SSILD - dziennik snów świadomych (szeew1985)

Welcome.
Postanowiłem założyć sobie na psajko dziennik snów i opisać wam swoje doświadczenia z SSILD'em. Zaczynamy. Acha, dodam, że zapisuję tylko świadome sny. Niekiedy mogą pojawiać się samouświadomienia we śnie (spontaniczne LD, a niekiedy nawet technika WILD).

Data: 2013-07-24 |SSILD - fus|
Po przebudzeniu się nie mogłem zasnąć, kręciłem się po domu. Poszłem do pokoju do łóżka i położyłem się. Wykonałem SSILD'a (udało mi się dzięki temu, że poprawnie wykonałem tą technikę, przepraszam, to nie technika, to hybryda). Po udanych pięciu cyklach (wzrok, słuch, dotyk po 15-20 sekund na oko), oczywiście zdarzało mi się odpływać, ale przecież w SSILD'zie o to chodzi, żeby przyłapać się na odpłynięciu i kontynuować od momentu, w którym się zamyśliło. A więc udało mi się wykonać pięć cykli ale z niewielkim trudem. I tak nagle przed oczami pojawił się wyraźny obraz pokoju w domu. Hipnagog. Hipnagog ten był dosyć wyraźny i także wyraźnie i przez długi czas się utrzymywał. Obserwowałem ten hipnagog. I nagle zacząłem "odpływać" i to dosłownie, jakbym się naćpał, tyle, że nic nie brałem. WILD'erzy znają to uczucie. I tak świadomie (uwaga, był to pełny WILD!) weszłem do snu. Zrobiłem RT'k z nosem na upewnienie. I udało się - to był sen. Stałem w pokoju. W pewnym momencie poczułem, że sen zaczął się tak jakby kończyć. Zacząłem kręcić się w koło i zadziałało! Utrzymałem się we śnie. Poszłem do kuchni i chciałem wyjść na dwór przez drzwi zamknięte. Nabrałem rozpędu i przenikłem przez drzwi, ale o dziwo nie znalazłem się na korytarzu, tylko w pokoju (znowu). Później jakimś cudem znalazłem się na dworze (byłem cały czas świadomy, świadomość nie uciekła). I tutaj muszę popracować nad polepszeniem pamięci snu. W każdym bądź razie na dworze najpierw poszedłem pod okno i dotknąłem muru. Mur był taki jakbym ciasto dotykał. I to kolejny raz utwierdziło moje przekonanie, że jestem we śnie (a zrobiłem to przed jedną czynnością i teraz chyba będę robił RT'ki przed każdą czynnością). No więc pomyślałem sobie - fajnie byłoby pofapać sobie nie świeżym powietrzu Very Happy

. Szczegółów nie podam. W każdym bądź razie nadszedł sąsiad, przywitaliśmy się uściskiem ręki. I nagle sobie pomyślałem - gdybym znalazł jakąś laskę, mógłbym ją przelecieć. Mniejsza o to - nadal trzymając dłoń sąsiada w uścisku, patrzałem mu w oczy i powiedziałem "fus" (kto grał w skyrima wie co to) i powoli sąsiad zaczął zmieniać się na kobietę. Byłem na tym skupiony i siłą woli utrzymywałem chęć zobaczenia kobiety. Niestety - sen się skończył, ponieważ za długo się na tym skupiałem. Ale ważne, że odzyskuję formę.

Post został pochwalony 0 razy

Data: 2013-07-25
Czemu nie ma tytułu Question

Bo dzisiaj był trochę niewypał. Oczywiście dobrze wykonałem technikę SSILD. We śnie zrobiłem RT'ka z nosem. Odzyskałem świadomość we śnie, ale tylko na chwilkę. Później być może wciągnęło mnie do zwykłego snu.

Post został pochwalony 0 razy

Fajnie że założyłeś dziennik z SSILD'a , będę go śledził bo też aktualnie próbuje SSILD . Pamiętam że kiedyś mi wyszedł , teraz nie chce : ( Ale będę próbował

Post został pochwalony 0 razy

Jeśli to o odpływanie chodzi to mam na to sposób:
Robisz cykle ale w końcu zasypiasz. Podczas tego, gdy odpływasz przyłap się na tym, i próbuj dalej (nie od początku, tylko od miejsca, w którym skończyłeś - w moim przypadku jest to pięć cykli, gubię się w czymś, np w drugim cyklu to nie zaczynam od pierwszego tylko idę dalej, wzrok, słuch i dotyk, przez ok. 15-20 sekund na oko, na wyczucie). W końcu ci się uda. A - no i o to w SSILD'zie chodzi, żeby odpływać i przyłapać się na tym. Robisz pięć cykli i normalnie zasypiasz, bez relaksów i transu. Zadziała.

Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez szeew1985 dnia Czw 23:13, 25 Lip 2013, w całości zmieniany 1 raz

No właśnie nie zasypiam . A odpływam . Kiedy w końcu skończe ćwiczenia długo zasypiam . SSILD jest bardzo dobry także do WILD'a i zdarzało mi się że prawie zasnąłem kiedy wybudziła mnie zmiana odczucia ciała . Daleko do paraliżu ale odczuwam dużą zmiane. No i SSILD dał mi pierwsze hipnagogi wzrokowe < 3 W mojej udanej próbie (to było gdzieś ok. dwudzieste LD) miałem dużo FA u skapłem się za którymś razem .

Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Fallen Leaf dnia Pią 0:02, 26 Lip 2013, w całości zmieniany 1 raz

Ale fajne odczucie to jest, jak już jest hipnagog i przenosi do snu Very Happy

p.s. czytaj za każdym razem, nie no nie za każdym ale poczytaj trochę instrukcję SSILD'a. Może dostrzeżesz coś, dzięki czemu ci się uda - te same słowa, ale czy zwracamy na nie uwagę Question

Nie ważne, popracuję trochę nad kontrolą we śnie.

Post został pochwalony 0 razy

Czytałem wiele razy instrukcję SSILD'a . Co do hipnagogów to przeżyłem już przejście przez hipnagog gdy wywaliło mnie z LD , było epicko Very Happy

. W każdym razie o wiele lepiej niż bez , co najlepsze po powrocie jakość full HD , a nawet czucie Very Happy

To było tak że wywaliło mnie i zobaczyłem niebo a pod nim liczbę . Latała wokoło . Przybliżyłem , ale nie czułem nic . Zrobiłem ERWILD'a . Niebo zawirowało . Po chwili zatrzymałem wirowanie . Jak już było spokojnie , poczułem krótkie uczucie opadania , wstałem . Byłem na podwórku . Wszystko full HD Very Happy

Wcześniej gdy nie miałem hipnagogów to nawet czasem LD'ki traciłem bo wszystko się kręciło przez mój specyficzny symptom wchodzenia do snu .

Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Fallen Leaf dnia Czw 14:21, 15 Sie 2013, w całości zmieniany 1 raz

Data: 2013-07-26
Znowu fail. Co prawda po przebudzeniu robiłem SSILD'a, ale odpływałem, aż w końcu wszedłem w nieświadomy sen. A po raz kolejny jak już do pokoju się przeniosłem, to tym razem mi przeszkodzono w SSILD'owaniu. Możliwe, że wykonałem za dużo cykli, dlatego nie mogłem zasnąć później. A więc: we śnie tak jakbym miał świadome myśli, biegłem w nim nawet i się nie męczyłem, co jest kolejnym dowodem na to że to był sen. Ale wcale mnie to nie ruszyło żeby zrobić RT'k. Kolejny FAIL.

Post został pochwalony 0 razy

Dzisiaj chyba częściowo SSILD zadziałał bo w śnie miałem wątpliwośći . Cóż ., progress jest ...

Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Fallen Leaf dnia Wto 16:31, 30 Lip 2013, w całości zmieniany 1 raz

Oby tak dalej Smile

Ja teraz mam problem z trafieniem na odpowiednią porę do SSILD'a, bo zazwyczaj jak się budzę i robię SSILD'a to jest już po ptakach. Jak pisałem wcześniej, alfa budzik muszę zastosować by przebudzić się po 5 godzinach snu. W każdym bądź razie przed REM'em.

Post został pochwalony 0 razy

Ja nie stosuję alfa bo nawet jak bym chciał to obudzę się po 2 ,3 godzinach snu . Płytki sen . Przez to też te uświadomienia w końcówce snu , prawdopodobnie .

Post został pochwalony 0 razy

Kolejna próba kolejny fail . Po obudzeniu samoczynnie po chyba 3 REM zrobiłem WBTB a później spróbowałem WILD'a na świadomym oddechu . Po gdzieś 20 minutach zrezygnowałem .Próbowałem SSILD'a , 5 cykli . I nie mogłem zasnąć . Na dodatek nie wiem czy inni SSILD'erzy też tak mają ale ja mam problem ze zmysłem wzroku . Wystarczy że dopadnie mnie jedno minimalne skojarzenie tego co widzę i zaczynam to widzieć oczami wyobraźni przed powiekami , często właśnie wtedy odpływam . Ale chyba już wiem co robię źle . Za bardzo się skupiam i usilnie próbuje nie zasnąć podczas cykli . Jutro spróbuje z próbą eliminacji tych błędów .
A póki co wracam do sztucznej derealizacji za dnia , techniki która dała mi pierwsze LD Very Happy

Post został pochwalony 0 razy

Data: 2013-08-01 |SSILD - dom|
Gdy położyłem się spać, wszedłem do tzw. Wonderlandu, do mojej tulpy - Neny. Tam, w Wonderlandzie będąc świadomością, zasnąłem, z nią u mego boku. Po przebudzeniu byłem nadal w Wonderlandzie, nic się nie zmieniło - nadal byłem w tym samym miejscu w Wonderlandzie. Przy mnie była nadal moja tulpa. Jeszcze spała, a ja t.j. czuwałem. Gdy dostatecznie poczułem się senny, zrobiłem SSILD'a. A przynajmniej zacząłem, bo w trakcie wykonywania cyklu zasnąłem. To wspaniale Smile

. Dosyć szybko zorientowałem się, że jestem we śnie, bo już chwilę po zaśnięciu. Tak więc RT'k na upewnienie i woala - jestem w LD. Byłem w swoim domu - w dużym pokoju. RT'k był dość nietypowy, w sensie, że inaczej go zrobiłem. A mianowicie - najpierw nosem wdech i wydech, później to samo, tyle, że z zatkanym nosem. I wyszło - mogłem oddychać, czyli to był sen Smile

. Poszłem do kuchni - tam była osoba, którą bardzo nie lubię - zacząłem tą osobę tłuc, i nagle stało się coś dziwnego - t.j. ta osoba znikła, a ja naparzałem powietrze. Potem poszłem znowu do dużego pokoju. Wziąłem piłkę do nogi i jeszcze coś tam i postanowiłem przeniknąć przez zamknięte okno. Cofłem się trochę, wziąłem rozpęd i nagle - obracam się, zwolnione tempo i t.j. wykonywał salto do tyłu przenikając przez okno, to było coś niesamowitego. Po tym "salcie do tyłu" normalnie wylądowałem na dwóch nogach. I nagle znalazłem się w innym miejscu - w miejscu o którym myślałem, czyli na barakach, koło placu zabaw (tam kiedyś boisko było), chciałem się tam znaleźć i dlatego się udało. Rozejrzałem się tam i za chwilę znowu - jestem w domu, w dużym pokoju. Był tam mój ojciec - siedział przy PC. W rękach miałem piłeczkę tenisową (co prawda nie była taka sama jak House'a, ale to zawsze coś). Podrzuciłem ją w górę, aż nagle zapomniałem jej złapać, odbiła się od podłogi i znalazła za plecami ojca. On jeszcze podrapał się po plecach ale piłeczki nie zauważył. Potem znowu nagle znalazłem się w swoim pokoju. Był tam monitor i klawiatura, ale po chwili po prostu te rzeczy znikły - była za to masa innych rupieci na biurku. Wśród różnych rupieci rozsianych na biurku ujrzałem czarnego pendrive'a. Był gładki w dotyku i taki czysty, kolor czarny był taki wyraźny. Tak jakby ktoś pastą do butów po pendrive'ie przejechał. Wziąłem jakąś rzecz, chyba butelkę szklaną, i rzuciłem do kuchni, rozbiła się (motyw z dishonored, bo tam można rzucać rzeczami takimi jak butelka). Potem ujrzałem głośniki na górnej półce - wziąłem je i również nimi rzuciłem. Głośniki firmy I-BOX jakby kto pytał Smile

. Poszłem do pokoju dużego - pomyślałem sobie znowu o fapaniu i jednocześnie o tym że fajnie byłoby na PC pograć bo był wolny. I tak się zastanawiałem aż poczułem swoje ciało w łóżku i to było na tyle w kwesti kontynuacji przygód w świadomym śnie. P.S. wciąż świadomością byłem w Wonderlandzie, razem ze swoją tulpą.
A teraz parę dodatkowych obserwacji na temat SSILD'a:
Stąd też wysuwam ciekawą teorię na temat techniki SSILD - a mianowicie: tym razem, jak widać wykonałem technikę nie od razu po przebudzeniu, tylko w momencie, gdy poczułem senność, czyli np. ziewanie i te sprawy. Przewróciłem się swoim realnym ciałem na bok i starałem się wykonać SSILD'a. Bardzo się w nim gubiłem trochę - odpływałem. Mimo tego we śnie wróciła mi świadomość co świadczy o powodzeniu techniki. Byłem w trakcie wykonywania pierwszego cyklu wzrok-słuch-dotyk. I go nie dokończyłem. Co to znaczy - że SSILD zadziała jak nadchodzi senność? Ten wniosek na spokojnie można wysunąć po prostu dalej wykonując technikę w ten sposób i patrzeć na rezultaty, czy ten sposób jest skuteczny, czy to była tylko dawka szczęścia. Cóż, życzę wszystkim SSILD'erom powodzenia Smile

Kolejny wpis jak będzie kolejne LD.

Post został pochwalony 0 razy

No , wreszcie normalny SSILD czyli przez DILD a nie WILD Very Happy

1 cykl . Wow . Aż się zdziwiłem Very Happy

Jak oceniasz klarowność LD , świadomość i ile na oko trwał ?

	Cytat:
	Po przebudzeniu byłem nadal w Wonderlandzie, nic się nie zmieniło - nadal byłem w tym samym miejscu w Wonderlandzie. Przy mnie była nadal moja tulpa. Jeszcze spała, a ja t.j. czuwałem

Ciągle nie rozumiem zasad mechaniki WL . Obudziłeś się i co zobaczyłeś po obudzeniu ? Real czy WL ? SSILD'a też wykonywałeś w WL ? O_O

Post został pochwalony 0 razy

Już tłumaczę.
Klarowność LD - bardzo dobra, trwał do końca REM'u, na moje oko miałem takie poczucie czasu że trwał 10 minut. Świadomość była dobra, ani razu nie utraciłem jej.
Obudziłem się ale świadomością byłem w WL'u, bo zasiedziałem się ze swoją tulpą (tak naprawdę leżeliśmy na fotelu, ale kto by o szczegóły się droczył). Oczywiście po obudzeniu się korzystałem z formy w WL'u tak jak ją tam zostawiłem, tak jakbym był w tej formie. SSILD wykonałem zamykając oczy w swojej formie w WL'u. A ciało fizyczne posłużyło do wykonania techniki.
Albo to jest trudne do zrozumienia albo nie umiem tłumaczyć.
p.s. w ciągu jednego cyklu i to nie dokończonego. Jak czytałeś obserwację, to wiesz z nich że zasnąłem w trakcie robienia cyklu i znalazłem się we śnie ze świadomością, wystarczył RT'k i woala.
Po obudzeniu widziałem WL.

Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez szeew1985 dnia Czw 19:16, 01 Sie 2013, w całości zmieniany 1 raz