prostu wynik braku derealizacji na jawie. Nie zastanawiamy się w takich sytuacjach nad tym czy to sen, akceptujemy je. Chyba, że konflikt pamięci sennej z prawdziwą jest pełny i np. nagle uświadamiamy sobie, że są wakacje a my siedzimy w szkole, więc coś tu jest nie tak, czyli klasyczne uświadomienia ze spłycenia w śnie płytkim, które są najczęstszym typem uświadomień i takie uświadomienia nie skutkują stabilnym LD. Rozwiązaniem jest robienie TR przy zdziwieniach, ale znacznie lepszym rozwiązaniem jest robienie TR niezależnie od sytuacji bo taki TR może nas uświadomić w snach głębszych, gdzie zdziwienie nie wystąpi. Zalecam też zapoznanie się z artykułem o TR, bo to najczęstszy element wykonywany źle przez oneironautów.

Cytat:

Stosowałem dwukrotnie MILD'a w ciągu ostatniego tygodnia. Jednakże nie rano z WBTB, ale w momencie zasypiania między 23, a północą. Efekt był taki, że budziłem się po 2, a potem zapadałem w dziwny stan między jawą, a snem. Jak to wyglądało? A mianowicie, co jakiś czas podnosiłem głowę, aby spojrzeć na godzinę. Pomiędzy kolejnymi próbami zapadałem w stan bez snów czy marzeń. W sumie myślałem, że w ogóle nie śpię, ale czas skakał co 30, 40 minut. Na pewno więc traciłem przytomność.

Najpewniej zapadałeś od razu w N-REM i w nim też się budziłeś, dziwią mnie jednak te pobudki. Może to wynika z Twojej bezsenności. Nie wiem do końca co było tego przyczyną.

	Cytat:
	Obudziłem się o 3:40. Chyba po raz 4 z rzędu... Nie wiem czy to o czymś świadczy, ale mój alfa budzik reaguje już po 2 pełnych cyklach snu (jeśli dobrze kojarzę), a nie po 3 jakbym tego pragnął.

Częste pobudki mogą wynikać z wielu rzeczy. Może to być stres, albo bardzo niekorzystny poziom hormonów odpowiedzialnych za sen, kiedy to np. idziesz spać znacznie wcześniej niż chodziłeś przez ostatnie tygodnie. U oneironautów czasami występują też pobudki po prawie każdym śnie. Nie wiadomo jednak czy jest to efekt afirmacji (czyli sposób podświadomości na polepszenie pamięci snów) czy efekt uboczny wysokiej świadomości we śnie. No w każdym razie to niekoniecznie alfa-budzik Razz

	Cytat:
	Niestety sen mi wyparował z pamięci pomimo usilnych chęci nie udało mi się to. Czasem zastanawiam się czy ze snami nie jest tak, że im bardziej pragniesz sobie przypomnieć sobie to i owo, to tym trudniej Ci to przychodzi.

Tak jest w odniesieniu do ogółu praktyki. Co do przypominania raczej nie, ale też trzeba przypominać sobie z odpowiednim podejściem. Najlepiej przez skojarzenia, cofanie akcji snu itd. Sama stabilność pamięci po obudzeniu zwiększy się wraz z praktyką.

	Cytat:
	Po pierwsze, ważniejsze dla mnie, co zrobić abym po tym wybudzeniu się w środku nocy, ponownie zasnąć. Z doświadczenia wiem, że gdy wybudzę się w środku nocy, to naprawdę się mocno wybudzam. W efekcie sen jest praktycznie niemożliwy.

Tak jak pisałem. Za długo się rozbudzałeś. Zastosuj krótsze rozbudzanie a jak to nie pomoże to nie wychodź z łóżka i przeczekasz ten czas na leżąco. Jeśli i to nie pomoże to wstawaj do WBTB wcześniej.

	Cytat:
	Po drugie czy ta druga część snu mogła być, jeśli nie snem o LD, to przynajmniej jakimś przejawem LD w mojej podświadomości?

Jak najbardziej. Raczej nie był to sen o LD bo nie wiedziałeś, że śnisz. Kontrolowałeś w jakimś stopniu sen i taki fenomen określamy snem kontroli. Częściowe uświadomienie podświadomości. Jak najbardziej świadczy o progresie Smile

Poza tym. Miej na uwadze, że bezsenność jest mocną predyspozycją do LD a szczególnie taka, w której budzisz się wiele razy w ciągu nocy, jeszcze lepiej jak nie możesz po tych pobudkach zasnąć Smile

Jak już takie noce występują to może spróbuj zamiast WBTB, MILD'a albo zwykłej afirmacji po każdej pobudce.
Powodzenia przy kolejnych próbach Smile

Post został pochwalony 0 razy

Dzisiejsza noc była fascynują. Udało mi się zapisać dwa sny. Pierwszy o 5:00, a drugi o 7:00.
Wieczór wcześniej słuchałem w Radiu Paranormalium audycji z udziałem Jarosława Bzoma na temat Świadomego Śnienia.
Kilka zagadnień podawanych przez Niego zainteresowało mnie na tyle, że postanowiłem je wypróbować w nocy.
Głównym życzeniem bądź też intencją z jaką zasypiałem była chęć podsumowania i oceny mojej osoby w stosunku do ostatnich miesięcy z pomocą Opiekunów, o których wspominał Pan Bzoma.
Ostatnio w moim życiu się zmieniło, zwłaszcza w sferze mentalno-duchowej.
Dlatego też byłem naprawdę ciekaw tego czy Ktoś miałby mi coś do powiedzenia lub pokazania.

Pierwszy sen zaczął się całkiem zwyczajnie. Byłem w domu rodzinnym, do którego przyszła kuzynka pożyczyć ode mnie pieniądze. Nie bardzo miałem na to ochotę, stwierdzając, iż nie mogę Jej wiecznie pomagać. Sama powinna wziąć odpowiedzialność za swoje życie. Wspominam coś o tym, że może zająć się programowaniem... Wychodzi z mieszkania i wchodzi do windy (w rzeczywistości nie ma w budynku windy). Po kilku piętrach do windy wchodzi facet i pada na podłogę martwy. W myślach podążam za moją kuzynką, która zmierza do kogoś w celu programowania. Wracam do siebie. Po niedługim czasie wpada z powrotem do mieszkania, goniona przez tego faceta. Po kilka krokach ten mężczyzna również pada trupem. W domu rozpętuje się niezły chaos, dochodzi do kłótni pomiędzy wszystkimi członkami rodziny.

Zdumiewające dla mnie było to jak żywy był ten sen i jak wiele emocji byłem w stanie czuć. Zazwyczaj sny nie są przeze mnie odczuwane w ten sposób (a przynajmniej takie mam wrażenie...). Nie wliczając w to koszmarów, rzecz jasna. Ale ten z całą pewnością taki nie był.
Jestem ciekaw Waszego zdania na temat tego snu. Czy mogę to traktować jako odpowiedź na moje życzenia? Osobiście mam mieszane odczucia w tej kwestii. Dlatego chciałbym poznać zdanie kogoś z zewnątrz. Zazwyczaj nie miewam snów o tej tematyce. Moja rodzina śni mi się niezbyt często. A snu ze wszystkimi Jej członkami, to baaardzo dawno nie miałem.

Drugi sen był jeszcze ciekawszy. Z punktu widzenia Oneironauty, tak sądzę. Smile

Rozpoczął się na pewnym przyjęciu bądź też grillu u znajomego na wsi. W pewnym momencie spostrzegłem, iż pod wiatą siedzi mój bardzo dawny znajomy (jeszcze z czasów gimnazjum), z którym miałem bardzo dobry kontakt. Witam się i siadam obok. I tyle. Milczymy.
Dla mnie jest to niezbyt zwyczajne, bo w takich sytuacjach jestem dosyć gadatliwą personą. ^^
Po dłuższej chwili, Marcin (mój znajomy) przerywa ciszę, pytając czy nie jestem ciekaw co u Niego słychać. Odpowiadam, że jak najbardziej. Aczkolwiek niestosownie jest o to pytać. Gdyby zechciał się tym podzielić, to sam bez mojej zachęty by o tym opowiedział. A skoro milczy, to widocznie nie ma ochoty się dzielić wydarzeniami ze swojego życia (całkiem logiczne...).
Dalej, rozmyślam sobie o tym jakby to było spotkać się za parę lat z dawnymi znajomymi. Czego bym się od nich dowiedział.
I! W ten właśnie sposób zmieniam scenerię snu! Jestem kilka lat starszy i zmierzam drogą wiejską do miasta (w rzeczywistości droga, którą szedłem jest o wiele gęściej zamieszkana), gdzie mam się spotkać z dawnymi znajomymi. Zastanawiam się dalej czego się dowiem. Z całą pewnością, to był ten sam sen, bo pamiętałem we śnie tamten piknik. Chyba nawet wracałem tam myślami. Ciężko mi przypomnieć sobie jedynie moment przejścia z imprezy, na drogę.
Gdy dochodzę do swego osiedla, zastanawiam się co ja mam Im powiedzieć. Nie chciałem o tym myśleć, bo czułem, że w ten sposób mogę niejako zmienić coś. Albo przepowiedzieć w ten sposób przyszłość, to co mnie czeka. Analizując to teraz, wygląda to tak jakbym wiedział, że ten świat jest nierzeczywisty. Albo nawet jakby był wytworem wyobraźni mnie, który wciąż jest pod wiatą na imprezie (trochę zakręcona, ale ma sens - tak sądzę... ^^).
Dochodzę do dawnej fabryki skór w moim rodzinnym mieście. Droga, którą idę jest w pewnym momencie zagrodzona. Gdzieś z boku widnieje tabliczka informująca o tym, że o tej porze jest już droga zamknięta (w zasadzie nie widziałem tej tabliczki, a raczej wiedziałem co na niej jest napisane, albo nawet wymyśliłem ją w drodze...). Z prawej strony jest jakaś kaplica albo nie duży kościół. Obchodzę go chcąc dostać się za bramę. Idę wzdłuż jakiegoś gospodarstwa. Spostrzegam psy pilnujące pola. Gdy dochodzę z powrotem do drogi, jeden z trzech psów podbiega do ogrodzenia i przechodzi pod nim. Przyspieszam, ale w pewnym momencie chwyta mnie za prawe ramię. Ciągnął mnie za kurtkę, której wcześniej nie miałem na sobie. Szarpie się z nim, przyspieszając jednocześnie. Dostrzegam gospodarstwo przy drodze, i kilku ludzi przed nim, do których ten pies należał. Chyba mnie nie zauważyli. Przed sobą mam pasy na jezdni. Wchodzę na nie próbując strząsnąć psa z siebie. Niestety potykam się i upadam. Pies rzuca mi się do gardła.
Budzę się w tym momencie czując jeszcze oddech psa na szyi.

Sądzicie, że ten ostatni sen był snem kontroli? Zauważam, że co raz częściej jestem świadom zmian następujących w moich snach. Niektóre z nich nawet sam powoduję. Mam nadzieję, że zbliżą się Wielka Noc! Smile

Post został pochwalony 0 razy

	Cytat:
	Wieczór wcześniej słuchałem w Radiu Paranormalium audycji z udziałem Jarosława Bzoma na temat Świadomego Śnienia.

Byłem na tej audycji. Mnie osobiście Pan Bzoma nie przekonał Razz

Z tego co wiem reszty uczestników też nie Razz

Co do snu to sama inkubacja powoduje, że kierujesz na następną noc większą uwagę i jesteś jej bardziej ciekaw. To zwiększa ogólną świadomość wszystkich snów. Ze wzrostem świadomości zwykle idzie także wzrost ciekawości snu.
Co do interpretacji, ja mam do tego dystans. Znając Pana Jarka na pewno coś by w tym znalazł Razz

	Cytat:
	Sądzicie, że ten ostatni sen był snem kontroli?

Sen o LD i sen kontroli to i tak ograniczony podział. Jest nieskończenie wiele stanów pomiędzy zwykłym snem nieświadomym a LD, a wśród nich wiele ciekawych ambiwalentnych stanów. Twój sen z pewnością był przejawem częściowej świadomości a tym samym zwiastunem pełnoprawnego LD.

	Cytat:
	Zauważam, że co raz częściej jestem świadom zmian następujących w moich snach. Niektóre z nich nawet sam powoduję.

Generalnie wszystkie zmiany powodujesz Ty, tylko nieświadomie Smile

Rzadko zdarza się to zauważyć, a jeśli to nastąpi to jest oznaką częściowego uświadomienia lub wysokiej uważności na jawie.

Post został pochwalony 0 razy

Ostatni tydzień poświęciłem na badanie swojej pamięci snów. W tym celu odpuściłem sobie na parę nocy pisania dziennika.
W nocy, gdy budziłem się, starałem sobie przez jakiś czas przypominać jak najwięcej szczegółów ze snów. Powtarzałem je w kółko, dopóki nie uznałem, że wystarczy. Jednakże...
Efekt był po prostu kiepski. Czasami, przy kolejnej nocnej pobudce pamiętałem jeszcze to i owo z poprzedniej sesji.
Ale gdy wstawałem już rano, praktycznie nic nie pamiętałem. Niestety. :/
Przyznam, że miałem nadzieję na nieco lepsze wyniki.
Ktoś z Was próbował może czegoś podobnego? Jestem ciekaw jak Wam poszło. Smile

Jeśli zaś chodzi o same sny, to poza jednym niczym się nie wyróżniały. W zasadzie przestałem dostrzegać pewne nielogiczne aspekty świata marzeń sennych. Obawiam się więc nieco o swój progres...

Mniejsza z tym. Chciałbym Wam opowiedzieć o śnie, który miałem przed wczoraj. Nie zawaham się stwierdzić, iż był to najbardziej fascynujący sen jaki mogłem mieć w życiu!

Całość wyglądała niczym groteskowe przedstawienie. Bez widzów i sceny. Cały czas, rozbrzmiewała wokół muzyka. Stanowiła przepiękne tło rozgrywającej się akcji. Scenariusz, jak i gra aktorska poszczególnych bohaterów wyglądała nieco... Żałośnie. Ale cóż, filmy kategorii B bywają niezwykle poruszające!
Akcja rozgrywała się na wybrzeżu wieczorem. Moja jaźń nie była stale związana z pewnym miejsce bądź osobą. Zamiast tego, co chwilę zmieniałem swój punkt widzenia. Raz byłem głównym bohaterem, zaraz to kimś innym, a kiedy indziej patrzyłem z punktu widzenia trzeciej osoby.
Scena rozpoczęła się od samochodu na końcu drogi otoczonej palmami, gdzie przyjemnie spędzałem czas z pewną Panią...
Po jakimś czasie żegnamy się i Ona wychodzi. Wyjeżdżam i wracam na główną drogę. Po jakimś jednak czasie zawracam. Zabieram Ją tym razem ze sobą.
Po kolejnym nawrocie z drogi, tuż przede mną wyjechał pewien samochód, z którego wysiadł mój znajomy. Mierzył do mnie z rewolweru. Domyślam się, że jest facetem mojej towarzyszki.

Scena przenosi się do sali treningowej, gdzie uczę walczyć jakiegoś faceta. Podczas treningu rozbija kartonową ścianę. W sali obok odbywała się próba jakiejś piosenkarki. Staliśmy we dwójkę w otworze zastanawiając się czemu nie przerwała śpiewać i dlaczego ściana nie jest z gipsu? Po próbie podchodzi do nas patrząc zimno i wyniośle. Wycofujemy się i staramy naprawić uszkodzenia w sali do treningu. Były tam również zniszczone przez nas filary. Starałem się z powrotem je ustawić podpierając na kolanie. Zorientowałem się po chwili, że znowu jestem w samochodzie, a na mych kolanach oparte stoją niegrube filary.
Zza okna samochodu widzę piosenkarkę i Jej menadżera wsiadających do samochodu, a także wciąż mierzącego do mnie z pistoletu Rafała.

W pewnym momencie ktoś zaczyna śpiewać. O orle i lataniu.
W myślach dostrzegam ptaka szybującego tu i tam. Raz nim jestem, a raz na niego tylko spoglądam. To ja śpiewam. O tym, że nie jestem orłem i nie mogę latać tak wysoko jak bym chciał. Jednym ruchem skrzydeł przelecieć mogę jedynie odległość dwóch dłoni.
Przelatuję nad sceną z bohaterami. Dostrzegam trzeciego mężczyznę, który pojawił się znikąd.
Coś nad nich upuszczam, a także od nich zabieram.
Każdy z bohaterów zaczyna odśpiewywać swoją historią. Brzmiało to dosyć tandetnie i sztucznie. A zarazem tak prawdziwie!
W pewnym momencie Rafał przewrócił mnie i odstrzelił palce.
Znowu stałem się ptakiem, który okazał się orlątkiem.
Widzę jak lata mijają, świat się zmienia, a ja nie rosnę. Latam tylko wciąż nad tym samym wybrzeżem.
Tak gdzie się pojawię, rusza akcja. Aktorzy wyśpiewują swoje kwestie.
Na koniec zrzucam na bohaterów owoce. Dwa zielone i jeden pomarańczowy albo czerwony.

I teraz dosyć ciekawa scena!
Na piosenkarkę spada kilka dodatkowych przedmiotów. Przewraca Ją to na plecy. Jeden z nich wchodzi Jej w... Sami wiecie gdzie. (może dzieci to czytają^^)
Widząc to, rozmyślam nad tym, że nie chcę być już dłużej z Nią. A w zasadzie nie chcemy. W tamtej chwili myśli facetów były jednym.
Na koniec, kobieta do mnie strzela.

I na tym kończy się przedstawienie. Budzę się. Prawdopodobnie. Czułem, bowiem, że już nie śpię. Uszy jednak wciąż wypełniała mnie ta muzyka. Czułem się nadal jak jeden z aktorów.
Dopiero po otwarciu oczu, wszystko ucichło i przeminęło.

Fascynujące to było przeżycie. Uczestniczyć w czymś takim. Nie wiem osobiście, co o tym myśleć. Ale chętnie wysłucham Waszej opinii.

Post został pochwalony 1 raz

Świetny sen. Niewykluczone, że właśnie tego typu sny były inspiracją dla twórców takich dzieł jak "Stay" albo "Mulholland Drive" Razz

	Cytat:
	W nocy, gdy budziłem się, starałem sobie przez jakiś czas przypominać jak najwięcej szczegółów ze snów. Powtarzałem je w kółko, dopóki nie uznałem, że wystarczy. Jednakże... Efekt był po prostu kiepski. Czasami, przy kolejnej nocnej pobudce pamiętałem jeszcze to i owo z poprzedniej sesji. Ale gdy wstawałem już rano, praktycznie nic nie pamiętałem.

Często tak robię, kiedy nie chcę mi się zapisywać kluczy. Daje to jakiś efekt, choć nie taki jak zapisanie kluczy. Jednak myślę, że wystarczająco dobre powtórzenie pozwoli na dobre zapamiętanie snu. Przy czym w grę wchodzi wiele czynników. Można też by użyć technik mnemonicznych (np. rzymskiego pokoju) do zapamiętania kluczy. Ale nie próbowałem takiego rozwiązania.

Post został pochwalony 0 razy