Projekt 365

No więc gratulacje za wytrwałość przez cały rok no i oczywiście za wszystkie sukcesy Smile

Ten dziennik był (w sumie cały czas będzie) wdzięcznym elementem forum Smile

Jeśli chcesz dalej prowadzić dziennik, to świetnie. Tylko nie polecam Ci SSILD. W sumie dla mnie to Twoje eksperymenty były dowodem, że sukces przy SSILD w dużej (jak nie większej) części zależy od nastawienia. Innymi słowy, po wielu nieudanych próbach, z góry nastawiasz się na kolejną porażkę, co owocuje właśnie takim stanem rzeczy.
Tak więc proponuje już nie tracić czasu na tą technikę. Najchętniej chyba przeczytałbym eksperymenty z techniką MILD, wraz z ćwiczeniem pamięci prospektywnej na jawie, dla lepszego efektu. Mogłabyś próbować tak jak z SSILD, przed zaśnięciem i po WBTB.
Albo afirmacja, próbowanie jaka sugestia najlepiej zadziała.
No albo skupić się w pełni na jakiejś praktyce za dnia. TR, ADA coś z tych rzeczy.
Możliwości jest dużo. Na pewno coś z tego będzie lepsze od SSILD'a Smile

Post został pochwalony 0 razy

Dwie noce w nowym roku

Dwie noce i jedna popołudniowa drzemka. Podczas drzemki LD przypadkowe i krótkie, uzyskane metodą "tylko oczyszczam umysł, wcale nie chcę zasnąć" Wink

W nocy ciężko mi o tyle, że czasami wiele godzin nie mogę zasnąć. Nie mogę znaleźć wygodnej pozycji albo mam straszną gonitwę myśli. Próbuję mieszanki SSILD'a, wizualizacji, czegoś typu "energia LD", skoro wyobrażenie energii jakoś do mnie przemawia, a zasadniczo usiłuję oczyszczać umysł, żeby w ogóle zasnąć. Jak dotąd mało skutecznie, a próbuję przestawić się na chodzenie spać między 22.00 a 23.00 i wczesne wstawanie.[/b]

Post został pochwalony 0 razy

Kolejne dwie noce

Albo nie mogę zasnąć, albo idę spać w środku nocy. Nie wiem, co gorsze. Na złość katuję się budzikami o ósmej rano, żeby wrócić do normalnego trybu, ale coś nie idzie. Trudno stosować jakiekolwiek techniki, jeśli tego nie wyreguluję. Pamięć snów niby wraca, ale średnio mi się chce w dzienniku pisać. Ale pewnie jak dostanę zrywu, zmuszę się. Wracam powoli do RT po przebudzeniu.

Post został pochwalony 0 razy

Kolejne dwa dni

Tyle chociaż dobrego, że chociaż zaczynam wstawać rano i kładę się trochę wcześniej. Próbuję technik relaksacyjnych, oczyszczania umysłu i takich tam. Szybciej zasypiam. Trochę lepiej pamiętam sny. Na razie jakiś nieurodzaj na LD.

Post został pochwalony 0 razy

Kolejne dwie noce

I jedna próba mieszana, przed snem wizualizacje, relaksacja i oczyszczanie umysłu, nad ranem SSILD odruchowo. Ostatniej nocy nie zdołałam nic zrobić, poszłam spać w środku nocy, między trzecia a czwartą. Dzisiaj idę wczebniej, popróbuję tego i owegb.
Efektów brak.

Post został pochwalony 0 razy

Kolejne dwie noce

Znów różne podejścia. W piątek/sobotę robiłam tak, że poszłam spać o jedenastej, nastawiając budzik na trzecią, najpierw zaczęłam od oczyszczania umysłu, w nocy, po godzinie WBTB i SSILD. Efekty były takie, że pierwszy sen miałam bardz płytki, po WBTB długo nie mogłam zasnąć.
Wczoraj/dzisiaj znów katowałam organizm mimowolnym pójściem spać w środku nocy, potem miałam problemy z zaśnięciem. Ale jak się udało, sceny ze snu były bardzo realne, a odczuwanie wyraźne.

Podsumowanie:
10 dni
Techniki mieszane
Skutków brak.]

Post został pochwalony 0 razy

Kolejne trzy noce

Z czego ostatnia się nie liczy, bo prawie nie spałam. Nerwica i problemy, normalna rzecz na semestrze inżynierskim... Przedwczoraj bardzo się postarałam, WBTB i SSILD, w niedzielę/poniedziałek robiłam przed snem relaksację i oczyszczanie umysłu. Do dzisiaj nie miałam żadnych efektów.
Około drugiej po południu zaszyłam się na wygodnej kanapie w jedynym ciepłym pomieszczeniu na naszym wydziale Wink

Musiałam tę noc odespać. Jednocześnie czekałam na wiadomość, a przez pomieszczenie przewijało sie kilka osób, które ze sobą rozmawiały. Siłą rzeczy spałam bardzo płytko, rozmowy wchodziły do snu. Jak tylko się budziłam, sprawdzałam na telefonie godzinę, w pewnym momencie doszło do tego, że robiłam to także we śnie. Zaczęło mi się nie zgadzać, powiedziałam sobie, że to niemożliwe, że jest ósma wieczorem Wink

Zaczęłam robić RT z przebijaniem dłoni palcem, chociaż ostatnio robię to sporadycznie. Zapadła ciemność, nic nie widziałam, czułam tylko, że się szarpię, jakbym nie mogła wstać... Znów wraca "zawieszanie" w snach o LD... Nie wiem czemu, bo teraz już nie mam takich skojarzeń, może głęboko w podświadomości zostało czy coś.

Post został pochwalony 0 razy

Szlag

Tym razem bardzo się postarałam. Najpierw, około jedenastej, ćwiczenia relaksacyjne i oczyszczanie umysłu przed snem, potem pobudka o trzeciej - kilkanaście minut przed budzikiem, idę do łazienki, wracam, ze 20 minut bawię się telefonem, żeby się rozbudzić, potem kładę się i jadę 4 cykle SSILD'a. Efektów brak. Nie wiem, co zrobiłam źle...

Post został pochwalony 0 razy

Wrrrr!

Znów za późno chodzę spać. W ciągu ostatnich trzech dni raz porządnie zrobiłam WBTB i SSILD'a, przed snem ćwiczę oczyszczanie umysłu. I nic, nic na mnie nie działa, jakbym się uodporniła na wszystko czy coś podobnego...
Tylko przypadkiem uczę się obserwowania hipnagogów. Jako efekt uboczny...[/b]

Post został pochwalony 0 razy

Potwierdzenie domysłów

Właściwie od dluższego czasu miałam wrażenie, że moje szanse wzrastają w dzień, podczas drzemek - nie wiem, kwestia światła i melatoniny?
W nocy ostatnio sypiałam za krótko, czułam już trwałe przemęczenie, dzisiaj około wpół do 15 w końcu padłam. Jak ostatnio dość często ćwiczyłam oczyszczanie umysłu, bo w końcu się uwzięłam, żeby to opanować. Jednocześnie starałam się rozluźnić, czułam, że mam niektóre mięśnie zesztywniałe i chciałam się zrelaksować... Przy zmęczeniu szybko zaczęłam balansować na granicy snu i jawy, w pewnym momencie poczułam chyba hipnagogi kinestetyczne, nie wiem... Mało nawet myślałam o OOBE, bo to zaczęło się dziać szybko i cyklicznie, zaczął wychodzić WILD, na przemian wchodziłam w sen i wywalało mnie do paraliżu i hipnagogów.
W sennym świecie byłam w mieszkaniu, połączeniu kilku mieszkań, które w przeszłości widziałam, z kimś jeszcze... Nie miałam okazji się rozglądać, ciągle traciłam obraz albo mnie wywalało, trochę dochodziło do mnie bodźców z jawy, ale świadomość miałam dość słabą. Podeszłam do lustra, to był moment, kiedy dłużej byłam we śnie, zobaczyłam swoją nieco bledszą niż na jawie twarz. Położyłam na szkle prawą dłoń, lewą chciałam, ale nie mogłam, jakby była niewidzialna, do tej ręki dochodziły sygnały od zakwasów w moim realnym ciele, co znalazło takie odzwierciedlenie, że odbicie w lustrze "niewidzialnej" ręki pokazało powykręcaną dłoń, takie przykurcze jak przy niektórych rodzajach porażenia mózgowego Wink

Nawet trochę widok pomógł mi w trzeźwym myśleniu, nie na długo, bo znów mnie wywalało.
Po którymś razie, jak świadomość miałam na jawie, stwierdziłam, że już WILD'a nie będzie, ostrożnie sprawdziłam, czy jestem w paraliżu, ale nie byłam.
Po jakimś czasie zasnęłam znowu, tym razem nie przeszłam świadomie, śniłam o jakichś bzdurach, byłam bohaterką jakby filmu, uczestniczka jakiegoś kursu czy coś. Po jakimś czasie akcji sen się zmienił, chyba pod wpływem spłycenia i bodźców z jawy, bo tak jakby byłam na łóżku, coś jak FA. I zrobiłam wtedy cos nienormalnego - zwiesiłam się za ręce i nodze z łóżka, przywerając tułowiem do krawędzi, jakbym chciała się utrzymać na skalnej ścianie. I miałam wtedy takie myśli, że skoro to sen, mogę tak zrobić Wink

Wkrótce obudziłam się naprawdę.
Nie mam pojęcia, dlaczego jakoś łatwiej u mnie o LD za dnia? To tylko o płytkość chodzi, czy o coś więcej? Muszę pewnie to doświadczalnie zbadać Wink

Post został pochwalony 0 razy

Po udanym WILD'zie nie porywaj się od razu do akcji. Najlepiej chwilę po tym nie poruszać mentalnie mięśniami i nie otwierać oczu, znaleźć inne sposoby na przywrócenie obrazu. Po za tym weź pod uwagę, że te wywalenia mogą być wywaleniami do FA. Po przebudzeniu możesz sprawdzić słabym ruchem ręki czy jesteś w paraliżu (blokada) czy we śnie (lekkość). Jak ogarniesz, że przebudzenia są fałszywe to ich ilość może się automatycznie zmniejszyć.

Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio to albo przemęczenie i (wreszcie) głęboki sen, albo tak płytki ze zdenerwowania, że pojawiają się FA... No i jak w FA patrzę na zegarek - taki mam odruch co rano, stres uczelnia i takie... swoją drogą super warunki do utrwalenia nawyku RT po przebudzeniu Wink

- godziny na zegarku się nie zmieniają. Czasem widzę ekran mojego telefonu od aplikacji Zegar, inny niż na jawie, ale uparcie niezmienny, jak kilka razy spojrzę.
Dzisiaj znów zdrzemnęłam się po południu, między czwartą a piątą. Miałam coś takiego, że chyba z przemęczenia od razu weszłam do snu, bo kiedy w sennym świecie miałam sytuację, że z jakimś kolesiem odgrywaliśmy coś pomiędzy inscenizacją a RPG, to w pierwszej chwili byłam w ciemnym pokoju, potem wyszłam na korytarz, do światła, i postanowiłam w lustrze zobaczyć charakteryzację, jaką rzekomo miałam sobie mieć i wtedy pomyślałam "ciekawe, czy we śnie w ogóle zobaczę w lustrze siebie". Czyli tak jakbym miała sen o LD. Lustro było takie błyszczące, bardziej jak woda, chyba tak wyglądało w Sims2 przy maksymalnych ustawieniach jakości. W tym momencie najbardziej myślałam, że śnię, potem kilka sekund podążałam za fabułą i zaraz zrobiło się typowe spłycenie i pobudka.

Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio mało tu pisałam, obrona i podobne uczelniane sprawy...
Spać chodziłam losowo, najczęściej o nieludzkich porach, dopiero od kilku dni próbuję sobie organizm do normalnego rytmu przwrócić.
Jako że śpię dość płytko i niespokojnie, robię RT po każdym przebudzeniu, może to kiedyś zadziała, przed snem ćwiczę oczyszczanie umysłu.
Przedwczoraj udało mi się osiągnąć dziwny stan, dokładnie nie wiem, w jaki sposób, po prostu zbieg sprzyjających okoliczności zadziałał. Byłam po całym dniu fizycznie zmęczona, łatwo mi było się rozluźnić, kiedy się połozyłam, praktycznie samoistnie doszłam do etapu, kiedy nie czułam rąk i nóg. Skupiłam się na oddechu, jakbym zamierzała WILD'a robić, szybko przeszłam w stan, gdzie słyszę hipnagogi słuchowe, u mnie o ten etap nienormalnie łatwo Wink

, oddychałam dalej, próbując zachować bierność. Częściowo odpłynęłam w jakąś abstrakcję, czułam, jak tempo oddechu wielokrotnie mi się zmienia, w sposób, jaki normalnie sprawiałby mi dyskomfort i przerwał koncentrację, ale wtedy mi to nie przeszkadzało, obojętnie obserwowałam to dalej, czasem przemknęła mi przez głowę jakaś oderwana abstrakcyjna myśl, ale wydawała mi się "rozmyta", czułam się, jakby układ nerwowy odłączał kolejne nieistotne w danej chwli funkcje, części mnie zasypiały, ale nadal byłam przytomna. I nie, raczej paraliżu nie miałam, ale nie chciało mi się sprawdzać, bo pomimo odcięcia uczuć, w dziwny sposób ten stan sprawiał mi przyjemność. Przerwałam to, kiedy zachciało mi się iść do łazienki, ale gdybym chciała, pewnie mogłabym wytrzymać tak jeszcze dłużej, możliwe, że to pogłębić (??). Nie wiem. Nie zdołałam tego zrobić po raz drugi, bo to za bardzo poprawiło mi humor i trudniej juz było o taką neutralną bierność.
Wczoraj/dzisiaj z kolei niechcący osiągnęłam sen o LD. Może jakbym bardziej się skupiła w chwili uświadomienia, miałabym LD Wink

W którymś momencie absurdalnego snu była scenka, gdzie siostra pokazała mi sfałszowany banknot z jakąś dziwną, ośmiocyfrową liczbą, bardziej to wyglądało na kod niż nominał, potem zaczęła w cudowny sposób "rozwarstwiać" ten banknot na wiele innych. To jeszcze mnie nie ruszyło, dopiero, kiedy wzięłam od niej jeden z tych banknotów, przyjrzałam mu się, potem brałam drugi i spojrzałam na ten pierwszy jeszcze raz, a tam niespodzianka i napisy na nim się zmieniły Wink

Takie podświadome skojarzenie, że w snach się zmienia Wink

No i źle zrobiłam, mówiąc siostrze, że to sen, bo chyba wtedy to przeszło w sen o LD, poszłyśmy razem do salonu, gdzie chciałam jej zademonstrować, jak przechodzę przez szklane drzwi. Tak się czułam, jakbyśmy obie były prawdziwe we wspólnym śnie czy coś. Ona próbowała bez skutku, ja jej pokazuję, jak to się robi, znów skojarzenia wyłażą, zawęża mi pole widzenia, taka szarość otacza jak przy zamykaniu oczu, coś się zacina, wywala mnie do FA, krótkiego bardzo, bo zaraz potem naprawdę się budzę i robię RT.
Ciekawe doświadczenie, widzę teraz, ile mimowolnie skojarzeń się tworzy i ile zapamiętuje podświadomość, nawet jak się o tym zwykle nie myśli Wink

Post został pochwalony 0 razy

Wreszcie mam chwilę, żeby coś tu napisać Wink

Ogólnie w ostatnich dniach moje plany wysypiania się i wypoczynku szlag trafił Wink

Tak, mam ferie... Ale i tak latam po mieście i załatwiam Śmiertelnie Ważne Sprawy, stąd zdarzyło mi się kilka razy przed pólnocą do domu wrócić. Ponadto mam pecha do osób, które nie ogarniają, że ktoś obok zamierza się wyspać... Dlatego ostatnio właściwie nie próbowałam żadnych technik, zwyczajnie nie byłam w stanie kładąc sie do łóżka w środku nocy i z bólem głowy z wycieńczenia.
Tydzień temu, jak wreszcie wróciłam po całym tygodniu z uczelni, niechcący coś osiągnęłam, niewiele, tyle tylko że podczas popołudniowej drzemki, coś takiego się stało... Nie wiem, jakby sen o WILD przed przebudzeniem. Że nagle urwały się scenariusze snów i ja tak wisiałam, niby nad moim łóżkiem w pokoju, ale dziwnie ciemno było (wiedziałam, że naprawdę nie powinno być tak ciemno) i pomyślałam sobie "będzie OOBE czy coś". Ale się zaraz po tym obudziłam, nie wiem, może dlatego że jakiś mimowolny lęk poczułam.
A kolejne dni to już niedosypianie i chodzenia spać w środku nocy. Może w ten weekend się postaram, nawet dzisiaj nad ranem chciałam SSILD'a zrobić czy coś, ale nie wyszło, przez pewną wredną osobę właśnie, co nie lubi, jak ktoś próbuje się wyspać... To wstałam w końcu po szóstej, chociaż nie musiałam.

Post został pochwalony 0 razy

Nieoczekiwany LD

To znaczy niby się nastawiałam na JAKIKOLWIEK efekt, ale bez szczególnej nadziei. Dzisiaj nie miałam wyboru, po ostatnich dniach, kiedy sypiałam 4 czy 5 godzin, musiałam zdrzemnąć się po południu, żeby w ogóle być w stanie funkcjonować.
Położyłam się tak koło piątej po południu, zaczęłam robić wizualizacje typu energia LD, że pochłaniam to z oddechem i podobne... Nie wiem, kiedy odpłynęłam, taki samoistny błyskawiczny WILD się z tego zrobił i nagle byłam we śnie Wink

Świadoma od razu.
Byłam w dziwnym miejscu, pomieszczeniu przypominającym korytarz w rodzinnym domu, przed drzwiami do salonu jak w mieszkaniu babci. W ogóle dziwną prawidłowość zauważyłam, że LD i sny o LD dzieją się w mieszkaniach będących hybrydą tych, które widziałam w ciągu ostatnich lat. Możliwe, że to jakiś rodzaj znaku sennego i powinnam to wykorzystać do TR i/lub technik derealizacji. Muszę nad tym pomyśleć...
We śnie mama przeszła obok mnie, weszłą do tego salonu, ja odczekałam, trzymając rękę na futrynie. Zaciskałam ten kant futryny palcami, nawet nie wbijałam ręki w ścianę, bardziej się skupiłam na samych wrażeniach dotykowych, nie tak intensywnych jak w niektórych LD i snach o LD. Wahałam się przed wejściem do środka, obawiałam się, że przez myślenie, że to sen, zobaczę mamę w formie manekinu albo jak postać w grze o kiepskiej grafice, taką karykaturalną. Średnio miałam taką ochotę, więc zmusiłam się do myślenia, że pokój okaże się pusty. Weszłam do środka, starając się patrzeć na wprost, na drzwi balkonowe, zmierzając w ich kierunku i nie rozglądając się na boki. "Obraz" zaczął się przyciemniać, jak komputer, w którym włącza się wygaszacz, sen musiał być zbyt płytki. Doszłam prawie pod te drzwi balkonowe i zrobiło się ciemno. Obudziłam się.
Zasnęłam znowu, tym razem głęboko, bez LD. Obudziłam się dopiero o dziesiątej, nadal czując zmęczenie. Jak zaraz się położę, to będzie prawie jak WBTB... Może coś popróbuję...

Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Sudo-Indygo dnia Wto 23:05, 24 Lut 2015, w całości zmieniany 1 raz