Sny Mirriny - niektóre

Po długim, dłuuugim namyśle ... czas na odwagę ... i w końcu jakąś relację ze snów ...
Sen podobny do snu 'nad morzem' Incognito ... to stary Ld, z sprzed jakichś 3 lat.
Opis normalnie wyglądałby tak: "stoję na górze i jest mi zajebiście ... harmonia, spokój ... nie do opisania ..."

W zachwycie

Stałam na szczycie świata,
jak władca, patrząc w chmury,
na ten ocean, klify na góry
skąpane w blasku światła.

Niebo się z wodą pieściło
w błękicie pięknym, przejrzystym,
złączone słońcem czystym
co się po szyi snuło.

Wiatr łagodnie szumiał
ciepłą, spokojną ciszą
kołysząc lekko duszą
najdelikatniej jak umiał.

Bez myśli i bez słów znaczenia
czas płynął strumieniem gładkim
i nawet fal echem rzadkim
nie ruszał z zachwycenia.

... aż z uniesienia mnie wybawił
uśmiechem swym najsłodszym
brat, przyjaciel mój najmłodszy,
radośnie prosząc do zabawy.

Ostatnio zmieniony przez Mirrina dnia Czw 13:47, 21 Lip 2011, w całości zmieniany 1 raz

Noooo, poezja Exclamation

I od razu wiadomo po co te LDki
Ja na razie mam tak w wyobraźni, ale zachęta jest duuuuża.

Post został pochwalony 0 razy

2010 11 26, 3. 4.59 Byłam gepardem Chesterem, tym z paczek chrupek Cheetos Very Happy

.
Szłam sobie nieświadoma przez miasto, zobaczyłam 2 kałuże, postanowiłam przez jedną przeskoczyć, pomyślanym że może za jednym susem przeskoczę obie i Wow!!! IDEA !!! skaczę drugi dłuugi sus przez plac i zawirowałam zamieniając się w geparda Chestera, HaHa !!!, no to dawaj szalejemy... I tak skakałam kilometrowymi susami przez miasto i części miasta których tam w ogóle nie ma, jednym długim susem znalazłam się w połowie długiego budynku/tunelu/poczekalni i wylądowałam na ścianie kaflowego pieca między dwiema siedzącymi na ławce dziewczynami ... przemierzyłam to miasto kilka razy w tę i z powrotem pomagając przy okazji różnym ludziom ... Przez jakiś czas łaził za mną Mikołaj, ale mu nawiałam (avatar Psajka – nie skapowałam się niestety). ... Zrobiło się ciemno a Ja-Chester strasznie zmęczona po całym dniu leciałam wolno z zamkniętymi oczami ze zwisającymi bezwładnie członkami szukając jakiegoś miejsca do spania. Lecąc tak ktoś złapał mnie za nogę/łapę z jęczącym krzykiem „Ratuuunku !!!, będę rzyyygał ...” - słyszę że koleś wymiotuje szeleszcząc przy tym krzakiem. Parę metrów dalej następny koleś pociągnął mnie za koniec ogona z jękiem „ Auuu, pomocyyy ...” ale gepard już nie miał sił otworzyć nawet oczu na te jęki. Kilka metrów dalej znowu jakiś koleś jęczy, Ja-Chester ominęłam go wzbijając się na jakieś 4-5 metrów nad ziemię, nagle dostałam w twarz gałęzią „O drzewo !!! ... O..Oo ..świetnie” i wlazłam tam na tą gruszę z niewielką koroną i zasnęłam. Budzę się na drzewie, jest rano. Patrzę na dół, a tam zbiera się grupka osiedlowych kolegów w równym wieku, skejtów/raperów i zaczynają razem śpiewać „Czy ty naprawdę nie wiesz jak to jest, jak to jest naprawdę” Very Happy

i podrygując w rytmie zaczynają się wygłupiać „no to co, to chodź na jedynkę (śmieją się) na gołe klaty, HEHEHe” . Pobudka LD

...miałam pomarańczowe krótkie lekko szorstkie futerko, bardzo stabilne ciało przez cały sen ... i wszystkie te cechy charakteru, wszystkie jego zagrywki hhehehe ...

Edit: Up@, napisałam tylko 3 wiersze, wszystkie są na forum
jeden:
http://www.psajko.fora.pl/swiadome-rozmowy,4/wiersz,3325.html#29177
drugi:
http://www.psajko.fora.pl/swiadome-rozmowy,4/wiersz,3325-15.html#29204

Ostatnio zmieniony przez Mirrina dnia Śro 17:32, 18 Sty 2012, w całości zmieniany 3 razy

noooo szok normalnie ! Gratuluję odwagi. No i ofc, wiersz piękny. Może kiedy się jakaś wena znajdzie to i ja napiszę jakiś wiersz o śnie...

Ale mam pytanko - próbowałaś dociec jak powstał ten sen o tym że bylaś gepardem ? ;D

Post został pochwalony 0 razy

... wiem skąd się wziął sen z gepardem, miałam nim wyprany mózg hehe Smile

Dwie Sceny

Mirrina napisał:

Jakiś czas temu, podczas snu, napadł mnie taki pomysł, żeby sprawdzić czy da się kontrolować dwie senne sceny naraz.

Zabawa trwała w sumie całą noc. Po pierwsze to jak się do tego zabrać Smile

. Przez część snów byłam świadomym obserwatorem tego jak umysł (czy coś tam) radzi sobie z tak abstrakcyjnym zadaniem. Kiedy kombinuje jak się podzielić, świat, emocje, przestrzeń i czy wogóle to dzielić. Fajnie było jak byłam w jednym śnie a docierały do mnie emocje i wrażenia które są w drugiej scenie. Często właśnie w tym momencie mnie wywalało na chwilę. Główny problem był taki że ściągało mnie do sceny 'atrakcyjniejszej' pod względem emocji, gdzie były one silniejsze lub ciekawsze.

Nie udało mi się tak jak chciałam, ale przez jakieś minutę/półtora udało mi się kontrolować obie sceny w ten sposób że wrażenia/bodźce/emocje docierały do mnie naprzemiennie ale obraz jakby pozostawał z dwóch scen, jakby wygasał dopiero po chwili, tak że jednocześnie 'widziałam' co dzieje się w obu scenach. Było to troszkę dziwne, trochę przypominało jakby medytację (ale to nie jest dobre określenie).

Może to nikomu do niczego nie jest potrzebne Very Happy

, ale po prostu mnie to bardzo ciekawiło. Bardzo mi się podobało w tym obserwowanie procesu rozwiązywania czegoś tak abstrakcyjnego. Smile

Trochę schizofreniczne. Taki mój mały 'odpał czachy'. ... gdyby się nudziło w snach, to można sobie sprawdzić. Smile

w temacie 3z
http://www.psajko.fora.pl/relacje,3/3z-testy-nadworny-krolik-doswiadczalny,4014.html#35815

Ostatnio zmieniony przez Mirrina dnia Czw 21:03, 21 Lip 2011, w całości zmieniany 2 razy

Dziś ciekawy sen, jeden z dwóch długich i fajnych tej nocy Smile

. Byłam jednym z czterech Aniołów zesłanych do świata (świat jakby Ziemia, ale nie było ludzi - taki świat jakby treningowy). Sen zaczął się na piaszczystej, ciągnącej się po sam horyzont, drodze, z jednej strony las a z drugiej pola. Mieliśmy zadanie. Szliśmy chwilę, zatrzymaliśmy się jedna dziewczyna zatrzymała się i krzyknęła kodem "Karawan 611gt Combo!" i wziuuu z mega szybkością podjechał zajebisty sportowy czerwony samochód kabriolet z dyszami w bokach karoserii, czarną skórzaną tapicerką... mmmmiodzio Smile

. Laska znała inne kody i załatwiła reszcie też podobne Smile

.... sen był dłuuugi i fajny Smile

nie będę opisywać reszty przygód bo mi się nie chce Razz

.

31 października 2011
W moim śnie zawarłam w sobie, w swojej przestrzeni wielu ludzi, tak jakbym ich chroniła, byłam obszarowo rozległa i taka różowa... potem poszliśmy ratować* resztę ludzi w blokach, pozamykanych w pokojach, śnili/spali jeszcze nie wiedząc o tym co się dzieje na zewnątrz, ale nie było to agresywne, raczej pozytywne...

Ostatnio zmieniony przez Mirrina dnia Czw 20:51, 19 Sty 2012, w całości zmieniany 2 razy

No i latam Smile

.

Sen jakiś czas temu. Płynęłam na płaszczce po wodzie w przestrzennym starym budynku, w pewnym momencie płaszczka zmorfowała w śliskiego człowieko-węża i polecieliśmy w przejaskrawione bielą chmury wylatując przez (jak to w śnie) zamknięte okno Smile

. Pięknie, tylko trzeba się było porządnie trzymać bo morf był śliski Smile

.

A dziś znowu byłam facetem Smile

. Tym razem chudym księciem (chyba brytyjskim) w wieku około 22ch lat. Z tłumu wołała do mnie Afrykanka wydekorowana w błękitno kolorowe spore ozdoby i w piękniej szacie. Jak się okazało to wieszczka z rodu królów afrykańskich. Pokazała mi jak ocalałem jako jedyne dziecko na wyspie zalanej przez powódź/tsunami którą potem splądrowali żołnierze Mao, ubrani w te charakterystyczne ich ubiory (ale robotnicze, takie hm proste z twardego materiału). Potem latałem z księżniczką na lotni... potem wróciliśmy i na chwilę włączyłem telewizor, ale księżniczka coś kombinowała na dworze... Jak zobaczyłem że w swoich wysokich obcasach siłuje się z paralotnią (spadochron taki) i chwyciłem za sznurki nim wiatr wyrwał nas w powietrze... i tak sobie lataliśmy nad ulicami, oczywiście w pewnym momencie sznurki (jak to bywa) musiały się zaplątać Smile

, ale to nic jestem świetnym pilotem i weszliśmy ładnie w dalszy lot nad miastem.

Ostatnio zmieniony przez Mirrina dnia Pon 19:48, 05 Gru 2011, w całości zmieniany 1 raz

Świetny sen dzisiaj, przygodówka Smile

... fajnie. (23 Gru 2011)
@Krixor - za dużo by opowiadać Smile

(26 Gru 2011) Dziś strzelali do mnie gwoźdźmi z jakiejś automatycznej broni, ściany i pokój dostały nieźle ale mnie nie bolało wcale Very Happy

, czuć dotyk ale nie ból. Jak wyjmowałam jednego gwoździa z twarzy to się okazał mały a reszta ich sama zniknęła...

Ostatnio zmieniony przez Mirrina dnia Pon 11:25, 26 Gru 2011, w całości zmieniany 1 raz

	Cytat:
	Świetny sen dzisiaj, przygodówka ... fajnie.

obszerny esej, godne literackiego nobla ;D

Post został pochwalony 0 razy

Piękny długi ld, chyba z koło 'półtorej godziny' z założenia wiedziałam że mam maaasę czasu więc nie trzeba się śpieszyć. Sen standardowo w moim typie snów, od razu świadomy i od razu bardzo realistyczny. Za oknem (w realu) padał deszcz i przesiąkał co jakiś czas do snu, poprawiałam pogodę, a potem już mi się znudziło i sobie padał ten deszcz Smile

... Zrobiłam rt dla jaj, nie robię tr w ogóle praktycznie, i z ciekawości naszło mnie sprawdzić jakie to uczucie. Moja ręka nie bardzo chciała przeniknąć drugą, ale patyczek spoko przeszedł, powiem że swędzi Very Happy

hehh... na temat treści się nie rozpiszę bo większość zaśnie z nudów XD.

Ostatnio duuużo dłuugich ldków...

Dziś też no cała noc prawie ... ale fragment tylko wrzucę maleńki:
Latałam... chociaż nie bezpośrednio... na takich saniach w zaprzęgu, jedna laska nas podrzuciła kawałek... nie wysoko... dotykając czubków ośnieżonych choinek z wielkimi szyszkami w przydomowych ogródkach... Przezajebiste takie bajkowe jak z filmu, eh Smile

Wczoraj jeden krótki LD... poszłam sobie zobaczyć jak kolesie z mojego podwórka sobie grają w kapeli... pogadaliśmy o sprzęcie itd.

Ostatnio zmieniony przez Mirrina dnia Czw 13:12, 05 Sty 2012, w całości zmieniany 1 raz

Dłuuugi sen, dużo emocji pozytywnych i nie, gdzie na początku na podstawie nie zaliczenia W-Fu stwierdzono u mnie chorobę psychiczną Very Happy

... W wyniku róznych perypetii przejeździłam pół snu na koniu w towarzystwie drugiej klaczy o imieniu wiśnia (niestety zdechła). Jak zwykle się nie rozpiszę Smile

Dziś nawet bardziej pokręcony Smile

. zasnęłam w śnie i budzę się gdzieś nad jakimś tunelem z rwącą wodą. Wszystko wygląda bardzo fantazy/3d/kreskówka w żywych kolorach. Facet niby mag zaprasza do spływu "No, jak dobrze że mam tunel!" jakoś skaczemy, woda rwąca jak w bajkach, wielki krab jakieś naście razy większy spławia się również tym tunelem, chce nas upolować traktując nas jako kawałek obiadu Smile

. Jakimś cudem wylatujemy wąskim otworem niby stalagmitu i spadamy na płaski czubek stalaktytu. Szybko zwiewamy bo stalaktyt się zamyka stykając z dolnym, woda opada wraz z krabem wirując wokół stożka na którym jesteśmy. Wpadamy do pięknej całej inkrustowanej kwadracikami 'lampy Aladyna' Smile

. Stożkowa skała się porusza zamieniając w skalną kolorową inkrustowaną postać Smile

. Zaczynamy strzelać do niej kulkami z dzióbka lampy, jakoś wszystko kończy się pomyślnie. To tylko jeden sen z dzisiejszej nocy Smile

Było tego więcej, miedzy innymi działania bojowe na obszarze miasta i megamocne bomby wielkości pigułki Smile

Masz bardzo fajne sny. Wink

Post został pochwalony 0 razy

Dzięki Banashimi, ano, czasem bywają kozackie, ale często to takie długie spacery po sennym świecie, dla większości nudne robienie niczego Smile

Z ciekawych rzeczy był jeszcze sen o spływie kajakowym rzeką rosołu płynącą po starych drewnianych schodach. Smile

Ostatnio zmieniony przez Mirrina dnia Pon 18:32, 30 Sty 2012, w całości zmieniany 1 raz