Autor |
Wiadomość |
Ares
Dołączył: 11 Lis 2013
Posty: 40
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 4 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Toruń Płeć: Mężczyzna
|
|
Kronika mych snów, dla ludzi i krów |
|
<center><font size="3" color="lime">Komentarze do dziennika</font></center><iframe src="http://arespsajko.ishoutbox.com" width="700" height="400" frameborder="0" valign="middle" allowtransparency="true"></iframe>
<hr>
<center>Kronika mych snów, dla ludzi i krów
czyli prawie poetycki dziennik snów Aresa</center>
Notka: Zaloguj się i włącz w profilu HTML
<hr>
Na samym początku, chciałbym zadedykować tenże dziennik mojej koleżance z klasy, która niechybnie podbiła me serce. Dzięki Niej, myślę, że zmieniłem się na lepsze. Stałem się bardziej śmiały i kulturalny, zacząłem się integrować z innymi ludźmi i zmiejszyły mi się objawy mej socjofobii. Powiedziałem też sobie, że zrobię coś u siebie w stylu "100 dni przemian". Mają one na celu właśnie zniwelowanie u mnie fobii społecznej i nauczyć na nowo żyć z ludźmi. Mam ochotę jeszcze z tego miejsca, podziękować twórcom i administratorom tegoż forum, za jego stworzenie i opiekowanie się nim. Zasługujecie na wielki aplauz, za to, że zdołaliście wykreować tak fantastyczna, bogatą w informacje i posiadającą miłą atmosferę stronę. Nauczyła ona mnie wiele o świece onirycznym i tematach pokrewnych. Nie mam chyba już nic więcej do dodania. Moim czytelnikom chciałbym życzyć tylko miłej lektury i jak najwięcej świadomych snów.
Pozdrawiam serdecznie
Ares
<hr>
Wstęp
Powracam po krótkiej przerwie od świata oneironautyki, którą pozwoliłem sobie wziąć. Od początku mej przerwy, rozpoczął się u mnie projekt (o ile można tak to nazwać) pod nazwą: "100 dni przemian". Dziś jest dzień 15. Zamierzam od teraz, zapisywać każdy mój sen, nawet te o zabarwieniu erotycznym, drogi FallenLeaf . Będą one przepełnione wręcz informacjami. Zamierzam także zamieszczać intepretacje do mych niektórych marzeń sennych. Starać się będę, by wszystko było zapisane jak najbardziej poetycko, nie chcę pisać jak ostatni gimbus, ale zanim zawita tutaj poezja, sądzę, że minie duuuużo czasu. I teraz tutaj pragnę powiedzieć:"Koniec wstępu". Albo jeszcze nie. Jeszcze jedna informacja. Nie będę specjalnie formatował tekstu, i tym podobne. Wszystko będzie jasne, więc legendy do dziennika, nie będzie! Dobra, teraz już naprawdę jest:"Koniec".
<hr>
26.12.2013
Sen #1
Nie wiem gdzie jestem. Świat jest niestabilny, wręcz chaotyczny. Przedemną stoi niebywale przepiękna osoba, niewątpliwe jest, że to Kamila. Pomiędzy nami jest jakiś murek, o wysokości jednego łokcia. Widzę, jak wyciąga do mnie swą dłoń. Złapałem za nią. Poczułem jej delikatną skórę i napełniła mnie od wewnątrz uczucie, zwane miłością. Popatrzyliśmy sobie w oczy. Nagle, moje uszy przeszył dziwny hałas. Rozejrzałem się, a wokół, pojawiły się moje wspomnienia. Przyglądałem się im bacznie. Widziałem w chmurze wspomnień moich rodziców, znajomych i mnie... Im bardziej się przyglądałem, tym bardziej puszczałem rękę Kamili, a ona najwyraźniej z tego odczuwała potworny ból emocjonalny. Można było to wywnioskować po jej wyrazie twarzy. I doszło do tego że całkowicie puściłem jej dłoń. Poczułem w sobie wielką nostalgię. A Ona znikła...
<hr>
27.12.2013
Sen #1
Jest piękny, słoneczny dzień. Na dworze okolo 300 stopni w skali Kelvina . No, ale jak to w święta, trzeba jechać do kościoła. No cóż, wsiadam do samochodu, do mojej pięknej, białej Skody. W środku czekał na mnie mój tata, który był troszkę podpity, bo jego mowa była istnym bulgotem, a jego postawa była chwiejna, ale mimo to, on prowadził samochód. Oprócz niego w samochodzie obok niego siedzieła Kamila, ubrana na galowo. Hubert w stroju kosmonauty siedział za moim ojcem. Usiadłem obok niego. Rozpocząłem z nim dialog, zaczynający się od charakterystycznego trzasku radioodbiornika:
-*trzask*, Witaj - powiedziałem
-*trzask*, Hej, - bąknął Hubert - wiesz może gdzie jedziemy?
-*trzask*, Do kościoła
-*trzask*, Oooo nie. Paweł, przyjedź po mnie.
Gdy to powiedział, dojechaliśmy do skrzyżowania ulic Skarszewskiej i Gdańskiej. Stanęliśmy, a obok nas podjechał bolid F1. Hubert wysiadł ze Skody i wsiadł do bolidu. Odjechał w tej samej chwili, gdzieś w las. Tata mój także ruszył. Ale nie skręcił do kościoła. Pojechał w przeciwną stronę. Ja zareagowałem nagle:
-Tato, gdzie my jedziemy?
-Aaaaa, ssyyyn.. ku, jedzim na.. do.. bimmmbrooowni... - z trudem odpowiedział.
Zdziwiłem się. No, ale przynajmniej nie jechałem do kościoła. Po chwili byliśmy na miejscu. Wysiadłem i przyjrzałem się okolicy. Była to wielka posiadłość, starannie ozdobiona mozaiką. W odległości 100 metrów ode mnie, stała wielka rezydencja. Na środku podwórza, była fontanna, z której wylewał się denaturat. Jak się później okazało, to był ten bimber, ten denaturat... Ale wróćmy. Gdy tak się przyglądałem okolicy, podszedł do mnie przystojny mężczyzna w garniturze, przywitał mnie słowami:
-"Witaj w rezydencji ludzi, dzięki nam świat jest stabilny, pokojowy, nie ma na nimzłych ludzi. Staramy się by świat nie opanowała anarchia i zamęt."
Potem przeszliśmy do degustacji "bimbru".
Sen #2
Jestem na lekcji historii. Nauczyciel, ubrany w beżowy sweter i czarne spodnie, patrzy na mnie wielkimi oczami. Pod nimi ma tzm. "wory". Pewnie się nie wyspał. Pytał mnie o coś, o jakąś bitwę. Ja z chęcią odpowiedziałem mu długim monologiem. Nie pamiętam dokładnie co mówiłem. Coś o jakichś bitwach w XII-XIV w., które były krwawe. Moja odpowiedź pana w pełni usatysfakcjonowała. Poszedł do biurka i wpisal mi jakąś ocenę. Mnie to nie interesowało, bo obok mnie siedziała Kamila. Zacząłem z nią rozmawiać, ale o czym... o łyżce do popcornu, którą wyjąłem z plecaka... "Miała małą rączkę i dużą "główkę"". Po tej, jakże ciekawym dialogu, poszedłem do kolegów którzy grali kartami do zbierania. Gdy już przy nich byłem, kazali mi potasować i podzielić na czterech. Podzeiliłem na pięciu, bo też chciałem grać. No, ale jak się potem okazalo, to czwarte rozdanie bylo dla mnie... No nic, graliśmi tymi kartami com rozdał. Karty cały czas się zmieniały, jak na nie patrzyłem. Więc rzuciłem nimi i nie grałem...
Post został pochwalony 1 raz
Ostatnio zmieniony przez Ares dnia Pon 11:14, 30 Gru 2013, w całości zmieniany 13 razy
|
|
Sob 15:45, 28 Gru 2013 |
|
|
|
|
Ares
Dołączył: 11 Lis 2013
Posty: 40
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 4 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Toruń Płeć: Mężczyzna
|
|
16 dzień "Stu dni przemian" |
|
<hr>
28.12.2013
Sen #1
Hala sportowa. Miejsce gdzie podczas roku szkolnego, są katowane dzieci. Jedynym sposobem by ominąć tortury, jest legendarne zwolnienie lekarskie, ale ja takowego w ten dzień nie posiadałem. Więc musiałem ćwiczyć. Ku mojemu wielkiemu zaskoczeniu, wychowanie fizyczne miał prowadzić pan Adrian, a nie pan Zenek. Lecz to nie było jedyna komplikacja. Okazało się, iż moja skromna osoba, musiała ćwiczyć z kobietami. Ucieszyłem się z tego powodu. Sprawdzanie obecności przebiegło w miarę szybko. Z tego co pamiętam, dwie bądź trzy dziewczyny miały menstruację i nie ćwiczyły. Szkoda, bo ładne były i bym chętnie na nie popatrzył. Przeszliśmy na część hali, zwanej przez wuefistów "trójką". Pan Adrian, wymyślił dla nas takiego ćwiczenie, że cieszyłem się z niego niezmiernie. Miałem gonić wszystkie dziewczyny po całej szkole. Nie spierałem się, więc zacząłem w końcu gonić. Znudziło mnie to szybko, więc chciałem pogadać z Kamilą, ale ona rzekła, że poprowadzi ze mną konwersację, jeżeli ją złapię... Westchnąłem i pokręciłem głową. Pobiegłem za nią aż do stołówki. Tam ona usiadła, przy stoliku z zielonymi krzesłami. Obok niej siedziała Ola. Chciałem usiąść przy nich, ale nie zdążyłem wyhamować, przez co z impetem uderzyłem w krzesło i upadłem. Rozbudziłem tym niemały śmiech na sali. Kamil coś do mnie wtedy powiedziała, ale nie pamiętam co...
<hr>
29.12.2013
Sen #1
Internet - jeden z dzisiejszych nałogów, który ogarnął prawie wszystkich cywilizowanych ludzi. Nikt nie jest w stanie powstrzymać się, by z niego korzystać, nawet ja. Wszedłem na mojego poetyckiego bloga. Tło tejże strony było czerwone, na którym widniały białe prostokąty z wpisami. Wszedłem w pierwszy-lepszy prostokącik, aby poczytać komentarze moich czytelników. Jakże uradowany byłem czytając takie komentarze:
Twoja poezja jest boska
~Krysia726
Nie mogę naczekać się kolejnego artykułu z twoją poezją
~Gregor
Ale najgorszy był komentarz, z którego popadłem w złość:
hehehe, nie masz przecinka, dlatego dam tobie 4 gwiazdki ;p
~galakty
Nie wytrzymałem i wyłączyłem komputer. Jak ten ktoś, mógł w ogóle dać mi "4 gwiazdki"! Wszyscy, bez wyjątku, dawali mi zawsze pięć...
Informacja co do snu powyższego:
Nie prowadzę żadnego poetyckiego bloga
Sen #2
Leże na moim miękkim i puszystym łóżku, przykryty przez zimny koc. Wychyliłem się lekko i ujrzałem drzwi do pokoju mojej siostry, które były otwarte. Krzyknąłem do niej. Ona wyszła i pokazała moje zdjęcie, przedstawiające mnie, leżącego na moim posłaniu. Opierałem głowę o lewą dłoń, a prawą miałem zaciśniętą w pięść i przyłożoną do gardła. No, ale najdziwniejsze było to, że moja twarz była identyczna do twarzy mego ojca. To mnie zszokowało...
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez Ares dnia Pon 10:14, 30 Gru 2013, w całości zmieniany 3 razy
|
|
Nie 13:55, 29 Gru 2013 |
|
|
Ares
Dołączył: 11 Lis 2013
Posty: 40
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 4 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Toruń Płeć: Mężczyzna
|
|
~~~~~~ Dzień 17 ~~~~~~ |
|
<hr>
30.12.2013
Sen #1
Jadę czarnym Porsche 918 Spider po teksańskiej dwupasmowej ekspresówce. Wokół mnie pomarańczowe, piaszczyste, suche i małe wzgórza. Pędzę z olbrzymią prędkością. Spostrzegłem przede mną skrzyżowanie, a na nim... Czarna Corvette'a. Pędziła ona z niewiarygodną prędkością, wprost na mnie. Próbowałem ją wyminąć i skręciłem w prawo. Niestety, otarłem się bokiem o nią. Nie mogłem tego zostawić bez wypowiedzenia wulgarnego słowa. Cały lewy bok miałem porysowany. Przynajmniej jechałem dalej. Po chwili wjechałem do tunelu, wbudowanego w górę, która była zielona od traw, a nie pomarańczowa od piasku. Tunel zbudowany był z szarych kamieni, a na jego sklepieniu były lampy o długości około jednego metra, każda oddalona od innej o cztery łokcie. Dojechał do końca tunelu...
Sen #2
Pragnienie mi już uprzykrzało, a w moim domu ani jednej butelki z wodą. Nie chciałem pić z kranu swego szamba. Krążyłem długo po swoim domu. Usłyszałem że ktoś wszedł do domu. Szybkim krokiem, niczym ninja, znalazłem się w kuchni. A tam... trzy butelki z wodą, firmy "Żywiec Zdrój". Były to specjalne opakowania, z promocji "20% gratis", na co wskazywała etykieta.
Sen #3
Galeria handlowa... utrapienie dla każdego mężczyzny, a jednocześnie raj dla każdej kobiety. Musiałem w nim spędzić cały dzień, a na dodatek z rodziną. Na początek odwiedziliśmy jakiś sklep z zabawkami, nic sobie z tego nie robiłem. Odłączyłem się od mojej "grupy" i poszedłem do SubWay'a. Otworzyłem drzwi, wszedłem, zamknąłem drzwi. Sklep był ciasny i były tam ledwo dwa stoliki. Ściany lokalu były szare i odrapane. Przy kasie stała blondynka, nie widziałem jej twarzy. Kształty miała ładne. Podszedłem do niej i zaczepiłem. Gdy się odwróciła, ujrzałem jej twarz... Twarz, którą mogła straszyć dzieci po nocach. Odwróciłem się natychmiast i usiadłem przy jednym stoliku. Otrzymałem "kartę kanapek". Czytam, wszystkie w cenach około 20zł. Złożyłem zamówienie. Po chwili otrzymałem moje danie. Zjadłem je w jakieś trzy sekundy, gdyż zobaczyłem mojego kolegę, Gamonia. Pobiegłem za nim i w końcu go dogoniłem. Pogadałem z nim, po czym towarzyszyłem mu aż do sklepu z elektroniką. Niewątpliwie był to Saturn. Wielkością dorównywał hipermarketowi. Na samym środku sklepu, była arena do walk mini-robotów. Teraz walczyli właśnie jakiś "Robot Śmierci", przypominający kosz na śmieci i "Gryzak", czyli metalowy karton z wielkimi zębami. Nie przyglądałem się temu i poszedłem z moim towarzyszem do półek z grami. Nie przyglądałem się tam zbytnio, gdyż zobaczyłem Iwańskiego. Pobiegłem do niego, a tam on szukał
jakiś "periodyków". Chciałem się go spytać, czy by nie poszedł ze mną zobaczyć półki z książkami, ale tego nie zrobiłem...
Sen #4
UWAGA!!! Niniejszy sen, może zawierać treści gorszące niektóre osoby. Czytelników typu FallenLeaf prosimy o nieczytanie, bądź zachowanie ostrożności :>
Dla niekumatych: Sen zawiera zboczone treści.
...Laptop moich rodziców był trochę ciężki. Położyłem go na moich kolanach i włączyłem. Od razu wszedłem w przeglądarkę i dołączyłem do Psajczarni. ktoś tam napisał o chuci, chyba STRIEŁOK, a ja przez niego dostałem. Wziąłem nową kartę przeglądarki, wpisałem jakąś stronę. Czerwone kolorki miała. Tam siedziała Britney. Usłyszałem głos siostry, była w pokoju obok. Zacząłem szybciutko się masturbować. Udało mi się to w 30 sekund. Ale podczas tej czynności, przeniosłem się do dziewczyny wymienionej wyżej. Rzekła do mnie: "Nigdy nie zrobiłam tego tak szybko z mężczyzną i nie doznałam takiego szczęścia". Potem teleportowała mnie do mojego łózka. Miałem mokre dresy. Rozebrałem się i ubrałem w pidżamę. Ciuchy rzuciłem na drugie łóżko, identyczne do mojego. Wziąłem do ręki telefon i wszedłem na bloga Britney. Był tam wpis filozoficzny o miłości. na samym końcu komentarz:
Mężczyzn którzy się podpisywali jako: STRIEŁOK, Abelard, Arnet i galakty, nienawidzę.
Wszedłem na forumowy czat i im to oznajmiłem. Ucieszyli się.
Sen #5
...Wysiadłem z limuzyny. Ubrany byłem w czarny płaszcz. Wysadzono mnie przed wielką, czerwoną rezydencją. Podszedłem do frontowych drzwi i otworzyłem. Korytarz ściany miał zamszowe o kolorze zieleni. Zamknąłem drzwi. Wszedłem do sali obok. Na środku stał renesansowy stół, a wokół niego dwanaście krzeseł, tego samego rodzaju. Przede mną stały wielkie wrota, które się powoli otwierały. Gdy się otworzyły, wyskoczyło z nich około dwunastu ludzi. Wyciągnąłem z marynarki granat i rzuciłem w ich stronę. Zabiłem ich wszystkich. Stanąłem przy ich ciałach. Wszyscy mieli meloniki, koszule i spodnie na szelkach. Okazało się że wyskoczyli oni z kuchni. Wszedłem do niej. A tam... Kobieta-zombie. Brzydsza od niej, była tylko ma teściowa. Wyciągnąłem z kieszeni dwa pistolety maszynowe typu UZI. Strzelałem w samą głowę. Opróżniłem około 20 magazynków, a ona nadal stała. Wziąłem noże z szufladki i rzucałem... bezskutecznie. Znalazłem kuszę w jednej z szaf, i strzeliłem prosto w serce. Bełt miał, jak się okazało, posrebrzany grot. Potwór upadł, a z okna wyleciał zbrojny oddział mafii. Poddałem się im...
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Pon 13:13, 30 Gru 2013 |
|
|
Ares
Dołączył: 11 Lis 2013
Posty: 40
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 4 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Toruń Płeć: Mężczyzna
|
|
DreamWalkers & NightStalkers |
|
<hr>
31.12.2013
Sen #1
Śnieg za oknem, słonko świeci i jestem szczęśliwy. Wychodzę z moją na dwór troszeczkę poszaleć. Biegamy po drodze i śmiejemy się. Wracamy po chwili do domu przez działkę sąsiada. Pod moim własnym domem, urywam z rynny sopel o długości 75cm. Przykładam go do czoła i udaję jednorożca. Siostra się ze mnie śmieje. Potem podszedłem do furtki i popatrzałem na plac budowy. Tam na dopiero co postanowionej ścianie z deski widniał napis "Par". Chciałem zobaczyć z bliska, jak idzie budowa. Idę przez bramę, mama mnie zaczepia. Mówi mi coś że potem jedziemy gdzieś do lekarza. Coś tam burknąłem i poszedłem dalej. Popatrzyłem chwilkę na plac budowy i odszedłem. Podczas powrotu do domu spojrzałem na las. Tam brzozy, nawet całe ich rzędy tworzyły trójkąty prostokątne. Ktoś mi powiedział za mną, że te drzewa kłaniają się na cześć Paula Walkera... Gdy wróciłem do domu, niebo było już ciemne...
Sen #2
Jestem z mamą, w kolejce do lekarza. W poczekalni zamiast zwykłych ludzi, są sami posłowie. Wszystkich ich znam. Mama powiedziała, że "mam się z nimi integrować". Podszedłem do ministra Szczurka i zacząłem z nim dialog. Po chwili przyszła do nas Ministra Edukacji:
-Czy to jest kobieta? - spytał Szczurek
-Tak. - odrzekłem
-Pewnie była u fryzjera.
-Zapewne.
-Nie byłam, takie włosy mam od urodzenia. - burknęła ministra i weszła do gabinetu lekarskiego.
Sen #3
Czekam już w kolejce od 10 minut. "Ciekawe, kiedy wejdę do łazienki", pomyślałem. Stałem już przy drzwiach, ale okazało się... że te drzwi były do wyjścia. Do łazienki były z drugiej strony, a kolejka wyglądała na taką, że do łazienki wejdę po 30 minutach. Więc wyszedłem i zacząłem po szpitalu szukać ojca. Zauważyłem jego posturę obok cycatej blond-pielęgniarki. Poszedłem w jego stronę, ale on nagle poszedł w kierunku schodów. Westchnąłem. Rozejrzałem się i zobaczyłem mego przyjaciela Kamila. Przywitałem się z nim i poszliśmy się bawić na automatycznych schodach. Najpierw wchodziliśmy pod górkę (schody jechały na dół, a my szliśmy w górę). Potem znaleźliśmy ślizgawkę. Kamil zjechał pierwszy. Na samym końcu walnął głową w krawężnik i zemdlał. Przeraziłem się. Chciałem go uratować. Odwracam jego ciało, ale to nie była jego twarz. Była to twarz jakiegoś dopplera. Skoczył ku niemu mój ojciec i zaczął go ratować.
<hr>
01.01.2014
Sen #1
Jestem w bibliotece na jakimś spotkaniu, Klubu Książki najwyżej. Wszyscy siedzą w jakimś pokoju i patrzą przez okno. Idę do pomieszczenia obok, do dystrybutora, po wodę. Tam spotykam kolegę, Matusza. Ma na sobie Szaro-niebieskawą bluzę z założonym na głowę kapturem, czerwony t-shirt oraz czarne spodnie. Składał on mi życzenia noworoczne. Wróciłem do KK, i usiadłem. Popatrzyłem przez okno, a tam afrykańskie slumsy. Murzynki z wesołymi minami latały w te i we wte. Mamusie ich krzyczały. Domy były bardzo bogate. Nagle coś zaniepokoiło mnie. Ktoś za mną był. Odwróciłem się. Za mną był jakiś siwy profesor, z wielkimi okularami. Uciekł w tym samym momencie, co się odwróciłem.
<hr>
02.01.2014
Sen #1
Chaotyczny dzień. Siedzę cały czas w jednej ławce. W klasie nr. 8, działy się naprawdę dziwne rzeczy. Najpierw miałem historię z moją klasą. Mrugnąłem. Teraz miałem J. polski z 2D. Pani powiedziała:
-Dziś omawiamy "Pana Samochodzika", a za siedem dni "Harry'ego Pottera".
-Nie, ja muszę jeszcze w tym tygodniu "Wiedźmina dokończyć", oraz przeczytać "Pana Samochodzika". Nie będę czytał "Pottera", bo nie mam czasu. A tak w ogóle, ta książka jest nie zgodna z moją religią. - wykrzyczałem
Pani wybałuszyła na mnie oczy. Do niej podeszła Dominika z koleżanką. Popatrzyły w dziennik, a termin "Pottera" zmienił się na za miesiąc. Podszedłem do nich, a one mi pogratulowały i przybijały "żółwiki". Potem usiadłem do ławki i mrugnąłem. Byłem na godzinie wychowawczej klasy IA. Podszedł do mnie mój kuzyn i rzekł: "Daj mi picie, co kupiłeś w poprzednim śnie". W tej chwili przypomniał mi się sen. Otworzyłem plecak, a tam trzy butelki. Jedna miała 2l koli, druga 2l soku pomarańczowego, a trzecia 1,5l Frugo. Dałem mu trzecią butelkę, pod warunkiem, że włoży torebkę Dominiki do mojego plecaka. Włożył i otrzymał butelkę. Potem usiadł obok mnie. Wyjmowałem z plecaka przekąski i jedliśmy je...
Paweł powiedział po chwili:
-Pamiętasz te rurki z kremem, które jadła Karolina?
-No - odpowiedziałem.
-No to teraz je sprzedają w Skarszewach
-Tam czy gdzie?
-Nie tam, tylko tam
-Aaaa
*****
...Ławka cała ufajdana. Dzwonek. "A walić to", pomyślałem i wyszedłem z klasy. Tam stała Karolina i jadła jakieś rurki w czekoladowym kremie. Poszedłem dalej. Tam spotkałem moją paczkę z podstawówki. Przyłączyłem się do niej. Kamil miał nowy telefon, chyba Samsunga S4, i grał w jakąś grę. Fajna była, musiał rozwalać skrzynki za pomocą kulki, która była sterowana czujnikiem grawitacji. Za skrzyń wypadały monety i moce. Porozmawiałem z nim chwilkę i poszedłem na halę kupić picie i smakołyki na lekcję... Gdy skończyłem, zobaczyłem torbę Dominiki przy biurku pani, w sali numer 8. Zająłem swoje miejsce w klasie. Była historia, a ja byłem ze swoją klasą...
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Czw 13:46, 02 Sty 2014 |
|
|
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
|
|