Zwątpienie

No to już wiem jak postępować Smile

Post został pochwalony 0 razy

Chyba każdemu kiedyś zdarzyła się chwila zwątpienia.
O LD myślę od wielu miesięcy, bez skutków (dziesiątki zapisanych stron ze snami i tym podobne).
Odpuściłem, gdy udał mi się tylko jeden świadomy sen zerwany przez nadmierną ekscytację oraz drugi, nieco lepszy.
A jednak, po wielu miesiącach się udało. Zastosowane metody - banalne.
W jednej chwili patrzę w kuchni na garnek z gotującą się kiełbasą, w innej budzę się we śnie - w kuchni. Podświadomie zrobiłem test rzeczywistości związany z gotowaniem.
I to był mój pierwszy prawdziwy i wyrazisty świadomy sen - moja motywacja dostała potężnego kopa.

Korzystając z okazji zweryfikowałem techniki, poniżej umieszczę kilka spostrzeżeń:
- test z patrzeniem na ręce - w moim wypadku kompletnie nietrafiony; patrząc na ręce nie byłem w stanie powiedzieć, czy śnię czy nie; wyglądają jak w realu ; )
- test z elektronicznym zegarkiem - może być, tylko takiego nie noszę; ale wygenerowałem sobie kilka na poczekaniu i rzeczywiście cyfry nie są stabilne.

Ale jestem pod wrażeniem - do czasu, kiedy zamknąłem drzwi telekinezą nie dało się odróżnić reala od snu i wciąż nie byłem pewny, czy mam rację.
Może to jest problem? Jeżeli sen jest bardzo zbliżony do rzeczywistości wejście w świadomy sen jest pewnie jeszcze cięższe.

Podsumowując, zacytuję posty J i salvadora, którzy podali chyba najbardziej skuteczne sposoby (a przynajmniej idealne dla mnie):
J napisał:
"W moim przypadku najlepiej sprawdzają się techniki ciągłego sprawdzania czy śpimy i wmawianie sobie, że śnię. (uruchamianie Castanedowskiej "drugiej uwagi" za dnia;) )"

salvador napisał:
"(...)dzięki nieustającemu zastanawianiu sie nad światem, wyrobiłem sobie pewien nawyk, który owocuje jak już wspomniałem nie tylko świadomym śnieniem. Każdą sytuacje badam pod kątem " sensowności" przyczyn i skutków. (...)"

I ja się pod tym podpisuję - jeżeli w trakcie dnia jest się w stanie nieustannie poddawać w wątpliwość otaczającą nas rzeczywistość, zrobimy to samo we śnie.
Przede mną jeszcze długa droga, żeby to osiągnąć, ale wiem już, że dzienniki snów to strata czasu (przynajmniej dla mnie).

Post został pochwalony 0 razy

Jeśli chodzi o temat świadomych snów, to ja już całkiem w nie zwątpiłem Sad

. Już gdzieś od Kwietnia staram się je osiągnąć, lecz nic z tego. Zapewniam, że już sporo na ten temat wiem, sprawdzałem rzeczywistość za dnia, spisałem dziesiątki snów nia nic. Odpoczywałem od myśli ze świadomym śnieniem i tak bez żadnych efektów. Ostatni miesiąc już całkiem zaniedbałem, przestałem sprawdzać rzeczywistość, oraz spisywać sny. Może znajdzie się ktoś kto może mi jeszcze doradzić.. Może to zależy od mojej psychiki ? Coś ze mną nie tak ?:> Proszę o odpowiedź Smile

Post został pochwalony 0 razy

Raffau napisał:

Jeśli chodzi o temat świadomych snów, to ja już całkiem w nie zwątpiłem Sad

. Już gdzieś od Kwietnia staram się je osiągnąć, lecz nic z tego. Zapewniam, że już sporo na ten temat wiem, sprawdzałem rzeczywistość za dnia, spisałem dziesiątki snów nia nic. Odpoczywałem od myśli ze świadomym śnieniem i tak bez żadnych efektów. Ostatni miesiąc już całkiem zaniedbałem, przestałem sprawdzać rzeczywistość, oraz spisywać sny. Może znajdzie się ktoś kto może mi jeszcze doradzić.. Może to zależy od mojej psychiki ? Coś ze mną nie tak ?:> Proszę o odpowiedź Smile

Nie martw się, kolego. Też tak miałam. Zaczęłam ćwiczyć ld w lutym (tego roku), i że nie jestem osobą cierpliwą, a jeszcze doszły problemy osobiste, odechciało mi się ćwiczeń już w połowie maja.
W moim wypadku dobrym lekarstwem na brak motywacji jest znalezienie wolnego dnia, w ktorym nie trzeba iść do szkoły/pracy/itp. i poświęcenie go na czytanie relacji z zaje.bistych ld, wyobrażanie sobie ld i myślenie o ld w samych superlatywach od samego rana aż do momentu zaśnięcia. W moim wypadku motywacja od razu jest niesamowicie wysoka i ta, którą wzbudziłam w lipcu jeszcze się nie wyczerpała Smile

Post został pochwalony 0 razy

A ja np. często mam świadome sny, kiedy zupełnie przestaje mi na nich zależeć. Kładę się do łóżka nie myśląc wcale o LD, a tu miła niespodzianka Wink

Tak więc czasem dobra jest przerwa w usilnych dążeniach do wywołania świadomego snu.

Wiem, że już robiłeś przerwę, ale być może źle do tego podszedłeś - musisz totalnie odpuścić, pełen luzik, po prostu zapomnieć na jakiś czas o tym całym świadomym śnieniu. Próbowałeś metody WILD? Może akurat by Ci się udało...

Możesz też spróbować zmienić pozycję, w której śpisz, lub np. przesunąć łóżko na inne miejsce, chodzić spać o innych porac, niż zwykle itp. - czasem takie rzeczy skutkują - chodzi o jakąś zmianę nawyków Smile

Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez matik dnia Pią 19:13, 29 Paź 2010, w całości zmieniany 3 razy

Matik źle się wyraziłem, nie zrobiłem przerwy od LD, lecz po prostu przestało mi na tym zależeć, LD wybiło mi się z głowy :>. Więc nie w tym tkwi problem, a co do rady Beth to zastosuje się i zobaczę rezultaty Smile

Post został pochwalony 0 razy

Prawda,w moim przypadku również tak było że gdy zrobiłem sobie przerwę kilkudniową wyszło pierwsze ld.
Polecam:
-robienie rt za dnia,najlepiej parę rt pod rząd(myślenie wtedy o snach,próba przykładowo lotu).
-przypatrywanie się dziwnym sytuacjom.
Ja już ćwiczę około 2 miesiące,tylko 1 ld jednak to mnie satysfakcjonuje!Przecież dzisiaj będzie następne Very Happy

Nie poddawać się!

Post został pochwalony 1 raz

Cóż, jak wszyscy zgodnie tu twierdzicie, najważniejsza jest motywacja... Ale pocieszę wszystkich zawiedzionych tym, że nie udało im się osiągnąć LD mimo długich prób i łamania głowy nad problemem. Jestem... no, nawet jeszcze nie oneironautą, bo nie udało mi się złapać wiatru w żagle (Oneironautyka to przecież żeglowanie we śnie ), ale wiem jedno - Próby osiągnięcia LD to nie tylko trening, nastawienie czy testy rzeczywistości. To w pewnym sensie walka z samym sobą, odbicie naszego wnętrza. Człowiek jest skomplikowaną istotą, a świadome sny są jeszcze bardziej skomplikowane niż my sami. Nie poddawajcie się ! Jak nie ta noc, to następna, i pewnego pięknego dnia... To sen. To jest sen !

Nadzieja umiera ostatnia , Amen i co tam jeszcze chcecie Smile

Tyle o zagrzaniu do śnienia, a skoro już się odezwałem, to przyznam się że mi też do tej pory nie wychodzi, ale nie zniechęcam się. Stosuję nawet coś w stylu własnej techniki - Próbuję znaleźć w świecie snów pomoc, poprzez wyobraźnię. Może to wyda wam się dziwnym pomysłem. Ale do rzeczy :

Nie tak dawno , bo pół roku temu , gdy szykowałem się do wyjazdu na Fantazjadę, stworzyłem w umyśle i na papierze pewną postać - mnie, tyle że z kilkoma zasadniczymi róznicami , moje alterego , włóczega i łotrzyk Natan. I właśnie tego gościa próbuję namówić do pomocy - miał by zostać moim strażnikiem snów i przewodnikiem po świecie - Bo kto lepiej zna świat mojego snu, niż osoba która na stałe tam mieszka ?

W wyobraźni wizualizowałem sobie jak spotykam się z nim przy dzbanie zimnego wina w karczmie , wieczorem. Jak rozmawiamy obaj o rzeczach nieistotnych, a w pewnym momencie przechodzę do sedna sprawy. I , jak można było się spodziewać , chciwiec zarządał jakiejś nagrody Smile

Oczywiście zgodziłem się. I na tym "Rozwiałem" tę myśl powstałą w wyobraźni. i niedługo po tym miałem sen. Oto wpis z mojego dziennika snów :

01.10.10 "Spotkanie"
" Byłem w średniowiecznej wsi. Dookoła stały wozy i było pełno błota, Chłopi i chłopki krząyali się przy swych obowiązkach. Miałem na sobie tunikę i skórzaną kamizelę, oraz płaszcz, wszystko ciemno-brązowe. Wszedłem do karczmy. Czuć było zapach pieczonego mięsiwa i skwaśniałe wino. Wnętrze było obskurne i ciemne. Pochodnie dawały nikłe światło. Karczmarz wyglądał dość dziwnie, z kapeluszem nasuniętym na czoło i oczy. Gdy się do mnie uśmiechnął, naliczyłem 6 dziur i 6 złoty zab. Knajpa była prawie pusta. Zajęte były 2 stoliki - przy 1 4 ludzi grało w karty. Przy drugim siedział męzczyzna w długim płaszczu i kapturze na głowie. Nie widziałem jego oczu, ale wiedziałem że przygląda mi się z zainteresowaniem. Poznałem go od razu. Gdy usiadłem przy jego stoliku, przestał sączyć piwo z kufla i przyjżał mi się.
-Witaj Natanie - powiedziałem.
-Czego ?!- Odburknął.
-Jesteś częścią mnie, więc zakładam że wiesz- Powiedziałem.
Natan odstawił kufel i zdjąl kaptur. Poza paroma róznicami wyglądał prawie jak ja.
-Ech, człowieku , co ja mogę ? Daj mi w spokoju przepijać moje pieniądze ! - prawie krzyknął
-Jeszcze się spotkamy- Odparłem.

I w tym momencie sen zaczął się rozpływać... Ja to zinterpretowałem tak, że Natanowi nie za specialnie podoba się perspektywa pomagania mi... a co wy sądzicie ? Smile

Post został pochwalony 0 razy

Właśnie to jest dobre w snach,nie robić wszystkiego na siłę,podejść do tego na luzie.Sam tak teraz robię,lepsze to niż mówienie sobie ciągle że to sen itd.
Ja też stworzyłem sobie przewodnika(gdy miałem paraliż wyobraziłem sobie go-mnich z heroesa(bohater z zamku,spec od mnichów),jak narazie nie spotkałem go ponownie...Może zaczęło ci się rozpływać ponieważ cząstka ciebie zauważyła że to sen,i po prostu ciebie wywaliło?A to że nie chciał ci na początku pomóc to może przez to że często w takich filmach osoba drugiej nie chcę na początku pomóc,jednak z czasem sama przyjdzie :]

Post został pochwalony 0 razy

Ja próbuje od prawie tygodnia i też klapa, chyba sobie odpuszczę.

Post został pochwalony 0 razy

"Ja próbuje od prawie tygodnia i też klapa, chyba sobie odpuszczę."
Z takim zapałem, że po tygodniu odpadasz, szybko LD nie osiągniesz Smile

Post został pochwalony 0 razy

ja próbuje od miesiąca gdzieś tak i już prawie mi wychodzi Wink

miałem 1

Post został pochwalony 0 razy

	Jacked` napisał:
	"Ja próbuje od prawie tygodnia i też klapa, chyba sobie odpuszczę." Z takim zapałem, że po tygodniu odpadasz, szybko LD nie osiągniesz

Żartowałem tylko, oczywiście będę dalej próbował, bo warto, LD jest tego warte Very Happy

Post został pochwalony 0 razy

Cóż, osiągnięcie świadomego snu brzmi i wygląda jak wyzwanie, nieprawdaż ? Najgorsze, czy też najlepsze , jest to, że każdy musi podejść indywidualnie - nie ma utartego szlaku , który na 100 % zapewni ci sukces , sam musisz ten szlak przetrzeć. Wiem po sobie. Na jednej stronce zachwalano muzykę relaksacyjną, pomaga zasnąć , itp. Zciągnąłem sobie parę nagrań, po przesłuchaniu, bo uznałem że przydadzą się do prób z WILD-em , ale jak się okazało, w mroku nocy przeszkadzają i nie są już tak relaksujące jak za biurkiem... Tylko 1 czy 2 utwory były dobre... apropo, jeżeli ktoś jest zainteresowany na wrzucie , tytuły : "Rozmarzenie" , "Kołysanka czułych snów".
Tak samo , jedni zachwalali na Wilda położenie się spać wcześniej, inni wyobrażenie sobie siebie idącego korytarzem... Każdy musi znaleźć jakąś swoją drogę. A na tym forum, może odnaleźć sugestie innych oneironautów, którzy, jak sam widzisz, pomagają Smile

A skoro już o tym... Ktoś ma może radę dla mnie ? Od kilku dni próbuję techniki WILD, i czuję że raz byłem już nawet w fazie N-Rem 2 albo i 3, kiedy mnie wyrwało (wiem bo po "wyrwaniu" kręciło mi się w głowie i czułem ... jedną z tych rzeczy w Wildzie, których nie da się opisać słowami...). Wygląda na to że mam problem z moim ciałem. Otóż, staram się nie ruszać, aby skupić uwagę na liczeniu, wędrowaniu korytarzem, czy przebywaniu w swoim wyśnionym miejscu , wg. rad na jednym z nagrań Adama Bytofa. I nagle, jeżeli choć trochę się poruszę, czar pryska i muszę , niejako zaczynać od początku. Z kolei kiedy próbuję , że tak to ujmę "wildować" swobodnie, to co chwila wyrywa mnie, aż w końcu zasypiam normalnie. Dzisiaj spróbuję inneej muzyki relaksacyjnej - wybiorę sobie z klasyków.

Jeżeli to wam jakoś pomoże, dziennik snów prowadzę od 2 miesięcy, a pamięciowe wywoływanie LD raczej odpada, bo mam problem ze znakami snu i zapominam nagminnie o TR-ach.

Post został pochwalony 0 razy

	Garanil napisał:
	Z kolei kiedy próbuję , że tak to ujmę "wildować" swobodnie, to co chwila wyrywa mnie, aż w końcu zasypiam normalnie. Dzisiaj spróbuję inneej muzyki relaksacyjnej - wybiorę sobie z klasyków. (...) Jeżeli to wam jakoś pomoże, dziennik snów prowadzę od 2 miesięcy, a pamięciowe wywoływanie LD raczej odpada, bo mam problem ze znakami snu i zapominam nagminnie o TR-ach.

A wg mnie technika pamięciowa (MILD) może być dla Ciebie idealnym rozwiązaniem. Do MILDa nie są potrzebne ani znaki snu ani robienie RT, a ich funkcją jest wlaśnie pomoc w takim swobodnym WILDowaniu- zasypiamy niby normalnie, a tu nagle coś nam mówi, że to sen Smile

Post został pochwalony 0 razy