Projekt 365

Próba 29 i 30

Nieskuteczne z racji tego, że w ciągu ostatnich dwóch nocy prawie W OGÓLE nie spałam. Jak już nad ranem padłam, zasnęłam w trakcie SSILD'a to nie wiem, czy nawet osiągnęłam fazę REM przed budzikiem Wink

Ale teraz się ogarniam, bo koszmarny tydzień egzaminów się kończy a i ciało domaga się swoich praw. Dzisiaj zacznę wcześniej, to i zrobię to wreszcie porządnie, bo aż obrzydzenie mnie wzięło.

Hah, chciałabym, żeby to były zrywy miokloniczne, ale dlaczego to akurat w 90% przypadków wtedy gdy medytuję, albo zamierzam zacząć SSILD'a? Jakaś złośliwość.

Ble, a teraz PODSUMOWANIE. Aż coś mi się w środku robi z niezdowolenia.

10 dni, ale teraz robiłam SSILD'a tylko przed snem. Mianowicie z tego powodu, że sypiałam tylko 3 albo 4 godziny.
1 raz FA.
Pamięć snów osłabła. Pewnie z wycieńczenia.

Ogólnie nie jest dobrze.

Post został pochwalony 0 razy

Próba 31 - dziwne zaiste

Co chyba mam rozumieć jako to, że jestem na dobrej drodze.
Położyłam się do łóżka po jedenastej, najpierw zrobiłam dwa ćwiczenia opisane w jakimś poradniku do OOBE, potem SSILD. Po niecałej godzinie nagle wyrywa mnie ze snu do paraliżu, niezła faza hipnagogiczna, takie rzeczy, które aż budzą we mnie strach. Myślę sobie, spokojnie, nie widzą cię, udawaj, że śpisz... Kurde, naprawdę śpię, przecież mam paraliż Wink

A tak właściwie to chyba jestem gotowa na OOBE. Jeśli to istnieje... Taaak, poruszam się tak jakby duchem, ale bez zdecydowania, bo ogólnie sytuacja rozprasza, niewiele już zrobiłam przed obudzeniem.
Prawie dwie godziny wychodzę z ciężkiego szoku, zaczynam potem medytację, żeby uspokoić myśli, jadę z SSILD'em, chcę już tylko zwinąć się w kłębek i spać, ale ostatnie dni medytacji przebudziły we mnie jakieś gwałtowne przepływy energii czy coś i co jakiś czas w nocy to się ujawnia. Zatem nici ze zwijania w kłębek, muszę jakoś tak się położyć, żeby zbytnio temu czemuś nie przeszkodzić.

Teraz następuje porąbany sen o LD i OOBE jednocześnie, z krótkimi próbami uświadomienia.
Niby idę chodnikiem w towarzystwie jakiejś ogromnej postaci, mówię, że gdyby to był sen to kazałabym mu dać mi spokój, potem mówię, że przecież to sen. Dociera do mnie jakiś przebłysk, niby widzę moje ciało w drgawkach. Myślę sobie, że może teraz się "rozdzielę" i niby to robię, wiję się gdzieś w mroku, słaba, lżejsza od powietrza, znów przebłyski, robię coś jak mostek, pionowo, na ścianie Wink

Wręcz marzę o tym, żeby przeniknąć przez tą nieszczęsną skrajną ścianę bloku i runąć z pierwszego piętra na chodnik. Nie wiem, na ile to moje myśli we śnie, na ile przebłyski świadomości, jeszcze tam myślę, że co by pomyślał mój znajomy, widząc, co roię "po drugiej stronie" i czuję rozbawienie. Słyszę nagle nad sobą głos "Eh, kombinujesz..."
Aż wreszcie spadam z łóżka, następuje nagły wstrząs, gdzieś idę na czworaka, uderzam głową w ścianę. Myślę, że chcę iść do babci (przecież od kilku dni jej nie ma Wink

) staję w korytarzu i nagle zaczynam widzieć. Tylko to tak jakby mieszkanie babci. Myślę, czy mnie nie zobaczy, bo nie powinno mnie tu być, ale chyba w ogóle to jestem duchem... Jakieś zakłócenia następują, jakby znów przebłyski świadomości czy właśnie odwrotnie, utrata, trudno powiedzieć.
Wchodzę do kuchni, przenikam palcami przez bok szafki jakby w ramach RT. Spodobało mi się, przenikam ręką potem ścianę obok futryny, żeby zobaczyć jak palce wychodzą z drugiej strony Wink

Łatwe i przyjemne. Znów jakieś zakłócenie, przebłysk, myślę o tym, że podobno mogę tak przeniknąć przez drzwi i że pewna osoba powinna być ze mnie dumna.
Zatem idę przez korytarz zaczynam wkładać dlonie w drzwi i wtedy się budzę.

Zasypiam, czując przepływy energii w ciele jeszcze bardziej intensywnie. Mam już wszystkiego dosyć. "Oficjalna" pobudka o szóstej budzi we mnie niesmak, teraz do SSILD'a mniej się przykładam. Snów nawet nie zapamiętałam.

Ogólnie teraz myślę, że to dobry znak i powinnam to kontynuować. Może wreszcie jestem na dobrej drodze...

Post został pochwalony 0 razy

Łoooooo ale zwrot akcji! Gratulacje jako takiego sukcesu i powodzenia w dalszym rozwijaniu się! Smile

Post został pochwalony 0 razy

Z tego co widać to świadomość ładnie nawalała Smile

Ale jest progres, gratuluję Smile

Post został pochwalony 0 razy

Próba 32 - zakazano?!?

Czyli jak coś uznało, że tej nocy nie mogę osiągać odmiennych stanów świadomości Wink

Zaczynam tak jak poprzednio, najpierw te dwa ćwiczenia na OOBE, głównie dlatego, że to przyjemne, potem SSILD. I nie wiem dlaczego, może przez moje ogólne ćwiczenia za dnia, medytacje i prace nad energią, przypadkiem aktywuję "korzeń". Do diabła, to ja w ogóle mogę na to diabelstwo wpływać?!? (Zwykle to "włącza się" samo ,bez mojego udziału, to jest znak, że nic zbytnio nie osiągnę, bo skutecznie rozprasza przy każdej medytacji i psuje każdą wizualizację.) Twardo postanawiam to zignorować, ale wbrew woli przestaję odczuwać cokolwiek innego, zatem z niechętną rezygnacją od razu przechodzę do SSILD'a (w tym akurat żadne objawy mi nie przeszkadzają). Zasypiam, tym razem bez uświadomienia.
I tu następuje jakaś biała plama - nie potrafię stwierdzić, czy w ogóle obudziłam się przed piątą jak nastawiłam budzik czy nie, i jeśli tak, co wtedy robiłam. Kompletna przerwa w życiorysie.

Wniosek z tej lekcji - Nie chodzić do łóżka po drugiej w nocy Wink

Dzięki za wiarę we mnie. Od razu lepiej się czuję Wink

Post został pochwalony 0 razy

Próba 33 - zawsze może być gorzej...

Czyli o trudnej do wyjaśnienia bezsenności. Zaczynam jak od dwóch dni, najpierw te dwa ćwiczenia, potem SSILD, w ignorowaniu "korzenia" osiągam mistrzostwo i próbuję zasnąć. Niby trochę odpływam w sen, ale nie do końca, budzę się po niecałej godzinie zła. Patrzę na zegarek, pierwsza, budzik ustawiony na piątą. Wzdycham z niechęcią, powtarzam całą sekwencję, ale przy próbie zaśnięcia czuję jakiś dyskomfort, nie wytrzymuję, zakręcam kaloryfer, znów próbuję zasnąć, nadal źle, znów kaloryfer odkręcam, ale za to otwieram okno. I na wszelki wypadek idę do kuchni coś wypić bo powietrze naprawdę suche jak diabli. Wracając do łóżka zastanawiam się na ile przeżycia ostatnich dni mogą powodować bezsenność...
Nie mogę wyrzymać, wstaję, kręcę się po pokoju, czytam, rysuję, o trzeciej z rezygnacją robię SSILD'a. Czuję się niezbyt dobrze, ale nie liczę na to, że będzie lepiej. Potem białe plamy, głupie sny, pobudka o tej piątej, kolejna próba SSILD'a tonąca w białej plami i kolejne głupie sny. Budzę się wpół do dziesiątej, tak zniechęcona, że przez ponad godzinę leżę i gapię się w sufit, rozmyślając, co u diabła robię źle.

Post został pochwalony 0 razy

Próby 34, 35, 37...

Bezskuteczne z powodu mojego skrajnego wyczerpania. I kto powiedział, że przemęczenie sprzyja osiąganiu LD?!
Tej nocy w ogóle samą siebie przebiłam pod względem idiotyzmu, bo jak zadzwonił o czwartej budzik, to z rozpędu wyłączyłam oba, ten od SSILD'a i ten nastawiony na siódmą, żeby wstać rano i jechać na uczelnię Wink

Robię SSILD'a z czystym sumieniem, szkoda, że bez skutku. Budzę się samoistnie wpół do szóstej, potrzę na zegarek, uspokajam się, zasypiam znów, z jeszcze czystszym sumieniem. Budzę się samoistnie za 10 dziewiąta... Niech to szlag!

Postanawiam po obiedzie przespać cały dzień, zamiar zaczynam spełniać przed czwartą, kładę się na łóżku, owijam kocem i zapadam w drzemkę. Potem nagle jakoś sceneria zmierza do miejsca, gdzie jestem, nieskończenie krótkie FA, zamierzam zmienić pozycję...
Cóż, dobrze, że zrobiłam to delikatnie, bo w chwili "przebudzenia" poczułam wyraźną różnicę jak poruszyłam nogą. Wszystkim nie wierzącym w OOBE wyjaśniam z godnością, że mimo wszystko w początkowym stadium potrafię tę różnicę wyczuć. Tak, poruszałam TYM CZYMŚ.
Mobilizuję umysł, powtarzam sobie, że wiem co robić - "cudowny" proces przypominający nagłe dodanie do ciała nowej kończyny, a ty człowieku szukaj, którym mięśniem masz tym poruszać - tak wygląda przejmowanie kontroli przez UMYSŁ Wink

No, tak naprawdę jakby wiedziałam, co robić... Nawet SPRÓBOWAŁAM to zrobić. I efekt taki, że jakbym nie miała siły po prostu... Za diabła nie wstanę, wiję się jak robak, albo zwyczajnie nie mam odwagi wykonać gwałtowniejszego ruchu, walczę więc mało zdecydowanie przez minutę. I budzę się zupełnie nie wiedząc, co o tym myśleć. Jest dwadzieścia po czwartej...
I weź tu człowieku nie wierz w OOBE...

Post został pochwalony 0 razy

Próba 38 - czwartek

Zasadniczo cel osiągnęłam, poszłam wcześnie spać. Zaczynam jak zwykle ostatnio, dwa ćwiczenia na OOBE, SSILD i zasypiam koło ósmej. Początku snu nie pamiętam, przebłysk zaczyna się jakąś sceną w wannie, niby woda nie spływa, poziom podnosi się prawie do krawędzi... I tu następuje nieokreślony dyskomfort, jakby mdleję, przechylam się przez brzeg wanny, upadam na posadzkę, boję się, że ktoś mnie teraz zobaczy...
Myślę, że to sen, zamierzam przejść w OOBE, albo zrobić cokolwiek, może się chociaż zmobilizować. Mam dziwne wrażenie, że coś mnie krępuje, próbuję to z siebie zrzucić. Ciągle pojawia się jakiś niewyjaśniony dyskomfort jakby utraty świadomości i próby powrotu, tak co jakiś czas.
Idę przed siebie jakimś korytarzem z pomarańczowymi ścianami, światła pogaszone, tylko myślę, że mam być w mieszkaniu. I nie wiem skąd nagle jestem w mieszkaniu babci, nie u mnie. Wchodzę do salonu, wycofuję się, patrzę w lustro w korytarzu i nie wiem skąd wiem, że mogę go użyć do teleportacji. Trochę się boję, bo do tego trzeba zamknąć oczy, ale jakoś się przemagam. Zamykam oczy, przykładam czoło i dłonie do lustra, osiągam cel. Jestem w korytarzu u siebie. Próbuję przenikać palcem ściany, ale nie mogę. Zatem próbuję z szybami, tu idzie łatwiej - wygląda to trochę dziwnie, wygniatam i przerywam szkło jak folię, co z czasem się "regeneruje". Szukam śpiącej siostry, mam wrażenie, że babcia też jest w pokoju. Mówię sobie, że to albo sen albo OOBE, zatem pewnie jej nie obudzę. Przychodzę do siostry, jakby "przeciągam" jej umysł na stronę snu. Ciągnę ją za sobą, to przypomina taniec. Mówię szeptem, żeby się nie bała, że wiem, że teraz jest jej ciężko to ogarnąć i że to rozumiem.
Budzę się. Tym razem naprawdę. LD czy sen o LD, oto jest pytanie...
Druga próba SSILD'a, ta w środku nocy, nie przyniosła skutku.

Próba 39 - piątek

Zachęcona wynikami poprzedniej nocy podeszłam do SSILD'a z pozytywnym nastawieniem. Ale tym razem w żadnej z prób, ani przed zaśnięciem, ani w nocy nie uzyskałam żadnego efektu. Może to efekt przemęczenia, bo jeszcze przed położeniem się czułam znużenie.
Z mętlikiem w głowie czekam na kolejną próbę...

Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Sudo-Indygo dnia Sob 18:14, 08 Lut 2014, w całości zmieniany 1 raz

Próba 40 i 41

Zakończone niepowodzeniem z tego powodu, że zarówno przed snem jak i po pobudce koncentrowałam się głównie na walce ze zmęczeniem, znacznie bardziej niż na samej technice. Ehh, naprawdę powinnam chodzić spać wcześniej...

I znów PODSUMOWANIE i aż mnie ogólny wstręt ogarnia do tej niesubordynacji, którą prezentuję...

10... hmm, jedenaście dni SSILD'a przez problemy z netem, wczoraj miałam podsumowanie pisać...
Dwie próby starałam się utrzymać, przed snem i po ok. 4 godzinach, tak jak wcześniej.

2 porąbane sny o LD/OOBE z jakimiś próbami przejęcia kontroli przez świadomość. W sumie całkiem zabawne, szkoda tylko, że nie doprowadziło do pełnej kontroli, ale wszystko przede mną...

2 stany, które na razie identyfikuję jako pierwszą fazę OOBE, trudno mi to nazwać inaczej...
Powinnam zastanowić się nad ich związkiem z występującymi po nich próbami uświadomienia we śnie...

1 raz nieskończenie krótkie FA.

Pamięć snów wysoce zmienna, zależna od stopnia przemęczenia i stresu.

Post został pochwalony 0 razy

Próba 42 i 43

Czyli nic już nie rozumiem. W poniedziałek nic, zero efektów i biała plama w życiorysie.
We wtorek następuje nagła zmiana (tak, na 80% ma związek z położeniem się PRZED północą). Zaczynam od tych ćwiczeń na OOBE, szybko zakłóconych przez nagłe przebudzenie "korzeni", wszystkich naraz, żebym przypadkiem nie ośmieliła się skupić myśli. Na złość diabelstwu robię SSILD'a. Jeszcze przed oficjalną próbą o czwartej mam porąbany czterokrotny sen o OOBE połączony z pięciokrotnym FA, cały czas odbieram przy tym sygnały dyskomfortu z ciała Wink

Jest to stan wyjątkowo dziwny, ale nie doprowadza do przejęcia kontroli.
Zamierzam powtórzyć wszystko tej nocy i teraz nie dać się wyprowadzić na manowce własnemu umysłowi.

Post został pochwalony 0 razy

Próba 44 i 45

Nieudane z odmiennych powodów. W pierwszym przypadku jest to interwencja osób trzecich, w drugim moje złe nastawienie i niemożność koncentracji. I tylko obrywa mi się od rodzinki, że nastawiam budzik na czwartą w nocy Wink

Post został pochwalony 0 razy

Próba 46 - dlaczego nie działa?!

Naprawdę mnie to dziwi, bo tym razem się postarałam. Zaczynam standardowo, najpierw te dwa ćwiczenia na OOBE, potem SSILD, zasypiam po tym bez problemu po jedenastej. Pobudka wpół do czwartej, 4 cykle SSILD'a i znów zasypiam praktycznie od razu. Pamięć snów nagle się poprawia. I ponadto żadnych specjalnych efektów.
Zupełnie nie wiem, co tym razem zrobiłam źle. Być może, znając mnie i dziwne reakcje mojego mózgu, potrzebuję kilku dni z rzędu takiego doskonałego przygotowania.

Post został pochwalony 0 razy

Próba 47 - miałam rację

Niestety. Potrzebuję kilku dni, nie wiem dokładnie ilu, żeby dobrze się "uwarunkować". No i chodzenia spać PRZED północą.
Tym razem niby zrobiłam wszystko dobrze, tylko o czwartej w nocy nastąpiła kilkuminutowa inwazja osób trzecich na mój pokój. Może to i lepiej, myślę sobie, lepiej się obudzę. 4 cykle SSILD w wersji pierwszej. Bezskutecznie niestety, ale znów sny pamiętam. Mało mnie to cieszy.

Post został pochwalony 1 raz

Idealnie wykonany SSILD... nie wiem czemu Ci nie wychodzi. Ostatnio przeżywam kryzys odnośnie LD i nie wiem czy nie jest to spowodowane nastawieniem. Być może u Ciebie jest podobnie.

W każdym razie co jakiś czas czytam i czekam aż będzie wychodziło Wink

Post został pochwalony 0 razy

Próba 48 - hmm??

Czyli jak nieznane mi siły wyższe stają mi na drodze. Jako, że ostatnio coraz naturalniej przychodzi mi kończenie dnia przed północą, zaczynam próbę pozytywnie nastawiona. Co kończy się tak, że po 4 cyklach SSILD nie mogę zasnąć przez około półtorej godziny. Nie wytrzymuję, wyłączam grzejniki, otwieram okno, idę do kuchni wypić wodę... Ostatecznie pokładam nadzieję w próbie "oficjalnej" o czwartej... Która ginie w niewyjaśnionej amnezji. Nie wiem, czy lunatykuję już i wyłączam budzik Wink

Dziękuję za wiarę we mnie. Zawsze się człowiek lepiej z tym czuje.

Post został pochwalony 0 razy