Forum Świadomego Śnienia! - psajko.pl Strona Główna
RejestracjaSzukajFAQUżytkownicyGrupyGalerieZaloguj
Projekt 365
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3, ... 25, 26, 27  Następny
 
Odpowiedz do tematu    Forum Świadomego Śnienia! - psajko.pl Strona Główna » Relacje / Dzienniki Zobacz poprzedni temat
Zobacz następny temat
Projekt 365
Autor Wiadomość
Sudo-Indygo
Senny Podróżnik


Dołączył: 02 Sty 2014
Posty: 456
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 16 razy
Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Kobieta

Post
Próba 4 - czyli nie tak jak miało być

Zdecydowanie za dużo ingerencji osób trzecich w mój eksperyment. Leżę sobie grzecznie w łóżku od dwunastej, a tam ktoś lata po łazience i hałasuje. Stwierdzam, że poczekam, robię w tym czasie "ćwiczenie na intuicję" po to, żeby nie myśleć, zanim wszyscy wreszcie się kładą, osiągam granicę bólu. Spróbowałabym dłużej, ale już czułam się ciężka jak ze stygnącego betonu. Niby sparaliżowana nie byłam, ale myślę, że może chociaż w płytkim transie jestem, to spróbuję SSILD'a i zobaczę, czy to podziała. Chyba znów nie zrobiłam tego tak jak trzeba, bo czułam dziwny dyskomfort. No jasne, babcia koniecznie musiała wleźć tu na sam koniec i to okno zamknąć (postanowiłam mieć w nocy otwarte, skoro i tak temperatura poniżej 24 stopni nie spada, to chyba się nie przeziębię). Po prostu źle się oddycha. Rozważam, czy nie zamykać drzwi na kłódkę, podłączoną jeszcze pod wysokie napięcie...
Zastanawiam się, czy już nie próbować zasnąć w tej pozycji, ale nie wytrzymuję, kładę się na boku i prawie całkowicie odkrywam. Zasypiam, żadnych LD.
Budzik miałam nastawiony na 4:30, ale budzę się o 3:56. Robię RT, uzupełniam zapis w Dzienniku Snów. Znów próbuję SSILD'a, myśli mi odpływają. W międzyczasie budzik dzwoni, wyłączam do, zaczynam od nowa. Zastanawiam się, co się stanie, jak zasnę w trakcie, może tak będzie łatwiej.
Zasypiam po. Mnóstwo porąbanych snów, żadnego LD.
Krótkie przebudzenie, jak jest jasno. Nie sądzę, że FA, ale jak ostatnia idiotka nie robię RT ani nawet nie patrzę, czy mam zawiązaną nitkę na nadgarstku. Znów zasypiam. Eh, mogłam na wszelki wypadek SSILD'a chociaż powtórzyć...
Budzę się ok. 10, rozgoryczona i bardzo z siebie niezadowolona.


Post został pochwalony 0 razy
Nie 13:12, 05 Sty 2014 Zobacz profil autora
Fallen Leaf
Administrator


Dołączył: 17 Gru 2012
Posty: 4337
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 314 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Radomsko
Płeć: Mężczyzna

Post
Nie trać wiary Smile Zasnąć w trakcie też jest dobrze ale nie za szybko, żeby te 3 cykle chociaż zrobić.
Możesz opisać te "ćwiczenie na intuicję"? Byłbym wdzięczny Smile


Post został pochwalony 0 razy
Nie 13:26, 05 Sty 2014 Zobacz profil autora
Sudo-Indygo
Senny Podróżnik


Dołączył: 02 Sty 2014
Posty: 456
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 16 razy
Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Kobieta

Post
Nie tracę wiary. Czuję, że to proces długofalowy, a ktoś pisał (bodajże na innym forum LD/OOBE), że nie warto zrezygnować z celu, dlatego, że wymaga czasu, bo czas i tak upłynie...

"Ćwiczenie na intuicję" - cóż, podstawowa wersja, którą robiłam przez ok. 3 tygodni, co zapewniło mi pierwszy paraliż i pierwsze kilka LD/OOBE/cokolwiek to było jest bardzo prosta - wystarczy się położyć, nie myśleć o niczym, spokojnie oddychać - nie, nie wysilać się, nie wywoywać hiperwentylacji, transu, paraliżu czy czegoś - i wyobrażać sobie, że powietrze wchodzi przez trzecie oko, a wychodzi przez czakrę serca. Ktoś mówił, że można odwrotnie, ja robiłam tak, bo wydawało mi sie bardziej "naturalne". Robiłam to co noc, krótko, bez wysiłku, celu i refleksji, tylko z nadzieją, że po jakimś czasie może intuicja mi wzrośnie. Parę minut przed zaśnięciem, na więcej nie miałam siły, bo jak to studentka wiecznie niewyspana byłam. A że samo w sobie to przyjemne, nabrałam nawyku i zaczęłam robić to przy każdej okazji - jak przysypiałam w autobusie, siedziałam w kościele, na nudniejszych wykładach... No, o tyle mi łatwo szło, że trzecie oko to ja czuję prawie cały czas, tak jakby coś mnie do czoła dotykało i/lub naciskało.

Nie rozumiem, dlaczego to podziałało na mnie jak SSILD - tyle, że to jest proces rozciągnięty w czasie, nie jednorazowy, utrzymujący się do kilkunastu dni po zaprzestaniu regularnej praktyki (jak się te niecodzienne stany zaczęły naczytałam się za dużo i zaczęłam próbować wszystkiego naraz, z nadzieją, że ten proces będę stymulować, w rezultacie jakoś się "rozregulowałam", ale na 5 psychodelicznych przeżyć jeszcze tego "uwarunkowania" starczyło).

Działanie wyglądało tak, że w "momencie krytycznym" (po tych ok. 20 dniach) wyrwało mnie z dość płytkiego snu do paraliżu. Niezłe jazdy, pełne objawy fazy hipnagogicznej, na przemian jestem bardziej we śnie, potem bardziej w miejscu, gdzie naprawdę jestem, cała powierzchnia ciała jest już czystym przepływem "prądu", a że dodatkowo to podnosi jakieś poziomy energetyczne w czakrach czy coś (mimo wszystko mało się na tym znam) to można się otworzyć na przekazy telepatyczne - tzn. dopóki się w paraliżu zostanie Wink
Znajomy, który ileś lat w tym siedział, LD/OOBE też próbował, stwierdził, że jakbym dłużej pozostala w tym stanie pozostała, to może bym "wyszła". Nie wiem, ja wtedy paraliżu nie znałam, to tylko się martwiłam, jak się z tego uwolnić. W końcu to zrobiłam, za co do dziś pluję sobie w brodę. Jakby mnie ktoś wcześniej uświadomił, że paraliż jest bezpieczny i odwracalny!

Potem to wyglądało tak, że próbując wprowadzić się w trans zasypiałam, odzyskiwałam świadomość w czasie wibracji i miałam wrażenie, że na krótki czas "wychodzę". Raz to byłam "obecna" jakby w dwóch miejscach jednocześnie Wink Zabawne, pomimo braku możliwości kontroli, uczucia niesamowite.
Raz to tylko się położyłam, zrelaksowałam przez kilka minut, potem zwinęłam w kłębek i zasnęłam, do snu nagle ten "prąd" wchodzi. Ja zdumiona wołam do postaci ze snu "Kto i dlaczego mnie prądem razi?!" Wink
Potem nagle wiem, że to sen, jestem nieoczekiwanie w ciemnej grocie, całej nasyconej tym "prądem" i myślę - żeby wrócić do snu, myślę "Muszę wyjść na środek pokoju". To przechodzi w coś w rodzaju OOBE (wiem, że w nie nie wierzycie, ale tak to wyglądało, może to wyjątkowo niekontrolowany LD), wstaję i siadam na brzegu tapczanu. Ciężko się poruszać, jestem jakby ślepa (jak za każdym razem w tych stanach), powietrze jak gęsta ciecz, a ja cała przeniknięta tym "prądem". Znów za bardzo się zastanawiam, czy to jest "odwracalne" w ten sposób budzę się w miejscu i w pozycji w jakiej zasnęłam Wink
Potem już ciężej szło, kończył się czas uwarunkowania, a ja kombinowałam ze wszystkim co się dało. Dwa razy pomogła mi metoda 4+1, ale to nie było to samo. Raz po tym czasie miałam krótki epizod psychodeliczny, ułamki sekund, brak kontroli...
Od tygodnia nic mi się nie udaje, więc na poważnie wracam do pierwotnej wersji "ćwiczenia na intuicję" w każdej możliwej okazji - głównie za dnia, bo w nocy to SSILD, zgodnie z założeniami eksperymentu.

Nie rozumiem dlaczego to proste ćwiczenie tak dziwnie na mnie podziałało - czy to ja jestem odosobnionym przypadkiem, czy to jakaś reguła. Zachęcam do eksperymentów, bo to naprawdę nie wymaga żadnego wysiłku. Jak to komuś pomoże/ułatwi/wzmocni działanie innych technik to bardzo dobrze.

Aha, bez konsultacji z lekarzem/farmaceutą ostrzegam, że mogą wystąpić nieszkodliwe działania uboczne, nie wiem, jak jest przy innych technikach, ale z własnego doświadczenia wiem, że dziwnych zjawisk początkujący mogą się bez powodu przestraszyć Wink
Po obudzeniu się z LD/OOBE/Czegoś jeszcze wywołanego w ten sposób można odczuwać przez krótki czas przepływy "prądu" po całym ciele, wrażenie "ściskania" głowy, nacisku na czoło, jakiś czas po wstaniu z łóżka można mieć dreszcze (jak w gorączce, chociaż temperatura ciała jest w normie, przechodzi to dość szybko) - to mnie chyba najbardziej zaskoczyło, chociaż już się raczej wtedy nie bałam, można mieć wrażenie, że z głowy wypływa pod ciśnieniem gęsta lepka ciecz Wink - ja wpadłam wówczas w irracjonalną panikę, że niby jakiś "proces" cały czas się dokonuje i trzeba go zatrzymać. To wszystko jest zupełnie nieszkodliwe, żyję, mam się dobrze i teraz się z tego śmieję.


Post został pochwalony 0 razy
Nie 15:39, 05 Sty 2014 Zobacz profil autora
le_on
Gość





Post
Co do tego ze wychodziło Ci popołudniu wypytaj mastika bo on kiedys robił wbtb z kilku godzinnymi przerwami.
W trans łatwo się w prowadzićSmile. Połóż się i odpręż. Zamknij oczy i powtarzaj bez przerwy moje powieki sa zbyt ciężkie by je otworzy i wyobrażaj sobie ich ciężar. Nie wolno Ci myśleć o niczym innym w trakcie tylko o tym- ZER0 wybiegania myślami, wykonujesz jedną czynność naraz. Jak nie będziesz mogła otworzyć oczu to znaczy że jesteś w transie:).
Mogłabyś robić co tydzień skróty/posumowania i wstawiać do nich linki w pierwszym poście? bo ogarniecie tego tematu za jakiś czas będzie nie możliwe;).

Kombinowanie przed zasypianie(o normalnej porze) często powoduje problemy z bezsennością nie wiem jak ma sie to do twojego przypadku i od czego dokładnie zależy ale problem raz po raz pojawia sie na forum wiec lepiej Cie uprzedzićSmile.

Cos jeszcze chciałem ale nie pamientam.
Nie 17:49, 05 Sty 2014
Sudo-Indygo
Senny Podróżnik


Dołączył: 02 Sty 2014
Posty: 456
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 16 razy
Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Kobieta

Post
Myślałam o podsumowaniach co miesiąc, mogę i co tydzień, dla mnie bez różnicy. Tylko czy ktoś mógłby mi powiedzieć jak tu linki się wstawia (tak, wstyd, że linuksiara nie ma o tym pojęcia Wink) bo nie chcę nic zepsuć/skasować...

Bezsenność najczęściej nie bierze mi się z samego stosowania tej czy innej techniki - bardziej szkodzi myślenie o tym, po co to się robi Wink A mi to szkodzi wyjątkowo...

Co do transu to mogę spróbować Twojej metody - co najwyżej znów wyląduję ciałem w fazie REM, a umysłem gdzieś w środku głowy, żeby badać niekontrolowane reakcje ciała. Albo mi się uda i będę wdzięczna.

Nie robiłam (poza 4+1) WBTB, to w moim wypadku wygląda tak, że się budzę - budzik mam tuż przy łóżku, sięgam do szafki nocnej bez trudu - wyłączam go, robię RT, uzupełniam zapis w dzienniku snów - wszystko to nie wstając z łóżka, zajmuje mi to z 15 min. Potem gaszę lampkę, kładę się na plecach i od razu jadę z SSILD'em.


Post został pochwalony 0 razy
Nie 18:20, 05 Sty 2014 Zobacz profil autora
le_on
Gość





Post
Linki wciskasz "Odpowiedz" i masz w prawy rogu "url" lub [Url]teks[/Url] u z małej ofc:). A i poniżej pewnej liczy postów/dni nie możesz:).

Może być tak jak piszesz, w każdym bądź razie wzorzec zachowań jaki stosuje się przy wildzie wieczorem u większej liczby osób z jakiś powodów bezsenność a jak sie ją "wypielęgnuje" to nie mija od razu:).

Nic Ci sie nie stanie specjalnie nie rożni sie to odczytania ksiazki lub oglądania tv. Wartościowe informacja masz na stronach o hipnozie i w postach(jak chce Ci sie grzebać) jonnego(J) i psajko.

kSmile Chodziło mi tylko o to ze może on ma jakieś o tym co co robić żeby dobrze wyszło popołudniu:).

Podesłała byś jakiś link do tej intuicji lub z grubsza ją opisała?
Nie 19:30, 05 Sty 2014
Sudo-Indygo
Senny Podróżnik


Dołączył: 02 Sty 2014
Posty: 456
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 16 razy
Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Kobieta

Post
Dzięki za podpowiedź.
Postów poszukam, czemu nie...

Intuicji - tzn. tego co WBREW moim zamiarom wywołało LD/OOBE/coś-tam? Opis jest kilka postów wyżej, nie wiem, czy czytałeś Wink
I TAK, NAPRAWDĘ robiłam TYLKO to, co tam opisałam przez 3 tygodnie, sama do tej pory jestem pełna ponurego podziwu, jak pomyślę, do czego to doprowadziło.
Co do źródła - to było na jakimś forum typu przebudzenie, paranormalne, czy coś, tematy związane z trzecim okiem bodajże... raz to przeczytałam i jakoś tak zapamiętałam, właśnie dlatego, że miłe, proste i przyjemne.
Tak, powtarzam się może - zachęcam do eksperymentów, jako, że ŻADNEGO wysiłku to nie wymaga, a teraz to już naprawdę nie pojmuję, dlaczego to tak podziałało, od kilku dni się zastanawiam i sensu w tym nie widzę.


Post został pochwalony 0 razy
Nie 19:53, 05 Sty 2014 Zobacz profil autora
le_on
Gość





Post
Pojecie 3 oka i czakry serca nie jest zbyt oczywiste ale sprawdzę w google:).
Nie 20:46, 05 Sty 2014
Sudo-Indygo
Senny Podróżnik


Dołączył: 02 Sty 2014
Posty: 456
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 16 razy
Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Kobieta

Post
Próba 5 - znów nie tak

Kwadrans po północy całe mieszkanie żyło sobie w najlepsze. Znów czekam i znów robię "ćwiczenie na intuicję". Ponad pół godziny później stwierdzam po odczuciach, że chyba pobudziłam wszystko od czakry serca wzwyż. Tak się wkręciłam, że potrzebowałam umysłowego wysiłku, żeby przestać. Rozglądam się po pokoju, próbuję stąd zobaczyć, czy na pewno wszyscy położyli się i pogasili światła, zerkam na okno (otwarte tym razem) i robię SSILD'a. Potem idę grzecznie spać - szkoda, że bez żadnego skutku.
Przed zaśnięciem znów coś mnie "ciągnęło", tym razem za prawą połowę twarzy i szyi, prawe ramię i przedramię - w stronę ściany. Ponuro pomyślałam, że może jakbym była sparaliżowana i półprzytomna, coś takiego wywołałoby LD. Ale niestety to zawsze bierze mnie jak jestem całkiem przytomna ciałem i umysłem.
Budzę się o 4:30 - procedura jak zwykle, wyłączam budzik, modląc się w duchu, żeby nikt z domowników nie usłyszał, robię RT, uzupełniam dziennik, gaszę światło... Podczas SSILD'a strasznie ciężko mi się skupić, jestem na siebie zła. Przecież to naprawdę nic skomplikowanego. Znów odpływam w głupie sny.
Krótki przebłysk, jak już jest widno - może koło 7. rano, nie otwieram oczu, bo słyszę, jak mama wchodzi do pokoju i coś mruczy, że chyba nie pożegna się z nami przed powrotem do domu. Jestem prawie pewna, że to nie FA, dlatego leżę bez ruchu i udaję, że śpię. Potem naprawdę zasypiam na kolejną godzinę.
Rano nawet nie mogę ocenić jak bardzo jestem na siebie zła, mam w głowie kompletną pustkę.


Post został pochwalony 0 razy
Pon 10:34, 06 Sty 2014 Zobacz profil autora
Sudo-Indygo
Senny Podróżnik


Dołączył: 02 Sty 2014
Posty: 456
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 16 razy
Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Kobieta

Post
Próba 6 - hmpfff!

Ze względu na uczelnię zamierzałam położyć się wcześniej - skutek jak zawsze, w łóżku kwadrans po północy. Reszta domowników jeszcze jakiś czas na nogach. Najpierw ćwiczenie na intuicję, potem SSILD. I diabelna bezsenność, problemy z oddychaniem (kto u licha i kiedy to okno zmknął?!), jakieś drzemki w chwili, kiedy już padłam ze zwyczajnego wycieńczenia. Budzik o 4:00, wszystko zgodnie z planem, praktycznie od razu, nawet nie zapalam lampki. O dziwo, SSILD'a zrobiłam, nie zasnęłam w trakcie. Potem znów męczarnia na granicy snu, nie wiem czemu nie mogę zasnąć - to nie ma związku z SSILD'em, bardziej chyba przeszkadza mi to powietrze.
Rezultat - żadnego LD, właściwie prawie tej nocy nie spałam, co odbiło się na moim samopoczuciu rano.


Post został pochwalony 0 razy
Wto 15:36, 07 Sty 2014 Zobacz profil autora
Fallen Leaf
Administrator


Dołączył: 17 Gru 2012
Posty: 4337
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 314 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Radomsko
Płeć: Mężczyzna

Post
Cytat:
to nie ma związku z SSILD'em, bardziej chyba przeszkadza mi to powietrze.

Skąd masz taką pewność? To może być jednak SSILD.


Post został pochwalony 0 razy
Wto 15:41, 07 Sty 2014 Zobacz profil autora
Sudo-Indygo
Senny Podróżnik


Dołączył: 02 Sty 2014
Posty: 456
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 16 razy
Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Kobieta

Post
Pewna na 100% nie jestem, przyznaję. Ale właściwie zanim zaczęłam SSILD'a też tak miewałam, w tym pokoju często miałam wrażenie, że się duszę. Nie tyle nawet od samej temperatury, po prostu grzejniki je wysuszają, czy coś w tym stylu. A jak robiłam SSILD'a pierwszy raz, w domu, czułam się po tym znakomicie.
A jeśli to miałoby na mnie wpłynąć w tem sposób, to półtora miesiąca wcześniej ćwiczenie na intuicję nie wywołałoby bezsenności?


Post został pochwalony 0 razy
Wto 15:54, 07 Sty 2014 Zobacz profil autora
Fallen Leaf
Administrator


Dołączył: 17 Gru 2012
Posty: 4337
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 314 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Radomsko
Płeć: Mężczyzna

Post
Nie widzę dużo wspólnego w SSILD'zie a twoim ćwiczeniu. SSILD może być ćwiczeniem relaksującym ale z drugiej strony wyczula zmysły przez co oddala od zasypiania.


Post został pochwalony 0 razy
Wto 16:16, 07 Sty 2014 Zobacz profil autora
Sudo-Indygo
Senny Podróżnik


Dołączył: 02 Sty 2014
Posty: 456
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 16 razy
Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Kobieta

Post
Próba 7 - a jednak SSILD mi chyba nie szkodzi

Czyli jakieś szczęście w nieszczęściu... To znaczy nie jest źle.
Pójście spać wcześniej tym razem wyszło, to znaczy na tyle, że wpół do jedenastej byłam w łóżku - chyba mój rekord ostatnich dwóch lat. A że siostrzyczka gdzieś za ścianą się tłukła, znów czekałam. Zaczynam standardowo, od ćwiczenia na intuicję, potem (jako, że mimo wszystko większość poradników, które czytałam tyczyła się raczej OOBE), pierwszy raz robiłam medytację Środkowego Filaru - no, tyle, że nie byłam w transie, bo mi się nie chciało. I bez tego było całkiem przyjemnie. Potem, kiedy umysł miałam przyjemnie czysty, 4 cykle SSILD, co prowadzi do pokręconego snu o OOBE, zakończonego jeszcze bardziej pokręconym FA. Szkoda, że nie mam dobrze wyrobionego nawyku robienia RT NATYCHMIAST po przebudzeniu, to może coś by z tego było...
Obudziłam się przed północą o dziwo, zatem znów SSILD, chore sny, pobudka o czwartej i zdaję sobie sprawę, że ktoś jest w moim pokoju. Nie, to nie FA, ani tym bardziej LD Wink Siostrzyczka naprawdę szuka czegoś w moim biurku. Tak udało jej się wybić mnie z równowagi i wprowadzić w myśli mętlik (prawie godzinę kręciła się po mieszkaniu), że kolejna próba SSILD'a nie wyszła, w dodatku nie przestawiłam budzika. Wstałam pół godziny później niż zamierzałam (pobudka samoistna), na szczęście spięłam tyłek i na uczelnię zdążyłam Wink
Tyle dobrego, że to chyba naprawdę nie SSILD nie pozwala mi spać, jakoś na tę noc nie narzekam.


Post został pochwalony 0 razy
Śro 22:36, 08 Sty 2014 Zobacz profil autora
Sudo-Indygo
Senny Podróżnik


Dołączył: 02 Sty 2014
Posty: 456
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 16 razy
Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Kobieta

Post
Próba 8 - nie do końca o to chodziło

Ale i tak nieźle. Jak to w moim przypadku wszystko porąbane i działa na odwrót Wink
Znów z planu "iść wcześnie spać" nic nie wyszło, kładę się wpół do drugiej. Jak co dzień, ćwiczenie na intuicję, znowu medytacja Środkowego Filaru, potem SSILD. I zasypiam, na kołdrze, pod kocem, żeby ostatecznie udowodnić, że to duszny pokój, nie SSILD mi szkodzi.
Głupi sen, o jakiejś kłótni z jednym znajomym, potem nagły przebłysk świadomości i jestem u mnie w pokoju. Znów wygląda to jak OOBE (mam to jakoś zakodowane, więc z tym nie walczę) to poddaję się temu w takiej postaci, jak jest, zwłaszcza, że świadomość bardzo słaba (tak z 15% może, reszta to nie wiem co, jakieś podświadome uwarunkowania i instynkty). Spadam z łóżka, obracam się na brzuch, wstaję i na kolanach idę obok szafki, opieram się o nią ramieniem. Ze dwa razy w tym czasie mówię sobie: Zachowaj świadomość. Niewiele to daje, czuję się jak pijana, to, że jestem znów ślepa najmniej mi przeszkadza. Nie wiem, co się stanie, jak zapalę światło, nie wiem, czy to nie ja naprawdę chodzę na kolanach po pokoju, a to byłoby głupie - nie znaczy to, że całkiem odpływam w sen, po prostu traktuję to jak OOBE czy coś w tym stylu. I wolę się upewnić. Opieram się ramieniem o gładką chłodną powierzchnię i przy jej pomocy wstaję. Myślę przelotnie, czy jak otworzę oczy, to obudzę się w łóżku, czy okaże się, że stoję oparta o drzwi. Nie ryzykuję.
Przeszkadza mi to uczucie upojenia/haju/bliskości omdlenia. Zastanawiam się, czy nie lepiej zakończyć to teraz, niż stracić świadomość i być może także pamięć o tym. W pewnym stopniu tym myśleniem przyspieszam wywalenie Wink Budzę się tam gdzie zasnęłam, czuję to i owo, co wcześniej odczuwałam po poprzednich psychodelicznych odlotach, tyle, że słabiej.
Jest wpół do trzeciej. Nie wyrabiam, wstaję i przerabiam na czworaka tę samą drogę, dochodzę do wniosku, że to gładkie i chłodne to krawędź uchylonych drzwi - że to było coś w rodzaju OOBE, przynajmniej tak to odczuwałam, to zapewne mogłam się o to oprzeć, nie przesuwając ich. Zdaję sobie sprawę, co robię, załamuję się swoim chorym umysłem Wink
Wracam do łóżka - znów pod koc, robię SSILD'a zasypiam, budzę się o 4:30 nie pamiętając snów. Znów SSILD, właściwie bez większej nadziei na powodzenie, rano o 7 nie pamiętam snów. Ale jeszcze raz, teraz w świetle przerabiam na czworaka tę drogę, którą zrobiłam w LD/OOBE. Nie dochodzę do żadnego twórczego wniosku poza tym, że niższa świadomość pozwala mi łatwiej się poruszać i zmniejsza prawdopodobieństwo przerwania takiego stanu, czymkolwiek on w rzeczywistości jest.


Post został pochwalony 0 razy
Czw 20:28, 09 Sty 2014 Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:    
Odpowiedz do tematu    Forum Świadomego Śnienia! - psajko.pl Strona Główna » Relacje / Dzienniki Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3, ... 25, 26, 27  Następny
Strona 2 z 27

 
Skocz do: 
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
Design by Freestyle XL / Music Lyrics.
Regulamin