Projekt 365

Próba 17 - co z tą pamięcia?!

Znów standardowo - o północy w łóżku, ćwiczenie na intuicję, potem SSILD - przynajmniej tak mi się wydaje, bo rano nie pamiętałam już, co robiłam. Pobudka po czwartej i SSILD. Znów problem z koncentracją, jednak naprawdę następnym razem wstanę z tego łóżka, napiję się czegoś, umyję twarz... Może za bardzo się nie rozbudzę. Na szczęście już to skrajne wyczerpanie powoli mija, to i łatwiej będzie.
Żadnych rezultatów, nic dziwnego. Jednak bardziej niepokoi mnie mój drastyczny spadek pamięci snów, którą miałam już naprawdę niezłą. Ostatnie zapisy w dzienniku to krótkie wyrywki, a jeszcze tydzień temu pamiętałam wielokrotnie więcej, wypadało po 3-4 zapisy na dzień. Nie wiem, czym to jest spowodowane... Najgorsze, że pamięć pobudek i SSILD'a też jest jakoś dziwnie rozmyta. Przemęczenie?
Dzisiaj się przyłożę, zmuszę mój umysł do współpracy, rozbudzę się trochę bardziej.

Post został pochwalony 0 razy

Po eksperymentuje z tobą Smile

tylko mam jedna prośbę jak przez dłużnej niz 3 dni nie wstawię relacji to za spamuj mi pw:)że mam to zrobic. Inaczej to wyjdzie krucho;p.

Poeksperymentujesz? To znaczy masz na myśli SSILD, ćwiczenie na intuicję czy mieszankę jednego i drugiego? Wink

Bo naprawdę ciekawi mnie związek ćwiczenia na intuicję z rzekomym osiąganiem OOBE i nietypowymi objawami, jakie wywołuje...
Jasne, będę spamować, bo ostatnio ciągle wszystkich dręczę wirtualnie i sieję niepokój w sieci.

Post został pochwalony 0 razy

XD Na razie tylko silda, ta intuicje moge tez spróbować ale najpierw będę musiał poszukać jakiegoś opisu bez czakr :p.

Próba 18 - znów sen o LD?

Czy mimo wszystko jakaś próba przejęcia kontroli?
Jak zawsze u mnie to działa nie tak jak trzeba. Kładę się przed pierwszą, pod koc (tak, póki nie mam pewności co do tego, tak jakby wierzę w OOBE - dlatego gdyby której nocy miało mnie "rozdzielać", wolę mieć łatwiej przy mojej znikomej kontroli Wink

) i zaczynam medytować. Coś jak zmodyfikowane, rozszerzone ćwiczenie na intuicję, które tym razem przynosi nietypowe rezultaty. W końcu, kiedy czuję zbliżające się zasypianie, robię SSILD'a póki jeszcze nie całkiem odpływam. 3 albo 4 cykle, potem zwijam się w kłębek i robię jeszcze jeden. Zasypiam.
Jakiś głupi początek snu, potem, w pewnym momencie rozmawiam z siostrą o LD/OOBE i nagle tak jakby przebłysk, że o czymś zapomniałam i robię RT z nosem Wink

No i niby WYCHODZI. To powtarzam, zadowolona, mówię siostrze, że to sen. Nie czekam na jej reakcję, przechodzę do salonu, myśląc o tym, że podobno jak się nie opanuję, to chyba się zaraz obudzę. Jakoś się prawie opanowuję, w salonie próbuję skoczyć i lecieć, chociaż pod sufit się unieść - głupi pomysł, skoro nawet w ZWYKŁYCH snach latanie od zawsze było dla mnie diabelnie ciężkie, nie mówiąz o innych nadludzkich zdolnościach. No i leżę na podłodze Wink

Babcia przestaje na chwilę patrzeć w telewizję i pyta, co robię, ja na to, że to mój pierwszy LD i właśnie przejmuję kontrolę Wink

A babcia tylko kiwa głową z politowaniem, jak zawsze w realu, kiedy słyszy o LD/OOBE Wink

I w ogóle tak jakoś dziwnie mi się mówiło, jakby moje ciało było maszyną, której używam pierwszy raz. No to wychodzę z salonu i robi się jakieś zakłócenie, trudno mi się poruszać i utrzymać w pionie, potem zaczyna robić się ciemno. W ostatnim przebyłsku myśli przypomina mi się coś z jakiegoś forum, że podobno do się przejść z LD do OOBE, ale w sumie to już sama nie wiem, jak z tym jest. I budzę się naprawdę.
Obudziłam się wpół do trzeciej, znów odwalam zmodyfikowane ćwiczenie na intuicję i SSILD'a ale do oficjalnej pobudki o piątej nawet nie pamiętam snów. Potem SSILD - efekt taki sam.
Zupełnie nie rozumiem, co to było i dlaczego lepiej działa na mnie pierwsza próba SSILD'a niż te po pobudkach...

Post został pochwalony 0 razy

Próba 19 - nic

Zaczynam jak zwykle po północy, nawet już bliżej pierwszej, bo wcześniej się nie udało. Robię ćwiczenie na intuicję i nie mogę się skupić, bo czuję od wczoraj różne dziwne rzeczy, to strasznie myśli rozprasza, póki się nie przyzwyczaję... Po czasie nieokreślonym, kiedy myśli już nie takie jasne, robię SSILD'a. Zasypiam bez żadnych rewelacji. Budzę się samoistnie, chyba od niewygodnej pozycji. Ogarnia mnie ogólna frustracja, z najwyższym trudem opanowuję emocje i powtarzam SSILD'a. Zasypiam znowu, bez efektów, wpół do piątej pobudka, SSILD i kolejna bezproduktywna przerwa w życiorysie Wink

Ale jak to jeden dawny znajomy powiedział, keep going... Nie poddam się tak łatwo i nie zniechęcę.

Post został pochwalony 0 razy

Próba 20 - znów nic

Czyli jeśli już tak wyjdzie, że muszę iść spać koło drugiej, to chyba powinnam zacząć SSILD'a wcześniej niż zacznę odpływać albo zaczną mnie budzić skurcze, cały czas wytrącając z rytmu. A nie zrobiłam nic tak jak trzeba z tego prostego powodu, że znów pozwoliłam się rozpraszać rzeczom, które powinnam zwyczajnie zignorować. I następnym razem tak właśnie muszę zrobić. Bo wyraźnie się opuszczam.

No i niestety kolejne podsumowanie

Tym razem wyjątkowo niejasne.

Przez 10 dni stosowałam SSILD dwa razy na noc, chyba, że oprócz oficjalnej pojawiała się samoistna pobudka, wtedy dochodziła kolejna próba.
1 raz miałam FA.
1 raz miałam sen o LD.
1 raz trudno określić, co to było, ale chyba w pewnej chwili świadomość miałam.
1 raz także trudno do określenia, LD czy tylko sen o LD...

Wnioski: Muszę przyłożyć się bardziej, bo w porównaniu z poprzednimi tygodniami, czuję, jak daję się umysłowi wywodzić na manowce. I przydałoby się popracować nad koncentracją.

Post został pochwalony 0 razy

Przypadkowy sild [link widoczny dla zalogowanych]

Próba 21 - oczywiste nic

Jako, że zrobiłam SSILD'a tylko przed zaśnięciem. Budzika już nie nastawiałam, bo i tak zostało mi niecałe 5 godzin snu - uroki zaliczeń przedsesyjnych i nauki w nocy. Nie liczyłam na LD - no to przynajmniej się zbytnio nie rozczarowałam. Ale jest nieco lepiej pod tym względem, że pamięć snów wraca.

Dzięki za link. Po przeczytaniu dochodzę do wniosku, że mój problem polega na konsekwencji, o dziwo. Bo obecnie to jakoś lepiej jestem uwarunkowana czy jak to zwać jak kilka dni z rzędu powtórzę przed zaśnięciem i pierwszym SSILD'em tę samą medytację. Może powinnam mniej kombinować, do czego zresztą doszłam już na początku stycznia. Muszę się ogarnąć.

Post został pochwalony 0 razy

Próba 22 - paraliż PRZED SSILD'em?!

Czy już sama nie wiem, co... Przesadne przemęczenie i stres bardzo dziwnie wpływają na mój eksperyment.
Z powodu nauki położyłam się po drugiej z poczuciem niechęci do wszystkiego - ostatnio niedosypianie to u mnie sytuacja normalna. Zaczynam od oczyszczenia umysłu, żeby na chwilę uwolnić się od biologii molekularnej Wink

, potem zamierzam zrobić SSILD'a. Nie wiem, ile czasu minęło, kilkanaście do dwudziestu minut na wyczucie, kiedy zaczynam odpływać. Potem pojawia się nagły wstrząs, czuję jakby miażdżenie i nacisk na moje ciało ze wszystkich stron i coś jakby powietrze wokół zaczęło intensywnie falować. No i ten irracjonalny lęk...
Poczułam się dziwnie zawieszona w próżni. Mówię sobie w myślach, że to normalne, nie ma się czego bać. Albo zaraz zamuruje mnie do reszty, albo przejdę w LD/OOBE, albo to ustąpi. Niestety (a może to i lepiej) wydarzyła się trzecia ewentualność. Nagle wszystko cofnęło się, mogłam się poruszać. Szybko zrobiłam SSILD'a, zasnęłam pod koniec, w trakcie. Rezultatów nie uzyskałam żadnych, nawet snu nie zapamiętałam. Jednak skrajne przemęczenie wcale nie pomaga, wręcz przeciwnie...

Post został pochwalony 0 razy

Próba 23 - źle

I czemu się dziwić w noc zakuwania do dwóch zaliczeń... O drugiej zwyczajnie padłam, zasnęłam w trakcie próby SSILD'a. Ze snów pamiętałm jedynie urywki, przemęczenie coraz większe. Teraz w weekend może będzie lepiej, ale nie wiem, przy tym wszystkim, co czeka mnie przez następny tydzień...

Post został pochwalony 0 razy

Próba 24 ...

Czyli następnym razem połączę to z WBTB czy coś...
Powtórzyłam to dwa razy, najpierw przed zaśnięciem około północy, potem po pobudce o wpół do piątej, kiedy wydawało mi się, że jestem dość przytomna. WYDAWAŁO MI SIĘ, bo zasnęłam w trakcie SSILD'a. Pamięć snów znowu nagle wzrosła, ale nic więcej nie uzyskałam.

Post został pochwalony 0 razy

Próba 25 ...

Czyli to cud, że po pobudce w środku nocy wiedziałam w ogóle, po co ten budzik Wink

Nie wiem, skąd taki zupełny brak przytomności umysłu. Znów zasnęłam w trakcie SSILD'a, czego efektem było kilka chorych snów i krótki epizod FA nad ranem. Ogólnie wzrasta moje niezadowolenie z siebie, jakim cudem u licha mogłam zapomnieć o postanowieniu lepszego rozbudzenia?! Nie wiem, czy to te egzaminy do cna wypłukały mi mózg czy co...

Post został pochwalony 0 razy

Próba 26 i 27 - słabo...

Ogólnie słabo, straszne przemęczenie mnie dopada. Silny stres nigdy mi nie służył, stąd od jakiegoś czasu (ZALICZENIA Sad

) próby SSILD'a wychodzą mi marnie. Zasypiam w trakcie, w dodatku mam wrażenie, że ciało włączyło jakiś "system obronny" przeciwko jakimkolwiek formom medytacji przed zaśnięciem i technikom na LD. Polega to głównie na naprzemiennym odpływaniu i rozbudzaniu za pomocą niekontrolowanych skurczy mięśni. Albo to zwyczajny niedobór magnezu od stresu. Chyba zacznę brać suplementy...
Dzisiaj na noc otworzę okno, poczekam aż temperatura w pokoju spadnie i wtedy zacznę SSILD'a. Może łatwiej mi będzie się utrzymać w stanie względnej świadomości.

Post został pochwalony 0 razy

Ten skurcze mięśni to prawdopodobnie zryw miokloniczny(ale nadmiar kawy stres magnez itd tez jest możliwy). Za pomocą niego umysł sprawdza czy na pewno już odpłynęłaś i czy moze odpalić rem i paraliż/lub po prostu zasnąć.
Ja to sobie tłumacze tak że zabezpieczanie jest potrzebne bo: A) narkolepsja B) haluny C) paraliż i "opętanie przez demony"D) inne ewentualne zaburzenia świadomości- mają dość wymierny wpływ na przeżywalność Smile

.

Ostatnio zmieniony przez le_on dnia Wto 23:19, 28 Sty 2014, w całości zmieniany 1 raz