[ EDIT ] Navien - Sny świadome

Witam w mojej pierwszej relacji.

Dzisiaj nad ranem stała się bardzo niezwykła rzecz Smile

przeżyłem kilka bardzo fajnych i dłuuugich LD'ków Very Happy

Wszystko razem trwało około 2 godzin. Były paraliże, fałszywe przebudzenia, i nawet WILD Smile

do rzeczy:

Nr I czyli jak to się wszystko zaczęło:

"LD interesuję się od mniej więcej 2 lat, na forum jestem jakieś półtora roku. Teraz musisz poznać technikę o ktorej jeszcze Ci nie mówiłem, mianowicie RT. aaby ją wykonać musisz rozejżeć się po okolicy, zatrzymać na chwilę, uspokoić myśli, i zadać sobie pytanie " Czy wszystko jest w porządku?, Czy to co widzę jest prawdziwe?" a następnie poszukać czegoś co może wystepować tylko w snach. Możesz np, spojżeć na swoje ręce. Nastepnie potwierdż Test wykonując coś co jest możliwe tylko w śnie, czyli zatkaj no nos i weż głęboki wdech, ja Ci pokaże jak to się robi: WZZZZZZT

"O JASNY GWINT!!!" tego to nawet ja się nie spodziewałem Very Happy

Zagraliśmy w berka, sennego, bez żadnych zasad, ganialiśmy się po jakimś mieście skakaliśmy po dachach fruwaliśmy sobie aż w końcu mnie dopadł skubany Very Happy

Wtedy się obudziłem

Nr II Czyli Sprawdzaj zawsze nawet jeśli jesteś pewien że to jawa - możesz się zaskoczyć Very Happy

Tak jak w temacie podpunktu leżałem u siebie w łóżku z otwartymi oczyma, wstałem usiadłem przed kompem zeby napisać na tym forum, zobaczyłem na ekranie jeden z obrazków z demotów pt "On jeszcze nie wie..." ale o czym kurka nie wiem? nie to chyba niemożliwe:/ a może jednak? NIe no to bez sensu!! Chociaż w sumie co mi szkodzi? Ręka - nos - WZZZIIIIIUUUU!

Rany jaka jazda Very Happy

sobie myśle uspokój się bo się skończy nie tak jak tego chcę. Chwila dla mnie, zwalniam, obserwuje płynącego na niebie niczym morski mitologiczny potwor, błękitnego smoka. Przypomniałem sobie temat z forum o rozrywkach w LD i gwizdnąłem na tego smoka, odwrócił głowę i powiedział że muszę Ją złapać jak chcę ją osiodłać. Nie ma sprawy Panno Smoczyco w końcu to SEN :> wyskok w górę, lewitacja, wiem że Smoczyca nie ma szans, daję jej fory niech kawałek odleci. Tymczasem delektuję oczy jej widokiem błękitne opalizujące ciało przechodzące w zieleń, połyskujące w czerwonym zachodzącym słońcu Faerunu. Dobra zaraz stracę ją z oczu wieć lecę za nią. Podlatuję z prawej strony, spoglądam na nią, przelatuję górą na lewą stronę, spogląda mi w oczy mówi że nikt jeszcze nie ośmielił się znaleść tak blisko niej i w zwiąsku z tym ma dla mnie nagrodę. Zatrzymała śię w powietrzu i powiedziała: "Mam na imię Eylissya, spójż mi w oczy!" spoglądam, wpatruję się ale nic się nie dzieje. Mrugnąłem i nagle zobaczyłem... Siebie Very Happy

zrozumiałem że zamieniliśmy się jażniami, ja byłem w jej ciele a ona w moim. Próbowałem przelecieć się kawałek ale ona tylko śmiała się, siedząc w moim ciele, z mojej niezdarności (nawet nie wiecie jak ciężko lata się będać smokiem Razz

) w końcu ustabilizowałem się nieco, otworzyłem paszczę zionąłem ogniem i się obudziłem Smile

Nr III Czyli Czemu teraz techniki nagle zaczynają działać?

Nauczony doświadczeniem od razu zrobiłem RT. I co? dalej jestem we śnie chociaż bylem już teraz w swoim domu. Postanowiłem pozwiedzać otoczenie. do pokoju wchodzi mama i mowi żebym się obudził, ale ja nie śpię. Mowi obudź się, obudź się!... no to się budzę tym razem naprawdę mowię mamie żeby dała mi jeszcze pól godziny, w porządku. Wieć leżę dajel cały czas w paraliżu, zastosowałem technikę stabilizacji snu poprzez krecenie się wokół własnej osi, pamietam z sylwestra że to zadziałało, więc się kręce. Nagle postawiło mnie w środku snu, znowu chodziłem sobie po okolicy ale niedługo to już trwało bo sąsiad zaczął wiercić w ścianie Smile

Jak widać dodałem do swojej kolekcji kolejne kilka LD Opisałem tylko te 3 bo Były najciekawsze. Prawda jest taka że w ciągu całej nocy miałem jeszcze kilka przeblysków świadomości, i sen o LD

Poza marginesem mówiąc jeśli ktoś nie rozróżnia LD od snu o LD, to jak mu się przyśnią oba jednej nocy to złapie różnicę Smile

Pozdrawiam serdecznie wszystkich którzy przebrnęli przez ten przydługawy post Smile

Świadomości życzę Smile

Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Navien dnia Nie 12:02, 12 Gru 2010, w całości zmieniany 2 razy

co do II i III mi tez tak się zdarzyło w pierwszym LD-ku z niedowierzaniem złapałem się za nos, i WZIIUUU LD Very Happy

Takie kombo jak twoje, sen w śnie , incepcja normalnie:)

Post został pochwalony 0 razy

Super

Miałeś doświadczenie podobne do mojego - kiedyś miałem jednej nocy serię chyba 5 LD'ków, a między nimi były paraliże i fałszywe pobudki - za trzecim razem jak się uświadomiłem to nie mogłem uwierzyć, że nadal jestem we śnie, a potem był jeszcze czwarty i piąty LD - wprawdzie nie były jakoś szczególnie długie, ale i tak było ciekawie.

Post został pochwalony 0 razy

Chyba nie do końca jasno ująłem to o co mi chodzi Smile

Ld miewam kilka na miesiąc nie jest to jakaś zabójczo wysoka liczba biorąc pod uwage techniki ktore wykonuje codziennie Smile

jednakże te LD ktore miewam zawsze są spontaniczne ale w dzisiaj po pierwszym LD stosowałem techniki różnego rodzaju i wszysciutkie pieknie wyszły Smile

wiec dla mnie było tpo ostre zaskoczenie ze to działa z taką skutecznościa Razz

Można powiedzieć taki "świadomy sem imdukowany świadomym snem" Razz

bp pierwszy sen złapałem spontanicznie bez żadmych technik Smile

Post został pochwalony 0 razy

Jedno, co u siebie zauważyłem - jeśli uda mi się uzyskać we śnie świadomość, a po obudzeniu mam jeszcze trochę czasu na sen to jest duże prawdopodobieństwo, że w kolejnym śnie też odzyskam świadomość. Po prostu, jak raz się uświadomimy to już potem łatwiej uzyskać świadomość w kolejnym śnie i stąd się biorą takie "comba" wielu LD pod rząd i nawet nie trzeba do tego specjalnych technik, jednak jeśli zastosujemy którąś z nich to jeszcze bardziej zwiększamy szanse na LD.

Post został pochwalony 1 raz

Wyedytowałem nazwe tematu żeby nie zakładać kolejnego Smile

Począwszy od teraz będę tu spisywał co lepsze przejżystrze LDki. Zbyt brzytko piszę żeby spisywać je na kartkach papieru Smile

Do rzeczy:

Warszawa, Supermarket Real, Tylne wejście.

Rok temu pracowałem w tym supermarkecie. W dzisiejszym śnie wróciłem w tamto miejsce. Zapraszam na przejażdżkę po Traktach mojej świadomości Very Happy

Wchodzę do budynku, widzę żee z dzrzwi ktoś wychodzi - wołam Przytrzymaj dzrzwi!! Zdążyłem nie musze czekać az mi znowu otworzą. wchodzę do środka aby pobrać kasetke z pieniędzmi. Widze ogrom ludzi czekających w kolejce do okienka po kasę. Przeciskam się mowie wszystkim ze jestem spożniony i nagle widze znajomego, kumpla, towarzysza mojej niedoli w tym miejscu. Pogadaliśmy chwile w miedzy czasie wziąłem kasetke i wychodze w strone marketu. Zobaczyłem ogrom ludzi przewalających się po sklepie. Powiedziałem do siebie dokładnie te słowa:

	Cytat:
	Pi***ole! Nie będę tu pracował

po czym oddałem kasetkę i wyszedłem na parking za marketem. Stojąc na schodach zaplecza. wyciągam papierosa. spoglądam na paczke widze napis "Marlboro Wite Mint" - chyba to byl TR bo na co dzień też pale niestety TR się powiódł (nie powiódł ???) bo na co dzień pale mientusy, Malborki też się zdaża, aczkolwiek nie czesto bo są trochę drogie Razz

Wracamy do opowieści Smile

stoje sobie na tych schodkach, palę sobie i w pewnym momencie ni z gruchy ni zpietruchy wypaliłem

	Cytat:
	To jest K**wa jakich chory sen!

Złapałem za nos, niestety miałem katar (WTF? Very Happy

) i Powietrze przechodziło tak cieżko że uznałem że to rzeczywistość ale czujność zachowałem bo co sie nie stało teraz stało się chwilę pożniej Smile

Wyszedłem na ulicę teraz kojarzy mi się że podobna do jerozolimskich w warszawie. Zacząłem biec żeby zobaczyć czy się zmęczę. Biegłem tedy niczym Tommy Le Jones w Ściganym Poczułem że mi serce bije coraz szybciej a oddech przyspiesza. Kurcze no! to niemożliwe byłem przecież w zabrzu wczoraj widziałem się z kolegą ze szkoły jakim cudem jestem w warszawie? przecholowałem i wsiadłem do pociągu? zacni koledzy zrobili sobie żart i wsadzili mnie pijanego do PKS'u? No trudno Biegłem rozgoryczony dalej zauważyłem przed sobą kupę kamieni z jakiejś budowy przeskakuje i juz mam pewność że to sen! odbijając się od ziemi poleciałem w powietrze na jakieś 3 - 4 metry Very Happy

Wybiegłem na ulicę drąc się na czym świat stoi szczęśliwy że złapałem jednak świadomość i przeczucie mnie nie myliło. Biegle po ulicy przeskakuje nad sachochodami niczym Neo z ekipą zwalniam czas swiruję salta, śruby, obroty, graby, kicki, vault'y, palm'y, i co tylko mi do glowy przyjdzie, każdy nad GAPem w postaci pędzącego samochodu Smile

aż do pewnego momentu w ktorym lecąc metodą na Iron Mana (jednak pamięć mięśniowa działa rownierz w snach - jak pierwszy ra leciałem na Iron Mana byłem strasznie niestabilny, przewracałem się, odjężdzały mi ręce, nogi, itd a teraz Prosto szybko bez żadnych zgrzytów Smile

) Znalazłem się w parku w pobliżu mojego domu w Zabrzu. Biegnę dalej i postanowiłem zmienić się w wilka Pstryku pyku i po krzyku. Przysiadłem na skałce i zawołałem resztę watahy. jakież było moje zdziwienie gdy z gardła gobiegło tylko przeciągłe "AAAAAAAAAAUUUUUUUUUUUUUUUUU!!!!!' Very Happy

Przybiegły 4 wilki i 2 wilczyce i rażem pobiegliśmy gwałcic, palić i zabijać, tzn. chciałem powiedzieć na polowanie w stronę księzyca... Smile

Co było dalej wszyscy wiedzą pobódka i godzina 11.37 Smile

Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Navien dnia Nie 12:48, 12 Gru 2010, w całości zmieniany 1 raz

Ogłaszam Wielki Powrót Very Happy

może zacznę od początku:

Bardzo dużo czasu poświeciłem ostatnio na to aby po obudzeniu się nie poruszać. Dzisiaj w końcu przyniosło to efekt. Wybudziłem się z jakiegoś snu, pamiętałem tylko ostatni obrazek przed pobudką, była to mała łączka z alejką w środku biegnąca do jakichś domków, może gdzieś w górach albo nad morzem, mniejsza. Zamykam oczy, po paru chwilach znajduję się w WWA gdzieś na bródnie. w tle leci kawałek "piosenka o g" abradaba, dokładnie taki sam jak w rzeczywistości, połaziłem trochę po okolicy w miedzyczasie kawałek się skończył a ja się wybudziłem - godzina 5.15 sen trwał pół godziny (kawałek ma jakieś 3 minuty) przewracam się na bok, zasypiam ktoś mnie woła otwieram oczy jestem znowu na bródnie, pezypominamsobie że już tu byłem a potem się obudziłem, szybki teścik i już lece sobie nad miastem. Postanowiłem sprawdzić kosmos bo zawsze wszystkich wybudza, Lecę w górę mijam atmosferę, ustawiam kurs na jowisza nagle ciemność, leżę w łóżku, test - rzeczywiście się obudziłem godzina 6. Zamykam oczy wobrażam sobie wirowanie po chwili gdzieś ląduję jest cholernie ciemno dostrzegam kontury jakichś budynków, myślę sobie gdzie te majaki paraliże inne dziwne rzeczy co ludzie opisują, ja po prostu wlażłem w sen. Szybkie postanowienie lece do kumpeli, nie zastałem jej w domu (cały czas ciemno) no tak miała dzisiaj grilla gdzieś za warszawą, no to jej nie znajde. Wkurzyłem się, pobudka, powrót do snu wirowaniem, jestem w jakiejś hali wyobrażam sobie wielką plaże i turkusowe morze, otwieram oczy jestem tam, postanowiłem wypróbować dystorsję tworzę sobie w rękach małe urządząnko co mruga co jedną sekundę siłą woli sprawiam że mruga coraz wolniej jednak wmawiam sobie jednocześnie że dalej jest to jedna sekunda. wyciągam z kieszeni skreta odpalam zawodze się bo nic się nie dzieje Razz

wracam do domu wchodze do pokoju patrzę na wyro a mnie tam nie ma (?) wychodzę na ulicę jest tak jak w rzeczywistości, spotykam sąsiadkę, mowię jej że to moj sen. Kiedy mnie wyśmiała wzniosłem się w powietrze na jakieś 10 cm. dalej mi nie wierzyła, powiedziałem jej żeby sobie czegoś zażyczyła odemnie a ja jej to wyczaruję Very Happy

poprosiła o torebkę z Lacoste - kurwa jak wyglada torebka z lacoste? tworze jedną to nie taka, druga też nie trzecia to samo, wyczarowałem jej katalog zeby sobie wybrała. pokazała mi zdjęcie zielonej torebki z czaszką krokodyla (??? Very Happy

) myk i masz torebke teraz spieprzaj stąd glupia babo! dopadla mnię nuda myślę co robić sprawdzam urządzenie które utworzyłem na plaży mruga dalej tak wolno jak je zaprogramowałem postanowilem się obudzić i sprawdzić ile czasu minęło - pobudka telefon, szok! godzina 6.11

Z wrażenia nie zasnąłem już więcej Very Happy

Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Navien dnia Sob 10:10, 23 Kwi 2011, w całości zmieniany 1 raz

AFTER THE WORLD'S END

Jest to kontynuacja a właściwie następstwo snu poprzedzającego opisywany. Niestety nie pamiętam go na tyle dokładnie aby go spisać - za dużo było w nim zwrotów akcji i różnych czasem bardzo dziwnych scenerii i przeskoków z jednej scenerii do drugiej. Pozatym został prawie całkowicie przyćmiony został tym który opiszę. Wiem tylko że odpaliłem bombe atomową, ktora eksplodowała niedaleko mnie. Napromieinowało mnię i troche poparzyło a w następnym śnie w pewnym momencie ręce zaczęły mi świecić na zielono Smile

(...) Nagle znalazłem się w swojej starej szkole podstawowej. Była troche zmieniona i dziwna. Wszędzie były drzwi i sale których nie powinno być. Biblioteka znajdowała się na parterze za wielką bramą zamiast na strychu. Szukałem wyjscia. Gdy je znalazłem udałem się w stronę domu. Stanąłem przed przejściem dla pieszych. Po drugiej stronie na odjazd czekał tramwaj a za nim stał kiosk Ruchu. Przebiegłem przed tramwajem i obok kiosku do następnego przejścia, gdy usłyszałem jak jakaś starsza kobieta * oskarża mnie o kradzież - okazało się że biegnąc obok kiosku położyłem ręke na ladzie i do mokrej ręki przykleiła mi się jakaś faktura czy inny papier. Idąc dalej przez przejście zobaczyłem jadący prosto na mnie samochód. Odbiłem się od ziemi i przeskoczyłem nad nim (Rejestracja SG 125XX - bordowy VW Golf III chyba 1,6l jeśli się nie myle - przyznać się kto na mnie polował? Smile

) Po chwili zdałem sobie sprawę że grawitacja jest mocno obniżona. Idąc przez most zobaczyłem 3 mechy lecące na południe w formacji bojowej. Zawołałem na nich że im pomogę po czym wzbiłem się w powietrze, jednak cały czas miałem problemy z kontrolą tego lotu - spadały mi buty. Uporałem się z problemami i poleciałem za nimi. po chwili jedynka i dwójka skręciła w lewo a ja poleciałem za trójką w prawo w stronę bloków. Trzeci otworzył ogień w stronę okna w bloku, po czym przeleciał i zawracał wtedy ja zacząłem strzelać. Wtedy znowu naszły mnie problemy z kontrolą lotu, więc wypaliłem ze wszystkiego co miałem. Potem wybuch mieszkanie stanęło w ogniu. Pomyślałem że trochę przesadziłem ale usłyszałem pochwałę od trójki czyli było wszystko ok Smile

Wylądowałem na ziemi. Otoczyła mnie grupka przeciwników. Usiłowałem strzelić ale broń się zacieła. Rzuciłem granat ale wybuchł jak mała petarda czym wywołał moje zeżenowanie Smile

podniosłem z ziemi butelkę półtoralitrową, przedarłem ją na dwie części i na oczach wrogów zacząłem z nich formować dwa karabinki chyba MP5 albo coś podobnego. Do tej chwili widzę widzę strach w ich oczach Twisted Evil

odwróciłem się i zauważyłem jeszcze jednego przciwnika. Jako że karabinki były tylko atrapami odrzuciłem je i podniosłem butelkę 5 litrową. zacząłem ją wydłużać i zwężać aż uformowałem z niej ręczną wyrzutnię pocisków rakietowych. Zdecydowałem odpalić we wroga rakietę i z hukiem skończyć sen ale nie znalazłem spustu. Chyba skończył mi się sen powiedziałem ale stałem dalej w tym samym miejscu a koleś patrzył się na mnie przerażonym wzrokiem.

Obudziłem się dopiero kilka chwil później.

* - jest to babka z którą kiedyś gadałem w markecie na temat palenia. We śnie też zaczęła ten temat kiedy podniosłem spod przystankowej ławki swoją bluzę z trzema paczkami fajek w kieszeni. Zakończyłem szybko rozmowę i kontynuowałem sen Smile

Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Navien dnia Śro 12:02, 27 Lip 2011, w całości zmieniany 1 raz

wreszcie ktoś opisuje LD a nie nieświadome sny! Bardzo fajnie v Smile

Post został pochwalony 0 razy

No, no ten ostatni to masz nie zly, oczywiscie gratulacje ;p

Post został pochwalony 0 razy

Wydaje mi się że to nie był typowy LD. Nie było w nim jakiegoś konkretnego momentu w którym się zorientowałem. Po prostu w jednej chwili zacząłem tworzyć broń z butelek po wodzie Very Happy

Post został pochwalony 0 razy

Kolejna relacja:

Godzina około 5 rano. Coś mnie wybudziło ze snu, zastosowałem technikę stabilzacji snu przez wirowanie. Po raz kolejny (trzeci w życiu) przeżyłem niemały szok gdy znalazłem się w centrum jakiegoś miasta. Usłyszałem jakiś trzask, rozejrzałem się dookoła ale nić nie znalazłem. Po chwili kolejny i jeszcze jeden, zaraz potem jakieś krzyki, i już byłem z powrotem w łóżku. Usłyszałem za oknem krzyki. w tej chwili jakiś pstryczek-elektryczek gdzieś głęboko we mnie przełączył się na szał zabijania. Byłem niesamowicie wku**iony. Wstałem, napiłem się wody i wsciekły położyłem się ponownie.

Ze snu pamiętam tylko jak Chodziłem wsciekły po jakimś blokowisku i szukałem zaczepki. w pewnym momencie zdałem sobie sprawę że coś nie gra. Nie poznawałem miejsca w którym byłem. Zadałem sobie pytanie gdzie ja jestem. Coś mnie tknęło rozejrzałem się po okolicy ale było ciemno. Zadałem sobie standardowe pytanie "skąd ja się tu wziąłem?" Przypomiałem sobie wilda, potem ze się obudziłem a potem że poszedłem spać, więc jedyne wyjście to to że to jest sen. W tym momencie już to wiedziałem. I dalej byłem wsciekły Razz

Zamknąłem oczy, przywołałem bitwę miedzy Aniołami Miecza a siłami Antykreatora* Patrzyłem z góry jak niekształtne cienie spychały do defensywy Samaela i resztę ekipy. Podobało mi się to. W pewnym momencie zauważyłem Daimona jadącego na Piołunie dzierżacego w ręce Klucz do czeluści. Musiałem interweniować. Wniknąłem w świadomość antykreatora. Poczułem całą paletę negatywnych uczuć i potężną moc. Zgniotłem jednym ruchem jeźdźca razem z koniem a klucz schowałem do kieszeni. wziąłem głęboki oddech i rozsiałem śmierć po polu bitwy. Aniołki padały jak muchy. Moi żołnierze wykończyli resztę i zaczęli wdzierać się do Nieba. Ja kilkoma ruchami zniszczyłem piekło i pochłonąłem jego moc. Choć wydawało się to niemożliwe stałem się jeszcze potężniejszy. Skierowałem się w stronę nieba. Uznałem że nie potrzebuję armii więc wchłonąłem energię moich dzielnych wojaków. Przez chwilę gdy umierali zrobiło mi się nawet troche przykro w końcu walczyli u mego boku Wink

Sunąłem z wolna między uliczkami i wchłaniałem w siebie energię wszystkiego co napotkałem. Upajałem się widokiem umierających bezpowrotnie aniołów, a bezg raniczny lęk, smutek, i nieskończona bezsilność którą widziałem w ich oczach w ostatnich sekundach ich życia, były nie do opisania. Przy bramie szóstego nieba napotkałem silny opór magów. mogłem ich zgnieść jednym ruchem ale postanowiłem się zabawić. Mianowicie postawili oni barierę z mocy, coś w rodzaju bańki. Przeniknąłem przez nią przeszyły mnie ciarki ale się udało. Będąc w środku atakowany strumieniami mocy chłonąłem ją łapczywie i zwiększałem tym samym swoją potęgę. Kiedy zaczęli słabnąć rozsiałem w środku chmurę śmierci i delektowałem się efektami. Odddaliłem się trochę od ziemi i w oddali dostrzegłem jaśniejący w zachodzie słońca pałac. Również jego energię wciągnąłem do siebie. W tym momencie o mało mnie nie rozerwało. Zdałem sobie sprawę że razem z pałacem wchłonąłem moc samego boga. oddaliłem się daleko od tego miejsca w przestrzeń wziąłem planetkę w ręce i zgniotłem ją jak pomidorka. Obróciłem się do tyłu. zobaczyłem na czarnym tle niebieską kulkę. gdy się trochę zbliżyłem rozpoznałem kontury konntynentów. Zatrzymałem się i wziąłem Ziemię w palce. Potrząsnąłem nią lekko. usłyszałem w umyśle panikę krzyki i modlitwy miliardów istnień. posłuchałem ich przez chwilę jak dobrej muzyki po czym zgniotłem ją jak jagodę. rozprysła się na atomy a ja się obudziłem.

Przypisy:
* - bitwa miedzy Aniołami Miecza a siłami Antykreatora - Pierwsza bitwa opisana w książce Maji Lidii Kossakowskiej pt "Siewca Wiatru", którą w fabule książki wygrali aniołowie miecza po tym jak Daimon Frey zamknął kluczem czeluść. Po tych wydarzeniach stał się Aniołem Zagłady. Jak widać Sporo namieszałem w fabule Smile

Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Navien dnia Sob 11:27, 13 Sie 2011, w całości zmieniany 1 raz

Witam w mojej kolejnej relacji. Unikatowej bo po raz pierwszy udało mi się wykonać dzikusa czyli wiekszości lepiej znanego WILD'a Smile

a oto ja do tego doszło:

Przedwczoraj w nocy z uwagi na różne okoliczności niesprzyjające, spałem tylko kilka godzin. O 7 wstałem i pospieszyłem do roboty. Godzina 16.30 wychodzę z pracy i jadę do domu. wpadam na chwile do wirTualnego świata, pochłaniam obiad, i o godzinie mniej więcej 18 idę spać. Pamiętam jeszcze żę chciałem wstać kiedy ojciec wróci. O godzinie 22.30 wstaję żeby tacie złożyć życzenia urodzinowe, chwilę rozmawiamy i kładę się nietomny spowrotem.

Obudziłem się jakiś czas póżniej, było jumż całkiem ciemno a z pokoju nie dochodziło światło, mogła być północ, może póżniej. Leżałem na boku więc zamknąłem oczy. Zacząłem słyszeć strzępki rozmów kolegów, osob z pracy, kawałki muzyki. Poczułem że może coś z tego być. Nagle pole widzenia wypełnił blask a po kilku sekundach zobaczyłem wystawę w sklepie w którym pracuję. Poczułem senne ciało łącznie z bólem nóg ktory towarzyszy mi w pracy :/ Gdy chciałem przyjżeć się etykietkom na towarach wyrzuciło mnie do FA. Byłem całkowicie tego świadomy, przez chwilę rozwarzałem czy wstać i eksplorować moją psychikę czy olać to i zobaczyć jak się zasypia we śnie. wybrałem drugie. Zamknąłem oczy ale widziałem tylko czerń. odczekałem chwilę poczym otworzyłem oczy. W ciemności dojżałem zarysy swojego pokoju.

Tym sposobem pierwszy Wild jest już przeszłością.

Teraz jak piszę tą relację, zdałem sobie sprawę że gdybym zrobił coś ciekawszego niż czytanie etykietek pozostałbym we śnie i byłby to najlepszy LD w moim życiu. Tak czy inaczej jestem ogromnie zadowolony. Ponad 2 lata treningow, świadome sny liczone w dziesiątkach a dopiero teraz udało mi się doprowadzić do świadomego sny indukowanego jawą.

Rzeczywistość, żlożoność, szczegółowość, kolory, zapachy, a co najważniejsze świadomość tu i teraz sennego świata są na wyższym poziomie niż w rzeczywistym świecie a co dopiero we śnie. To jest po prostu niesamowite!! Very Happy

Post został pochwalony 0 razy

Kolejna relacja, noc dzisiejsza.

Miałem mieć jakiś egzamin, byłem strasznie zdenerwowany bo bałem się że się spóżnię. przybyłem na miejsce chyba pociągiem, zobaczyłem łąkę i wolnostojący dom z dużą werandą (coś jak amerykańskie rancho) i dużo ludzi siędzących na niej.
Na środku werandy stało biurko, na polu ludzie grali w piłkę, ktoś, gdzieś biegał z nożyczkami za jakimś zwierzakiem. Podchodzę do biurka i w ten oto sposób rzeczę do sz.p. kierownik:
- Dobry, ja na egzamin.
- OK ale zostały juz tylko owce.
- Co? jakie owce? Dobra niech będzie.
Dała mi nożyczki i kazała przeczytać instrukcję. wziąlem papier do ręki a tam jakieś dziwne rysunki jakiegoś układu biologicznego z łacińskimi podpisami. rozejżałem się za celem, i podbiegłem do owcy. Spojrzalem jeszcze raz i tym razem bylo tam coś innego. Wszystko zwolniło i ucichło. Kazdy jeden co tam był zaczął się na mnie gapić. Spojrzałem jeszcze raz na kartkę i już wiedziałem co jest grane. Podeszła do mnie pani kierownik i powiedziała że nie zdałem, chciałem ją dźgnąć nożyczkami ale rozpłynęła się w powietrzu. Z powietrza rozległa się syrena i wszyscy się na mnie rzucili. Ja wzleciałem w powietrze i zacząłem rzucać nożyczkami jak bumerangiem. Trafiłem tylko kilku i zaczęło mnie sciągać na ziemię. Gdy wylądowałem walczyłem jeszcze przez chwilę. Nagle, znikąd poczułem tępy ból z lewej strony głowy. Swiat zaczął się kołysać, chwiać jakbym zaraz miał stracić przytomność. Usłyszałem za sobą muzykę. spojrzałem w tamtym kierunku ale nic nie zobaczyłem. świat zakołysał się jakby bardziej dotego doszły dziwne wibracje jakby jakaś cięzka maszyna jechała niedalego. I rzeczywiście zobaczyłem caterpilara z włączonym radiem, kilka razy większego niż w rzeczywistości. W momencie jak go ujrzałem, sen się urwał. odebrałem telefon który dzwonił już ładnych 5 minut i wstałem.

Po chwili przypomniałem sobie że, jak nigdy położyłem wieczorem telefon na parapecie, ale nie nastawiłem budzika. Kiedy zadzwonił przyjaciel, telefon udeżył mnie w łeb, i spadl za mnie. Wibracje i muzyka zrobiły co do nich należało.
---
Dlaczego nie obudziłem się od razu po uderzeniu?
Sen od początku był bardzo chaotyczny, możnaby powiedzieć niestabilny, jednak trwał dosyć długo. Po odzyskaniu świadomości, wiedza o tym że to sen bliska zeru. brak kontroli nad sobą a co dopiero nad resztą świata.

I skąd się wziął quest kastrowania owiec? Very Happy

What the fuck is going on?

Pozdro

Nav.

Post został pochwalony 0 razy

No i kolejna:

Tym razem nie sen jest ważny ale sama jego końcówka, senbył o wiele dłuższy ale nie chce mi się po pierwsze orzypominać wszystkiego od początku a po drugie pisać tego bo śkończyłbym grubo po 17 Smile

Rzecz się dzieje w jakimś wakacyjnym kurorcie nad morzem. był tam dosyć rozległy plac zabaw albo raczej tor przeszkód, tudzież park linowy. Słonecznie, na niebie ani jednej chmurki sielanka normalnie Smile

Aha świat był wtedy po zażegnanej zarazie zombie, roznoszonej drogą kropelkową Razz

Świętowaliśmy z drużyną zwycięstwo nad jakimiś buntownikami, zagoniliśmy ich do pracy i poszliśmy na boisko. Staliśmy i rozmawialiśmy gdy w pewnym momencie zobaczyłem huśtawkę. Na niej siedziała lekarka i badała wszystkich. Nagle zaśmiała się i powiedziała rozbawiona, że ona od zawsze była ślepa. Podbiegłem do niej i ją zabiłem - wcześiej już to słyszałem, człowiek tracił zmyśł wzroku i pamięć. Wtedy ogarnął mnie nieziemski spokój. zacząłem uciekać jak najdalej od ludzi. Pobiegł za mną kolega i spytał co się dzieje. Powiedziałem mu że zaraza wróciła i ja się zaraziłem. Odparł:

- Ty? Ty który uratowałeś świat?
- Za chwilę będę dla niego zagrożeniem!! SP***J STĄD!!

Leżałem już wtedy na trawie. Spokój wypełniał mnie coraz bardziej i bardziej, świat zaczął barwić się na czerwono, ja nie mogłem się ruszyć aż wybuchła we mnie fala agresji. Byłem świadomy całej sytuacji ale nie mogłem, nie chciałem jej powstrzymywać. Ruszyłem z kłami na przyjaciela i wtedy sen się skończył.

Spytacie co takiego niezwykłego w tym śnie. Już mówię.

Paraliż w czasie snu, wiedzialem to wtedy. a po chwili zryw miokloniczny w czasie snu? i to do tego symulujący pobudkę? Z perspektywy moich odczuć przypominało to rozsuwanie telefonu z klapką na początku spokojnie, coraz ciężej, aż w końcu przeskok i telefon rozsunięty. Aha w czasie snu próbowałem pozostać w tym stanie spokoju, uchwycić go ale nie umiałem albo raczej nie chciałem go kontrolować.

Ktoś wie, co to dokładnie bylo?

Pozdro

Nav.

Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Navien dnia Sob 11:58, 07 Lip 2012, w całości zmieniany 1 raz