Dziennik Snów - Pierwszy LD z małą świadomością.

Witam ,to będzie mój dziennik snów ,jako iż nie lubię kartek papieru zacznę je opisywać tutaj.
Od ,parunastu dni ćwiczę LD ,metodą liczenia - Dzisiaj miałem przejście z Nieświadomego ,do świadomego snu [Wybaczcie ,przecinki.]

A Więc :
Dzień 13 - 2012.08.13

Sen był ,dosyć dziwny nie wiem jak go ,nazwać.
Przed ,snem liczyłem do 30 i otwierałem oczy ,niestety metoda się nie udała ponieważ zawiedziony usnąłem.

Więc ,gdy byłem już w śnie [Był ,dosyć długi...praktycznie to jedyny który dzisiaj miałem ,lecz świadomość zyskałem 5-6 minut przed końcem.]

Znalazłem ,się w szkole był okropny gwar ,wydawało mi się że była to jakaś uroczystość czy cuś.
Nasza ,pani krzyczała na nas i kazała ustawić się w szeregu [Cała moja klasa] przed nami ,było lustro a nauczycielka mówiła że nieliczni z nas dojdą do łóżka w którym będzie można świadomie śnić [Najgorsze ,że ja nie odzyskałem świadomości w TYM momencie...]
Wszyscy ,z nas przeszli przez lustro ja miałem ,pewne obawy.
Gdy ,już przeszedłem znalazłem się w Dżungli ,była okropnie wielka drzewa miały paredziesiąt metrów długości ,mieliśmy wyznaczony trakt po drodze były "Checkpointy" gdzie ,ci którzy nie wytrzymywali usypiali...Było ich jakieś 7 i wielu z nas poległo ,ja szedłem już ledwo.
Gdy ,dotarliśmy do tego "łóżka" które wyglądało jak piaskownica ,spostrzegliśmy się że za nami szedła koleżanka której nigdy nie lubiliśmy. [Owa ,koleżanka jest po prostu zdradliwa jak wąż.]
Koło ,tego łóżka była ryba...Ja byłem ,odważny i rzuciłem w nią ,ona jednak nie chciała od nas odejść ,i położyła się obok ,jakiegoś stosu podobnego jak bociany je usypują.
Gdy ,spostrzegliśmy się z Piaskownicy-Łóżka ,wyłonił się wąż.
Koleżanka ,[Tutaj złapałem początek świadomości] złapała go i skręciła mu kark ,z tego węża wybiegła ogromny krwiopijca ,koleżanka rozerwała go na części ,[ZYSKAŁEM ŚWIADOMOŚĆ :D] i wyskoczył z niego drugi którego tylko ja zauważyłem.
Następnie ,owe miejsce zaczęło się walić...Myśląc ,nad sposobem ucieczki wymyśliłem auto ,potrafiące latać...I tak ,mówiąc sobie w myślach "leć" leciałem ,i powtarzałem sobie że uzyskałem świadomość. Koleżance ,przede mną która już ledwo wyrabiała pospieszyłem ,słowem "szybciej" i podziękowała mi mówiąc że to z pewnością musi być świadomy sen.
I tu ,sen się urwał...Obudziłem się o 8:49.
Mimo ,że świadomość zdobyłem dopiero pod koniec ,cieszę się że wreszcie mi się udało - Gdy się obudziłem czułą taką satysfakcje...Nie mogłem tego opisać.

Jako ,iż mam już konto ,będe pisał z tego...
Macie ,jakieś porady dla mnie ?
Póki ,co próbowałem tylko techniki liczenia - Iż wiem ,że jest mało skuteczna ,to nie muszę nakładać w niej sporo poświęcenia.
Lecz ,od dzisiaj pragnę to zmienić gdyż to niezwykłe uczucie...

Post został pochwalony 0 razy