W PYTKE sny...

26/27 marca "Czołówka"

Czekałem z kolegą z klasy, który był reżyserem naszej czołówki. Za chwile miał przyjechać kamerzysta i mieliśmy coś z nim omówić a propos czołówki. To było jakieś zadupie, gruntowa droga, kilka domów w oddali, a tak same pola... Poszliśmy się przejść. Znaleźliśmy się pod jakimś kościołem. Wróciliśmy i akurat kamerzysta wysiadał z białego samochodu zaparkowanego wśród innych aut na poboczu. Coś do nas mówił, ale nie pamiętam co. Potem szedłem z kolegą Sebkiem drogą z kostki przez jakieś osiedle. Znów widziałem duży kościół (chyba ten sam co wcześniej, ale nie jestem pewien). Odwróciłem się w kierunku, z którego przyszliśmy i zobaczyłem biegnącego i krzyczącego w naszą stronę kamerzyste...

26/27 marca WSZYSTKO INNE CO ZAPAMIĘTAŁEM, CZYLI KRÓTKO I NA TEMAT:

1# Stałem na podwórku. Widziałem mojego starszego brata, idącego do domu. Wszystko byłoby normalnie, gdyby nie jego fryzura. Boki i czubek głowy miał ostrzyżone na krótko, a z tyłu miał taka jakby kitę długą na jakieś 20 cm. Komicznie wyglądał z ta fryzurą Very Happy

Normalnie nigdy by się tak nie obciął, dziwne, że mnie to nie zdziwiło.
2# Byłem w sklepie przy półce z owocami i warzywami. Kupiłem sobie 2 pomarańcze, a potem "teleportowało" mnie do domu. Wszedłem do pokoju z reklamówką z pomarańczami. Chciałem czym prędzej je schować, żeby nikt mi ich nie podpierdzielił Very Happy

3# Wszedłem do sklepu (GS). Tuż przy drzwiach stał mój ojciec z torbami pełnymi od zakupów. W jednym ręku trzymał 2 mleczne prince polo Smile

(moje ulubione). Po chwili usłyszałem głos mamy, dochodzący od lady, przy której stała:
- To dla Ciebie (chodziło oczywiście o prince polo), a po chwili kazała ojcu, żeby mi je dał. Poszedłem wziąć sobie coś do picia. Zauważyłem mój ulubiony tymbark bananowy. Wziąłem jeden ale był pusty Confused

Odłożyłem go, wziąłem drugi i poszedłem do kasy.
4# Dostałem 4 z kartkówki z angielskiego i byłem wniebowzięty, gdyż miałem szansę na 3 na koniec roku Very Happy

5# Jeździłem śmieciarką i zbierałem śmieci (no bo niby co innego można nią robić...). Podjechałem do jakiegoś żula, który mówił, że ma amelinum Very Happy

Nie chciałem mu tego wziąć, gdyż miał zamiast amelinium żelazo...

Post został pochwalony 0 razy

27/28 marca "Holy tree"

Chcąc uniknąć przeciwnika razem z Gandalfem próbowaliśmy, idąc okrężną drogą przejść niepostrzeżenie. Plan prawie się udał. Gdy byliśmy już w miarę daleko wróg nas zobaczył. Plan ucieczki z cudownym drzewem mógł spalić na panewce. Nie mogliśmy do tego dopuścić. Pobiegliśmy czym prędzej w stronę magicznego lasu. Był dość ponury. Rosły w nim świerki, ale w ściółce był prawie tylko i wyłącznie drobny, bladozielony mech. Chcąc przechytrzyć przeciwnika postanowiliśmy zasadzić w nim nasze święte drzewko. Plan był doskonały (kto by się domyślił że ukryliśmy drzewko w lesie Very Happy

). Musieliśmy tylko znaleźć odpowiednie miejsce. Trochę się to przedłużało, ale zbliżające się odgłosy pogoni trochę zagęściły nasze ruchy. Teraz zostało tylko uciec...
Gandalf cwaniak wskoczył na konia i pogalopował nie odwracając się za siebie. Taki z niego kolega, że nawet nie zareagował na moje krzyki. Biegłem sprintem ile fabryka dała wąską ścieżką. Zdzierałem gardło, krzycząc do Gandalfa, aby poczekał i mi pomógł. Zostało mi tylko oglądanie jego oddalających się pleców. Pierdzielę nie robię z nim więcej interesów- pomyślałem. Nie miałem zamiaru dać się wziąć żywcem. Psy gończe były coraz bliżej, prawie czułem ich oddech na karku. Biegłem ile sił w nogach, ale z psem nie mogłem wygrać. Jeden mnie dogonił, ale miałem dla niego niespodziankę. Gdy tylko znalazł się w moim zasięgu dostał soczystego kopniaka w łeb. Nawet nie zdążył zajęczeć tylko upadł bezwładnie w pobliskie krzaki.
Wyglądając zza winkla hali zauważyłem moją ciężarówkę, którą ktoś wcześniej mi zholował. Podszedłem do ludzi, stojących przy niej i zmusiłem ich do oddania mojej własności. Za przednim zderzakiem wsadzony był wielki ciemnoszary miecz. Wziąłem go, starannie oglądając ostrze i wsiadłem do ciężarówki. Przeciwnik jednak mnie znalazł, czarny jak smoła, trójgłowy smok z przerażająco jaskrawymi ślepiami doganiał mnie. Ruszyłem. Wnętrze ciężarówki wyglądało jak wnętrze traktora Smile

Przednia szyba była tak mała, że prawie nie widziałem drogi. Jednak kiedy wrzuciłem dwójkę wróg nie miał szans. Jechałem spokojnie, a gdy się odwróciłem zobaczyłem wiszącego za moim siedzeniem smoka. Wyglądał na martwego, ale dla pewności potraktowałem go moim mieczem. Jego ciało było z metalu i niewiele mu zrobiłem, ale jednak ślad został. Ewidentnie był nieżywy. Skąd się wziął nie miałem pojęcia, ale nie obchodziło mnie to...

Dawno już nie pamiętałem tak dobrze jednego snu. Dobre opowiadanie z tego wyszło. Może w przyszłości na bazie moich snów napiszę książkę Very Happy

Post został pochwalony 0 razy

28/29 marca "Kosmity"

Wszedłem do jakiegoś podziemnego pomieszczenia. Przy suficie były podłużne okna przez które wpadało światło. Pomieszczenie wyglądało jak kanał z gry NFS:MW i miało jedno wąskie wejście o półokrągłym sklepieniu. Chwilę po mnie na dziwnym pojeździe, przypominającym motor przyjechał jakiś kosmita. Nie miał pokojowych zamiarów więc potraktowałem go sierpowym na ryj. Jego głowa rozpadła się na milion czerwonych, połyskujących kawałków. Motor miał dziwny dotykowy wyświetlacz, na którym widniały znaki podobne do chińskiego alfabetu. Sen był znacznie dłuższy, ale niestety zapomniałem reszty, mam tylko jakieś przebłyski.

28/29 marca "TOI TOI"

Wszedłem do TOI TOI'a żeby się odlać. Wszystko było OK oprócz klocka na podłodze... Ktoś musiał nie trafić do klopa i zostawił po sobie brązową niespodziankę na środku podłogi. Był lekko rozdeptany, więc musiałem w niego wdepnąć. Zacząłem się odlewać i zobaczyłem przez dziurę przy podłodze jakiś cień. Ktoś się zbliżał. Skończyłem lać i wyszedłem. To był jeden z moich najbardziej chorych snów.

P.S. Miałem zapisane jeszcze jakieś dwa sny, ale za cholerę nie mogę ich sobie przypomnieć Confused

Post został pochwalony 0 razy

29/30 marca "Spływ traktorowy"

Stałem sobie przy moście w sąsiedniej wsi, patrzyłem jak mój ojciec wariuje przy rzeczce traktorem z przyczepką. Postanowiłem wskoczyć na tą przyczepkę. Pobiegłem szybko przez lekko bagnisty teren o mało nie gubiąc butów. Traktor z przyczepą był już prawie na drugiej stronie rzeczki. Brat, stojąc na wodzie Cool

chciał mi pomóc. Wskoczyłem na pień przewalonego drzewa, ale złamalo się pod moim ciężarem i wpadłem do wody. Brat złapał mnie za rękę i pociągnął w stronę przyczepy. Po chwili siedziałem już na niej. Traktor jak amfibia płynął po wodzie, ciągnąc za sobą przyczepę. Chwycilem się mocno, aby nie wypaść za burte Smile

Zbliżaliśmy się do ogromnej tamy, zbudowanej przez bobry. Za tamą poziom wody był znacznie niższy i trochę się bałem, że źle się skończy ten spływ. Traktor uderzył całą mocą, a tama rozsypała się w miejscu kolizji. Popłynęliśmy dalej. Wypłynęliśmy na brzeg kilkaset metrów dalej. Zdąrzyło się zciemnić. Stałem na brzegu i patrzyłem jak brat z ojcem szykują drewno do załadowania na przyczepę. W końcu poszedłem do domu.

Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Pytka dnia Wto 20:44, 31 Mar 2015, w całości zmieniany 1 raz

30/31 marca "Bestsellery"

Wchodzę do pokoiku jakiejś dziewczyny. Idę tuż za nią. Przede mną stoi duża półka, a na niej od góry do dołu poukładane książki. Żaden tytuł nic mi nie mówił, oprócz jednego. "To on" nieznanej mi autorki. Od razu moje skojarzenie padło na "To" Stephena Kinga. Mojemu ojcu najwyraźniej spodobała się ta książka. Uprzedziłem go od razu, że raczej mu się nie spodoba, gdyż to jest jakieś romansidło. Tak w ogóle to trochę mnie dziwiło to zainteresowanie literaturą, gdyż nigdy nie widziałem ojca z książką w ręku.
Odwróciłem się lekko w prawo i zobaczyłem drugą identyczną półkę z książkami. Od razu moją uwagę przykuł jeden tytuł- druga część Eragona. Wziąłem ją do ręki i obejrzałem, przeczytałem jakieś napisy na okładce i odłożyłem.

Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Pytka dnia Śro 16:51, 01 Kwi 2015, w całości zmieniany 1 raz

1 kwietnia "Miesięczny" Jakby ktoś nie wiedział to dziś Prima Aprilis Very Happy

Autobus podjechał pod przystanek. Wsiadam wraz z kilkoma osobami. Pokazuję bilet kierowcy, a ten bierze go ode mnie i dokładnie ogląda jakbym miał coś do ukrycia. Oglądaj sobie i tak nic na mnie nie masz, bo jest prawdziwy- pomyślałem. Na szczęście dzień wcześniej spakowałem bilet na kwiecień. Uśmiechnąłem się drwiąco, wziąłem bilet i poszedłem usiąść.

Moja podświadomość najwidoczniej chciała mi przypomnieć o bilecie, bo akurat wczoraj pakowałem nowy na kwiecień do plecaka. Stąd we śnie wiedziałem, że go mam.

A teraz czas na suchar od prowadzącego:
*Po co kotu telefon ?
-Żeby miau

Post został pochwalony 0 razy

1/2 kwietnia "Myszy"

Wszedłem z jakąś znajomą do pokoju na poddaszu. Dziwnie się tam czułem. Cały czas patrzyłem na sufit. Przypadkiem tupnąłem nogą i od sufitu oderwały się drobne kawałki tynku. Słychać było jak nad nami chodziły i wygryzały swoje tunele myszy. W miejscach, z których odpadł tynk było widać wąskie dziury, którymi łaziły myszy. Chwilę potem po podłodze przebiegł szczur.

1/2 kwietnia "Badania"

Byłem na badaniach, ze mną kilku kolegów. Poszedłem Gdzieś i zostawiłem kartkę ze swoimi danymi. To był błąd, gdyż kiedy wróciłem to koledzy już dokonali dzieła zniszczenia. Pomazali moja kartkę i porysowali jakieś głupie obrazki. Wkurwiłem się i poszedłem z tym do lekarza, który miał mnie badać. On też się zdenerwował i zaprowadził mnie do innego pomieszczenia. I tu moja pamięć tego snu się urywa...

1/2 kwietnia "Kosmiczni komandosi"

Wylądowałem wraz ze swoim dowódcą na jakiejś planecie. Poszliśmy zbadać teren, ale po chwili wróciliśmy. Moją uwagę przykuł przycisk na naszym statku. Wcisnąłem go jak gdyby nigdy nic. Dowódca spojrzał na mnie z przerażeniem. Przycisk zaświecił się na niebiesko.
-Uciekamy, to zaraz wybuchnie- krzyknął dowódca.
Ładnego narobiłem bigosu-pomyślałem. Zaczęliśmy biec w kierunku jakiegoś pagórka. Wbiegliśmy do środka, a następnie korytarzem w dół. Znalazłem się w jakiejś kapsule. Teraz musiałem wybrać dokąd ma mnie ona zabrać. Miejsc docelowych było sporo, m.in. : KOLONIA NA ZIEMI, PLUTON, JOWISZ... Chciałem wybrać Marsa, ale nie mogłem go znaleźć...

1/2 kwietnia "Przejażdżka"

Jechałem samochodem moich rodziców przez miasto. Kierownica była po prawej stronie, ale w ogóle mnie to nie zdziwiło. Obok mnie siedział kolega z klasy, a z tyłu mój starszy brat. Postanowiłem zakręcić i w tym celu zjechałem na pobliski parking. Był mały, więc zawracałem na trzy. O mało nie przywaliłem w ogrodzenie, ale to nic. Samochód cały czas mi szarpał i się trząsł. Brat najwyraźniej nie był zadowolony z mojej jazdy. Gdy wyjeżdżałem z powrotem na drogę musiałem długo czekać, bo z obu stron jechało mnóstwo samochodów. Brat zaoferował mi piwo (Warkę Radler Very Happy

), ale powiedziałem mu, że nie piję bo prowadzę. Po chwili zauważyłem dwóch, idących chodnikiem, starych kolegów z gimnazjum. Machnąłem im ręką, a oni podeszli do mnie. Zamieniliśmy kilka słów po czym odjechałem.

1/2 kwietnia "Gumowe zawody"

Na stoliku leżały różne rodzaje i długości gum Smile

. Przy stoliku stał jakiś pan i mówił o jakiś zawodach w robieniu największego balona z gumy do żucia.

Suchar na dziś:
*Co robi dzik w zamku?
-Penetruje lochy Very Happy

Post został pochwalony 0 razy

HeHe.
Kawał najlepszy Very Happy

Post został pochwalony 0 razy

Dziś postanowiłem zrobić WBTB+WILD. Położyłem się jakoś po 22 i wstałem o 3:30. Rozbudzałem się ok. 30 minut po czym położyłem się na plecach w celu zrobienia WILD-a. Leżałem tak godzinę i nic, nawet nie czułem niczego dziwnego, a zwykle czułem jakieś szarpnięcia, mięśnie mi się napinały, a dziś nic, zero Confused

W końcu się wkurzyłem i położyłem się na boku, a za chwilę usnąłem. Robiłem wszystko tak jak zwykle, więc nie mam pojęcia co poszło nie tak. Może za długo się wybudzałem? No nic następnej nocy spróbuje znów i zobaczymy czego to była wina...

3/4 kwietnia "Historia wozu i jezioro"

Wyszedłem z chatki i moim oczom ukazał się mały, liściasty lasek. W oddali widać było spore wzniesienie i dwie drogi prowadzące na górę. Za wzniesieniem było wielkie jezioro i pomost. Popatrzyłem chwilę w tamtą stronę po czym odwróciłem się w kierunku chaty. Jakiś parobek zaczął opowieść o wozie, który został skradziony razem z końmi. Złodzieje zabrali konie, a wóz przyprowadzili pod chatę. Nie chciało mi się słuchać tej nudnej historii, więc poszedłem doliną nad jezioro.
Postanowiłem się wykąpać w jeziorze. Woda była krystalicznie czysta. Poskakałem trochę na bombę, a potem na czymś podobnym do czerwonej deskorolki rozpędziłem się po pomoście na końcu wywijając salto. Z pluskiem wylądowałem w wodzie, wzbudzając okrzyki podziwu u ludzi stojących na brzegu. Potem wraz z bratem i jakąś znajomą staliśmy po pas w wodzie i się pluskaliśmy. Przyszło do nas jakiś dwóch pakerów. Zaczęli się zalecać do mojej znajomej. Wkurzyłem się i popchnąłem jednego, mówiąc żeby sobie poszli. Zaczął mnie gonić. Złapał mnie na brzegu, ale tylko mnie popchnął i sobie poszedł Very Happy

3/4 kwietnia "Nieznany brat bliźniak"

W sieni domu było trochę ciemno. Zauważyłem psa, merdającego ogonem. Chciałem go pogłaskać, ale ten mnie ugryzł i uciekł. To nie był mój dom. Rozejrzałem się trochę po czym spotkałem w jednym z pokoi moją mamę. I tu się zaczęło najciekawsze. Powiedziała mi, że jestem bratem bliźniakiem realnego siebie, że jesteśmy strasznie do siebie podobni, z tym że ja jako bliźniak nie mam takich samych blizn. Podszedłem do lustra, omijając kilku innych domowników. Faktycznie widziałem siebie, tylko moja blizna, którą mam na czole zginęła, a pojawiła inna na poliku. Byłem swoim bliźniakiem, nieźle Very Happy

Na koniec suchar od prowadzącego:
*Jak się nazwy dowcip opowiedziany przez penisa?
-Kawał ch*ja.

Post został pochwalony 0 razy

	Cytat:
	Tak w ogóle to trochę mnie dziwiło to zainteresowanie literaturą, gdyż nigdy nie widziałem ojca z książką w ręku.

W snach nierzadko projekcje nie odwzorowują ich pierwowzoru. Ich cechy mogą się mieszać z cechami innych znanych osób, albo też mieć źródło w naszych pragnieniach i obawach Razz

Dobre suchary. Miłe zabarwienie dziennika Smile

Przesuń WBTB następnym razem o godzinę do przodu, czyli idź spać o 23 a wstań o 4:30, albo o 4:00(czyli śpij 4,5h zamiast 5h. Może to będzie lepsze rozwiązanie). Ta pora jest bardziej optymalna do prób. Być może za długie rozbudzanie przyczyniło się do niepowodzenia. Kończąc się rozbudzać powinieneś czuć jeszcze zmęczenie fizyczne, ociężałość, szczególnie jeśli próbujesz WILD'a.

Post został pochwalony 0 razy

4/5 kwietnia "Nokaut przed meczem zawsze spoko"

Oko w oko z jakimś gimbusem. Musiało coś być. Plomba na ryj i po zawodniku. Jeszcze tylko zostało się zmyć. Wskoczyłem na ogrodzenie gimnazjum, a za chwile szedłem chodnikiem po drugiej stronie. W oddali widziałem kolegów rozgrzewających się przed meczem. Ucieszyli się na mój widok. Powiedziałem im, że musiałem załatwić sprawę z jednym gościem, ale już po problemie. Po chwili mecz się zaczął. Graliśmy 3 vs 3 na małym boisku na drodze przed moim domem. Grałem jak ciota, nie mogłem trafić w piłkę i chybiłem z metra na pustą bramkę Very Happy

Trener (mój wf-ista) się wkurzył i wziął czas. Omówiliśmy taktykę i z powrotem do gry. Wszystko było pięknie, pykaliśmy jak Barcelona, aż do momentu gdy byłem sam na sam z bramkarzem i nie trafiłem. Chciałem założyć mu siatkę, ale on to przewidział. Złapałem się za głowę i powiedziałem kilka niecenzuralnych słów do siebie. Mecz się skończył.
Stałem przy boisku i patrzyłem tępo w dal. Przyglądałem się jadącemu autobusowi. Jechał nim jeden ze znajomych i gdy był przed moją bramą zaczął driftować. Silnik tego autobusem brzmiał jak motor bez tłumika.

*Co robi Skejter w toalecie?
-Szaleje na desce Very Happy

Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Pytka dnia Nie 18:55, 05 Kwi 2015, w całości zmieniany 6 razy

Ech nie wiem co się złego ostatnio dzieje. Dziś znów zrobiłem WBTB+WILD, ale zastosowałem radę Fallena i dalej to samo...

Cytat:

Przesuń WBTB następnym razem o godzinę do przodu, czyli idź spać o 23 a wstań o 4:30, albo o 4:00(czyli śpij 4,5h zamiast 5h. Może to będzie lepsze rozwiązanie). Ta pora jest bardziej optymalna do prób. Być może za długie rozbudzanie przyczyniło się do niepowodzenia. Kończąc się rozbudzać powinieneś czuć jeszcze zmęczenie fizyczne, ociężałość, szczególnie jeśli próbujesz WILD'a.

Znów leżałem nieruchomo prawie godzinę i nic. Rozbudzałem się krótko, więc nie rozumiem co poszło nie tak. No nic może powinienem zamiast WILD-a spróbować dla odmiany czegoś innego ?

5/6 kwietnia "Kolega i ogień"

Szedłem drogą z jednym kolegą. Nie mogłem za nim nadążyć tak szybko szedł. Dodatkowo spowalniała mnie kartka z jakimiś zadaniami, które po drodze robiłem Smile

Nie chciał zaczekać. Trudno. Wszedłem na jakieś podwórko. Stanąłem przy jednym budynku. To był drewniany szkielet jakiejś chaty. Po chwili jacyś ludzie zaczęli podpalać ten szkielet. Przyglądałem się temu ze zdziwieniem. Jeden gostek siedział przy ścianie i gdy ogień robił się coraz większy ten nadal tam siedział i zaczął płonąć. Krzywił tylko twarz i płonął....
P.S. Sennik internetowy mówi: "widzieć dom zajęty ogniem: rodzinne szczęście" Very Happy

5/6 kwietnia "Dziwna poprawa"

Wszedłem do sali i usiadłem na drugiej ławce w środkowym rzędzie. Za chwilę miałem pisać poprawę, a czułem się jakoś dziwnie zmęczony. Pani w końcu zaczęła dyktować pytania. Nie były one tym czego się spodziewałem. No bo jak można się spodziewać na poprawie z angielskiego pytań typu: Dokończ powiedzenie. Szkoda, że nie zapamiętałem tego powiedzenia. Było dosyć ciekawe Very Happy

Potem były jeszcze jakieś 2 normalne pytania, ale nie pamiętam jakie. Skończyłem pisanie i na końcu sali omawiałem z kolegami nasze odpowiedzi na pytania. Na koniec stało się coś dziwnego, czego do końca nie rozumiem. Wszystko zaczęło się jakby walić i znikać. Nad moją głową pojawił się portal, przez który przeszedłem. Znalazłem się w dziwnym miejscu. Wszystko było strasznie rozmazane. To miejsce wyglądało podobnie do obrazu "Krzyk" Edvarda Muncha.

A teraz suchar pasujący do dzisiejszego dnia:
*Jakie jest lubione święto kiboli?
-Lany poniedziałek

Post został pochwalony 0 razy

	Cytat:
	Znów leżałem nieruchomo prawie godzinę i nic. Rozbudzałem się krótko, więc nie rozumiem co poszło nie tak. No nic może powinienem zamiast WILD-a spróbować dla odmiany czegoś innego ?

Najlepiej jakbyś budził się alfa-budzikiem albo wykorzystywał samoistne pobudki. No WILD to nie jest tylko leżenie w bezruchu, ale jak takim sposobem do czegoś docierałeś, to może optymalizacja WBTB coś da. Albo olej to i spróbuj np. SSILD'a albo skup się na samym WBTB.

Post został pochwalony 0 razy

6/7 kwietnia "Autobus"

Siedziałem sobie w autobusie. Siedzenie obok siedziały siostra i mama. Siostra wracała chyba z jakiś badań i z tego co się dowiedziałem miała niedługo jechać do szpitala na kilka dni. Tłumaczyła mi po drodze co chce zabrać do tego szpitala (głównie kosmetyki i jakieś szmaty Smile

). Zadrwiłem sobie z niej, mówiąc że jedzie się chyba malować, a nie leczyć. Autobus zajechał na przystanek i zobaczyłem moją babcie, wsiadającą wraz z masą innych ludzi do autobusu. Usiadła na siedzeniu przede mną i cały czas coś gadała, usta jej się nie zamykały.

6/7 kwietnia "Zboże"

Wszedłem do stodoły moich dziadków. Tylne wierzeje były otwarte na oścież. Dziadek z babcią wiali omłócone niedawno żyto. Widziałem, że już prawie skończyli. Trochę jeszcze zostało, więc postanowiłem im pomóc, licząc na jakiś zarobek Very Happy

Po chwili nad moją głową zaczęły się sypać ziarna żyta z wialni...
P.S. Jak ktoś nie rozumie niektórych słów (nie każdy zna wiejski slang Very Happy

) to mogę wyjaśnić Cool

Jak zwykle suchar na koniec:
*Jakie jest najgorsze połączenie chorób?
-Alzheimer i biegunka - bo biegniesz, ale nie wiesz dokąd.

Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Pytka dnia Wto 20:41, 07 Kwi 2015, w całości zmieniany 1 raz

Dziś sprawdzałem działanie swojego Alfa budzika, bo wcześniej używałem budzika w telefonie. Nie wybudzałem się oraz nie robiłem żadnej z technik. Od dziś będę używał tylko Alfa budzika oraz spontanicznych przebudzeń. Porzucam też tymczasowo WILD-a i biorę się za SSILD-a. Trzymajcie kciuki Very Happy

7/8 kwietnia "Kasiasty autobus"

Autobus się zatrzymał. Wsiadłem i zobaczyłem, że nikogo nie ma w środku (wczoraj jechałem do dziewczyny i tez jak wsiadłem do autobusu to nikogo w nim nie było, więc to może przez to). Dałem kierowcy 5 zł. Zaczął gadać coś z dupy. Dopiero po chwili zorientował się, że czekam na resztę. Pod jego siedzeniem zobaczyłem monetę (5 zł), podniosłem ja i oddałem kierowcy. Podziękował mi. Za chwile znalazłem jeszcze drugi pinionżek (2 zł). Tym razem kazał mi go zachować Smile

. Usiadłem gdzieś w środku autobusu. Nagle w środku znalazło się sporo ludzi. Kątem oka zauważyłem pod siedzeniami pełno monet. Postanowiłem, że muszę je mieć Very Happy

Jednak ludzie mi w tym przeszkadzali. Wpadłem na genialny plan. Chciałem je zabrać przy wysiadaniu, udając że wiąże but Smile

Niestety nie doczekałem się- sen się skończył...

Dziś suchar lekko związany z LD Very Happy

*Jakie sny ma informatyk ?
-Na javie

Post został pochwalony 0 razy