Moje relacje.

Tutaj będę wrzucać niektóre moje LD (i nie tylko).

11.06.2012r.
Tymczasowo skasowane.

14.08.2012r.
Kosmos, Ziemia, drabina (LD)

Położyłem się z zamiarem osiągnięcia LD, był to WILD, zasypiałem i starałem się nie stracić świadomości.

Był to (chyba) LD, dwa razy poczułem takie superowe ciepło mnie ogarniające i taki wibrujący odgłos, za pierwszym razem coś mnie przywróciło do normalnego stanu, ale zaraz nastąpił drugi raz, wszystko zaczęło się trząść i jakby wibrować, znowu ten dziwny odgłos, przyjemne i odstresowujące ciepło rozchodzące się po całym ciele, obraz się trzęsie, widać tylko jakieś białe kropki, coś w stylu gwiazd (jakbym patrzył na niebo w nocy) i boom nagle znalazłem się we śnie Smile

. Byłem na dolnym piętrze mojego domu, w sypialni, na środku pokoju była planeta Ziemia i drabina na niej, weszłem na drabinę i nagle wszystko się zmieniło, wokoło był kosmos a ja na drabinie, która prowadzi do Ziemii (suuuuper), podążałem nią w strone naszej planety lecz niestety się obudziłem.

Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Mak dnia Pon 12:51, 28 Kwi 2014, w całości zmieniany 9 razy

18.03.2011
Halucynacje na otwartych oczach.

Wybudzałem się chyba o 6 rano i miałem halucynacje, spałem leżąc na plecach, trochę bokiem. Otworzyłem oczy i spojrzałem na sufit i ścianę, tą na końcu pokoju. Na ścianie tuż przy suficie siedział niebieski motyl a na suficie coś czarnego, jakby gąsienica. Zrobiłem RT ale i tak wiedziałem, że to nie sen i starałem się nic nie robić, żeby utrzymać hipnagogi jak najdłużej.

Post został pochwalony 0 razy

Ruszyłeś się a halucynacje dalej trwały? To już nie są hipnagogi tylko hipnapompy.

Post został pochwalony 0 razy

01.04.2010
Niebezpieczna jazda.

Jechaliśmy z ojcem i z kimś jeszcze (może to byłem ja z przeszłości?), jakieś dziecko blondyn, chciałem zobaczyć jego twarz ale nie mogłem. Ogólnie byłem jakby przezroczysty, poruszałem się po samochodzie jak chciałem, po prostu przenikałem jakbym nie posiadał ciała fizycznego. Po pewnym czasie zauważyłem, że zaczynamy coś dziwnie jechać, wołałem ojca, potem zacząłem krzyczeć ale nikt mnie nie słyszał. I właśnie wtedy spadliśmy z jakiejś ulicy w dół, trawą na następną ulicę. Dostałem przypływu świadomości i stwierdziłem, że muszę uciekać z tego samochodu. Wyskoczyłem do przodu znowu przenikając przez samochód i zacząłem szybko machać rękami jak ptak, żeby polecieć. I nie udało mi się, upadłem na drogę, było to niczym upadek Ikara, chyba nawet wtedy spowolnił czas. Spojrzałem przed siebie i ujrzałem samochód z którego chwilę wcześniej wyskoczyłem, jechał prosto na mnie z dużą prędkością. Znowu krzyczałem i machałem ręką, ale znowu byłem niezauważalny ani nie słyszalny. Nie mogłem nic zrobić, samochód ciągle się zbliżał. Stwierdziłem, że zobaczę co się stanie i nie będę nic robić. Padłem całkiem na ziemię, czekałem na najgorsze - byłem ciekaw czy zginę. Samochód przejechał po mnie a ja nic nie poczułem.

Ogólnie nie widziałem swojego ciała, ale "czułem" je.

Po tym całym zdarzeniu stwierdziłem, że muszę trochę pojeździć, odwróciłem się i za mną był ścigacz. Jeździłem nim po ulicach, następnie wpadłem na pomysł, żeby porozjeżdżać i pomasakrować trochę ludzi. Z przodu motoru wysunęło się wiertło i zacząłem robić masakrę na mieście. Więcej grzechów nie pamiętam Very Happy

.

	Fallen Leaf napisał:
	Ruszyłeś się a halucynacje dalej trwały? To już nie są hipnagogi tylko hipnapompy.

Tak faktycznie, mój błąd zapomniałem o tym. Z tego co pamiętam jest to spowodowane DMT które jeszcze "zalega" po śnie?

Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Mak dnia Nie 19:27, 13 Kwi 2014, w całości zmieniany 1 raz

23.04.2014
Spontan LD
Wieczorem o 22 nawpierdalałem sie sałatki, kiełbasy, chleba, wypiłem około pół litra wody i poszedłem spać o 23 wcześniej czytająć książkę Adama Bytofa o świadomych snach. Nawet nie kładłem się z zamiarem świadomego snu, miałem jakiś zwykły sen. Następnie przebudziłem się o 3:30, bo bardzo chciało mi się lać. Nie pamiętam jak znalazłem się w ubikacji ale pamiętam sam moment załatwiania się i powrotu do łóżka również nie pamiętam, znalazłem się znowu w łóżku. Pomyślałem, że będzie znowu LD (poprzedniej nocy były 2). Zamknąłem oczy i pomyślałem sobie o czym ja to śniłem wcześniej, zastosowałem reverse blinking kilka razy ale bez liczenia bo byłem zbyt śpiący na to, zrezygnowałem z reverse blinking i skupiałem się na hipbagogach, których de facto nie było, widziałem tylko ciemność. Po jakimś czasie, na prawdę krótkim, pewnie około 30 sekund ciemność zamieniła się już w pełny sen a ja po krótkim czasie zrobiłem RT tak o bez przyczyny. Samego LD nie ma sensu raczej opisywać, powiem tyle działo się jak zawsze, czas w odniesieniu do rzeczywistego płynął naprawdę korzystnie bo świat snu trwał od nocy aż do rana, naprawdę długo, robiłem mase rzeczy, spotkałem się dużą ilością ludzi. Natomiast naprawdę minęło około 20 minut. Obudziłem się znowu (około 3:50) i bo kolejny raz musiałem iść do ubikacji ale z tą różnicą, że wszystko już pamiętam bo obudziłem się wyspany jak nigdy, pełny energii i bez bólu głowy (ostatnio zawzsze po obudzeniu boli mnie głowa i jestem zmeczony). Pewnie już nie zasnę, próbowałem powtórzyć to co wcześniej ale nie jestem już śpiący i właśnie czytam sobie Pieśń Lodu i Ognia (w kóńcu, długo nie miałem okazji i czasu na to a teraz mogę czytać do rana).
Wiem, że wystąpiła tutaj nieświadomie i świadomie mieszanka technik. Najsilniej moim zdaniem zadziałała autosugestia, że znowu będzie LD. I z RT też ciekawa sytuacja bo od chyba roku nie korzystam już z tej techniki a wczoraj i dzisiaj we śnie jej użyłem.

Post został pochwalony 0 razy

23.04.2014
Kontymuacja. Spontan przeradza się w eksperyment?

Powtórzyłem prawie cały schemat po godzinie 5, a dokładniej chyba 5:40 i znowu miałem LD. Pominąłem reverse blinking i nie czytałem o świadomych snach, no i do jedzenia dorzuciłem jeszcze ciasto Wink

.
Z tą różnicą, że pierwsze wystąpił krótki sen i potem bardzo długi sen trwający z 2 dni, położyłem się w tym śnie spać i obudziłem się. Z FA oczywiście mam już doświadczenia i wiedziałem co jest grane. Potem klasycznie RT dla podtrzymania świadomości. Po LD miałem jakiś inny sen i wybudziłem się. Ustawiłem sobie alfa budzik nie na konkretną godzinę ale przed budzikiem z telefonu (nie mogłem dokładnie sobie przypomnieć na jaką godzinę ustawiłem budzik Wink

). Obudziłem się o 7:25, pięć minut przed budzikiem. Niestety tym razem już lekko zmęczony ale po jakimś czasie doszedłem do siebie, ale i tak nie czuje się już tak świetnie jak po wcześniejszym LD.

Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Mak dnia Śro 7:04, 23 Kwi 2014, w całości zmieniany 2 razy

	Cytat:
	Otworzyłem oczy i spojrzałem na sufit i ścianę, tą na końcu pokoju. Na ścianie tuż przy suficie siedział niebieski motyl

Też widziałam raz niebieskiego motyla po otwarciu oczu. Siedział na ścianie i ruszał skrzydełkami, ale jak wyciągnęłam do niego rękę to się rozwiał jak mgła.

Co to w ogóle jest? Takie hipnagogi na jawie? Halucynacje?

Post został pochwalony 0 razy

Tak jak napisał Fallen wyżej hipnapompy. Udział w hipnapompach ma DMT (substancja która wydziela się m. in. podczas snu), DMT "zalega" czasem jeszcze po wybudzeniu i stąd takie coś. Dodam, że substancja ta wydziela się również podczas umierania stąd te wizje niektórych itd. Znam też osoby które zażywały DMT i z ich opowiesci wynika, że stan po tej substancji przypomina LD. Sam nie wiem, bo jeszcze nie próbowałem Very Happy

.
Jak masz hipnapompy to najlepiej się nie ruszaj i o niczym nie myśl, będą trwały dzięki temu dłużej.

Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Mak dnia Śro 10:18, 23 Kwi 2014, w całości zmieniany 1 raz

Jestem sceptyczny co do tego DMT. Hipnagogi powoduje deprywacja sensoryczna. Podejrzewam, że hipnapompy także. No ale mniejsza.

	Cytat:
	Najsilniej moim zdaniem zadziałała autosugestia, że znowu będzie LD. I z RT też ciekawa sytuacja bo od chyba roku nie korzystam już z tej techniki a wczoraj i dzisiaj we śnie jej użyłem.

Największy efekt dało nieświadome WBTB. Optymalne spłycenie snu stąd TR na podstawie konfliktu pamięci.
Heh, kiedyś się zdziwisz jak nie obudzisz się taki wyspany po LD Smile

Post został pochwalony 0 razy

	Cytat:
	Jestem sceptyczny co do tego DMT. Hipnagogi powoduje deprywacja sensoryczna. Podejrzewam, że hipnapompy także. No ale mniejsza.

Ja utrzymuję teorię, że to DMT oraz deprywacja sensoryczna. Tak jak mówiłem znam osoby, które to zażywały i stany bardzo podobne do tych, wręcz niektórzy mówili, że śnili na jawie. Również sam dwa razy miałem doświadczenia śmierci (DMT) i trzeba przyznać, że przypomina to ten stan. Zresztą jak ktoś robił eksperyment Ganzfelda czy jak tam to się nazywało to wie jak działa sama deprywacja sensoryczna.

	Cytat:
	Heh, kiedyś się zdziwisz jak nie obudzisz się taki wyspany po LD

Oj zdarzyło się już nie raz, najczęściej jak po LD następował jeszcze jeden sen.

Odbiegając od tematu - jestem ciekaw jakbyśmy postrzegali świat gdyby nasze mózgi nie wydzielały DMT, może wszystko jest iluzją? Very Happy

Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Mak dnia Czw 18:07, 24 Kwi 2014, w całości zmieniany 1 raz

Zauważ że w N-REM też są sny. Mają charakter bardziej myślowy, przypominające półsny. To właśnie brak paraliżu co za tym idzie pełnej deprywacji sensorycznej nie pozwala na taki stan rzeczy jaki jest w REM.

	Cytat:
	Oj zdarzyło się już nie raz, najczęściej jak po LD następował jeszcze jeden sen.

Właśnie najgorzej jest jeśli przeżyjesz długą serię LD, nie zakończoną snem nieświadomym. Incestus w czasach kiedy bywał na tym forum miał nadmiary LD'ków przez całą noc i dobitnie odbijało się to niewyspaniem.
Ciekaw jestem jak u ciebie z poceniem się po LD. Naturalnie po LD ciało bardziej się poci. Jest to spowodowane świadomym wysyłaniem sygnału do mięśni. Poruszanie w śnie nieświadomym a w świadomym różni się i z tej różnicy to wynika.
Dzisiaj po nawet długim LD obudziłem się bardzo spocony.

Post został pochwalony 0 razy

Ja szczerze mówiąc nie obudziłem się nigdy spocony, ale ogólnie się nie pocę jakoś bardzo. Coś w tym może jest bo czasem jest mi gorąco jak się wybudzę świeżo po LD.

Post został pochwalony 0 razy

Postanowiłem sobie dzisiaj rano, przed wyjściem do pracy wykonać trening pamięci prospektywnej. Robiłem go już baaardzo dawno temu, co najmniej kilka lat. Ma on bardzo dużą efektywność. Polega on na robieniu testu rzeczywistości podczas określonych zdarzeń. Może się wydawać łatwe, ale dla początkujących na pewno nie będzie. Trening taki jest ułożony na tydzień.

Cytat z książki Vision - Przewodnik świadomego śnienia.

Cytat:

Trening Pamięci Prospektywnej jest wartościowym ćwiczeniem wymyślonym przez doktora Stephena LaBerge. Pomyślane jest, by ćwiczyć go przez tydzień. Każdego dnia musisz mieć listę konkretnych "celów", które zdarzają się nam na co dzień(poniżej). Na początku dnia zapamiętaj swoje cele na ten dzień. Staraj się nie podglądać zapisów przeznaczonych na inny dzień. Twoim zadaniem jest rozpoznać cel, gdy on wystąpi i wykonać przy tym prosty test.

Polega on na prostym zadaniu sobie pytania: "Czy ja śnię?". Rozejrzyj się za znakami snu,pomyśl o nich, i odpowiedz logicznie na to pytanie. Jeśli zapamiętasz, by zadać sobie to pytanie, gdy wystąpi zdarzenie, które jest celem, zdobywasz "punkt". Jeśli zapomnisz zadać sobie to pytanie, to "strata punktu". Notuj, ile punktów zaliczysz na danym zdarzeniu podczas dnia, a ile zdarzeń przegapiłeś. Kontynuuj to ćwiczenie, dopóki nie poprawisz swojej zdolności do rozpoznawania celów.

Dzienne cele:

Poniedziałek:

• Następnym razem, gdy cokolwiek napiszę.

• Następnym razem, gdy usłyszę moje imię.

• Następnym razem, gdy poczuję ból.

Jak pisałem, u początkujących powinny wystąpić duże postępy. Zapraszam resztę użytkowników do "zabawy". Tutaj ilość moich punktów na poniedziałek (bardziej liczy się liczba udanych na ilość ogólną niż sama ilość punktów).

Dzień I Poniedziałek:

Jako, że dużo tego wyszło, rozbiłem sobie to na 3 części.

7:00-13:00 - 5 pkt za ból, 10 za imię, 2 za pisanie (0 punktów karnych za zapomnienie o RT) = 17 pkt
10:00-18:00 - 3 pkt za ból, 6 za imię, 4 za pisanie (-1 punkt za zapomnienie przy imieniu i -2 za zapomnienie przy pisaniu) = 10 pkt
18:00-22:00 - 8 pkt za imię, 2 za ból, 4 za pisanie (0 punktów ujemnych) = 14 pkt

Razem 41 udanych na 44 prób (skuteczność 93%).

Udało mi się przez cały dzień być praktycznie cały czas świadomym. Tej nocy na pewno będzie LD i to pewnie nie jeden.

Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Mak dnia Pon 21:29, 28 Kwi 2014, w całości zmieniany 2 razy

Dzień II Wtorek

	Cytat:
	Wtorek: • Następnym razem, gdy zobaczę światła uliczne. • Następnym razem, gdy się zaśmieję. • Następnym razem, gdy usłyszę muzykę.

Razem 10 udanych na 12 prób (skuteczność 83%).

Dzień III Środa

	Cytat:
	Środa: • Następnym razem, gdy zjem warzywo. • Następnym razem, gdy zobaczę czerwony samochód. • Następnym razem, gdy włącze telewizor.

Razem 8 udanych na 9 prób (skuteczność 89%).

Na chwilę obecną wnioski takie, że udaje mi się być świadomym cały dzień. Wzrosła także liczba LD.

Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Mak dnia Śro 21:22, 30 Kwi 2014, w całości zmieniany 1 raz