Dziennik snów.

2 luty 2005 r.

Spałem i prawie całkiem się obudziłem, kiedy jakiś głos odezwał się do mnie tak:

"Jeśli chcesz opuścić swoje ciało, postępuj według instrukcji które Ci podam."

Następnie odezwał się do mnie tak:

"Wywołaj w sobie to uczucie, dzięki któremu zasypiasz nie tracąc świadomości."

Zrobiłem tak, jak nakazał mi głos. Potem powiedział mi tak:

"Zacznij widzieć przez zamknięte oczy to, co masz przed sobą."

Zacząłem więc tworzyć ten obraz i po chwili widziałem już przez zamknięte oczy. Wszystko jednak widziałem w czarno białych kolorach. Po chwili głos powiedział mi jeszcze jedno polecenie, którego nie pamiętam a które wtedy wypełniłem. Ponieważ spałem wtedy na prawym boku, głos powiedział mi tak:

"Odwróć głowę tak, abyś mógł widzieć miejsce w którym się pojawisz."

Miał na myśli środek mojego pokoju. Przekręciłem głowę w lewą stronę i widziałem przez zamknięte oczy cały mój pokój. Patrzyłem się w pustą przestrzeń na samym środku pokoju i próbowałem opuścić swoje ciało, żeby tam polecieć, ale czułem że mi się to nie uda. Minęła dłuższa chwila, a głos powiedział mi tak:

"Wyobraź sobie, że już tam jesteś."

Wyobraziłem sobie, że już jestem w tym miejscu i po chwili pojawiłem się tam. Przez dłuższą chwilę latałem po pokoju, nie wiedząc co robić. Pomyślałem, że tym razem będę tylko wszystko obserwować. Postanowiłem, że przeniknę przez okno i wyląduję na podwórku, ale bałem się że przez to się obudzę. Przeniknąłem jednak przez okno i zacząłem chodzić po podwórku, oglądając uważnie wszystko dookoła. Patrząc na śnieg, moje ślady na śniegu i słuchając, jak trzeszczy on pod moimi butami. Minęło kilkanaście minut, a dalej nic nie pamiętam.

Po około 40 minutach prawie całkiem się obudziłem, kiedy ten sam głos powiedział do mnie tak, mówiąc każde słowo co sekundę:

"Postępuj według instrukcji."

Chodziło mu o to, żebym korzystał z tego sposobu za każdym razem, kiedy będę chciał opuścić swoje ciało. Nie otwierałem jeszcze oczu i leżałem dalej w łóżku. Po dłuższej chwili głos powiedział do mnie tak:

"Utrzymuj dalej ten stan."

Chodziło mu o to, żebym to uczucie dzięki któremu zasypiam nie tracąc świadomości, utrzymywał też w rzeczywistości w codziennym życiu.

Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Woland dnia Pią 9:58, 12 Wrz 2008, w całości zmieniany 3 razy

Ponieważ ten pierwszy sen był już skomentowany w innym temacie, to przejdę do następnego. Smile

22 luty 2005 r.

Byłem w Ameryce, w czasach kiedy została ona odkryta przez Krzysztofa Kolumba. Widziałem tam jego wraz z załogą i statkiem. Dopiero przypłynęli i zaczęli się tam osiedlać. Było wtedy lato i była bardzo ładna pogoda. Chodziłem tam i rozmawiałem z Krzysztofem Kolumbem i jego załogą. Nie podobało mi się jednak to, co oni tam robią, ponieważ widziałem jak zabijają i terroryzują tamtych Indian, okradają ich ze złota i innych wartościowych rzeczy, polują na zwierzęta, wycinają lasy i robią jeszcze inne straszne rzeczy. Później zaczęły mi się przypominać lekcje Historii w moim liceum z Dariuszem Kukiełką i zastanawiałem się, co on o tym wszystkim myśli oraz co myślą o tym inni współcześni historycy. Zacząłem rozmawiać o tym z niektórymi członkami załogi Krzysztofa Kolumba i kilku osobom też się to nie podobało. Później, kiedy szedłem po jakimś polu z trawą, kilka metrów przed sobą zobaczyłem leżące na ziemi kilka zabitych owiec. W pobliżu było też kilkoro członków załogi, ale to nie oni zabili te owce. Podszedłem bliżej i zacząłem mówić niektórym z nich, że to jest okropne i nie powinno się tak postępować. Oni zgadzali się ze mną i mówili, że też są temu przeciwni, ale niektórzy byli na to obojętni i odchodzili ode mnie i od tego miejsca. Przypomniałem sobie znowu lekcje Historii i widziałem jednocześnie miejsce, w którym byłem i moją salę, i Dariusza Kukiełkę uczącego naszą klasę. Po chwili jakiś głos zaczął opowiadać, jak to wyglądało kiedy Krzysztof Kolumb odkrył Amerykę. Opowiadał on o tych wszystkich strasznych rzeczach, które tam widziałem. Po chwili na obraz mojej sali nałożył się obraz wielkiego globusa, który wisiał w powietrzu i czasem lekko się obracał. Głos przestał mówić, a ja widząc cały czas to samo, chodziłem po tym polu i rozmawiałem o tym z tymi ludźmi. Po chwili ten sam głos znowu mówił o tym przez dłuższą chwilę, a potem przestał. Ja obserwowałem te owce i było mi ich szkoda. Rozglądałem się też po okolicy i rozmyślałem o tym, jak oni mogą być tacy okrutni. Po kilku chwilach, kiedy cały czas widziałem to samo co wcześniej, głos powiedział do mnie tak:

"Taki to był dzień, że owce umierały nawet w zwykły deszcz."

Po kilku chwilach chodzenia po okolicy i rozmyślania na ten temat, obudziłem się.

Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Woland dnia Czw 1:56, 11 Wrz 2008, w całości zmieniany 1 raz

Pierwszy sen - Zdecydowanie gratuluje!
Chyba masz jakąś centralę w sobie, która ci pomaga osiągnąć ten niesamowity stan, jakim jest LD =)

Pozdro! A, i zajrzyj też do mojego dziennika Very Happy

Post został pochwalony 0 razy

Nie wiem co to było, ale podobało mi się. Smile

Nie odmówię sobie tej przyjemności przeczytania i Twoich sennych doświadczeń. Wink

Post został pochwalony 0 razy