W PYTKE sny...

3 maja -=Święto Narodowe Trzeciego Maja=-

#1 "Parking"

Stoję na chodniku przy piekarni. Rozmawiam telepatycznie z kolegą. Nie widzę go tylko słyszę. Piszę mu różne rzeczy na kartce, a on to czyta- słyszę jak się śmieje. Trochę to dziwne jeśli się chwilę nad tym zastanowić. Idę do samochody, stojącego na parkingu nieopodal. Ktoś do mnie dzwoni, gdy jestem już w środku. Zaczynam się droczyć z tą osobą, lekko się z niej wyśmiewam. Widzę kontem oka biegnących kolegów. Ewidentnie przed kimś uciekają. Mój rozmówca po chwili kończy się rozłącza. Mam otwarte drzwi od samochodu. Po chwili podchodzi do nich moja nauczycielka od angielskiego. To z nią rozmawiałem przez telefon- wiem to. Szykuje się na najgorsze... Ona jednak zamiast mnie wykląć czy coś w ten deseń mówi tylko, że fajnie by było gdybym przyszedł w poniedziałek na jej angielski. Po sekundzie jednak dodaje:
---A nie przecież ty masz maturę, więc nie możesz przyjść...
Lekko się zmartwiła i odeszła z opuszczoną głową. Siedziałem zaskoczony i nie wiedziałem co się dzieje.

#2 "Teletubisie"

Aula w mojej szkole. Jest jakaś impreza. Dookoła są rozstawione stoły, a przy nich, siedzący w galowych strojach, uczniowie. Każda klasa ma wyznaczone miejsca do siedzenia, ale i tak wszyscy siedzą po swojemu. Przyglądam się zgromadzeniu. Po jakimś czasie koleżanka z klasy woła wszystkich. Daje nam jakieś stroje, abyśmy się w nie przebrali. Są tak małe że mieszczą się na ręku. Nie mam pojęcia jak mogłem się w to wcisnąć, ale to przecież sen. Zastanawiam się nad kolorem. HYYYMMMM zielony, żółty czy różowy- tak dla beki ? Różowy odrzuciłem, postanowiłem, że wezmę żółty. Idę w stronę łazienki. Spotykam wychodzącego z niej kolegę. Jest przebrany za zielonego teletubisia. Już wiem co to za kostium dostałem... Do tej pory był złożony i nie wiedziałem co to dokładnie jest. No nic idę do jednej z wolnych kabin. Zamykam się i zdejmuję spodnie......... Nagle otwierają się drugie drzwi. Przed chwilą była tam ściana, a teraz widzę drzwi, a za nimi jakiegoś ziomka Shocked

Trochę się zdziwiłem, ale zamknąłem drugie drzwi i zacząłem się przebierać za teletubisia. Było naprawdę ciasno.

Jeśli obawiasz się, że nikt nie dba o to, czy jeszcze żyjesz, przestań płacić rachunki za prąd.

Post został pochwalony 0 razy

4 maja -=Międzynarodowy Dzień Strażaka=-

#1 "Spóźniona matura"

Wstałem z łóżka. Przygotowałem się do wyjścia, ale nie mogłem znaleźć swoich pantofli. Dziś matura, nie mogę się spóźnić. Trochę mi zajęło to szukanie, ale w końcu poszedłem na autobus. Idę pieszo, a obok mnie kolega i brat na rowerach. Jestem już lekko opóźniony. Szkoda, że nie wziąłem roweru, teraz już za późno, aby się po niego wracać. Jakaś pani mówi nam która jest godzina. Zostało mi 10 minut do przyjazdu autobusu. Zaczynam biec, ale i tak wiem, że nie mam szans. Nie przebiegnę 3 kilometrów w 10 minut. Przestaje biec, to nie ma sensu. Wracam do domu załamany. Nie zdążę już na maturę...
P.S. Zawsze mam takie sny przed jakimś ważnym egzaminem lub tak jak dziś przed maturą. Pamiętałem rano więcej snów, ale ich nie zapisałem i teraz nie pamiętam o czym śniłem Confused

Polsat - oglądasz sobie z rodzinką reklamy, a tu nagle film.

Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Pytka dnia Pon 14:58, 04 Maj 2015, w całości zmieniany 1 raz

5 maja -=Dzień Europy=-

#1 "Zagubieni"

Akcja działa się w lesie. Byłem tam razem z trójką innych ludzi. Mieliśmy założone białe skafandry (takie jakie mają astronauci). Byliśmy zdani tylko na siebie. Musieliśmy dostać się w jedno miejsce, aby przetrwać. Podróż odbyła się w przyspieszeniu. Wyglądało to tak, że mój widok przeniósł się na niebo i słońce ponad drzewami. Widziałem jak słońce bardzo szybko przemieszczało się po nieboskłonie. Zaczynało się coraz bardziej ściemniać. Po krótkiej chwili znalazłem się wraz z kompanami przy jeziorku w środku lasu. Był tam też drewniany pomost, na którym siedzieliśmy i rozmawialiśmy o naszej sytuacji... Znalazłem kilka grzybów. Zerwałem je i zaniosłem na pomost.
Omawialiśmy plan dalszego działania. Przedstawiłem swój pomysł dostania się do najbliższych zabudowań (po dwóch dniach zapomniałem już jaki konkretnie był ten plan Confused

) Dwójka moich towarzyszy zgodziła się, ale nasz dowódca był przeciw temu planowi. W końcu reszta zmusiła dowódce do przystania na mój koncept, ale on nie był (nie była- bo dowódcą była kobieta !!!). Nie wiem dlaczego czuliśmy się jakbyśmy się znaleźli na innej planecie. Wiedziałem, że niedaleko jest mój dom, trochę mnie dziwiła ta cała sytuacja. Logika snów bywa dziwna.
P.S. Ten sen ma fabułę bardzo podobną do jednej książki, którą niedawno przeczytałem- "Marsjanin" - Andy'ego Weir'a. Kto czytał będzie wiedział o co chodzi! Zanotowałem ten sen po dwóch dniach, więc stąd tak mało szczegółów. Ale i tak cieszę się, że go w ogóle pamiętam.

6 maja -=Europejski Dzień Bezpieczeństwa Ruchu Drogowego=-

Dziś zapamiętałem tylko jeden sen i do tego bardzo krótki. To wszystko przez matury. Od dziś się biorę porządnie do roboty.

#1 "Kot poronił..."
Wychodzę z domu na dwór. Za drzwiami wyjściowymi spotykam moją mamę, która mówi do mnie:
---Nasz kot właśnie przeżył przedwczesny poród...
Zobaczyłem też owego kota, który siedział przy schodach i patrzył się tępo przed siebie. Był bardzo chudy.
W rzeczywistości mój kot na prawdę jest "w ciąży". Gdy dziś rano wychodziłem z domu spotkałem go przed domem. Strasznie miałczał i biegał w kółko. Czyżbym miał proroczy sen ? Cool

Z cyklu rzeczy, które możesz zrobić w windzie:
1. Wydawaj odgłosy samochodu, za każdym razem, gdy ktoś wchodzi lub wychodzi z windy.
2. Miaucz ostentacyjnie.
3. Beknij i powiedz: "mmmm.. Dobre było".
4. Zacznij odliczać głosem komputera: "Ta winda ulegnie samozniszczeniu za 5, 4, 3, 2.. O, moje piętro".

Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Pytka dnia Śro 14:20, 06 Maj 2015, w całości zmieniany 1 raz

7 maja -=Rosja– Dzień Radia=-

#1 "Kebab"

Idę sobie spokojnie ulicą. Spotykam brata. Mówię do niego: Co tu robisz?, ale on chyba nie usłyszał. Nawet nie spojrzał w moją stronę tylko wszedł do środka budynku. Był tam kebab. No to i ja wszedłem. Spotkałem brata stojącego pod ścianą z kolegami. Przywitałem się i poszedłem po kebaba dla brata. Nie było w ogóle kolejki. Mówię do pani ekspedientki:
---Poproszę kurczaka na cienkim z sosem mieszanym!
Jako, że nie było innych zamówień to dostałem swoje bardzo szybko (po kilku sekundach Very Happy

). Stwierdziłem, że zrobiłem się głodny i muszę dla siebie też wziąć kebaba.
---Weź mi zrób jeszcze jednego, takiego samego- mówię do pani za ladą.
Czekam, czekam, zaczynam się niecierpliwić. W końcu zapytuję:
---Gdzie mój kebab?
---Nie zrobię go panu, bo jestem obrażona...
Domyśliłem się, że to pewnie przez to, iż powiedziałem do niej na TY i do tego dość nieprzyjemnym tonem.

Jak można obudzić się po imprezie?
Na Królewnę Śnieżkę - budzisz się i dostrzegasz jeszcze siedmiu nieprzytomnych facetów
Na Śpiącą Królewnę - budzisz się i czujesz, że ktoś cię całuje, otwierasz oczy i widzisz, że pies liże ci mordę
Na proboszcza - budzisz się w łóżku z trójką dzieci
Na króla - budzisz się na kiblu
Na drwala - budzisz się i jesteś narąbany
Na psa - budzisz się i jesteś w suce
Na ornitologa - budzisz się z ptakiem w dupie (ewentualnie w ustach)
Na Jezusa - budzisz się po 3 dniach
Na policjanta - z pałą w ręku
Na kolarza - z dwoma pedałami
Na Josefa Fritzla - z córką w piwnicy

Post został pochwalony 0 razy

10 maja -=Do końca roku pozostało 235 dni=-

#1 "Chora matma":

Siedziałem na lekcji matmy. Siedziałem w ławce z Karolem. Mówiłem mu, że źle się czuję. I seryjnie czułem się tak jakbym miał zaraz umrzeć na ból głowy. Mało nie pękła mi głowa. Pani zaczęła czytać wyniki matury z matematyki.
---Szał, Ada uzyskała całe 0.5 punkta...
Debil- pomyślałem i powiedziałem pod nosem. Po chwili jednak zorientowałem się, że ona siedzi tuz przede mną. Chyba mnie nie słyszała. Odwróciła się, a ja czując się jak głupek, postanowiłem udawać, że mówię do siebie. Bełkotałem bez sensu jakieś niezrozumiałe frazy.
Pani szukała ochotnika do zrobienia zadania na tablicy. Oczywiście wiedziałem, że padnie na mnie- takie mam już szczęście. No i nie myliłem się, musiałem zrobić to głupie zadanie. Stoję przy tablicy i główkuję. Na pozór to zadanie (coś w podobieństwie do równania) wydawało się banalne, ale jakoś rozwiązanie go okazało się dla mnie ciężkim kawałem chleba. Nabazgrałem coś na tablicy. Pani lekko mi pomogła, ale się udało. Na koniec powiedziałem, że łapię o co w tym chodzi tylko przez chorobę nie myślę w pełni sprawnie...
Po wyjściu z lekcji wsiadłem do samochodu, którym przyjechała moja mama. Siedziałem z tyłu z moją dziewczyną. Rozmawialiśmy. Mówiłem jej, że się słabo czuję, a ona nie wierzyła.

#2 "Masakra przed dyskoteką sekty":

Wszedłem do klatki schodowej. Na parterze nie zauważyłem nic dziwnego. Wszedłem piętro wyżej. Moim oczom ukazał się straszny widok. Zobaczyłem m.in. poobcinane części ludzkich ciał. Jakieś zmasakrowane zwłoki wisiały na uschniętym drzewku. Wszedłem szybko na drugie piętro. Widok był jeszcze bardziej okropny. Ciał zrobiło się coraz więcej, były też jeszcze bardziej zmasakrowane. Bardziej przypominały kawał mięsa wyszarpanego z ciała. Byłem obrzydzony i przestraszony. Kto mógł zrobić coś tak strasznego- pomyślałem. Chciałem jak najszybciej się wydostać z tego miejsca.
Wszedłem do bardzo dużego pomieszczenia. Było bardzo podobne do auli w mojej byłej szkole. W środku był tłum. Na scenie jacyś ludzie o czymś mówili. Wszyscy ich słuchali. Domyśliłem się, że jestem na spotkaniu jakiejś sekty... Nagle oratorzy zeszli ze sceny zastąpieni przez innych ludzi. Zaczęła grać muzyka i wszyscy zebrani w sali zaczęli tańczyć, gibać się w rytm muzyki. Stałem jak debil i przyglądałem się wszystkiemu. Nie wiedziałem co się dzieje. Nagle zamiast sufitu i ścian pojawiła się otwarta przestrzeń. Zobaczyłem opla moich rodziców. Mama podjechała. Wykorzystałem okazję, aby się zmyć z tego miejsca. Wsiadłem do samochodu po czym odjechałem.

Kilka oznak, że pora przejść na dietę:
1. Słoń w ZOO rzuca Ci orzeszki
2. Rzucane w Ciebie śnieżki wchodzą na Twoja orbitę
3. W Kalifornii zarobiłbyś na luksusowe życie sprzedając cień
4. Zamiast kazać Ci ruszyć dupę dzwonią po dźwig
5. Kupiłeś talerzyk do zupy, a ponton i koło ratunkowe dorzucili gratis

Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Pytka dnia Nie 19:36, 10 Maj 2015, w całości zmieniany 1 raz

11 maja -=Dzień bez Śmiecenia=-

#1 "Nie wszystko złoto co jest złotem"
Szukam czegoś wśród poszewek do kołdry w szafie. Wyczułem coś twardego. Grzebię więc, aby to coś wyjąć. W środku jednej z poszewek znajduję płaską sztabkę złota. Biegnę szybko do drugiego pokoju. Pokazuje moje znalezisko siostrze. Powiedziała mi że ta sztabka jest warta jakieś 3 zł Confused

Trochę mało, a już myślałem, że dostanę za nią gruby hajs.
---To może chociaż przetopić ją na obrączki czy cuś... ?- odpowiedziałem.
Na tej samej szafie (na górze pod sufitem) był niezły meksyk. Postanowiłem ogarnąć go co nieco. Znalazłem kilka płyt w papierowych opakowaniach, wycięte zdjęcie Michała Wiśniewskiego i kilka jakichś papierków i kartek. No i jeszcze była tam zapalniczka, która, jak się domyśliłem, należała do brata. Ułożyłem wszystko ładnie na dwie kupki, a zapalniczkę zostawiłem tam gdzie była. THE END

*Wchodzi murzyn do kopalni i...
tyle go widzieli

Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Pytka dnia Pon 12:23, 11 Maj 2015, w całości zmieniany 1 raz

12 maja -=Międzynarodowy Dzień Pielęgniarek=-

#1 "Pan Łysy":
Stoję przed bramą szkoły. Rozmawiam z jakimś znajomym o dzisiejszej maturze z geografii. Nagle podchodzi do nas pan od wf-u (tzw. p. Łysy). W ręku trzyma wiatrówkę. Oskarżył mnie o strzelanie z niej w miejscu publicznym. Musiałem się tłumaczyć.
Siedzę na drugiej ławce. Przy tablicy stoi p. Łysy i zapisuje temat. Niestety nie zapamiętałem go, ale był dość ciekawy (pamiętam tylko, że najpierw było jakieś słowo na "N", a potem jakieś zdanie po myślniku). Śmiałem się trochę z tego tematu. Potem pan wf-ista kazał nam napisać coś związanego z tematem... I tu moja pamięć się kończy.

#2 "Siedlce pod wodą":
Jadę samochodem przez miasto. Siedzę na miejscu pasażera z przodu. Nie widzę kto prowadzi, bo skupiam się na tym co dzieje się na zewnątrz.
---Siedlce pod wodą...-mówi ktoś w radiu. Za szybą przez drogę przelewa się masa wody. Przez środek miasta płynie "rzeka". Wyglądało też na to, że było tam trzęsienie ziemi. Asfalt był popękany, a miejscami spore jego fragmenty wystawały z ziemi. Jadę dalej z moim "szoferem" przez to pobojowisko. Myślę, że zaraz zginę, przejeżdżam obok wielkiej dziury w ziemi. Samochód o mało co nie wpadł do niej. Miałem już śmierć przed oczami ale jakoś udało się przejechać.
Poszedłem na miejsce gdzie zgromadzili się powodzianie i ogólnie poszkodowani przez kataklizm. Siedzieli pod wielką brudno białą folią, bądź płachtą. Wszedłem pod folię i zobaczyłem jakichś cyganów i murzynów. Krzyknąłem coś do nich po czym uniosłem prawą rękę i podskoczyłem dwa razy. Nagle wszyscy zaczęli skakać. Debilna sytuacja.
Zacząłem budować szałas dla ludzi spod plandeki. Zaczęło padać. zrobiłem dach na szybko i poszedłem się schować.

#3 "Jadom świry...":
Jadę samochodem z moją rodzinką. Dojechałem do skrzyżowania. Moje szyby były od dołu całkiem zaparowane. Ledwo mogłem zobaczyć przez nie cokolwiek. Przebijały się tylko światła reflektorów innych samochodów. Ruszam, ale zamiast jechać do przodu samochód szarpnął i pojechał kilka metrów do tyłu. Prawie straciłem przez to zęby. Mama zaczęła się ze mnie śmiać, że nie umiem jeździć. Zawstydziłem się... W końcu jakoś się udało ruszyć.
Idę z bratem przez jakiś bazar. Śmiejemy się z jakiegoś gościa na jednym ze stoisk. Spotykam znajomego i witam się z nim. Bez słowa idę dalej.

*Dlaczego Harry Potter ma błyskawicę na czole?
-Bo pier*olnął go Opel

Post został pochwalony 0 razy

13 maja -=Imieniny obchodzą: Ciechosław, Cieszmir, Gemma, Gliceria, Mucjusz=-

#1 "Meczyk"
Ktoś gra mecza w nogę na boisku przy podstawówce. Też chcę trochę pokopać, więc idę. Nie ma problemy, abym grał tylko muszę stać na mojej znienawidzonej pozycji- budzie. Idzie mi elegancko, czyste konto, bramkarz jak marzenie Very Happy

Kilka wyśmienitych podań, kilka parad, może mnie do Realu kupią ? Piłka wyleciała daleko za boisko aż na drogę. Już myślałem, że wpadnie pod samochód, ale ten na szczęście jechał wolno i zdążył zahamować. Piłka zatoczyła półkole po trawniku za drogą i zaczęła odbijać się w stronę szkoły jakby ktoś nią sterował. W końcu się zatrzymała niedaleko mnie w jakimś dole. Pobiegłem po nią i zabrałem. Wracając zobaczyłem w tym dole wielką rurę. Była chyba od kanalizacji, czy czegoś w tym stylu, bo w środku był niezły syf.
Gramy dalej. Moja passa trwa nadal. Jednak wszystkim znudziło się już granie i zakończyliśmy mecz. Poszedłem pod halę i zacząłem rozmawiać z jednym ze znajomych. Nagle zacząłem lewitować udając kogoś tam... Unosiłem się na wysokości około 2 metrów, bo wyżej nie mogłem- choć próbowałem. To było zarąbiste uczucie tak polewitować.

#2 "Niewolnik"
Trwa jakaś wojna. Jestem otoczony przez ruskich. Walczę ile mogę, strzelam z karabinu do wrogów nadchodzących zewsząd. Kilku zabijam, ale to wciąż za mało. W końcu ruscy biorą mnie i innych do niewoli. Wtrącają nas do jakiegoś przestronnego i jasnego pomieszczenia, które okazuje się "kopalnią" złota. Muszę tam zapieprzać. Moim zadaniem jest oddzielanie okruchów i skałek ze złotem od zwykłych skałek. Idzie mi dobrze, nawet mi się to podoba. Wrzucam do wielkiego kosza kawałki złota.... 100000 lat później....Mam przed oczami jakąś mapę Afryki i Bliskiego Wschodu. Dowiaduję się, że mnie przenoszą do jakiegoś miasta niedaleko Morza Czerwonego. Nazywało się, o ile mnie pamięć nie myli Ar.

#3 "Chyba FA ?"
Budzę się w nocy, ale nie wiem jednak o której konkretnie (a zawsze patrze na zegarek po obudzeniu!). Biorę swój dziennik snów (zapisuję w zeszycie słowa klucze ze snów, aby ich nie zapomnieć do rana) i notuję krótkie streszczenie pierwszego ze snów (PATRZ #1) po czym kładę się spać...
Wyobraźcie sobie moje zdziwienie, gdy rano się obudziłem, a w dzienniku nie było nic zapisane Shocked

*Statystycznie "O Boże! Jaki wielki!" - najczęściej usłyszy mały pajączek Laughing

JAKO, ŻE MAM JESZCZE TYDZIEŃ WOLNEGO PRZED MATURAMI USTNYMI TO POSTANOWIŁEM WYKORZYSTAĆ TEN CZAS DO PRÓB WILD'a !!! TRZYMAJCIE KCIUKI, BYĆ MOŻE NIEDŁUGO POJAWI SIĘ RELACJA Z KOLEJNEGO LD Cool

Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Pytka dnia Śro 18:14, 13 Maj 2015, w całości zmieniany 1 raz

15 maja -=Dzień Polskiej Niezapominajki=-

Od 2 dni nie mogę zapamiętać całego snu, Mam w głowie tylko urywki z kilku snów i za cholerę nie mogę sobie przypomnieć reszty... Muszę popracować trochę z afirmacją!!!

Dziś rano jako, że jest tydzień z WILD'em zabrałem się do roboty. Musiałem odwieść mamę do pracy, więc wstałem o 5, kurs samochodem i ok. 5:25 położyłem się do łóżka.
Położyłem się na plecach, najpierw rozluźniłem porządnie całe ciało, potem pogłębiłem stan relaksu. Czułem, że moje nogi robią się coraz cięższe, skupiłem się na ruchu klatki piersiowej i oddechu. Nie zwracałem zbytniej uwagi na resztę. Ciągle nasuwały mi się jakieś głupie myśli do głowy, ale starałem się je szybko tłumić. Miałem fajne uczucie, czułem jakbym miał za chwilę wyjść z ciała, moje ręce były strasznie lekkie i przyjemnie mnie w nie mrowiło. Naprawdę coś nie do opisania- to trzeba przeżyć. Brat mnie trochę wyprowadził z rytmu, bo wstał i szykował się do wyjścia. Starałem się nie zwracać na to uwagi...
Później czułem się jakbym miał za chwilę zasnąć, miałem przez chwilę chęć przewrócić się na bok. Byłem maksymalnie rozluźniony, ale myśli nie dawały mi spokoju. Czas się ciągnął w nieskończoność. W końcu po godzinie dałem za wygraną.
Moim zdaniem byłem zbyt wybudzony po tym jak odwiozłem mamę i dlatego nie mogłem zasnąć. Wszystko zrobiłem prawidłowo wg. mnie. No cóż dziś spróbuję zrobić WILD'a około 4 w nocy- powinno się udać o ile czegoś nie spieprzę.
P.S. Mile widziane są opinie i rady na temat moich wyczynów Very Happy

No to na koniec jeszcze kilka ciekawostek:
*44 proc. Rosjan chciałoby pracować w koncernie Gazprom
*Orgazm wieprzy trwa 30 minut !? (jak to stwierdzono i dlaczego to akurat wieprze???)
*Ludzie i delfiny są jedynymi stworzeniami, które maja sex na pocieszenie (a wieprze maja półgodzinny orgazm? To nie jest sprawiedliwe!)
*Sum ma więcej niż 27000 kubków smakowych (co może tak smakować na dnie stawu rybnego?)
*Niektóre lwy mogą kopulować do 50x dziennie (I tak pewnie sobie życzę być w przyszłym wcieleniu wieprzem, lepsza jakość niż ilość)
*Motyle smakują nogami (o rany!!! to muszą być prawie tak szczęśliwe jak sum)
*Strusie oko jest większe niż jego mózg (Znam takich ludzi i to w dużej ilości...)
*Morska rozgwiazda nie ma mózgu (takich ludzi tez znam)

Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Pytka dnia Pią 9:41, 15 Maj 2015, w całości zmieniany 1 raz

Miałem podobną sytuację - też nie udaną. Najbliżej LDka dzięki technice WILD jak na razie byłem w momentach, gdy nie spałem pół nocy i kładłem się ok. 4. Tak, żeby nie było jeszcze jasno. W moim przypadku doświadczyłem paraliżu i silnych hipnagogów nie dzięki WBTB + WILD, a właśnie w tych godzinach nocnych. Mógłbyś spróbować.

Post został pochwalony 0 razy

No wiem, że wtedy lepiej działa. Już bardzo długo ćwiczę tę technikę i kilka razy byłem bardzo blisko LD (raz mnie wywaliło bo nie ustabilizowałem snu). Dziś tak wyszło tylko przez moją mamę, gdyby nie ona to WILD'a robiłbym tak jak zwykle po pobudce o 4 w nocy.

Post został pochwalony 0 razy

16 maja -=Święto Straży Granicznej=-

Jestem wkurwiony na siebie po dzisiejszej nocy. Obudziłem się za pomocą alfa budzika, ale nie chciało mi się ruszyć dupy i rozbudzić, przez co zasnąłem po chwili nieświadomie. Macie jakieś rady jak przezwyciężyć tą niechęć do wstawania w nocy ?

#1 "Kisiel i baseball"
*Otwieram szafkę w kuchni, szukając czegoś co nadawałoby się do zjedzenia. Widzę kilka sztuk kisieli. Dałbym sobie rękę obciąć, że wcześniej ich tam nie było. Postanawiam, że schowam je, aby nikt mi ich nie zjadł....
*Patrzę z góry na mecz baseball'u. Nie był zbyt długi. Nic szczególnie ciekawego się w nim nie działo, kilka wybić piłki, podań, nawet nie było przejęcia żadnej bazy Confused

#2 "Autobus drift"
Autobus podjeżdża po chwili. Sporo ludzi na niego czekało. Wsiadam tyłem za jakimś ziomkiem. Prawie wszystkie miejsca są zajęte. Siadam na przedostatnim, ale niestety od strony, z której pizga słońce Confused

Zasłaniam, więc szybę granatową zasłonką. Od razu lepiej. No i w końcu jedziemy. Kierowca skręca w jakąś wąską piaskową uliczkę. Widać że coś było na niej naprawiane. Z jednej strony są ślady po kopaniu i droga jest trochę niżej. Autobus jedzie lekko pochylony. Jakaś baba drze się, że zaraz się przewróci. Szczerze mówiąc i ja mam takie odczucia po tym jak kierowca zaczyna przyspieszać.
Nie było szans, żeby pokonał ten ostry zakręt bez przygód. Autobus wpadł w poślizg. Na szczęście się nie wywrócił, tylko stanął w poprzek drogi. Kierowca tylko się zaśmiał po czym zaczął wykręcać autobusem. Normalnie emocje jak na grzybobraniu Very Happy

#3 "Najgłupsza studniówka świata"
Siedzę przy stole, rozmawiam z jakimiś kompletnie obcymi ludźmi. Zachciało mi się siku. Idę do kibla, potykając się po drodze o własne nogi. Inni idący za mną ewidentnie się ze mnie śmieją- chuje (serio tak pomyślałem we śnie). Jest spora kolejka, ale jakoś udaje mi się po chwili wcisnąć do kabiny wielkości roboczej szafki na ubrania. W środku jest bardzo ciasno, ledwo się można obrócić. W oczy razi też biel ze ścian. Podniosłem deskę z kibla, ale nim rozpiąłem spodnie opadła. Kabina momentalnie się powiększyła a moim oczom ukazał się elegancki, nie śmigany klozet. Poszedłem do niego i już miałem skorzystać, kiedy w środku pojawiło się kupe ludzi Confused

Nawet odlać się nie można w spokoju- pomyślałem.
Sceneria się zmieniła. Siedziałem na parapecie okna od zewnętrznej strony i naparzałem z kałacha w jakichś ludzi. Prawie ich zabiłem, ale oni tez zaczęli strzelać. Zeskoczyłem z parapetu i w myślach (tak jak w grze) wcisnąłem na klawiaturze "E" po czym pojawił się spadochron i swobodnie opadłem na parapet niższego piętra.
Później rozmawiałem z jedną nauczycielką o maturach z chemii i biologii.

*Spotyka Edyp Syzyfa:
Edyp: - Yo Rolling Stones!
Syzyf: - Yo Motherfucker!

Post został pochwalony 0 razy

17 maja -=Światowy Dzień Społeczeństwa Informacyjnego=-

#1 "Piwo w szkole?!"
---Tutaj nie da rady, przy samym wejściu masz chyba z 5 kamer...- tłumaczę jakiejś dziewczynie, stojąc na schodach w szkole. Po chwili wychodzę za nią na zewnątrz. Idę w stronę palarni, dołącza do nas jakiś kolega. W ręku niosę pół butelki piwa z, wystającą z niego, dziwną, zakręconą słomką. Niedaleko od nas stoi 3 nauczycieli, rozmawiają (pewnie o tym kogo oblać) i jeden z nich pyta się mnie co trzymam...
Po prostu poszedłem dalej i szybko wypiłem moje piwo, przypału nie było.
Potem stałem z kolega przy jakichś automatach do gry, stojących przed szkołą. Gdy od nich odszedłem zobaczyłem na miejscu parkingu ławki a przy nich, siedzące małe dzieci.

#2 "Siostra wróciła..."
Śniło mi się, że moja siostra wróciła ponad tydzień wcześniej do domu z wycieczki. Twierdziła, że zepsuł im się autobus i musieli wrócić do domów, ale jak tylko znajdzie się nowy lub naprawi stary autobus to ruszą w dalszą podróż...
Gwoli wyjaśnienia moja siostra w zeszły poniedziałek pojechała na dwutygodniową wycieczkę do Grecji...

18 maja -=Międzynarodowy Dzień Muzeów=-

Z moimi ruchami to nigdy nie zrobię porządnie tego WILD'a. Dziś na przykład wstałem o 4 rano i chciałem sobie przypomnieć szybko sen. Zamknąłem na chwilę oczy i usnąłem po kilku sekundach Confused

Następnym razem najpierw wstanę z łóżka zanim zacznę cokolwiek kombinować...

#1 "Mądra nauczycielka"
Mam sen we śnie, niby koszmar, z którego budzę się z przerażeniem. Był o jakiejś nauczycielce z mojej szkoły, która z niewiadomych nikomu powodów popełniła samobójstwo. Gdy obudziłem się (tylko we śnie) z tego snu byłem oszołomiony, zdezorientowany. Chodziłem potem po szkole i dopytywałem się wszystkich czy to się wydarzyło naprawdę... Dziwny trochę był ten sen.

#2 "Szybka lekcja angielskiego"
Idę szkolnym korytarzem. Musze zapytać się o coś jednego z nauczycieli-chyba. Spotykam pana Łysego (nauczyciel informatyki), który nigdy mnie nie uczył. Po krótkiej chwili idę z nim do pokoju nauczycielskiego. Spotykam tam panią wicedyrektor, która stoi i przygląda się mojej skromnej osobie. Pan Łysy zaczyna pisać jakieś słowa po angielsku na wiszącej na ścianie tablicy. Pamiętam jedno słowo- PHRASE . Napisał jeszcze kilka niby synonimów, ale one raczej nie były zgodne z rzeczywistością. Pani dyrektor cały czas się chichrała, chyba miała beke ze mnie, gdy patrzyła jak nieudolnie próbuję się nauczyć tych słówek...

Rozprawa sądowa, głos ma prokurator:
- Wnoszę o otwarcie okna.
- Uchylam Cool

Post został pochwalony 0 razy

19 maja -=Dzień Dobrych Uczynków=-

Dziś wstałem specjalnie wcześniej- o 3 nad ranem. Po czterech godzinach snu chciałem zrobić WILD'a. Rozbudziłem się jakieś 15 minut i do wyra. Pełen relaks. Po kilku minutach urwał mi się film. Obudziłem się- myślę sobie TO CHYBA SEN, otoczenie wydawało mi się jakieś inne. Niestety RT rozwiał moje wątpliwości. Byłem teraz pewien, że obudziłem się po 20 minutach w łóżku- zobaczyłem godzinę na telefonie. Kurde moim zdaniem wszystko było zrobione jak trzeba, tylko efekt był niespodziewany. Może mi ktoś powiedzieć, wyjaśnić tę sytuację, bo ja nie wiem co o niej myśleć...

#1 "Biedronka"
Poszedłem z rodzicami i rodzeństwem na zakupy do Biedry. Na początku chodziliśmy razem, ale w końcu postanowiłem się odłączyć razem z bratem. Podeszliśmy do półki ze słodyczami. Była akurat promocja na PRINCE POLO- dwa w cenie 2.39zł. Grzechem byłoby kilku nie kupić Smile

Wziąłem dla siebie 4 sztuki, a brat chyba dwie. Pospacerowałem chwilę sam, a potem poszedłem w stronę mojego rodzeństwa, stojącego w grupie przed nabiałem. Chciałem kopnąć z całej siły w dupe moją siostrę. Jednak nie wziąłem okularów z domu i byłem prawie ślepy. Zamiast kopnąć siostrę to kopnąłem jakąś inną, nieznajomą dziewczynę- FAIL. Na szczęście zrobiłem to lekko, a tamta nieznajoma nie miała mi nic za złe, tylko się zaśmiała. Zrobiło mi się głupio, więc sobie poszedłem. Ale to jeszcze nie koniec przypałów. Później powiedziałem do jakiejś kobiety:
---Cześć Karina!
---To nie jest Karina- odpowiedział mój brat. Kurde była taka do niej podobna, no ale bez okularów mogło mi się tylko zdawać. Postanowiłem do nikogo już się nie odzywać !!! Poszedłem w dział prasy (choć takowego nie ma w Biedrach). Szukałem, z resztą bez powodzenia, mojego ulubionego czasopisma. Dałem za wygraną i udałem się do stoiska z ciastami i innymi wypiekami. Od samego patrzenia leciała ślinka, zrobiłem się głodny...

#2 "Prezentacja"
Z tego snu pamiętam jedynie krótki fragment, w którym uczyłem się prezentacji maturalnej z polskiego. Nie szło mi to wkuwanie, miałem jeszcze sporo tekstu do nauczenia... Wczoraj wieczorem uczyłem się swojej prezentacji, więc pewnie przez to taki sen. W rzeczywistości umiem już powiedzieć całą prezentację prawie bezbłędnie. Została tylko kosmetyka Very Happy

No to teraz suchar:
*Jak nazywa się firma niecierpliwego?
-W gorącej wodzie company Cool

Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Pytka dnia Wto 10:20, 19 Maj 2015, w całości zmieniany 1 raz

20 maja -=Zachód słońca: 20:30=-

#1 "Kosmici atakują"
Jedna z moich lokatorek wpadła w szał. Biegała po korytarzu jak szalona. Wysunąłem się zza drzwi i uświadomiłem sobie dlaczego. Środkiem korytarza szedł kosmita (szarak, jeśli ktoś chce wiedzieć konkretnie jak wyglądał). Pierwsza z lokatorek pobiegła gdzieś odwracając uwagę Szarego. Miałem czas na schowanie się w pokoju. Oparłem się o drzwi i zacząłem rozmowę z drugą lokatorką:
---Myślałem, że to będą spokojne wczasy...
Wyjrzałem przez okno, była późna noc, a w oddali widać było błyski na niebie, zwiastujące zbliżającą się, gwałtowną burzę. W pokoju paliła się tylko jedna lampka. W tamtej chwili zdałem sobie sprawę, że w pomieszczeniu zrobiło się jakoś mroczniej i straszniej. Znajoma zrobiła się małomówna. Nie pogadaliśmy zbytnio. Ciszę przerwał Szary, próbujący sforsować drzwi. Na szczęście zdążyłem je odpowiednio zablokować. Kosmita jednak zdążył wsadzić głowę miedzy drzwi a futrynę. Silnym pchnięciem sprawiłem, że ją schował. Nie dawał za wygraną. Napierał z całych sił. Dobrze, że drzwi były mocno zamocowane. Po chwili dał sobie spokój.
Opadłem na podłogę tuz przy drzwiach.
---Jutro się stąd wynosimy- oznajmiłem donośnym tonem.
Nazajutrz czym prędzej się spakowaliśmy i wsiedliśmy do samochodu, którym kierował szef Amaro. Pędził jakby się paliło- właściwie to nawet dobrze, przecież chcieliśmy się stamtąd wynieść jak najprędzej. Cały czas spoglądałem na licznik, który pokazywał, że jedziemy ponad 120 km/h w terenie zabudowanym.
Przesiedliśmy się potem w autobus. Miałem złe przeczucie.
---Zobaczysz- mówię do lokatorki- ten autobus popsuje się zanim dotrzemy na miejsce. Przeczucie mnie nie myliło, autobus się popsuł. Na szczęście było już niedaleko do mojego domu.
Rozmawiamy ze znajomą o naszej aktualnej sytuacji. Pozwoliłem jej na razie spać w moim domu, dopóki wszystko się nie wyjaśni. Oparła się o ścianę i jadła jakieś chipsy, a ja poszedłem na podwórko. Odruchowo spojrzałem w niebo. Zauważyłem lecący obiekt w kształcie ogromnego cygara. Od razu poznałem, że to UFO. Cygaro leciało w moją stronę. Zrobiło koło nad moim podwórkiem. Przyjrzałem mu się dokładnie. Od spodu wyglądało jak zwykły samolot, ale z tyłu miało okrągłe czarne coś co zostawiało za sobą dziwną smugę. Przypominało to małą czarną dziurę. Pewnie maja napęd z antymaterii- pomyślałem. UFO zaczęło się oddalać, a ja wyciągnąłem telefon i próbowałem cokolwiek nagrać. Krzyknąłem do zebranych na podwórku:
---Ludzie nagrywajcie to, będziemy mieli dowód...
KILKA GODZIN PÓŹNIEJ
Kosmici przyszli do mojego domu. Próbowałem walczyć. Kilku znokautowałem, a po chwili reszta sobie poszła. Wiedziałem, że wrócą i że następnym razem to oni będą górą. Mama wyjaśniła mi, że oni chcą przejąć nasz dom i nic im w tym nie przeszkodzi. Powiedziała tez coś co wydaje mi się teraz głupie, a mianowicie, że kosmici przejmują normalnie domy niezamieszkane, albo z max. dwoma osobami, mieszkającymi w środku. Tylko w okresie jesienno-zimowym biorą się za bardziej zamieszkane budynki.
---To co, czeka nas wyprowadzka!?- stwierdziłem z żalem.

#2 "Znów sklep"
Byłem z rodzicami w jakimś hipermarkecie. Nie będę zagłębiał się zbytnio w szczegóły, więc wspomnę tylko, ze najpierw spotkaliśmy jakiegoś gościa, który był umówiony z moimi rodzicami. Załatwili z nim jakiś dziwny interes (dał nam jakąś dziwna paczkę) po czym ruszyliśmy dalej. Potem chcieliśmy kupić pizze, ale ja znalazłem coś lepszego- półmetrową zapiekankę za 1.50 zł Cool

Następnie rodzice chcieli kupić kilka klocków LEGO Question

. Były sprzedawane na sztuki. Mama miała listę jakie kształty trzeba kupić. Zacząłem grzebać w worku z klockami i szukać odpowiednich. Poszliśmy w końcu do kasy, przy której siedział ten facet od szemranych interesów. W tej dziwnej paczce była sztuczna ręka... Wyłożyłem resztę zakupów. Kasjer nie wiedział po ile są LEGO, więc zapytał koleżankę. Ta powiedziała, że po 900 groszy za sztukę Shocked

Przypomniało mi się, że potrzebuje kilku ołówków. Pobiegłem szybko do odpowiedniego stoiska. Wziąłem ołówki: 2H, HB i 2N- nie wiem co to "N" znaczyło.

*Jakie są dwa zwierzęta, które istnieją, ale nie żyją?
- Koza z nosa i bąk z dupy Shocked

Post został pochwalony 0 razy