Offtop: Świadome śnienie a wiara katolicka

Ze smutkiem patrzę w jakim to kierunku zmierza ta dyskusja...
Po primo- Ludzie wierzący w Jezusa, a nie chodzący do kościoła nie są osobami wierzącymi, gdyż mówią, że opierają się na Biblii, a tymczasem zapewne nigdy do niej dobrowolnie nie sięgneli( nie mówię tu o wyjątkach, ale jest ich bardzo, bardzo mało)
Po secundo- jeżeli ktokolwiek uważa, że doktryny KK to w połowie bzdury, to chociaż niech poda parę przykładów
I w końcu po trzecie- nie jest mi przyjemnym czytanie o KK jako przestarzałej instytucji- Kościół wcale nie jest zacofany. Nie dziwcie się, kiedy zapytacie jakiegoś księdza nie-egzorcystę., a on nie będzie o Ld nic wiedział, bo zwykli księża się o tego typu rzeczach po prostu w seminarium nie uczą.
W mojej opinii samo świadome śnienie może w pewien sposób narażać nas na siły nieczyste- kiedy we śnie spełniasz rolę Stwórcy, czujesz się wszechmocny, to wtedy siły nieczyste mają do Ciebie ułatwiony dostęp, kuszą Ciebie- chodz zabij swojego znienawidzonego nauczyciela, prześpij się z koleżanką czy też pobaw się w wywoływanie duchów tudzież demonów- tak dla zabawy. W Biblii jest wyrażnie napisane, że Jezus uznaje samo myślenie o grzechu jako popełnienie tego grzechu. A chyba trudno w świadomym śnie nie popełniać, teoretycznie tylko w umyśle, grzechu, bowiem zazwyczaj w Ld, balansując na granicy świadomości, nie ogranicza nas nasza moralność jak w świecie rzeczywistym.
Natomiast podkreślam- jeżeli czujesz, że grzechy popełniane w LD to są grzechy lekkie, to takie gładzi Eucharystia i , o ile się nie mylę, nie musisz się z nich spowiadać.
Puck- moim zdaniem(podkreślam MOIM) dla ateisty bardzo trudno być osobą szczęśliwą, gdyż
-nie posiada wyrazistego sensu w zyciu
-nie ma dokładnie określonej hierarchi wartości( na przykład trudno mi uwierzyć, żeby ateista był w stanie poświęcić się np. dla Ojczyzny czy drugiej, nawet znienawidzonej, osoby)
-Dla niego małżeństwo to tylko akt prawny, który, w razie gdyby nie wyszło, można ,,anulować", co sprawia, że sam związek nie ma większego sensu
- prawdziwy ateista powinien chyba myśleć o sobie jako o takim ,,ulepszonym" naczelnym, wg. teorii Darwina, który nie posiada duszy, więc od zwierzęcia rózni go tylko świadomość
Przepraszam za tak długiego posta, ale pomyślałem że przydałby się na tym forum poplecznik KK, a jak już coś pisać, to pisać długo Very Happy

Post został pochwalony 0 razy