Kompozycje

styczeń 2006

Od czasu do czasu, będąc w stanie między jawą a snem słucham
i steruję powstawaniem muzyki. Są to rozbudowane, wysublimowane
kompozycje, przypominające soundtracki do filmów. Dzisiaj np.
długo się rano wylegiwałem :D i układałem taką ścieżke dźwiękową
do scen poszukiwania czegoś w lesie - budować taką muzykę i
słuchać natychmiast jej wykonania - i to jak przez najdoskonalszą
orkiestrę i chórki jest po prostu rozkoszą. W pewnym momencie
matka zawołała mnie na śniadanie i wszystko prysło jak bańka
mydlana...

Heh, ja tez tak czasami robie :)

Zaleznie od nastroju muzyka jest bardzo gleboka lub mniej. Swietnie
slysze kazdy instrument tak jakby byly one obok w pokoju. Pamietam ze
najbradziej podobalo mi sie wplecienie mantr tybetanskich w muzyke
"klasyczna" hehe

Mozliwe ze tak sie komponuje - ci co potrafia przeniesc to na papier po
prostu to robia....

Znam to, i jest po prostu piekne...

Muzyka jest tak genialna, ze gdyby dalo sie ja zapisac gdzies, to... ... :)

Czasami, buduje tez w takim stanie wiersze - nie latwo jest jednak zapamietac dluzsze struktury. Tu jednak rowniez, utwory zdarzaja sie cudowne. I nie ma takich drugich jeszcze nigdzie...

......

Nic, tylko natychmiast brac pioro i pisac.

---
pozdrawiam serdecznie,
tobson

moglbys napisac w jaki sposob tworzysz ta muzyke i czy uzywasz jakis technik(np:relaksacjia itd.).oraz napisz czy caly proces jest hipnagogiem

Cześć tomi

> w jaki sposob tworzysz ta muzyke

Muzyka tworzy się sama a ja jestem jej słuchaczem,
choć wydaje mi się że wiem jak się potoczy, ona
po prostu jest i rozwija się w swoim tempie.
Czasem wymyślam jakieś niuanse, zmiany tempa,
instrumentów, by po chwili z przyjemnością je
usłyszeć. Jest tak jakbym telepatycznie
porozumiewał się z jakimś genialnym kompozytorem
albo całą ich rzeszą naraz - zmiany są takie
jakie chciałem, a jednocześnie lepsze, przy tym
wprowadzone w czasie rzeczywistym a muzyka nic
na tym nie traci. Po prostu szczęka opada. Bardzo
satysfakcjonujące.

> czy uzywasz jakis technik(np:relaksacjia itd.).

Nie dążę specjalnie do tych sesji - przydarzają
się same, jak już napisałem - w stanie między
jawą a snem, najczęściej rano albo kiedy mogę się
zdrzemnąć w ciągu dnia.

> oraz napisz czy caly proces jest hipnagogiem

Na pewno

Bartosz, też podejrzewam że kompozytorzy tak
właśnie robią, chociaż nie wszyscy i nie cały
czas, ale do tego dążą, Podobnie jak inni twórcy
czy wynalazcy próbują zrealizować w realu to co
zobaczyli we śnie...

Pozdawiam
Leszek Cyfer
[tamtarara bumcykcyk]

> Od czasu do czasu, będąc w stanie między jawą a snem słucham
> i steruję powstawaniem muzyki. Są to rozbudowane, wysublimowane
> kompozycje, przypominające soundtracki do filmów. Dzisiaj np.
> długo się rano wylegiwałem :D i układałem taką ścieżke dźwiękową
> do scen poszukiwania czegoś w lesie - budować taką muzykę i
> słuchać natychmiast jej wykonania - i to jak przez najdoskonalszą
> orkiestrę i chórki jest po prostu rozkoszą. W pewnym momencie
> matka zawołała mnie na śniadanie i wszystko prysło jak bańka
> mydlana...

kilka razy mnie również coś takiego się przydarzyło i uważam to za
swoje najbardziej niesamowite doświadczenie senne. wyglądało to
podobnie, jak piszesz - składałem utwory z motywów, które były
jakby zawieszone w przestrzeni, a ja mogłem spośród nich wybierać.
wybór następował od razu - nie musiałem wyszukiwać i dopasowywać
motywów, po prostu od razu miałem to, czego potrzebowałem.
tworzona w ten sposób muzyka była doskonała. na jawie chyba tylko
największym twórcom udaje się zbliżyć do tego poziomu i odtworzyć
w jakiś sposób tamten "ideał". wtedy uważa się ich za genialnych.

pozdrawiam,
michał