Projekt 365

Próba 95 - nic

Głównie dlatego, że poszłam późno spać, właściwie dosłownie padając z przemęczenia. Czyli powinnam zastosować WBTB, co okazało się niewykonalne z powodu odwiedzin mamusi... Wystarczyło mi juz to, że musiałam się tłumaczyć, dlaczego codziennie nastawiam budzik na trzecią czy czwartą, co to jest SSILD i FA... Wink

Pamięć snów też nieznacznie się pogorszyła.

Ten sen we śnie u mnie wygląda tak, że najpierw mam jeden sen - bardzo wyraźny i realistyczny, bo ten efekt występuje u mnie właśnie wtedy - potem następuje FA. "Budzę" się, doskonale "pamiętam" poprzedni sen, jeszcze najczęściej mówię/myślę o nim, czasem żałuję, że to sen, czasem się z tego cieszę... No i dalej śnię, normalnie, nieświadomie i super realistycznie, bo tak działa na mnie SSILD Wink

Tym razem to było tak, że we śnie szłam chodnikiem, zbierałam z pobocza zgubione monety, potem niby wróciłam do domu, siedziałam przy biurku, w tle słyszałam dość głośną dyskusję rodziców... No i FA, niby leżę w łóżku, powoli wstaję. Mówię, że miałam sen, idę do salonu, gadam z babcią, znów coś tam mówię, że miałam taki a taki sen...
W każdym razie jak wcześniej po prostu miałam FA, to było to na krótki czas przed przebudzeniem naprawdę, teraz to częściej wygląda tak, że "budzę się" i jeszcze długo działam w kolejnym śnie.

Post został pochwalony 0 razy

	Cytat:
	Wystarczyło mi juz to, że musiałam się tłumaczyć, dlaczego codziennie nastawiam budzik na trzecią czy czwartą, co to jest SSILD i FA...

Trzeba było powiedzieć że śpisz rzymskim snem żeby lepiej się wyspać Very Happy

Post został pochwalony 0 razy

Próba 96 - niewiele

Żeby po raz kolejny nie używać słowa "nic". Ale jednak pomimo okoliczności efekt byl, marny, bo marny, ale też na swój sposób zabawny...
Najpierw moja kombinacja od dziesiątej, ale wszystko trafił szlag, bo z powodu podłego nastroju ogólnie nie mogłam zasnąć do północy. Potem właśnie było to dziwne, bo około trzeciej miałam FA i niby, że budzę się i wiem, że jest około trzeciej, czuję się nieco mętnie i zaczynam SSILD'a i zaraz potem mówię sobie, że powinnam tym razem się rozbudzać Wink

I budzę się naprawdę.
Jestem bardziej przytomna, niby dobrze robię SSILD'a w drugiej wersji, tylko, że myśli trochę uciekają. Zasypiam raczej płytko, czasem mam jakieś przebicia z jawy, czasem się częściowo budzę, znów chyba krótki epizod FA... Rano też budzę się przed budzikiem.

Post został pochwalony 0 razy

Próba 97 i 98

W zasadzie nic i domyślam się dlaczego. W ostatnie noce budziłam się niby samoistnie, bez budzika, ale to pewnie przez nerwowy sen. W trakcie SSILD'a byłam półprzytomna, chociaż po tym nie zasypiałam, ciągle utrzymywałam się w nerwowym stanie między snem a jawą. Nie wiem, to chyba jakaś reakcja obronna organizmu na stres czy coś takiego. O dziwo przynajmniej pamięć snów realizm odczuwania się nie pogarszają...

Post został pochwalony 0 razy

Próba 99

Bezskuteczna, chociaż naprawdę się przyłożyłam. Przed snem jadę z moją kombinacją, zasypiam, budzi mnie budzik ustawiony na trzecią. Niby jest ok, robię 4 cykle SSILD, zasypiam już nie tak łatwo, ale jakoś się udaje. Nie wiem, co tym razem zrobiłam źle...

Post został pochwalony 0 razy

Próba 100 - reakcje obronne?

Bo inaczej tego nie potrafię zinterpretować. Zupełnie, jakby mózg bronił się przed świadomym przeżywaniem tego przewlekle depresyjnego nastroju. Nieważne, czy to wstawanie rano, czy pobudka w nocy w celu przeprowadzenia SSILD'a - muszę walczyć z dziwnym stanem niecałkowitej przytomności, z którego jednak za łatwo się nie zasypia. To właśnie zepsuło mi próbę tej nocy, o trzeciej. Silniejszy zryw miałam tylko w chwilach przed SSILD'em i nad ranem, kiedy jak grzeczne dziecko robiłam RT...
Zastanawiam się, czy w tym stanie nie dołączyć do tego WBTB, co najmniej 35-40 minut, to może pomoże...

Podsumowanie

10 nocy SSILD'a, zasadniczo druga wersja + czasem pierwsza przed snem
3 razy FA
1 raz efekt snu we śnie
1 raz dziwny stan wywalenia do paraliżu i niezłe psychodeliczne jazdy, może byłby z tego przypadkowy WILD...

Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Sudo-Indygo dnia Pią 9:15, 11 Kwi 2014, w całości zmieniany 1 raz

Próba 101- jednak bez WBTB

Bo kiedy budzik zadzwonił o trzeciej, rozbudziła mnie nagła panika o to, że zaraz babcia wkroczy do pokoju z mordem w oczach i spyta, czemu nie daję ludziom spać Wink

Robię RT, na wszelki wypadek kładę się na brzuchu i trwam nieruchomo z głową do góry przez co najmniej 5 minut, żeby być pewna, że jestem wystarczająco przytomna. Jadę z SSILD'em według instrukcji, naprawdę tak jak trzeba. Szkoda tylko, że jedyny efekt to poprawienie pamięci snów w stosunku do snów przed pobudką...

Post został pochwalony 0 razy

Próba 102

Teraz znów SSILD tylko w nocy, około wpół do czwartej. Niby dobrze zrobiłam, nawet byłam calkiem przytomna bez dodatkowego rozbudzania, ale nic nie uzyskałam. Zaczynam podejrzewać wpływy wyczerpania PSYCHICZNEGO, spowodowanego moimi codziennymi problemami. Coś we mnie wyraźnie się broni przed przytomnością i to nie dotyczy tylko świadomości w snach, ale nawet najzwyklejszego wstawania rano.

Post został pochwalony 0 razy

Próba 103 - Wrrr!

Nie wiem już, co robię źle. Budzik o wpół do czwartej, RT i 4 cykle SSILD, a teraz, kiedy na ostro wzięłam się za ćwiczenia koncentracji z Traktatu o Projekcji Astralnej, coraz bardziej przykładam się do SSILD'a Wink

Szkoda tylko, że efekty żadne, tylko wyrazistość i pamięć snów trzymają się na wysokim poziomie... Ehh.

Post został pochwalony 0 razy

Próba 104 - poniedziałek/wtorek

W zasadzie nic. Standardowo, SSILD o wpół do czwartej, bez WBTB, bo uznałam, że jestem dość rozbudzona. Efektów brak.

Próba 105 - wtorek/środa

I tu co najmniej dziwnie Wink

Zaczynam około jedenastej ćwiczenia z Traktatu o Projekcji Astalnej, zasypiam przekonana, że budzik jest włączony. Nie był, samoistnie obudziłam się po czwartej. RT, jadę z SSILD'em, prawie zasypiam...
No i nie wiem, czy osiągnęłam chyba-LD bezpośrednio czy pośrednio, raczej tego nie rozstrzygnę... Zaczęło się tak trochę jak sen o OOBE z przebłyskami świadomości, potem przebłysk większy, we śnie idę do łazienki, oglądam swoje odbicie w lustrze i mówię sobie, że to sen, ewentualnie OOBE... Odwracam się, idę przez korytarz, nasłuchuję dźwięków z drugiego pokoju, myślę, że zrobię test - przeniknę przez drzwi i jak zobaczę co innego niż klatka schodowa, to znaczy, że jestem we śnie... Robi się ciemno, przenikam, a na zewnątrz dzień i inne schody, w ogóle to jakby parter i dom jednorodzinny. Zatem chyba naprawdę LD. Myślę sobie, że skoro tak, to wreszcie mogę mieć ogon, jak moja postać z czasów, kiedy grałam w 4story. O dziwo nawet mi wyszło, zobaczyłam nawet fragment tego ogona z pędzelkiem na końcu, jak poruszyłam nim do przodu, chociaż mało go czułam Wink

Ogarniam się, schodzę po tych schodach, tam na dole był trawnik i chodnik. Ostro przykazuję sobie w myślach nie zapomnieć, że to tylko sen, domyślam się, że z moim małym doświadczeniem w LD szybko stracę świadomość, albo będę wywalona. Chyba za bardzo sobie to wmówiłam, bo osiedle i ludzie w nim wydali mi się sztuczni, jak atrapa albo kiepska gra komputerowa - tak, pewnie skojarzenia, że to wszystko nieprawda Wink

Uznałam, że w takim razie lepiej patrzeć na to z oddali, uniosłam się w powietrze, lecę gdzieś. Jakieś takie dziwne przeczucie miałam, że w kierunku północnym, na przemian nad osiedlami i lasami, co z grubsza nawet pasuje do obrzeży Warszawy, gdzie tymczasowo mieszkam... Ahm, pierwszy raz, kiedy we śnie latałam względnie łatwo. Po prostu tak jak kiedyś powiedziałam, w dzieciństwie w snach latałam z trudem, po to, żeby mieć większą przyjemność, kiedy pierwszy raz zrobię to w LD Wink

Jasne, że będę kiedyś jasnowidzem Wink

Tyle, że czułam, że tracę kontrolę, nie wiem, co mnie naszło, chyba jakiś taki prymitywny odruch mobilizacji, i zamknęłam oczy. Ciemność i wywalenie.
Leżę w łóżku, robię RT, niby już na jawie. Nie wiem, co mam myśleć, postanawiam przemyśleć to rano. Zasypiam, prawie od razu FA, znów się budzę, robię RT, zasypiam na dłużej, kolejne FA, budzę się zdezorientowana, RT, niestety rzeczywistość.
Ogólnie czuję satysfakcję.

Post został pochwalony 0 razy

	Cytat:
	zasypiam przekonana, że budzik jest włączony.

Typowy alfa-budzik. Dobra robota Smile

Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Fallen Leaf dnia Śro 17:05, 16 Kwi 2014, w całości zmieniany 2 razy

Tyle, że wykonana przez czysty przypadek, bo aż tak bym nie ryzykowała świadomie Wink

Post został pochwalony 0 razy

Próba 106

Zasadniczo nic, żadnych efektów, chociaż ściśle trzymałam się instrukcji.

Próba 107 - niewiele

Tylko trochę dziwnie. Poszłam spać przed dwunastą, niespokojny, płytki sen, kilka razy się budziłam. Nie, nie FA... Potem budzik o wpół do czwartej, chwilowy zryw motywacji, RT i SSILD. Chyba zasypiam w trakcie, potem nawet chyba we śnie mówię, że tej nocy zasnęłam w trakcie Wink

I jakoś tak dziwnie, nie wiem, czy przez spłycenie snu czy coś, co jakiś czas takie "odcięcie" i nowy sen. I niby w pewnym momencie jakby we śnie zasypiam, niby tam domyślam się, że to sen, ale nie uświadamiam, potem tam się "budzę" i mówię, że wiedziałam, że to był sen, potem nawet coś powiedziałam, że napiszę w dzienniku, że to był znowu "sen w śnie" Wink

Pokręcone to i lekko schizofreniczne Wink

Szkoda, że nie doprowadziło do LD. Budzę się nad ranem, robię RT, znów płytko przysypiam. Rano nie mam siły wstać.

Post został pochwalony 0 razy

A tam schizofreniczne Razz

Przy niskiej świadomości takie rzeczy to normalka.

Post został pochwalony 0 razy

Próba 108 - nic

Poszłam do łóżka przed północą, właściwie padłam ze zmęczenia. Pobudka o czwartej. O dziwo lepiej mi utrzymać świadomość i nie odpłynąć, jeśli zrobię RT, to moblizuje, chociaż technicznie trudno to uzasadnić. Postarałam się, byłam całkiem nieźle przytomna w czasie SSILD'a ale czułam się dziwnie. Brak efektów, pamięć snów też osłabła. Czyżby związek ze stopniem zmęczenia i wynikającą z tego głębokością snu?

Post został pochwalony 0 razy