Dziennik Frozen'a

Poszedłem dziś późno spać, ale w zmian za to zrelaksowałem się jak należy. Spałem chyba bardzo głęboko, bo nie mam żadnych przbłysków (oprócz kilku twarzy, których nie jestem teraz w stanie rozpoznać). Przez wakacje kompletnie wyszedłem z wprawy : |

Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Frozen dnia Nie 8:27, 21 Sie 2016, w całości zmieniany 1 raz

Dziś znów kompletna klapa Sad

Poszedłem spać po 22.00 i bardzo szybko zasnąłem, budząc się po kilku godzinach - w sam raz na WBtB, jednak zamias to wykorzystać poszedłem z powrotem spać. W efekcie zero zapamiętanych snów, tylko kilka przebłysków.

Post został pochwalony 0 razy

Smoku, poćwicz trochę zapamiętywanie snów po z wprawy wyszedłeś! :3 Tylko mi się nie poddawaj, bo fajnie się z kimś, równolegle ten dziennik pisze Very Happy

Post został pochwalony 0 razy

Chyba dam radę ;] Jak wrócę do szkoły i będę spał po 6h to z pewnością zapamiętam więcej niż przez te wakacje, a i jeszcze WBtB wepchnę Smile

Po prostu cierpię na lenistwo przez za dużo wolnego czasu.

Post został pochwalony 0 razy

23-08-2016
Gadanie z koleżanką do północy nie było zbyt dobrym pomysłem (Czyżby? Wink

). Przed snem standardowo skupiam się początkowo na odczuciach w ciele, potem na unoszeniu klatki piersiowej. Zasypiam w nieświadome sny, budzę się rano ze strzębkami - ćwiczyłem na w-f'ie w dresach i bluzie, graliśmy chyba w nogę. Pamiętam też twarz mojej niedoszłej dziewczyny, nawet chyba z nią rozmawiałem. Zasypiam ponownie, dość płytko, gdyż bez problemu zapamiętałem co mi się śniło. Byłem w ogólniaku, dokładniej na lekcji polskiego, gdzie to przekomarzałem się z sorką. Nie będę przytaczał szczegółów, bo mnie oskarżą o romans z nauczycielką Razz

W drugiej części snu szedłem w nocy drogą w stronę mojej cioci. Miałem na sobie bluzę z kapturem, który to zarzuciłem na głowę tak, aby nie było widać twarzy. Kiedy dotarłem na podwórko, stało się bardzo jasno, gdy się rozejrzałem to zauważyłem kilka lamp stojących niedaleko mnie. Chciałem czym prędzej się oddalić, aby nikt mnie nie zauważył, ale przyczepił się do mnie pies (jak byłem mały to ich się bałem, przez co często gościły w moich snach). Wbił zęby w moją prawą rękę i ani myślał puszczać, przez co musiałem ciągnąć go za sobą. Kiedy doczłapałem się do bramy, szybko zerknąłem w okno domu. W środku było jasno, grał nawet telewizor, ale moje obawy co do zauważenia okazały się niesłuszne - nikogo w środku nie było. Szedłem dalej, w stronę domu, ciągnąc psa sąsiadów. Mówiłem coś do niego, gdyż okazał się niegroźny, tylko bardzo uparty. Puścił mnie dopiero, gdy znaleźliśmy się w świetle latarni obok mojego domu. Wtedy to mój "przyjaciel" ukrył się w ciemności, aby ponownie pojawić się niedaleko pobliskiej latarni. Miałem w tym momencie wrażenie, że przy każdej latarni można rekrutować do armii centaury, takie jak w Bastionie w HoMM3.

Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Frozen dnia Wto 16:59, 23 Sie 2016, w całości zmieniany 4 razy

24-08-2016
Poszedłem spać przed 23, strasznie zmęczony, więc nie było mowy o żadnym relaksie. Miałem dziś zrobić WBtB, nawet pamiętam jak się obudziłem w środku nocy, ale efekt był taki, że zasnąłem po przekręceniu się na bok :p W konsekwencji żadnego LD, zero zapmiętanych snów i do tego regres Sad

Post został pochwalony 0 razy

25-08-2016
Wczoraj poszedłem spać umiarkowanie późno, afirmując się o pamięć snów i pobudkę po kilku godzinach. Co dziwne budzę się po czwartej, po chwili ogarniam, że miałem zrobić WBtB. Wstaję więc z łóżka i standardowo - toaleta, lodówka, coś do picia. Leżę jeszcze przez chwilę i idę spać, lecz gdy zamykam oczy, jak zwykle przy WBtB, nachodzą mnie myśli, że nie zasnę. Próbuje to olać, ale to chyba nic nie daje, bo zamiast stracić świadomość i zasnąć, jestem bardzo rozbudzony i zwracam uwagę na wszystko co się dzieje w moim pokoju. Afirmuję się w odwrotną stronę i jakoś po godzinie zasypiam w niespokojny sen. Jedyne co zapamiętałem z tej nocy, to scena w której gram w CSa i upuszczam okulary na ziemię.
Nie wiem czy ta bezsenność to przez natręctwa, czy może przez medytację (ostatnio ćwiczę vipassanę po 30 minut dziennie) i podwyższoną świadomość, ale ostatnio często mi się to zdarza, że przez jedną myśl o bezsenności ona mnie rzeczywiście dopada.

Post został pochwalony 0 razy

Smoku! Co do tych pobudek to ja też tak mam Wink

Codzień o innej godzinie ale są przynajmniej idealne do wbtb + wild, bo nie czujesz się wyspany. Ja zamiast próbować te myśli zatamować to zmieniam je na jakieś inne, np. Jak jeżdże kolejką górską. Najlepiej wg. mnie jest w ogóle nie skupiać się na myśleniu lecz coś zwizualizować (łatwiej zasnąć) i wlepić w wizualizacje robienie tra (jedziesz kolejką wykonujesz tra i myślisz sb jak to fajnie byłoby mieć ld). Skuteczność prawie 100% na mnie.
A tak w ogóle to chyba? za długo czekasz. Ja do wbtb+mild max 30 min do wbtb+wild z resztą też, bo jak siedzę więcej niż 35 min to już potem trudno jest mi zasnąć Razz

Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Hubert13888 dnia Czw 22:44, 25 Sie 2016, w całości zmieniany 1 raz

U mnie próba wizualizacji, skupienia na oddechu, puszczania myśli etc prowadzi do stanu, w którym mam podwyższoną świadomość i całkowicie rozluźnione ciało, ale w żaden sposób nie mogę zasnąć. Po prostu wyostrza mi się uwaga i nici z WBtB Sad

Można to trochę przyrównać do transu. Nie wiem czym to jest spowodowane, ale zaczyna się od natręctw, a kończy stanem który opisałem wcześniej. Paradoksalnie WILD w tym stanie nie chce wyjść (a to teoretycznie dobre warunki), mam zbyt dużą świadomość otoczenia.

Post został pochwalony 0 razy

Bez jaj ja po prostu sobie z tym radzę patrząc na 3 oko i po chwili wyłączając całkowicie myślenie. Kilka obrazków/filmików (raz się ocknąłem w paraliżu : P ) i cudownym sposobem jestem świadomy w śnie. Dobrze zrobiony wild zajmuje mi 15 min. A jak utknę to przewracam się na drugi bok i próbuję jeszcze raz.

Post został pochwalony 0 razy

26-08-2016
Dziś poszedłem spać po 12, nie pamiętam która dokładnie była godzina. Budzę się około 9.00 z chęcią wstania, ale stwierdziłem, że lepiej gdy odeśpię wczorajszą noc - w konsekwencji budzę się po 12 z jednym fragmentem ze snu. Rozmawiałem w nim z jakąś osobą, czułem ogromną rezygnację ze wszystkiego. W pewnej chwili przerwałem rozmówcy/czyni i powiedziałem - Mam już tego wszystkiego dość. Wziąłem nóż i wbiłem sobie w szyję (kiedyś gadałem z qmplem, że tak łatwo popełnić samobójstwo Razz

) .

Post został pochwalony 0 razy

27-08-2016
Dziś poszedłem późno spać, bo o 4.00, niemniej jednak sądzę że było warto Wink

Zrobiłem SSILDa przed zaśnięciem, co zaskutkowało żywszymi snami m.in. o szkole (nie pamiętam dokładnie, bo nie skupiłem się na zapamiętaniu). Spałem do 11.00, w międzyczasie budząc się kilkukrotnie (coś niespokojnie dzisiaj spałem Smile

), raz za sprawką mojego brata ciotecznego, który chciał pożyczyć buty, bo jechał grać w nogę razem z qmplami.

Post został pochwalony 0 razy

28-08-2016
Dzisiaj około pierwszej w kimę, bez żadnych przygotowań typu relaksacja czy SSILD. W pierwszym z zapamiętanych snów miałem dość dużą obecność, czułem że to ja steruję sennym ciałem, nie przypominało to snu-filmu, który pamiętamy dopiero po chwili po przebudzeniu.
Pojawiłem się na bezkresnej równinie, wszystko co mnie otaczało było w jednym z odcieni szarego. Wokół mnie znajdowało się kilka metalowych tworów, przypominających swą strukturą sągi drewna - była to jakby manifestacja Psajko. Na pobliskich sągach siedzieli userzy, którzy rozmawiali z sobą na różne tematy. W pewnej chwili dowiedziałem się, że Nalewa założył własne forum w jaskini na południe od nas. Udaliśmy się tam sporą grupką i gdy dotarliśmy na miejsce, to spotkaliśmy Nalewę siedzącego przy wejściu. Gdy tylko nas zauważył, zaprosił nas do wewnątrz. W środku ktoś stojący za mną pokazał mi zdjęcie i zaczął wypytywać o incestusa, m.in. o jego wygląd. Powiedziałem tylko, że jest dużo starszy ode mnie, po czym zacząłem się wykręcać. W środku była też Sudo, która chyba coś skomentowała. Kiedy opuściłem forum Nalewy, udałem się na Psajko. Pośród sągów skakało jakieś stworzenie, jak się okazało żaba z lasów amazońskich. Przeraziłem się, bo są one bardzo jadowite. Mój strach spowodował oczywiście, że skoczyła ona w moją stronę i przyczepiła się do moich pleców. Szybko poczułem ogromny ból, aż przypomniał mi się ten wątek i szybko stwierdziłem, że w śnie można czuć mocny ból.

Drugi sen, w przeciwieństwie do pierwszego, był bardziej świetlisty, kolorowy. Szedłem w nim korytarzem elfickiej fabryki. Towarzyszyły mi dwie osoby - jakiś mężczyzna i dziewczyna młodsza ode mnie o kilka lat. W pewnej chwili znaleźliśmy się nad kotłem, w którym ważyła się jakaś pomarańczowa mikstura. Mój towarzysz wrzucił do niej truskawkę, lecz ja wiedziałem że nie przyniesie to spodziewanego efektu, gdyż najlepiej jakby dodał ją do kotła z wodą. Kiedy owoc wywołał falę na powierzchni mikstury, odezwała się królowa elfów. Była to starsza kobieta, przeciętnej urody. Powiedziała do dziewczynki - Wiesz, że elfy pochodzą od ludzi?. Czułem, że ta dziewczynka znaczy dla niej więcej niż zwykły człowiek, lecz nie mogłem zrozumieć w czym objawia się jej wyjątkowość. Słowa wypowiedziane przez królową wydały mi się oczywistością, bo każdy człowiek wiedział, że jest spokrewniony z elfami. Po chwili ciszy elfka zaczęła śpiewać, co towarzyszyło mi aż do pobudki.

Zostałem przez coś obudzony, bo nagle znalazłem się w rzeczywistości. Trwałem w bezruchu, więc pomyślałem sobie, że spróbuję DEILD. Skupiłem się na oddechu i wizualizacji, lecz nie dało to żadnego efektu, więc przerwałem poruszając się. Nie wiem czy to przez drobny ruch palca u ręki, czy też pobudka nie nadawała się do techniki, czy też może DEILD nie jest dla mnie, bo nigdy mi nie wyszedł, mimo dużej liczby prób.

Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Frozen dnia Nie 11:56, 28 Sie 2016, w całości zmieniany 1 raz

29-08-2016
Dziś poszedłem dość późno spać, bo o 2, nimniej jednak zrelaksowałem się i zrobiłem SSILDa. Zapadam w nieświadome sny, z których pamiętam strzępki. Tylko jeden sen zapadł mi w pamięć:
Byłem w nim jakby na moim podwórku, z tą różnicą że nie było mojego domu i całe moje otoczenie porastały gęste krzaki. Akcja snu kręciła się wokół nieprzyjaźnie nastawionego mężczyzny i rozmów z nim. Jedynym powodem dla którego mnie nie zabijł był trzymany przeze mnie Desert, który cały czas był wymierzony w jego ciało. W jego broni zabrakło kul, dlatego też bał mi się sprzeciwić. Po dłuższym czasie chciałem sie oddalić i w tym momencie meżczyzna rzucił we mnie kawałek mięsa, który ja podniosłem. Teraz cię dorwą i zgniniesz! - powiedział do mnie szyderczo. Miał on na myśli jakieś potwory grasujące w pobliskiej dżungli. Chciałem jak najszybciej uciec z tego miejsca, więc skierowałem się w stronę pobliskiego wzgórza. Kiedy próbowałem na nie wejść, ziemia zamieniła się w prostokątne kawałki gąbki z materaca, przez co co chwilę się zapadałem. W połowie drogi schowałem się w głębokim dole po mojej prawej stronie.
Tu sen się kończy, pamiętam że w następnym powiedziałem do kogoś - Jesteś uważna swojej uważności?. Dziwne zdanie Razz

Post został pochwalony 0 razy

30-08-2016
Dziś bezsenność dorwała mnie wieczorem, oszczędzając jednak podczas WBtB. W konsekwencji zasypiam o około 24, po godzinie przewracania się na łóżku. Budzę się w środku nocy, lecz nie ryzykuję intensywnego rozbudzania i tylko leżę przez dłuższą chwilę. Miałem ochotę zrobić SSILDa, ale musiałem dziś wcześnie wstać, więc wolałem nie kusić losu Razz

Budzę się raz jeszcze około szóstej, kiedy to moja mama wychodziła z domu. Zapamiętałem z dzisiejszej nocy dwa sny, jeden był zaraz po WBtB, drugi zaś po drugiej pobudce:

Pojawiłem się na wzgórzach nieopodal mojego domu. Razem z towarzyszami próbowałem zmylić pościg, który podążał za nami od dłuższego czasu. Dotarliśmy na skraj lądu, przed nami rozciągało się głębokie jezioro nie do pokonania wpław. No cóż, złapali nas - pomyślałem, gdy nagle z pod tafli jeziora wyłoniła się łódź. Skacz! - ktoś krzyknął do mnie, po czym zniknął pod wodą. Trochę obawiałem się utonięcia, lecz nie chciałem zostać złapany przez pościg. Kiedy skoczyłem, to dopiero zrozumiałem co tak na prawdę zrobiłem, nie umiałem pływać, więc mogłem tylko liczyć na pomoc innych. Machałem bezradnie rękami, próbując dopłynąć do włazu. Mężczyzna, który wcześniej kazał wskoczyć mi do wody, widząc, że zaraz się utopię, złapał mnie za ramię i ciągnął w stronę wejścia do łodzi. Mimo wrażenia, że otacza mnie woda to tak na prawdę mogłem oddychać. Było to dla mnie takie zaskoczenie, że aż wziąłem kilka szybkich oddechów. Nim przeszło mi przez myśl co to oznacza, znalazłem się na pokładzie łodzi. Była ona zbudowana jakby z plastikowej foli, dość wytrzymałej, aby nie pęknąć pod naporem wody. Chodziłem chwilę po kabinie, spoglądając od czasu do czasu w głąb toni wodnej, wypatrując jakiejś ryby czy też innego stworzenia. Dotarłem do miejsca w którym był właz i spojrzałem w jego stronę. Przypominał on jakby "zatyczkę", która zamykała wejście tylko dzięki ciśnieniu wywieranego przez wodę.

W drugim śnie znajdowałem się w dżungli podobnej do tej z wczorajszego snu. Szedłem wąską ścieżką otoczoną przez wysokie, tropikalne drzewa. W pewnej chwili z gąszczu wyłoniło się dwóch mężczyzn. Jeden z nich w jakiś sposób pozbawił mnie życia, ledwo to się stało, a ja przejąłem kontrolę nad jego ciałem. Podniosłem z ziemi broń - famasa i wycelowałem go w powietrze. Spodziewałem się ataku ze strony śmigłowców latających nad dżunglą, dlatego też uważnie obserwowałem linię drzew. Famas był znacznie dłuższy niż w rzeczywistości, był długości moich rąk.

W teorii zapamiętałem jeszcze jeden sen, ale nie nadaje się do opisania na forum Razz

Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Frozen dnia Wto 20:51, 30 Sie 2016, w całości zmieniany 4 razy