Kolejny mój LD

Obudziłem się koło 8.30. Wstałem zapaliłem fajkę wylałem się, napiłem i spać. Myśl o LD, w głowie mówię "1- śnię, 2- śnię, 3- śnię..." i to wszystko z oddechem zgrane. Jak doliczyłem do 60, może więcej i się zaczyna. Paraliż, potem tak jakby w sen wszedłem. Trochę to czasu zajęło zanim się "zmaterializowałem" w świecie snu tak jakby. Od razu RT z nosem. Oddycham. No to wychodzę z domu tak jak spałem: w piżamie z dziurą w kroku. Doszedłem na ganek a tu dziadek i ja do niego mówię "cześć". On mi odpowiedział, ale nie bardzo zwracałem na to uwagę. Schodzę po schodach przed dom i spotkałem siostrę. Coś mi zaczęła gadać a ja zacząłem wątpić, że śnię. Znowu RT z nosem. Wynik pozytywny. Więc zacząłem biec po drodze w dół górki (mój dom jest na górce). Ze mną biegł mój świętej pamięci pies, który nie żyje jakieś 4-5 miesięcy. Nie przeszkadzało mi to. Przebiegłem przez takie pole między moim domem a następną drogą. Nic na nim nie ma. Koło następnej drogi mieszka jakaś moja rodzina. Taka, że siódma woda po kisielu, ale nie wnikajmy w to. Tam za ogrodzeniem biegał ich też świętej pamięci pies, który zdechł jakieś 5 lat temu i zaczął szczekać na mnie i mojego jamnika. Na drodze stał też pies jakiś taki pokrzywiony długa szyja, ale wyglądał ogólnie na psa. Też szczekał i trochę się bałem, że mnie pogryzie. Próbuję go "zniknąć". Nie udało się. Zrobiłem RT, i dalej. Nie działało. Szczekał cały czas to do niego "zamknij mordę, kur*a". Pomogło. Zamilkł od razu. Idę dalej. Przeszedłem przez ulicę. I zacząłem przechodzić przez ogrodzenie na następną działkę na mojej drodze. Tu mi strasznie ciężko to szło. Bałem się, że się obudzę. W połowie przechodzenia przez ogrodzenie RT, troszkę to pomogło. Sen tak jakby się ustabilizował. Przechodzę dalej. Obok było drzewo, troszkę mi pomogło i na ziemi leżała moja szafka z pokoju. Przynajmniej taka sama. Stanąłem na niej i już byłem na ziemi. Jest przede mną dom. Nie wiem czemu nie skorzystałem z drzwi. Ale było okno. W tymże oknie klamki były na zewnątrz. Mój umysł bardzo mi ułatwił drogę. Wchodzę przez okno i widzę domowników i moją siostrę. Ch*j wie skąd ona się tam wzięła. Coś mi powiedziała, ale ja poszedłem dalej. W innym pomieszczeniu, które wyglądało jak jakiś korytarz stoi znowu moja szafka. Otworzyłem drzwi albo to było za rogiem stał mój kolega z klasy. Miał pistolet i mi groził, że jak nie pójdę na studniówkę to mnie zabije. Powiedziałem mu, że pójdę a on znikł. Otwieram drzwi a tu taka wielka sala i dyskoteka. Przede mną stała jakaś dziewczyna. Myślę "a zatańczę z nią". Poprosiłem do tańca. Zaczynamy tańczyć, a tu sprzedawczyni ze sklepu brzydka i taka na oko 50 lat tańczy break dance. Nagle ta dziewczyna zaczęła mnie całować. Zamknąłem oczy i się obudziłem. Później próbowałem jeszcze raz zasnąć, ale się nie udało. W śnie RT cały czas robiłem, nie wiem sam dlaczego. I mam jeszcze do was pytanie. Czy jak zamknę oczy to się obudzę?

Post został pochwalony 0 razy

Nie wiesz dlaczego? Ale pozostale twoje akcje nie budza twoich watpliwosci? Czemu sie bales, ze pies ugryzie , po co prosiles do tanca jak mogles ot brac? Wink

Moze gdzies po drodze straciles troche swiadomosci, ale generalnie wyglada na dobra.
Twoj sen przede wszystkim brzmi jak stabilny, zamkniecie oczu nie powinno nic zmienic, ja sam nie ryzykuje takich manewrow, bo jak otoczenie nie jest zapamietane, to sen musi je stworzyc od nowa, czesto mu sie to nie udaje. Jest za to cos innego co z niewiadomych powodow powoduje wybudzenie - ufiksowanie obrazu w jednym miejscu przez kilkanascie sekund. Ale podejrzewam, ze nie trzymales az tyle zamknietych oczu.
W koncu wybudzenie moglo nastapic w wyniku utraty swiadomosci, zastanow sie nad moim pierwszym pytaniem, to bedziesz znal odpowiedz. W snach nieswiadomych podswiadomosc zawsze doprowadza fabule do okolicznosci realnego wybudzenia, moglo tak walsnie sie stac.

Post został pochwalony 0 razy

Jeśli chodzi o RT to robiłem to chyba je robiłem żeby upewnić się, że to sen. Tylko nie wiem czemu tak często. Może tak ma być, ja myślałem, że wystarczy tylko raz i już cały czas od początku do końca jest świadomość. A z tym psem to myślę, że też byś się zląkł. Pies z 1,5 m od ziemi do czubka łba. Jakiś taki pokrzywiony, brzydki, kolor futra taki blond jakiś.

Post został pochwalony 0 razy

miałem podobnie w swich pierwszych LD, nie wiem jak tam z twoim doświadczeniem. wyglądało to tak że mimo że byłem świadomy (WILD) i gdy pojawił się obraz wywaliło mnie z łóżka (we śnie) . to ja na to "kurde coś nie wyszło" i położyłem się dalej nie zwracjąc uwagi że na łóżku były moje maskotki z dzieciństwa a poduszka z innej strony niż ustawiłem pod wieczór. Smile

po tym błędzie który wtedy wydawał mi się wielką stratą już zawsze ufałem sobie po pierwszym udanym RT Smile

Post został pochwalony 0 razy