Autor |
Wiadomość |
Alatriste
Dołączył: 12 Lis 2011
Posty: 16
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
Płeć: Mężczyzna
|
|
Pierwszy świadomy paraliż |
|
Proszę się nie zniechęcać dość długim tekstem.
Jestem początkującym jeżeli chodzi o świadome śnienie i jeszcze nie potrafię zapamiętywać snów ale każdej nocy eksperymentuję sobie z różnymi technikami. Dzisiaj kiedy już leżałem w łóżku stwierdziłem że dzisiaj jestem za bardzo spięty i poszedłem spać. Obudziłem się około 6:50 i byłem na nogach około pół godziny, a potem znowu się położyłem. Leżałem na plecach ale było mi strasznie niewygodnie więc położyłem się na prawym boku. Leżałem i nie starałem się specjalnie odprężyć ale po jakimś czasie(nawet tego nie zauważyłem) zacząłem widzieć urywki jakichś obrazów czy scen. Nie wiem czemu ale nagle pomyślałem że potrzebuję jakiejś emocjonującej sceny żeby wejść w sen. Od razu pojawiła się przede mną scena jak jestem w oceanie i uciekam przed rekinem . Natychmiast zacząłem myśleć o tym żeby przestać myśleć o tym bo nie chciałbym znaleźć się w takiej sytuacji. Myślałem że mi się udało ale zobaczyłem urywek tej sceny i poczułem jak coś jakby zęby wbijają mi się w ramię ale leżałem na boku i nie widziałem co to. Przestraszyłem się ale się opanowałem i spróbowałem się poruszyć ale nie mogłem (cały czas czułem jak coś mi się wbija). Wtedy pomyślałem że to może zmora nocna i pomyślałem że się z nią dogadam (wcześniej przed snem dużo o zmorach myślałem). Chciałem się odezwać ale nie mogłem poruszać ustami. Więc zacząłem próbować kontaktować się myślami. Wcześniej czytałem że można nawet zamienić marę w przewodnika.
Starałem się być spokojny i zacząłem mówić w myślach że możemy zawrzeć układ i że się jej nie boję. Na początku uścisk zesłabł ale później zacząłem panikować i się nasilił. Zacząłem próbować się poruszyć i nagle udało mi się z tego wyrwać z krzykiem na ustach . I pytanie czy to był paraliż i jak pokonać strach i przetrzymać go aż do snu?
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Wto 19:04, 13 Gru 2011 |
|
|
|
|
Lucyfer
Dołączył: 08 Gru 2011
Posty: 46
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Myślenice Płeć: Mężczyzna
|
|
|
|
to co opisujesz to przynajmniej z mojej strony i tego jak moje paraliże przebiegały było paraliżem no cóż ja ze swoich paraliży to się budzę jakoś nie potrafię ich "przetrwać"
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Wto 21:41, 13 Gru 2011 |
|
|
krixor
Dołączył: 07 Maj 2011
Posty: 116
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 7 razy Ostrzeżeń: 0/5
Płeć: Mężczyzna
|
|
|
|
to o czym piszesz można zestawić ze zbliżeniem damsko-męskim. wybacz dość dwuznaczny temat, jednak jest noc - to mogę sobie pozwolić.
jeśli skończysz zbyt wcześnie i zbyt szybko postawisz przed sobą samym tezę, że już więcej nie wyciągniesz i trzeba "zwijać interes" to w większości przypadków skończy się to klapą. gdy będziesz ćwiczyć i pielęgnował swoją intuicję, wyczucie i kondycję psychiczną - sam wiesz, zawsze dojdziesz do celu tak jak będziesz chciał. z wchodzeniem w sen, sennymi paraliżami i wszystkimi cudami związanymi z tym zagadnieniem jest identycznie - tutaj główną rolę gra wyobraźnia i podświadomość. piszesz o "układzie", o tym, że nie będziesz się bał - super! ćwicz to, wymyślaj swoje techniki wchodzenia w sen, eksperymentuj.
pojawia się obraz, potem kilka, potem slajdy, obraz ruchomy, w końcu sen - jeśli lubisz obserwować swoją wyobraźnię, lubisz "wchodzić w sny" i stawać się ukrytym obserwatorem zachowań ludzkiego mózgu - w pewnym momencie owszem pojawia się faza paraliżu. jednak uwaga! tu pojawia się całe sedno mojej wypowiedzi - jeśli aż do momentu paraliżu i kolejnych, późniejszych faz wchodzenia w sen będziesz starał się zachowywać maksymalną koncentrację - możesz w ogóle już potem nie zasnąć.
mój przykład na koniec:
kiedyś niesamowicie jarałem się techniką WILD, nie zbyt dobrze jej podstaw, założeń, przeczytałem po prostu kilka książek - wchodzę w sen, totalne skupienie.
schodzę ze schodów jakiejś wielkiej świątyni i liczę stopnie - wiadomo, dla utrzymania świadomości. po fazie paraliżu byłem grubo po tysiącu (na drugi dzień miałem wolne, więc mogłem eksperymentować) i nadal nie mogłem zasnąć, cały spocony, nawet powiedziałbym zdenerwowany - nie ma bata, ruszyć też się jest kiepsko. potem pojawiły się pierwsze obrazy, które były bardzo straszne, już w tym momencie nie pamiętam - w każdym razie po mocnym skupieniu "wyrwałem się" z paraliżu sennego i zerwałem z wyra.
jak się zaraz miało okazać całe moje usypianie trwało około pięciu godzin i dodatkowo w łydce dostałem takiego skurczu, że napieprzało mnie tydzień.
słowo klucz - spokój, dystans, opanowanie.
Post został pochwalony 1 raz
|
|
Śro 0:45, 14 Gru 2011 |
|
|
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
|
|