Pierwszy i pół LD :)

Witam, wszystkich użytkowników, dzisiaj miałem pierwszy pełny LD (czyli stabilny LD z którego mnie nie wywaliło aż do końca snu). Potem się obudziłem i zasnąłem znowu z myślą że tak dobrze idzie to może następny się trafi, niestety ale jakoś moja świadomość nie jest zbyt łatwowierna i się nie udało. Ok koniec wstępu opiszę co się stało:
Sen 1 (świadomy):
Jem chipsy, zaczynam czytać z nudów opakowanie a tam V_ (v i podkreślnik), odwracam głowę patrzę znowu i tam litera F już bez podkreślnika i chyba wtedy zaczęła się budzić podświadomość, bo pobiegłem szukać zegara, zegar zmienił godzine ale uwierzyłem że to LD dopiero jak zobaczyłem dłoń a tam 6 palców wtedy ogarnęło mnie jakby wielkie podniecenie że LD, ale na szczęście to stłumiłem i zacząłem wykonywać plan (po złych doświadczeniach poprzednich LD w których mnie w tym momencie wywalało), biegnę do okna otwieram i wziu do góry jak superman. O tyle o ile z ziemi do góry super się wzlatywało jednak na wysokości, trochę nad budynkami, zawsze chciałem nad miastem przelecieć więc próbowałem zmienić kierunek, niestety to nie było takie łatwe, bo albo rozplaszczyłęm się na ścianie albo spadałem na chodnik jak za długo myślałem jak zmienić kierunek.
Potem pomyślałem, że lepiej jest upadać na trawę więc wyobraziłem sobie, że jestem na działce tam z kolei miałem problem żeby wysoko wzlecieć bo wzlatując zbliżałem się to kabli sieci energetycznej które na mojej działce są na krzyż. I tak już kombinowałem z lataniem do końca snu nie udało mi się w sposób kontrolowany przelecieć na dalszy dystans, ale i tak doznania podczas samego wzlatywania były super.
Sen 2 (pół-świadomy Very Happy

):
Drugi sen miałem jak zasnąłem po przebudzeniu się z tamtego. W drugim śnie chyba na chwilę miałem świadomość i robiłem RT najpierw dłoń liczę palce jest 6, ale jako że mnie ciężko przekonać przypomniałem sobie o jeszcze jednym RT z zatykaniem nosa, zatykam i tak jakbym nie mógł oddychać, to myślę nie sen to znowu na rękę i liczę 6 palców liczę jeszcze raz żeby się upewnić i jest 6 jak nic do tego są krótsze niż normalnie, no ale ok co z nosem zatykam i nie mogę oddychać to wtedy zgłupiałem chyba z dłonią i nosem trochę pokombinowałem i zrezygnowałem i zaczął się normalny sen, którego już nie kontrolowałem.

I teraz mam do was drodzy forumowicze pytanie czy źle robiłem RT z nosem czy może moja świadomość wmawiała że się nie da oddychać ? Czy powinienem zaprzestać stosowania RT z nosem ? I czy wy też jak odzyskacie świadomość to najpierw robicie po kilka razy różne RT żeby mieć na 100% pewność snu, bo w sumie na pierwszy rzut oka widać jest, że to sen mimo tego robię te różne RT bo nie jestem pewny, może moja świadomość nie jest wystarczająco rozbudzona żeby zauważyć że to sen ?

ja szczerze nigdy nie robiłem więcej niż 2 razy rt jak się uświadomiłem Razz

a rt mogło się nie udać bo mogłeś mieć katar albo coś ja tam za bardzo się nie znam

Post został pochwalony 0 razy

Hehe, fajnie sobie polatałeś. Rozplaszczałeś się na ścianie? Jakie to uczucie? Very Happy

Tak, właśnie - świadomość nie jest wystarczająco rozbudzona. Trzeba ją rozbudzić. W tym celu robimy wszelkiego rodzaju RT. Sprawdzamy zegarek, dłonie, jeśli jesteś w jakimś znanym Ci miejscu to sprawdź, czy wszystko jest tak, jak zwykle, czy meble/drzewa/budynki nie są poprzestawiane. Czasami świadomość może jednak być tak niska, że stwierdzisz, że w sumie po co robić RT, to na pewno nie sen. Właśnie dlatego w ciągu dnia (w realu ;d) warto przykładać się do RT i robić je seriami, zastanawiając się, czy to dzieje się na prawdę.
A co do testu z nosem, pewnie po prostu Twoja podświadomość wie, że jak się zatknie nos to nie da się oddychać. Myślę, że na razie powinieneś zaprzestać wykonywania tego RT, bo może zmylić Twoją nie do końca stabilną świadomość we śnie. Kiedy będziesz już bardziej doświadczony w LD, to spróbuj sobie wmówić, że da się w ten sposób oddychać i powinno się udać. A warto spróbować, bo wciąganie powietrza przez zatknięty nos to całkiem ciekawe uczucie ;D

edit, zapomniałam odpowiedzieć na to... Czasami robię tylko jedno RT, czasem więcej. To zależy od tego, jak się uświadamiam. Np. kiedy zorientowałam się, że to sen, bo ohydny pająk zmienił się motyla, zrobiłam jedno RT i to wystarczyło, bo wiedziałam, że ten motyl to typowo senna sprawa. Kiedy uświadomiłam się, bo zaatakowała mnie ławka nad jeziorem, to w cale nie robiłam RT, bo już wiedziałam, że takie rzeczy tylko w fazie REM ;D A jak miałam fałszywą pobudkę, to aż do końca snu robiłam RT, bo nie mogłam uwierzyć, że wszystko jest tak realisyczne.
Jednak w celu polepszenia świadomości warto zrobić kilka RT więcej.

Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Beth dnia Sob 16:37, 02 Paź 2010, w całości zmieniany 1 raz

hmm, rozplaszczanie na ścianie to tak jakbym się przytulał do betonowej szorstkiej ściany, trudno określić, podobne uczycie było przy lądowaniu (spadaniu) na chodniku samo rozplaczenie wygladlo jakbym sie do sciany przytulił Very Happy

troche jak w komediach albo kreskówkach, ale najlepsze uczucie było podczas nieudanych lądowań na działce jak czuło się źdźbła trawy trącające o twarz zanim się zaryła oczywiście Very Happy