A prawie było LD... :(

No już nie prawie tylko na pewno i to całkiem porządny! Położyłem się spać o 1 w nocy. Wstawałem kilka razy ale to nad ranem był ten przełomowy sen Smile

. Zasnąłem i zaczęło mi się śnić, że walcze z jakimiś potworami rodem z Dragon Balla. Obudziłem się z dużą świadomością tzn,że mogłem z łatwością wejść w sen. Zacząłem wizualizować, że jestem na krawędzi tego samego miejsca skoczyłem i w locie powtarzałem sobie to jest tylko sen tak samo jak w technice Johnego. Jak spadłem powiedziałem to samo we śnie i zrobiłem rt. Mogłem oddychać przez zaciśnięte palce to znaczy mam już LD. Próbowałem za bardzo się nie podniecić, bo wiedziałem, że może wywalić mnie ze snu. Jakoś się udało ale natychmiast spełniły się moje obawy. Pokój robił się ciemny i zaczęły otaczać mnie takie dziwne potwory. Wiedziałem, że jestem w świadomym śnie to wyobraziłem sobie, że jestem w jasnym pokoiku a obok mnie są rodzice. Pomyślałem tak i od razu tam się znalazłem. Rodzice powiedzieli do mnie coś w stylu ,,to jest twój sen to idź i rób sobie co chcesz,,. Wyszedłem więc na podwórze szkoda, że nie wyleciałem ale nie przyszło mi to do głowy. Miałem zamiar pobawić się trochę w Dragon Balla ale pomyślałem sobie, że jest za wcześnie i może mnie wywalić. Odłożyłem więc ten zamiar na później. Przyszło mi do głowy żeby pójść do kiosku i zobaczyć czy coś się w nim zmieniło w połowie drogi sen zaczął mi się rozmazywać to zacząłem krzyczeć ,,ostrość,kontrola,, no i podziałało ale nie na długo. Obok mnie pojawili się koledzy i zaczęli gadać ,,to nie jest sen idioto,,. Zrobiłem sobie na wszelki wypadek RT i... nie mogłem oddychać przez zaciśnięte palce. Powiedziałem sobie w duchu to jest sen zrobiłem RT i na szczęście mogłem oddychać powiedziałem do nich, że to sen i oni poleźli. Poszedłem dalej w stronę kiosku i raptownie mnie wywaliło. Wie ktoś może dlaczego?

PS. I tak jestem z siebie dumny, że miałem tak długiego LDka:D

Post został pochwalony 0 razy

Nieźle sobie radziłeś z utrzymaniem świadomości, ale chyba po prostu za bardzo przejmujesz się możliwością "wywalenia". Stąd "wywalenie" ni stąd, ni zowąd.

Post został pochwalony 0 razy