Nietypowy problem

Po dłuższej przerwie wróciłem do świadomego śnienia. Nigdy tak naprawdę nie osiągałem dobrych rezultatów, ponieważ lenistwo przeszkadzało mi w prowadzeniu dziennika snów, a przy wykonywaniu RT nie wzbudzałem w siebie wiary, że mogę akurat spać. Nie muszę dodawać, że efekty były marne. Ostatnio jednak zmieniłem swoje podejście na bardziej optymistyczne (a już kilka razy miałem przez krótki czas świadomość we śnie dzięki dobremu nastawieniu i wiem, że to jedna z najważniejszych rzeczy), a przede wszystkim skupiłem się na technice "to jest sen", RT pozostało, aczkolwiek na dalszym planie. Na forum wszedłem pierwszy raz od bardzo długiego czasu w ostatnią niedzielę i postanowiłem, że zaraz na początku ferii zacznę znów prowadzić dziennik, tym razem wytrwale, jednakże aby dojść do wprawy zacznę ćwiczyć technikę "to jest sen" z testami rzeczywistości jeszcze w tych ostatnich dwóch tygodniach szkoły. I już pierwszej nocy miałem ciekawy sen. Otóż, śniło mi się, że miałem lekcje tańca z moją nauczycielką od historii. Pomyślałem sobie, że coś jest nie tak i w końcu doszedłem do wniosku, że to sen. Zrobiłem więc RT z nosem, które wykazało, że... to nie jest sen... I już do końca byłem nieświadomy. Wczoraj natomiast śniło mi się, że miałem lekcje w szkole, której jestem absolwentem od trzech lat, a czyjś piórnik wisiał na suficie. Znów doszedłem do wniosku, że to sen, zrobiłem RT z nosem i sytuacja z poprzedniego snu powtórzyła się, test wykazał, że to nie był sen. Dziś miałem normalny, nieświadomy sen, ale chciałbym zasięgnąć waszych opinii o tym dziwnym przypadku, który się powtórzył. Możliwe jest, że popełniam jakieś błędy w technice, czy to raczej kwestia nastawienia?

Post został pochwalony 0 razy

wcześniej(też zaczynam ćwicyć po przerwie Razz

)też tak miałem z tym nosem, miałem 2 krótkie LD, w jednym trick z nosem zadziałał, mogłem przez niego oddychać, a w drugim, nie... dlatego też, teraz robie tak, że najpierw robie RT z nosem, a zaraz po tym RT z rękoma Smile

myślę, że to pomoże... chociaż sam się jeszcze nie przkeonałem Razz

ale najlepiej nie jest skupiać się tylko na tych RT, lepiej dopasować sobie je do sytuacji, czyli np. jak jesteś w autobusie, robisz RT z zegarem(zazwyczaj są, albo nad kierowcą albo na kasownikach), w szkole to samo(w miejscach publicznych rzadko robie RT z nosem ^^), w domu RT nos + ręce, można sobie podpasować jak kto chce Wink

aha, jeszcze można robić tak z tym nosem, że nie tylko go zatykasz i próbujesz oddychać, można do tego dodać myśl "to jest sen", albo "ja śnię" Wink

Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Gladius dnia Śro 16:38, 03 Lut 2010, w całości zmieniany 2 razy

Ja właśnie też zacząłem dodatkowo stosować RT z rękami, dokładnie od dzisiaj i mam nadzieję, że się nie zawiodę. Zobaczymy najblizszej nocy, jestem jak najlepszej myśli Wink

Post został pochwalony 0 razy

Może właśnie na tym polegał twój sen - może tak intensywnie pracowałeś nad LD, że pojawiły się sny o zawiłościach z nimi związanych. Ja osobiście myślę o lewitowaniu, patrzę na ręce, przechodzę przez ściany Wink

Post został pochwalony 0 razy

O zbytniej intensywności nie ma mowy. Kiedyś był to dla mnie problem. Nie mołem osiągnąć nic, ponieważ robiłem wszystko na siłę. Teraz jest zupełnie inaczej, pełny luz i relax. Problem tkwi w czymś innym... Możliwe, że chodzi o brak dziennika snów, który jest rzeczą nieodzowną. Czas pokaże, jeśli problem będzie wciąż występował, a po założeniu dziennika i przy systematycznym prowadzeniu go, zniknie, to odpowiedź znajdzie się sama. Jeżeli jest inaczej, to rozwiązania należy szukać gdzie indziej. Jeżeli ktoś z bardziej doświadczonych oneironautów spokkał się z podobnymi problemami lub ma jakieś uwagi, to prosiłbym o przedstawienie ich, na pewno okażą się pomocne.

Post został pochwalony 0 razy

Dlaczego jesteś pewny, że prowadzenie dziennika jest nieodzowne?
Ja go nie prowadzę, a mam świetne LD.

Post został pochwalony 0 razy

Czytając forum napotkasz wiele informacji o przydatności dziennika. Wśród tych najbardziej doświadczonych oneironautów panuje praktycznie jednomyślność co do tej kwestii...

Post został pochwalony 0 razy

Nie podważam tego, że jest on bardzo nawet pomocny, co nie oznacza jednak, że nieodzowny. Nie chcę tu w jakikolwiek sposób podważać twojego zdania, czy na siłę próbować zmienić twoje poglądy, po prostu mówię jak to wygląda u mnie.
Mam LD dość często - bez dziennika, pamiętam po 2 - 3 sny z jednej nocy i ich nie zapominam (tak jakby były codziennymi zdarzeniami).

Post został pochwalony 0 razy

cóż, jak wcześniej zaczynałem, to dziennika nie miałem, i miałem 2 krótkie LD Razz

ok 2 dni temu go założyłem, ale na efekty za wcześnie Smile

Post został pochwalony 0 razy

Piszesz, że planujesz wykonać jakieś techniki, albo że dopiero zacząłeś i już próbujesz szukać błędów w swojej technice, bo nie działa? :) Przyjrzyj się temu co robisz z dystansem i określ sam, czy chcesz, dlaczego chcesz mieć LD, co robisz by je mieć i czy to wystarczy. Z dystansem. :)

	lrving napisał:
	Mam LD dość często - bez dziennika, pamiętam po 2 - 3 sny z jednej nocy i ich nie zapominam (tak jakby były codziennymi zdarzeniami).

Jasne, LD można mieć bez dziennika. :) Większości ludzi pomaga on wyrobić, lub wzmocnić świadomą więź ze snami, która jest raczej ważna (za nią idzie i pamięć snów i potencjał dla LD) - co nie znaczy, że jest krytyczny, żeby tę więź mieć. :)

Jednak dziennik ma też inne funkcje i po długim czasie używania rzeczywiście widzę dużo zalet. Przede wszystkim, kiedy czytam niektóre sny które miały miejsce rok, trzy, czy pięć lat temu momentami nie dowierzam, że to ja w środku nocy coś takiego zapisałem - po prostu nic nie pamiętam. Pamięć snów jest bardzo specyficzna i wiele można zupełnie zapomnieć. Czasem zostaje tylko wspomnienie o przypominaniu sobie danego snu, a czasem nie zostaje nic. :) Skąd wiesz, że nie zapomniałaś bezpowrotnie wielu snów? Przecież nie będziesz ich pamiętać. ;) Nie da się tego zauważyć dopóki nie prowadzi się dziennika.

Nie chodzi tylko o zapominanie snów - możemy przeanalizować historię swojego dziennika na wiele sposobów. Spostrzec z nową wiedzą coś ciekawego np. o dawnym LD (dlatego dobrze jest robić zapiski na temat dlaczego LD mógł się pojawić, albo dlaczego stało się tak a nie inaczej w tym LD), albo patrząc z dystansem na dawne czasy spostrzec powiązania emocji (które też zapisuję) i treści snu, lub po prostu przyjrzeć się co się nam śniło. Z historii snów możemy dowiedzieć się o sobie więcej niż z pamiętnika. Poza tym można sobie rozrysować bardzo długoterminową statystykę przedstawiającą np. LD, paraliże, stosowane metody i bardzo łatwo dostrzec powiązania. Można też je skojarzyć ze specyficznymi okresami w naszym życiu.

Ja również nie próbuję nikomu na siłę zmienić poglądów, jednak podjąłem się przedstawienia tych całkiem ważnych dla mnie funkcji dziennika. :) Jeśli komuś podobają się takie możliwości - również może tego spróbować.

Post został pochwalony 0 razy

Ja powtórzę jeszcze raz(bo widzę, że pewien pogląd pokutuje ciągle):
PAMIĘĆ SNÓW i ŚWIADOMOŚĆ WE ŚNIE, to DWIE RÓŻNE RZECZY!
Jedno nie jest wyznacznikiem drugiego, choć postęp może być równoległy(i najczęściej tak jest). Jednak nie można tego sprowadzać do absolutnej jedności.
Tak, jak pisał J, dziennik snów jest bardzo pożyteczną rzeczą, bo stanowi zapisa naszych snów, pozwala wyciągać wnioski, prowadzić statystyki itd. Pomaga też wyrobić w sobie parę pożytecznych nawyków, jak np. skuteczny α-budzik po każdej fazie REM czy wyraźne sygnalizowanie podświadomości, że jesteśmy naprawdę związani ze sferą oniryczną. Dzięki dziennikowi pamięć snów usprawnia się, co jest bardzo pożyteczne, bo swoich świadomych snów również możemy nie pamiętać(co się jednak zdarza rzadziej, bo świadomość jednak podbija zdolność pamiętania snów).

Na moim przykładzie:
jak zaczynałem pracę ze snami, bardzo szybko wyćwiczyłem sobie pamięć snów i w niedługim czasie nauczyłem się budzić po każdytm śnie. Niestety pierwszy świadomy sen pojawił się dopiero po trzech miesiącach i na następny czekałem kolejne trzy.
Aktualnie pamięć snów mi siadła i to solidnie - od paru miechów mam problemy z α-budzikiem i zapamiętywaniem snów. Mimo to, doszedłem do poziomu 3-4 świadomych snów na tydzień.
I z tego, co się orientuję, nie jestem jedyną osobą, która mimo kiepskiej pamięci snów dobrze radzi sobie z LD. Ja akurat zamierzam teraz "rekonstruować pamięć snów", korzystając z wolnego czasu i spadku stresu, ale znam osobę, która ma totalnie wyjebane na pamięć, a LD trzaska równo.

Post został pochwalony 0 razy

Dzięki za pomoc, sprobuję przyjrzeć się temu wszystkiemu tak, jak proponował to J i zobaczę,jak to dalej pójdzie Wink

Co do dziennika, na pewno pomogą mi wasze uwagi na ten temat, teraz patrzę na jego rolę już nieco inaczej i mam nadzieję, że niedługo okaże się pomocny Wink

Post został pochwalony 0 razy