Dziennik Snów by tom

[będe tu umieszczał jedynie opisy tych ciekawszych i dłuższych świadomych snów]

25,07,07
Nie pamiętam jak odzyskałem świadomość w każdym bądź razie patrząc na dłonie. Jest noc, jestem w moim pokoju (to nie było oobe, nie było momentu wyjścia no i ogólnie wiem że było to LD). Nie mogłem powstrzymać chęci lotu. Wyleciałem na zewnątrz, i leciałem z ogromną prędkością wzdłóż ulicy, potem naszła mnie chęc pogadania z kimś Wink

Spotkałem kolege O. Widząc mnie poprosił bym go nauczył latać, chwile mu tłumaczyłem słownie, a potem złapałem go za ręke i wzniosłem sie jednak powoli spadałem. Wkońcu go olałem i zacząłem sie popisywać przed innym kolegą (A) jak mi płonie dłoń, aż sie poparzyłem;/ ale za drugim razem gdy znów zapłoneła, paliła sie i paliła a ja sie jej przyglądałem. Potem sprawiłem że płonęła cała moja czaszka, niczym Ghots Reider. Był też moment -nie pamiętam kiedy, może z drugiego LD z tej nocy?- że wyjąłem kredke i namalowałem drzwi, jednak końcowa linia prosta jakoś nie dała sie namalować, kredka skręciła i powstała krzywa:P dalej nie pamiętam... będąc przy kumplach nastał ranek, niestety zachmurzony, wiec odsunąłem chmurki, i powstało piękne błękitne niebo. Po odejściu od kumpli leciałem nad zaułek i chciałem by tam czekała koleżanka<lol> wszytsko fajnie, była w niebieskim bikini, ... no i tu mi sie pamięć kończy ;/ a może sen.

Post został pochwalony 0 razy

sen świadomy nie był, ale na tyle mnie zaciekawił że go opisze Wink

28,07,07
Jestem jakimś mnichem, jestem w kościele, mój brat też tam jest, i jeden kumpel, który coś do mnie mówi z usmiechem, i wtedy odprawiający całe nabożeństwo popatrzył sie na nas. Śpiewamy psalmy teraz. Po chwili drugi kolega, który również usługiwał przy ołtarzu, zdjął buty, i połozył sie krzyżem, mój brat mówi żebym też sie już połozył bo zapomne potem... tu wyrwa w pamięci... klęcze i widze w ławce ministrantów takich po 12-13 lat, i cały czas gadają, mówie by sie uspokoili, szepcze, i znów tak syknąłem jakby, dalej gadają postanowiłem im narobić siary przy ludziach w kościele i odezwałem sie głośno "cisza!". Sam sie przestraszyłem mojego głosu, wymawiałem to tak jakbym miał porządną chrype, zabrzmiało to bardzo demonicznie, wkażdym bądź razie ucichli. Potem poszedłem jakby na strych w kościele, i tam była taka służąca, też coś nuciła pod nosem, ja chyba szukałem noclegu, potem wyszedłem stamtąd i skierowałem sie do baru. Widziałem tam jednego pijaka, który spał, potem przyszła moja kuzynka, lekko sie zataczała -jak sie okazało wypiła 2 piwa:D - coś mamrotała i potem poszła sie uczyć. Usiadłem w kącie, na ławce, i zasnąłem. Śniłem o tym, jak z całkiem innym kolegą niczym dzieci, budujemy a raczej przygotowujemy miejsce na baze. Świetnie nadawło sie do tego drzewo, które miałem jakby oczyścić z gałęzi, by nie przeszkadzały. Była noc i bałem sie tam isć sam, była pełnia (w świecie rzeczywistym też Razz

) wkońcu poszliśmy tam całą ekipą. Niedaleko drzewa było jakieś jezioro. Budze sie w barze, wyciągam spod szaty zeszyt, lub notatnik. I zaczynam pisać, pisze i pisze, opisuje sen, wtedy tak jakby więcej faktów pamiętałem z snu w śnie. Siedząc w barze zapisałem 2 strony w zeszycie, drobnym maczkiem. Potam zdaje sie opisywałem też cały dzień (nabożeństwo itd). Budze sie -już normalnie- no i jest godzina 2.53 - na trzecią miałem ustawiony budzk.

[Wieczorem przed snem przypominałem sobie cały dzień wstecz]

Post został pochwalony 0 razy

sen o LD, oobe a wszytsko to w FA

Przebudziłem sie w sypialni rodziców, jakoś nie zrobiło to na mnie wielkiego wrażenia. Przyjąłem to za norme;/ spojrzałem na fona by sprawdzić godzine ; 12,45. Przypominałem sobie sen w którym to przelewałem za pomocą węża jakiś czerwony płyn do pojemnika jakiegoś, byłem w nim strasznie zaspany- czyżbym wstał dopiero? nie pamiętam- lałem tak, wkońcu o mało nie zemdlałem, lub zasnąłem. W każdym bądź razie utrzymałem sie na nogach ale nie w śnie. Będąc w tej sypialni zasnąłem ponownie by wrócić do tego snu, wróciłem po chwili, ale sen był strasznie niestabilny i płytki, spojrzałem na dłonie, już sobie uświadomiłem w pełni że śnie (choć całoś była jakby WILD) i z całej siły wybiłem sie w góre. Dostałem takiego przyspieszenia że ekran zaniknął i wzbudziły sie wibracje w moim ciele, próbowałem wyjść - nadal będąc w sypialni- nie udało sie, potem druga próba i już wyszedłem, czułem jak unosze sie w powietrzu, jednak, co jest!? nie mam ekranu:P mówiąc prosto, ciemność widze. Postanawiam otworzyć oczy i już otwieram je leżąc ciałem na łóżku w sypialni nadal - zassało mnie. Dostaje esa, jakiś strasznie śmieszny, coś o snach, jakimś kolesiu co coś tam robił ale nie mam pojęcia co:P. Gdy dłużej wpatrywałem sie w fona, wyrazy w smsie zaczęły sie poruszać. Mimo wszytsko nie zrobiło to na mnie wrażenia. Poszedłem na kompa zagadać do kumpla na gg, do tego co dostałem od niego esa, żeby sie dowiedzieć o co mu chodziło. Wbijam na kompa, jest włączona poczta od brata, i gg też jego włączone, chce właczyć drugie gg...

i tu sie budze w moim łózku w moim pokoju Very Happy

Post został pochwalony 0 razy

08,08,07

W nocy po przebudzeniu samoistnym koło 3,30 włożyłem słuchawki na uszy i puściłem sobie "Lucid Dreaming With Wolves" wielu je zachwalało (forum na obe.pl) wystarczyło zasnąc podczas słuchania i bach, mamy LD. Postanowiłem spróbować, jednak ja nie potrafie zasnąc ze słuchawkami w uszach (a może słuchając czeegokolwiek? Razz

) chciałem odpłynąc, tak poprostu, i nie wychodziło ;P ale spokojnie czekałem. Nagranie trwało 61,01h Smile

Wkońcu sie skończyło, a ja jeszcze nie spałem. Zdjąłem słuchawki, i odpłynąłem. Ku mojemu zdziwieniu, po pietnastu minutach (tak około) obudziłem sie w wibracjach:D jest q***!- myśle... Ale były jakieś takie słabe, że narazie nie byłem w stanie wyjść a pozycja w której leżałem (na boku) stała sie wręcz nie do zniesienia;/ ale czekałem, starałem sie kontrolować wibracje, przeciągać je w góre i w dół i tak w kółko. Nie wzmacniały sie, a po chwili -można by rzec podświadomie- poruszyłem sie, zmieniłem pozycje, i wibracje ustały ;[
Ale już mam technike odpowiadnią Razz

Zawsze gdy starałem sie czekać, niczym straznik banku, bywało iż czekałem półtorej godziny, i nic, zazwyczaj byłem za mocno skupiony, ale gdy "wyluzowałem", nawet nie wiem kiedy zasypiałem. A słuchając nagrań (hipnagogia wieloryby Adama Bytofa również tak zadziałały) nie potrafiłem zasnąc, porpostu trzymało mnie to nawet gdy chciałem odpłynąć. (jednak hypnagogia może były za krótkie i może dlatego nie było wibracji potem)
Dziś kolejna próba ;D

Post został pochwalony 0 razy

10,08,07

Pierwszy udany (no, można by tak powiedzieć Wink

) WILD :] Poszedłem spać koło 24, zasnąłem przed 1(zawsze potrzebuje koło godziny na zasypianie:/) obudziłem sie o 4.30, jednak za pomoca budzika co sprawiło "ostre" wyrwanie ze snu i żadnego snu nie pamiętałem:D Włączyłem nagranie Lucid dreaming with wolves (jakoś mi do gustu przypadło) i słuchałem:D nagranie trwa godzine jednak po 40min bateria w odtwarzaczu padła Very Happy

i tak nie byłem zbytnio zrelaksowany przy tym, bo o tej godzinie dziś szum i ruch był w domu. No wiec postanowiłem zasnąć i śnić Very Happy

chwilowe problemy były z powodu ciepła =>otwarte okno i hałas na dworze. Jakoś mi na myśl przyszła wspinaczka na ściance (taka sztuczna do treningów) i wchodze i wchodze, taka nawet ładna wizualizacja mi wyszła Very Happy

wkońcu myśle "qrna, żebym tylko nie spadł... e! to jest sen:D" pamiętam mój oddech, taki realistyczny, bo sie zmachałem jak wchodziłem. No ale tu sie przygoda kończy, wybudziłem sie i nie potrafiłem wrócić, a byłem tak jakby zmęczony żeby sobie znów wizualizować.
pozdro

Post został pochwalony 0 razy

12,08,07

Jestem z kumplami na jakiejś kopalni czy coś, jest taka górka porosnieta krzakami, i kumple wypalają coś, ja też, rzucam tam zapałkami, i wogóle, kumpel wypalił krzaki i tak fajnie napis PIAST wyszedł:p
Potem jedziemy do domu, na rondzie skręcam w strone mojej wsi, jade jade...zaraz! co jest!? co to za bloki i wogóle budynki, tego tu nie ma!. Jade bez trzymanki i patrze na dłonie, ups:D na czołowe z ciężarkówką, ale mój sen, moja rzeczywistość, ani nie poczułem, ciężarówka stanęła porpostu. Schodze na bok, najpierw chce zadbać o jakość, orientuje sie że coś nie tak z oczami, nie była to słaba ostrość czy coś, ale takie uczucie jak by sie rano oczu nie przemyło i tak gniotło mnie. Chciałem potrzeć je, a wiadomo pcieram wiec zamykam oczy... nie musze pisać co było dalej. Aha! i jeszcze takie dziwne wibracje na twarzy czułem, jakby podczas wyjścia w oobe ale słabsze. No i pytanie mam, jak myślicie, zwykłe dostrojenie, wystarczyło by żeby te "wade wzroku" poprawić? Smile

pax

Post został pochwalony 0 razy

22,08,07

Jestem na jakiejś polanie, pełno tu samochodów, upał, większośc ma otwarte okna, otwieram jeden i wsiadam, nie wiem czy go odpaliłem, wkażdym bądź razie miał chyba blokade na skrzyni biegów więc siłą wrzuciłem jedynke i jakoś, wogóle dziwnie jeździł, raz nic nie robiłem to jechał, innym razem dawałem gaz to zwalniał, potem skręcałem obok budynku straży pożarnej, no i tam coś zaświtało że śnie:) podejrzewam że to dzięki mechanizmowi działania samochodu. Tu już zaczyna sie ściemniać i noc jest. Wysiadam, okazało sie że byłem z młodszym bratem, patrze na syrene strazy jest czerwona, w rzeczywistości farby zabrakło i jest niebieska<lol>. Mam ochote wyjść z ciała, sama mysl, i już wibracje, ale patrze na brata, qrna... olać to tu jest więcej zabawy:D chce nauczyć brata latać. Mówie mu że wystarczy uiwrezyć, ja sie poprostu zwlam z nóg, przewracam do tyłu i już lewituje. Mój brat Wojtek, kładzie sie na ziemie Laughing

no nic:P, testuje moję zdolności telepatyczne. Mówie mu "Wojtek!" on sie ogląda dookoła przestraszony co jest grane, potem powiedziałem (no ale nie werbalnie) coś jeszcze, usmiechną sie w moją strone i odpowiedział "i co sie chwalisz" przychodzącą wiadomosć poprzedzał taki dźwięk kosmiczny, taki jakby z gg ale bardziej kosmiczny i niższy ton. Potem mam ochote sie zabawić i postrzelać do jakichś gangsterów, jeszcze do tego zwolnione tempo i byłby wypas, mówie Wojtkowi że ma uwierzyć że ma broń, coś tam marudzi że mu sie nie chce (straszny maruda:P ma 11lat) no to ja uwierzyłem że ma z tyłu za pasem Glocka 19, chce go wyciągnąć i zas mnie odpycha i marudzi, no to nic, pokaże mu jak sie bije:D ide do kolesia którego już wczesniej spotkałem (nie wiem gdzie) patrze, a on stoi na boku ulicy i ma zaledwie 15cm wzrostu, był ubrany jak rabbin, na czarno z kapeluszem takim też czarnym. Usmiecham sie, i zamierzam go powiększyć, wskazuje nań palcem, ale wkońcu zmieniam metode, zbliżam do niego twarz żeby go zobaczyć "wielkiego" ale to nic nie daje, naraz przeskok świadomosci jestem z bratem w kościele, mówie by stanął za mną, podhcodze do takiego kolesia co w ławce siedzi i mówie by podszedł tu przede mnie, podchodzi, po drodze wyrzuca młot (hehe, po co mu w kościele młot:D) staje przedemną i okładam ich, najpierw chce zwolnione tempo ale zamoiast tego młodszy brat sie wygłupia i udaje że rusza sie w zwolnionym tempie. No nic, jedyne co mnie ucieszyło to że kolesiowi bezporblemu do ryja sięgam nogą Smile

następnie trace świadomosć, jestem w kościele i kuzynka przekręca jakiś zawór, wsadziła w niego taki pręt metalowy i próbuje przekręcić, potem prosi o pomoc mojego starszego brata.

Jestem w jakiejś jaskini z takim kolesiem, krótko ścięty, ma na sobie skóre z niedźwiedzia chyba, mówi mi coś że odkrył tajemnice metamorfozy (ale użył innego wyrazu, ale chodziło o "przemiane") mówie mu żeby mi opowiedział, a on na to że nie, prosze raz jeszcze i prosze, a on mówi że jestem za młody, na co mu odpowiedziałem wielkim oburzeniem, nie pamiętam co dokładniej powiedziałem ale wkońcu rzucił w moją strone taką jakby głowe orła z kamienia, w wielkości 6cm/1,5cm. Przyglądam sie i widze że skłąda sie ona z dwuch kamieni, jeden jest głową i dziobem a drugi takm jakby dokończeniem głowy i troche karkiem. Odłączam je od siebie, i tu widok staje sie "z trzeciej osoby". Zmieniam sie w orła i wylatuje z jaskini, robie kółko i ląduje w jaskini spowrotem. Rzucam te kamienie oba -nie wiem czy jako ptak czy już człowiek- i one sie same łączą w jedno. Mam dosłownie minimalną świadomosc że śnie, wiem o tym, ale nic nie robie nadzwyczajnego, porostu mówie sobie że to sen więc moge przyciągnąc ręka ten kamień, no i przyciągam, potem lewituje nim, i dmucham w niego i on popłynął w powietrzu do tego kolesia-szamana

PAX

Post został pochwalony 0 razy

27,09,07

Jest msza w kościele, razem z bratem jesteśmy tam jako słuzba liturgiczna:P wychodzimy na zewnątrz kościoła, trzymam w ręku świece, idziemy tak do domu razem z tłumem. Widze niedaleko moją kuzynke, macha do mnie, po chwili mija mnie zielone BMW 5 te starsze, w środku widze wujka ciocie, i dwie kuzynki, w tym ta którą widziałem w tłumie. Myśle sobie, w sumie miałem sobie zrobić przerwe w praktyce świadomego snu, ale co mi szkodzi sprawdzić, patrze na dłonie. Jest! to jest sen! wyrzucam świeczke odbijam sie i lece z impetem w góre, czuje ped powietrza na twarzy, wokół obraz zamazany pod wpływem prędkości, myśle sobie -chce wyjśc... ekran znika, pojawiają sie wibracje...troche sie namęczyłem, wkońcu wyrwałem sie ale ręce i stopy zostały i byłem tak jakby w mostku. Potem nogi wyrwałem ręce same wyszły.. staje na ziemi pomyślałem żeby sie dostroić, ale nie. Stabilność i dostrojenie jest fantastyczne...obraz jak żyleta. Chce sprawdzić co tam u brata w pokoju, ciekawe czy jego niefizyczny sobowtór bedzie spał Very Happy

ruszam ...i tu wałek. Poruszam sie jakby w wodzie..no ale ide...budzik. No by to szlag;/ chciałem olać to, niech se dzwoni...ale wróciłem Wink

Post został pochwalony 0 razy

Hehe, też miałem taki mostek. :D

Post został pochwalony 0 razy

28,09,07

"... odwoże koleżanke do domu samochodem ojca (VW passat:P) wjeżdżam do niej na plac, wysiada, jej ojciec podchodzi i coś mi mówi uśmiechem na twarzy. Podjeżdżam na mostek i stoje, bo straszny ruch na tej ulicy. Wkońcu sie wkurzam, gaz do dechy i wio, śmignąłem między samochody, potem zachciało mi sie szybkiej jazdy, był wieczór. Wyprzedzając na zakrętach dobijałem do 200km/h i gdy spojrzałem z dumą na prędkościomierz, spoglądając znów na ulice spostrzegłem dość ostry zakręt... wypadłem z trasy, samochód wpadł w poślizg na poboczu, troche sie poobijałem. Wyszedłem z samochodu zobaczyć w jakim stanie jest. Wyszedłem i obejrzałem go (yy..stał sie wtedy już rowerem:D) dość potrzaskany. Naraz orientuje sie że jestem u mnie na wsi. Słysze dźwięk, takie pipkanie które dochodzi z sygnalizyacji świetlnej oznajmującej "można przejść". Zdziwiłem sie bowiem u nas nie ma takiej a pozatym ciekaw byłem kto nacisnął przycisk skoro nikogo nie ma. Troche sie wystraszyłem przeszły mi myśli przez głowe o duchach itp... no i narazi olśnienie:D ze stoickim spokojem stwierdziłem że śnie. Mam na sobie kurtkę i kaptur na głowie, strasznie ciasny, ściągam go z trudem, potem rozglądam sie wokół, robie pare kroków. Tym razem chce pozwiedzać świat snu. Przykucam i dotykam śniegu ( chyba była zima:D) ... no i budzik dzwoni ;D w sumie to sie wkurzyłem... a wkurwiłem sie dopiero jak sie zorientowałem że ustawiłem budzik godzine za wcześnie:/ Very Happy

ostatnio chodze spac przed 22 i widać efekty Smile

Post został pochwalony 0 razy

Tom, wyrzuć ten budzik w cholere! Wink

Post został pochwalony 0 razy

dziś już go wyłącze:P wkońcu weekend <jupi>

Post został pochwalony 0 razy

Sny Masz spoko Smile

ja nawet takich po tripie niemalem hehe no moze nie liczac tego gdzie koles mi dal cukierki z etykiata Rem Snisz Smile

hihi a z Ld umnie teraz coraz ciezej chyba zaloze taki dziennik snow jak ty na tym forump

SRY ZA OFFTOP !!

Post został pochwalony 0 razy

Budzik i budzik Smile

Uznałam, że ręczne spisywanie dziennika snów to katorga, bo staram się opisywać wszystko dokładnie, więc za każdym razem 1-2 str A4, a czasem nawet i 4 strony, przy dłuższych snach. Maczkiem. Teraz spisuję na komputerze - znacznie szybciej Wink

Post został pochwalony 0 razy

09,10,07

Kłade sie spać koło 22. Budze sie o 3, i godzine słucham pewnego nagrania, utrzymuje świadomosć, co jakiś czas przysypiam no ale nie trwa to wiecej niż jakieś 2min. Godzina 4, ściągam słuchawki i zasypiam. Po chwili, wybudzam sie bo Coś mną strasznie targa na boki. Wystraszony otwieram oczy i siadam na łóżku. Szok, nic nie widze, tylko jakieś kolorowe wzory. W tym momencie byłem wręcz porzekonany że o 3 jak sie obudziłem to wziąłem jakiś narkotyk czy coś. Chce sie obudzić, otwieram oczy, uf.. mój pokój.. zasypiam znów mną targa strasznie, otwieram oczy znów kolorki tym razem przechodzą w jakieś powalone wizje, widziałem moją głowe z toporkiem wbitym w jej tył. Zamykam oczy, znów pragne sie obudzić. Otwieram i znów pełno kolorków. Pomyślałem że skoro wziąłem coś to moze lepiej sie uspokoje bo bedzie bad trip. Kłade sie i leże spokojnie.. czuje wibracje, chciałem to wykorzystać, błagałem istoty z "drugiej strony" by mi pomogły... bez oporów po chwili znalazłem sie przy łóżku. Było tak realnie że wręcz nie dowierzałem, myślałem że ja normalnie wyszedłem z łóżka ciałem fizycznym. Więc wracam do łóżka. I znów wychodze:D tym razem już wiedziałem, przetarłem oczy by poprawić lekką wadę wzroku:P, poleciałem za okno, ale wróciłem od razu bo pomyślałem żeby zobaczyc czy rodzice (a raczej ich "atrapy") będą na swoim miejscu. Lece, po drodze spotkałem zaspanego mojego brata. Nie odzywał sie do mnie. Lece do sypialni rodziców. Są, śpią, a ja zawieszony w powietrzu sie na nich gapie:D spojrzałem za okno... pomyślałem żeby od razu sie tym komuś pochwalić, pomyślałem o kompie. Tutaj trace świadomość. Jestem już przy kompie i gadam z kumplem na gadu o tym co przeżyłem, odezwał sie też jakiś koleś co chciał mi sprzedać jakieś hydronetki co zwały sie "moc snu" Very Happy

wszedłem też na autohipnoze.pl bo chciałem napisać o tym na forum (?tam chyba forum nie ma:P). Obudziłem sie o 5 Smile

Post został pochwalony 0 razy