Autor |
Wiadomość |
Matisek
Administrator
Dołączył: 28 Paź 2010
Posty: 1812
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 87 razy Ostrzeżeń: 0/5
Płeć: Mężczyzna
|
|
Kontrolowana śmierć |
|
Siema,
Ostatnio po śmierci mojej babci, zacząłem się zastanawiać autentycznie nad kwestią życia po śmierci. To chyba jasne, każdego takie myślenie w takich sytuacjach dotyka. Generalnie mnie to zawsze w pewnym stopniu inspirowało. Temat ten w dużej mierze nie jest czymś super rzadkim, jest wręcz oczywistym. Chciałbym dzisiaj na ten temat porozkminiać i włączyć Was do dyskusji.
Temat długi więc polecam czytać tylko osobą zainteresowanym.
Nauka rejestrowała wiele przypadków doświadczeń życia pośmiertnego, słynny tunel, rozmowy ze zmarłymi, albo jeszcze bardziej abstrakcyjne przypadki, kiedy osoba operowana była wstanie wyjść z ciała i wszystko zarejestrować...
Nie będę się tu rozwodził nad tematem OOBE, ludzki mózg jest niesamowity i potrafi stworzyć wszystko co nieokiełznane naszej fizycznej świadomości, ale trzeba pamietać to jest wciąż mózg, żywy organ, który opiera się na impulsach i wielu niezbadanych rzeczach.
Wszelkie zjawiska OOBE (nie nie, nie mówmy tu o przygodach Roberta Monroe czy zabawach oneironautów), chodzi mi o doświadczenia śmierci klinicznej. Wszystko naukowo i w domysłach można wytłumaczyć. Mózg potrafi stworzyć wizję na podstawie tego co podświadomie zarejestruję słuchowo, będąc nieprzytomnym. Każdy oneironauta o tym wie Wszystkie przypadki OOBE na sali operacyjnej to kompletna abstrakcja. Mało tego. Umierający, niedotleniony mózg jest dostosowany do reakcji obronnych, łagodzących i tworzy ekstremalne dawki DMT, substancji psychodelicznej, która odpowiada w nikłych ilościach za nasze sny i obrazy w głowie.
Podczas śmierci jest wydzielana tak ekstremalna dawka, że nie którzy uznają to za jakieś połączenie z duszą. Co więcej, taka sama anomalia następuje w przypadku naszych narodzin. Czyżby portal dla duszy, która przedostaję się do świata fizycznego lub z niego wychodzi? A może zwykła fizyczna anomalia, którą mózg wykorzystuję w efekcie obronnym?
Skupmy się dzisiaj na tym drugim
Ostatnio czytałem o metodzie operacji kontrolowanej śmierci, znanej jako DHCA. Używa się jej w skomplikowanych operacjach mózgu. Polega ona na hibernacji, ochłodzeniu ciała do temperatury +/- 10*C, tak aby móc spokojnie wstrzymać krążenie i nie wywołać trwałych szkód.
Mózg generalnie jest w stanie śmierci. Jest kompletnie wyłączony, nie generuję już żadnych impulsów. Żadna biochemia ani halucynację nie mogą zaistnieć! To po prostu śmierć. Czy nie uważacie, że to jedyny sposób, żeby zbadać przypadek życia po śmierci? Sprawdzić po czymś takim pacjenta i jednoznacznie ocenić jego relacje? Co o tym sądzicie?
Istnieje przypadek Pam Reynolds, piosenkarki która została poddana takiemu zabiegowi i wróciła do życia, przynosząc niesamowite relacje, które w dużej mierze zgadzały się z podstawowymi relacjami ze śmierci klinicznej.
Wg. mnie jedyne racjonalne wyjaśnienie takiego zjawiska, to skupienie się na ułamku czasu, kiedy "odchodziła" z tego świata i miała okazje poczuć pewne reakcje i je zapamietać. Choć w tym przypadku wystąpiło nawet OOBE, w którym potrafiła zobaczyć wszystko z góry. Szukanie tutaj naukowych wyjaśnień wydaję się być mocno naciągane. Ale gdyby przeprowadzono kiedyś testy? Czy taki eksperyment miałby szanse odpowiedzieć definitywnie na pytanie czy istnieje życie po śmierci?
Kiedyś swego czasu, byłem zwolennikiem teorii, że świadomość to mózg, świadomość to życie.
Nie ma świadomości, nie ma nas. Poprostu nas nie ma. Co się dzieje, gdy zasypiamy, wchodzimy w fazę snu głębokiego, albo jak tracimy przytomność, albo jak jesteśmy w spiączce.... NAS NIE MA!!!
Ale czy aby na pewno świadomość decyduję o naszej istocie?
Pamiętam jak kiedyś byłem poddany narkozie w szpitalu Byłem tym faktem niesamowicie podekscytowany, aż się trząsłem, bo wreszcie mogłem poczuć świadomy odlot w byt nieświadomości Generalnie wiedziałem, że to będzie coś w stylu urwania filmu i po sekundzie obudzę się za parę godzin :> I tak właśnie było. Ale nie do końca.
Tak to analizowałem, że zrozumiałem jedną ważną kwestie. Ja cały czas byłem.
Nie obudziłem się po sekundzie. Obudziłem się właśnie po tym czasie, kiedy anestozjolog właczył mi świadomość. Oczywiste jest to, że moja świadomość była zamknięta. Nie miałem żadnego poczucia czasu, ani żadnych bodźców, ale nie przeniosłem się w czasie mrugnięciem oka. Czułem, że minął szmat czasu, jednak dopiero po obudzeniu mogłem wrócić do życia i obecne bodźce zespoić, z tymi które miałem przed utratą świadomości. Mimo wszystko między tym była wyczuwalna dziura. Której w mojej poprzedniej teorii nie powinno być. Czyli cały czas byłem, żyłem, tylko bez świadomości i mogłem to poczuć po obudzeniu
W takiej sytuacji, prawdziwy niebyt nastepuję dopiero w pełnym wyłączeniu pracy mózgu. Dopiero wtedy człowiek może poczuć prawdziwe urwanie. Prawdziwy niebyt. Przypadek Pam Reynolds mógł jednoznacznie wskazywać, że osoba ta doświadczyła stanów ekstremalnych w momencie śmierci mózgu. A po jego kompletnym wyłączeniu nastąpił niebyt, którego nie mogła zarejestrować, więc po przywróceniu funkcji życia, nie było żadnej dziury. Było tylko wspomnieniem z ostatnich przeżyć mózgu i bezpośrednio połączone z odbiorem przeżyć po obudzeniu. Jeśli ta opcja jest prawdziwa, to przeprowadzenie eksperymentu jest niewykonalne. Chyba, żeby sprowadzić jakiegoś proboszcza egzorcystę i namówić do komunikacji z osobą, która zostanie poddana eksperymentowi kontrolowanej śmierci - które i tak nigdy nie nastąpi bo religia chrześcijańska nam tego zabrania
Dlatego zapraszam do refleksji. Co sądzicie na ten temat
Pozdrawiam
Post został pochwalony 1 raz
Ostatnio zmieniony przez Matisek dnia Śro 15:04, 08 Kwi 2015, w całości zmieniany 2 razy
|
|
Czw 23:14, 07 Sie 2014 |
|
|
|
|
iLuzjusz
Senny Podróżnik
Dołączył: 21 Cze 2012
Posty: 1415
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 44 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Dolina Muminków Płeć: Mężczyzna
|
|
|
|
Temat zaiste ciekawy i z chęcią podebatuję. Śmierć jest jednym z elementów które bardzo lubię. Był tematem moich rozmyślań już w klasach 1-3 podstawówki. Nie co później za cel stawiałem sobie nekromancje, ale oddaliłem te idee bo nie miałem dostępu do trupów (ze cmentarza nie chciałem wykopywać), zaś większość opisów z internetu dotyczyły gier.
Aktualnie rzadko kiedy jest dzień w którym NIE myślę o śmierci, więc można powiedzieć, że Memento Mori jest moim hasłem przewodnim. Motywy ze śmiercią często też towarzyszą w moich snach. Bliżej im co prawda do motywu drugoplanowego, ale zawsze coś.
| | To chyba jasne, każdego takie myślenie w takich sytuacjach dotyka. |
Byłem na 3 pogrzebach i jakoś nie rozmyślałem nad reinkarnacją i innymi formami "życia" po zgonie.
Jesli chodzi o te całe oglądanie siebie w trakcie operacji z perspektywy 3 os. Moim zdaniem to naciągane historię. Raz, że nie ma jak owego obrazu zarejestrować (bo niczym czym jak oczy są zamknięte) to jeszcze nie ma rzeczy która by bodźce przetwarzała na doznania.
Owszem można sb pogawędzić na temat mechaniki naszego uniwersum. O tym, że nie wiele wiemy i być może mózg wraz z receptorami (oczy, uszy itp.) nie są potrzebne do spostrzegania świata. Tylko dlaczego tak o z anusa "widzimy" stół operacyjny, a nie "widzimy" samego, wszechobecnego powietrza? I dlaczego mamy mieć te same zmysły i dlaczego mają one być interpretowane w taki sam lub podobny sposób?
Kiedyś miałem przyjemność spotkać się z 2 teoriami z zakresu fizyki kwantowej - pierwsza mówiąca o tym, że każdy atom może być nośnikiem informacji i informacja sama z siebie nie znika, oraz druga mówiąca o tym, że mając do dyspozycji czas nieskończony możliwa jest KAŻDA sekwencja atomów.
Te teorie pochodzą z różnych programów rozrywkowo-naukowych, ale gdyby je połączyć to można dojść do wniosku, że w końcu trafi się idealna kopia naszego świata w której będzie nowo narodzona istota z "naszymi" wspomnieniami. Ta istota może być ulokowana np. w czasach przypominających naszą przyszłość, teraźniejszość i przeszłość.
Abstrahując i rozkładając to co przed chwilą napisałem na czynniki pierwsze można w końcu pomyśleć "Hej... a co jeśli to co przeżyłem 5 minut temu tak naprawdę zdarzyło się w moim poprzednim życiu? "
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez iLuzjusz dnia Pią 0:51, 08 Sie 2014, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Pią 0:44, 08 Sie 2014 |
|
|
Matisek
Administrator
Dołączył: 28 Paź 2010
Posty: 1812
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 87 razy Ostrzeżeń: 0/5
Płeć: Mężczyzna
|
|
|
|
| | O tym, że nie wiele wiemy i być może mózg wraz z receptorami (oczy, uszy itp.) nie są potrzebne do spostrzegania świata. Tylko dlaczego tak o z anusa "widzimy" stół operacyjny, a nie "widzimy" samego, wszechobecnego powietrza? I dlaczego mamy mieć te same zmysły i dlaczego mają one być interpretowane w taki sam lub podobny sposób? |
To już wzbudza do bardzo głębokich refleksji
Tak odbiór naszego świata jest na podstawie bodźców, oczy, słuch, węch... Wszystko jest w mózgu itp.
Dlaczego po śmierci mielibyśmy posiadać te same bodźce? Widzieć zmarłych w ciele w jakim żyli.
Nie którzy opowiadają, że bodźce są inne, bardziej wyraziste niż te ziemskie. Ale mi się to dalej nie klei. Chyba, że takie osoby nie są wstanie ogarnąć tego całego spektrum jakiego doświadczyli po powrocie na świat i w taki sposób to opisują.
Ale wróćmy bardziej do eksperymentu. Gdyby wykonać kontrolowaną śmierć - kurcze nie wiem jak teraz w XXI wieku wygląda bezpieczeństwo tego zabiegu, mało konkretnych informacji można zrozumieć na zagranicznych stronach - ale gdyby dało się to wykonać i potwierdzić dla duchownych przy jakimś egzorcyzmie, to poznalibyśmy przełomową zmieniającą postrzeganie świata idee, czyż nie?
Szkoda, że nigdy prawdy nie poznamy, ale gdybyśmy żyli w otwartym świecie, mielibyśmy podstawy do zbadania tego.
@edit: nie no kiedyś poznamy w końcu
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez Matisek dnia Pią 1:49, 08 Sie 2014, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Pią 1:48, 08 Sie 2014 |
|
|
iLuzjusz
Senny Podróżnik
Dołączył: 21 Cze 2012
Posty: 1415
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 44 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Dolina Muminków Płeć: Mężczyzna
|
|
|
|
Medycyna szybko się rozwija, więc bezpieczeństwo takiego zabiegu może wzrosnąć. Mimo wszystko - czy przy zgonie mózgu sam mózg nie zaczyna się uszkadzać? No i pozostaje kwestia dotlenienia, bo sztuczne dotlenianie mózgu w tym wypadku to jak podawanie jedzenia nieboszczykowi.
Zastanawia mnie też czemu chcesz w to wciągnąć duchownych. Osobiście wolałbym sztab naukowców przy takim doświadczeniu aniżeli jakiejś osoby, które pełnią funkcję kościelną.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Sob 12:46, 09 Sie 2014 |
|
|
Matisek
Administrator
Dołączył: 28 Paź 2010
Posty: 1812
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 87 razy Ostrzeżeń: 0/5
Płeć: Mężczyzna
|
|
|
|
| | Medycyna szybko się rozwija, więc bezpieczeństwo takiego zabiegu może wzrosnąć. Mimo wszystko - czy przy zgonie mózgu sam mózg nie zaczyna się uszkadzać? No i pozostaje kwestia dotlenienia, bo sztuczne dotlenianie mózgu w tym wypadku to jak podawanie jedzenia nieboszczykowi. |
O to właśnie (nie)chodzi. Przy zabiegu śmierci kontrolowanej mozg się kasuje do zerowej lini wykresu przez odpływ krwi i mozg nie ma już szans nic stworzyć jest praktycznie w stanie śmierci. Ale oczywiste jest ze po 4 minutach pojawiają się trwałe szkody, dlatego stosuje się hibernacje przez obniżenie temperatury do 10*C.
| | Zastanawia mnie też czemu chcesz w to wciągnąć duchownych. Osobiście wolałbym sztab naukowców przy takim doświadczeniu aniżeli jakiejś osoby, które pełnią funkcję kościelną. |
Naukowcy znajdą każde wyjaśnienie. Sa tu potrzebni tylko po to żeby potwierdzić brak aktywności mózgu i wyłączyć przesyl impulsu elektrycznego w głowie. Teraz może dziać się wszystko, ale skoro mówimy o życiu po smiertnym jako sferze duchowej potrzebny jest egzorcysta który nawiąże relacje z osoba która miałaby przechodzić przez kliniczne OOBE.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Sob 13:50, 09 Sie 2014 |
|
|
iLuzjusz
Senny Podróżnik
Dołączył: 21 Cze 2012
Posty: 1415
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 44 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Dolina Muminków Płeć: Mężczyzna
|
|
|
|
No a czy same obniżenie temperatury mózg się nie uszkodzi? Już przy 28*C można stracić przytomność, przy 25*C może nastąpić zgon (najpierw mózgu i serca).
źródło: [link widoczny dla zalogowanych]
W takim razie możesz pójść do obojętnie którego egzorcysty i poprosić go o zdanie relacji z jego pracy - efekt bd taki sam, a jak masz naukowców to masz niezbite namacalne dowody, a nie księdza wyglądającego na obłąkanego psychicznie
Przypomnę - Religia to wiara. Nauka to badania itp. Jeśli chcesz zbadać śmierć i stan pośmiertny to wchodzisz na naukową ścieżkę, nie religijną.
W ogóle jestem ciekaw, jeśli istnieje reinkarnacja, to jak się zachowa w tym wypadku. Jak przywrócimy delikwenta do życia to będzie to oznaczało śmierć jego kolejnego wcielenia, ale niby z jakiego powodu te wcielenie miałoby umrzeć?
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Nie 12:50, 10 Sie 2014 |
|
|
Matisek
Administrator
Dołączył: 28 Paź 2010
Posty: 1812
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 87 razy Ostrzeżeń: 0/5
Płeć: Mężczyzna
|
|
|
|
mozg i tak jest martwy, uszkodzić sie w niskiej temperaturze nie powinien, ale ja tam nie wiem. Napisałem tylko poznane mi zasady przeprowadzania operacji w stanie śmierci kontrolowanej.
Wiesz, duchowni mogą mówić swoje, naukowcy swoje, jednak działając razem, musi być jeszcze pacjent który swoich relacji nie zostawi we własnym eterze, tylko nawiąże współprace, bo szklanki przecież nie zrzuci
Reinkarnacja, po za wierzeniami z minionego milenium, skupia sie na relacjach wielu osób. W prawie każdej informacji na ten temat można znaleźć info o nowych narodzinach po jakimś czasie, niekiedy nawet po wieku, ale analizując same religię, nawet jeśli reinkarnacja jest faktem, to przeważnie można znaleźć wzmianki o życiu pośmiertnym, gdzie wędrują umarli, skąd potem powracają do nowego życia. Więc nie do końca wszystko musi sie odbywać odrazu
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Nie 16:27, 10 Sie 2014 |
|
|
iLuzjusz
Senny Podróżnik
Dołączył: 21 Cze 2012
Posty: 1415
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 44 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Dolina Muminków Płeć: Mężczyzna
|
|
|
|
To czy coś żyje czy też nie nie ma większego znaczenia jeśli chodzi o wrażliwość na uszkodzenia.
Tak, masz racje, że połączenie duchownego z naukowcem będzie lepsze, ale napisałeś, że ci drudzy są tylko od uśmiercenia, a z tym to już się nie mogę zgodzić. Szczerze to bym nie ufał jedynie na relacjach duchownego. Wolałbym zapiski np. na urządzeniu itp.
Po za tym dlaczego miałby to być duchowny z kościoła katolickiego, a nie np. szaman z jakiegoś plemienia? Albo mnich, albo np... nekromanta?
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Nie 12:24, 17 Sie 2014 |
|
|
Matisek
Administrator
Dołączył: 28 Paź 2010
Posty: 1812
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 87 razy Ostrzeżeń: 0/5
Płeć: Mężczyzna
|
|
|
|
Technika operacji ma na celu zapobiec uszkodzeniom przez czas nawet 30-45 minut.
Duchowni są po to, żeby rozwiązać kwestie, których naukowcy nie ogarną, zauważ, że wszędzie znajdą opcje wyjaśnienia, ich celem będzie całkowite potwierdzenie wykluczenia tych opcji. Duchowni, mogą być nimi szamani czy inne buddy, nie wiem... byle mieli jakieś tajne dowody na swoją poczytalność i mogli by nawiązać współpracę: ziemia - pacjent.
P.S polecam w wolnej chwili dla relaksu film z lat 90, "Linia życia"
Nie jest oczywiście dopracowany logicznie, ale to w końcu tylko film.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Nie 15:27, 17 Sie 2014 |
|
|
iLuzjusz
Senny Podróżnik
Dołączył: 21 Cze 2012
Posty: 1415
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 44 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Dolina Muminków Płeć: Mężczyzna
|
|
|
|
Nie, naukowcy nie znajdą wszędzie wyjaśnienia. Mogą postawić tezę lub hipotezę, ale bez dowodów nic nie wyjaśnią. I tym się różnią od duchownych - duchowny przyjmuje doktrynę nie wymagając do tego dowodu, a naukowiec najpierw będzie chciał to zbadać i wyjaśnić, jeśli nie będzie pewny to ją odrzuca.
Przypomnij sobie lekcje z historii. Kiedyś Kościół uważał, że słońce obiega wokół Ziemi, potem pojawił się naukowiec, zbadał to i obalił.
Moim zdaniem po prostu się naoglądałeś za przeproszeniem popularnonaukowego gówna na Discovery (Tak, wiem, sam oparłem swojego pierwszego posta na tym, ale w końcu zaznaczyłem, że to teorie)
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Nie 16:20, 17 Sie 2014 |
|
|
Matisek
Administrator
Dołączył: 28 Paź 2010
Posty: 1812
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 87 razy Ostrzeżeń: 0/5
Płeć: Mężczyzna
|
|
|
|
| | Moim zdaniem po prostu się naoglądałeś za przeproszeniem popularnonaukowego gówna na Discovery (Tak, wiem, sam oparłem swojego pierwszego posta na tym, ale w końcu zaznaczyłem, że to teorie) |
Nie oglądam discovery odkąd skończyłem 8 lat, może mi z wczesnego dzieciństwa zostało coś w głowie, ale to nie ma w tym momencie żadnego znaczenia i nie rozumiem skąd odwołanie
Absolutnie się z Tobą zgadzam, ale Ty chyba nie za bardzo mnie rozumiesz.
Nie kwestionuje ni czyich umiejętności i możliwości, ale zdecydowanie patrząc na światowy konflikt kościół-nauka, na którym przegrywają duchowni, trzeba pamiętać, że i tak dalej uzupełniają pewną luke tajemnicy, przy której naukowcy klękają, ale wciąż zostaje niewyjaśniona. Celem nie jest stawiać jednego wyżej, tylko nawiązać między nimi swoisty pakt współpracy i przy pomocy pacjenta w eksperymentalnej trójcy (NAUKA-RELIGIA-PACJENT) rozwiązać zagadkę życia po śmierci
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Nie 16:41, 17 Sie 2014 |
|
|
iLuzjusz
Senny Podróżnik
Dołączył: 21 Cze 2012
Posty: 1415
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 44 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Dolina Muminków Płeć: Mężczyzna
|
|
|
|
Ano odwołanie stąd, bo pasuje Twoje stwierdzenie że "Naukowcy znajdą odpowiedź na wszystko" do bajek opowiadanych przez na przykład jegomościa:
Owszem religia jest uzupełnieniem życia. Nawet ateizm można podciągnąć do wiary, bo przecież nie ma niczego co by obalało istnienie Boga / Bogów. Nie mniej jednak obie "frakcje" jaką są Religia i Nauka nie pasują do siebie, często sobie przeczą. Teraz tylko tak się wydaje, że można zeswatać Naukę z Religią by poznać tajniki śmierci, ale co jeśli prawda znów przechyli szalę na korzyść Nauki? Co jeśli prawda obali wszystkie jak dotąd przyjęte normy odnośnie śmierci? Dlatego duchowni niechętnie przyjmują nowinki od jajogłowych. Szympans różni się od człowieka tylko 6% (DNA), a i tak Kościół odrzuca ideologię Darwina i utwierdza się w przekonaniu, że jesteśmy na podobieństwo Boga i zostaliśmy ulepieni z gliny.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Nie 17:53, 17 Sie 2014 |
|
|
Matisek
Administrator
Dołączył: 28 Paź 2010
Posty: 1812
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 87 razy Ostrzeżeń: 0/5
Płeć: Mężczyzna
|
|
|
|
| | Ano odwołanie stąd, bo pasuje Twoje stwierdzenie że "Naukowcy znajdą odpowiedź na wszystko" do bajek opowiadanych przez na przykład jegomościa: |
A nie zgadzam się. Może i jest to sposób na wyśmiewanie się i atakowanie teorii naukowych, ale ja dalej jestem zdania, że nauka znajdzie odpowiedź na wszystko. Nie mówie tutaj w sposób dosłowny, ale gdyby przeprowadzić taki eksperyment to znajdzie się menda która wyczai lukę w tym wszystkim, a pacjent pozostawiony na czas eksperymentu w eterze nie obroni się sam.
| | Teraz tylko tak się wydaje, że można zeswatać Naukę z Religią by poznać tajniki śmierci, ale co jeśli prawda znów przechyli szalę na korzyść Nauki? Co jeśli prawda obali wszystkie jak dotąd przyjęte normy odnośnie śmierci? Dlatego duchowni niechętnie przyjmują nowinki od jajogłowych. Szympans różni się od człowieka tylko 6% (DNA), a i tak Kościół odrzuca ideologię Darwina i utwierdza się w przekonaniu, że jesteśmy na podobieństwo Boga i zostaliśmy ulepieni z gliny. |
Ogólnie nie lubie dyskusji na tematy religijne bo każdy ma swój pogląd, ale muszę to napisać. Popatrz, ludzie są lekko ograniczeni... Może to kwestia kultury w której się wychowaliśmy my/nasi przodkowie, świat się cały czas rozwija. Ale co jak co. Interpretacja świata w religijny prosty sposób to jedna z przyczyn od których odwróciłem się od Kościoła. Dla mnie to jest jakiś żart, przedstawiania dosłownie Boga jako Najwyższego na chmurce, który ulepił człowieka z gliny i karze za nieposłuszeństwa, wywołując u człowieka poczucie winy... a w końcu To Istota miłosierna, która pilnuje ludzi od złego, zzsyłając świętych by sprawiali cuda, mimo że w innych rejonach dzieci w Afryce głodują, niedaleko szerzy się śmiertelna zaraza, a gdzie indziej są straszliwe mordy na chrześcijan, na ludziach którzy po prostu oddają się swojej wierze.....
Jeśli już mówimy o światopoglądzie, Biblia ogólnie ma bardzo sensowny przekaz, ale zauważ, że jest pisana w sposób gotowy do intepretacji i największą pomyłką jest odbierać ją bezpośrednią. Zresztą pomijam, że patrząc wolnym od wiary okiem, można w niej znaleźć informacje o każdej ideologii... haha znajdą się i fanatycy, którzy stwierdzą, że Jezus, Mojżesz albo sam Jan Paweł II, znali tajemnice i korzystali z Prawa Przyciągania, magicznej i naturalnej mocy wszechświata, którą można zawładnąć w mniejszym stopniu światem, bo człowiek został stworzony na obraz Twórcy.
Wszystko jest odbierane na swój prosty sposób. Ja nie rozumiem sprzeczności w tworzeniu świata w 7 dni, i ulepieniu człowieka z gliny, mimo że ziemia ma 4,5 miliarda lat, a człowiek przeszedł skomplikowaną ewolucje i dalej przechodzi. Gdzie jest problem? Przyczyna Cel i Skutek, a intepretować można jak się chce.
Ale już dość moherowania. Niczemu nie przeczę, sam jestem agnostykiem ciekawym świata, ale cały czas mi się wydaję i jestem otwarty na teorię, że Watykan zna prawdę, jednak wie jak wygląda cały odbiór i nie jest gotowy przekazać jej światu. Nie jest, bo jesteśmy za głupi, żeby pojąć takie rzeczy, sami może nie mogą... bo dlaczego większość ważnych taśm i nagrań z egzorcyzmu jest objętą tajną klauzulą do roku 2050 Bo jesteśmy za głupi, żeby teraz je interpretować. Głupi i będziemy. Dlaczego by tego w końcu nie rozwiązać? Kto na tym zyskuję?
Nie chciałem wnikać w tak głęboki temat, chciałem tylko żeby skombinować jednego pieprzonego poczytalnego egzorcystę, który by nawiązał relacje z pacjentem, bo biedny nie poradzi sobie sam w innym świecie. A jajogłowi strzelą sobie z duchownymi po piwku i dojdą do wspolnego wniosku o świecie po smierci.
- A jeśli tego świata nie ma? Po śmierci znikamy? To co z tego?
Przynajmniej szlag wszystko trafi i ludzie przejdą ewolucje i zaczną się kochać jak prawdziwe zwierzęta
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez Matisek dnia Nie 19:12, 17 Sie 2014, w całości zmieniany 3 razy
|
|
Nie 18:52, 17 Sie 2014 |
|
|
iLuzjusz
Senny Podróżnik
Dołączył: 21 Cze 2012
Posty: 1415
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 44 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Dolina Muminków Płeć: Mężczyzna
|
|
|
|
Przyznam się, że nie patrzałem na biblię w ten sposób. Ale wcale się nie dziwię, bo nie specjalnie się interesuję tą książką, nawet samo to słowo wypowiem lub pomyślę, a nawet usłyszę może raz na kwartał.
Co masz na myśli pisząc "Kochać się jak prawdziwe zwierzęta"? Raczej świat dzikich zwierząt jest brutalny, mogę się pokusić nawet o stwierdzenie, że jest brutalniejsze niż świat ludzi (choć osobiście dla mnie człowiek = zwierzę)
Można wysnuć dowolną teorię i nie mieć pewności czy jest prawdziwa, bo cóż miałoby ją ograniczać, jeśli istnieje szansa, że to co wiemy jest kłamstwem? Moim zdaniem nie ma sensu stawiać kolejnych tez w stylu "A co jeśli... " bo nawet te najgłupsze mogą miec racje bytu.
Po za tym jeśli tego świata nie ma to nie możemy zniknąć, bo i nas samych nie ma.
Tak swoją drogą, oglądając "Z dupy" spotkałem się z ciekawym komentarzem
[link widoczny dla zalogowanych]
Można? Można.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Wto 14:01, 19 Sie 2014 |
|
|
Matisek
Administrator
Dołączył: 28 Paź 2010
Posty: 1812
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 87 razy Ostrzeżeń: 0/5
Płeć: Mężczyzna
|
|
|
|
No bo to była ironia Specjalnie się w sumie nie różnimy od zwierząt.
| | Można wysnuć dowolną teorię i nie mieć pewności czy jest prawdziwa, bo cóż miałoby ją ograniczać, jeśli istnieje szansa, że to co wiemy jest kłamstwem? Moim zdaniem nie ma sensu stawiać kolejnych tez w stylu "A co jeśli... " bo nawet te najgłupsze mogą miec racje bytu.
Po za tym jeśli tego świata nie ma to nie możemy zniknąć, bo i nas samych nie ma. |
No właśnie łącząc wszystkie teorie, można znaleźć wspólne uniwersum, które nie ma żadnych dowodów, a celem jest znaleznie ich, ale najpierw się trzeba na to otworzyć.
| | Tak swoją drogą, oglądając "Z dupy" spotkałem się z ciekawym komentarzem
[link widoczny dla zalogowanych]
Można? Można. |
A co jeśli Bóg nas opuścił? Zobacz ile jest martwej bez celowej przetrzeni w kosmosie. Może nasz projekt, w którym żyjemy był tak spieprzony, że se odpuścił i musimy radzić sobie sami
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez Matisek dnia Wto 15:11, 19 Sie 2014, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Wto 15:10, 19 Sie 2014 |
|
|
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
|
|