Relacje Arti'ego

Miałem ostatnimi dniami dziwne "jazdy". Noc, gdy miałem trzeci świadomy sen poprzedzona była rozmową z świadomością, typu:

" Jesteśmy jednością ... Proszę, otwórz się na mnie, jak ja otwieram się na Ciebie ... Spotkajmy się we śnie, bądźmy zespoloną całością ... Jestem częścią ciebie, jak i Ty jesteś częścią mnie ... "

Dziwne, nom nie? Ale zaowocowało świadomy senem...

Inna akcja, o ile dobrze pamiętam ( wiecie jak to jest z pamięcią przed snem ^^' ) wydarzyła się 2 - 3 dni temu , wchodziłem w trans, i jak zwykle udało mi się wejść tylko w płytki sen, w którym czułem, jak czasami, mimowolnie poruszają mi się kończyny. Nagle gdy po prostu przestałem i przekręciłem się na drugi bok, w głowie usłyszałem takie słowo, dziwnie wypowiedziane :

" Artur! ... "

Czyżby się moja świadomość lub podświadomość się pogniewała? Może byłem już u celu LD, i przerywając to, świadomość/podświadomość rozzłościły się, że się poddaje? Very Happy

Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Arti dnia Wto 22:24, 06 Sty 2009, w całości zmieniany 1 raz

Hmm... Ciekawa sprawa, taka personifikacja swojej własnej podświadomości. Tak na pewno o wiele łatwiej z nią gadać Very Happy

Post został pochwalony 0 razy

Bardzo ciekawe doświadczenia. Czy dziwne - nic nie jest dziwne, tylko my mamy za mało doświadczenia. A podświadomość jako taka nie jest bytem osobowym i nie mogła się na Ciebie pogniewać ;p Co najwyżej sam sobie to zasugerowałeś, stąd ten głos w głowie.

Post został pochwalony 0 razy

Ja tez robie czesto dokladnie cos takiego jak Ty. Na poczatku podchodzilem agresywnie
"słuchaj stary, jesteś pod moją kontrolą bo jesteś mój, ROZUMIESZ?! Masz mnie słuchać bo jak nie to wylatujesz, to ja tu jestem panem! Chce po 1 pamiętać idealnie sen, po 2 zrobić w śnie rt po 3 mieć całkowicie świadomy sen"

Ta technika była OK, gdyż więcej i wyraźniej pamiętałęm sny. No ale w końcu myśle sobie, cholera, można by tak spokojniej. Więc zacząłem mówić tak (za każdym razem, gdy "gadałęm" było to bezpośrednio przez sen, wszystko w myślach)

"Siema stary, co tam? Wiesz, jesteśmy w tym bagnie razem, mamy takie dupne życie, więc musimy się wspierać, nie? Więc tak sobie pomyślałem, ja pomoge Tobie, Ty mi. Ty daj mi (tu wymieniam wszystko po kolei), a ja dam Ci nareszcie 100% relaksu, zero problemów, no wiesz, wreszcie taki swój świat (tzn wiem, że to wszystko raczej idzie za sprawą podświadmości, ale tak mimo wszystko mówie). Także stary, mam nadzieje, że się dogadamy;)"

To skutkuje i to bardzo! Sny pamiętam bardzo dobrze, niesamowicie przejżyście, no i w co 2 śnie robie RT, uzysukuje świadomość ale nagle zaczyna wszystko falować, chce to rękami zatrzymać i myśle sobie, "to świadomy sen, spokój" (za każdym razem zapominam krzyknąć wyraźistość, czy jakoś etc. no ale postępy są! Znów jestem bardzo blisko LD czuje to!! (tzn bo miałem LD w lato potem pewne problemy i w połowie lata przestałęm mieć LD i teraz "wracam na konia" jak to się mówi.... aa no i jeszcze przed chwilą miałem fałszywe przebudzenie, skapnąłem się poprzez RT chciałęm ustać, ale wywaliło... z resztą tak lekko spałęm, że cud że się to 5 sek utrzymałem
ale to takie lizanie lizaka przez szybe, jestem tak blisko, w tym świecie, ale nie mam jak się nim nacieszyć... damn... ale nie ma co! jeszcze tydzień 2 max i LATAMY!;D

Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez NoMoRe dnia Czw 17:52, 25 Wrz 2008, w całości zmieniany 1 raz

Kolejna relacja z moich snów, troszkę raczej pytanie a nie relacja.

W moich wszystkich trzech czy czterech świadomych snach, zaobserwowałem, że pamiętam te sny, ale w takim sensie, jak zwykły sen, ale wiem że śnię. Po prostu budzę się i pamiętam co robiłem, ale nie pamiętam tego, jak to robiłem. Nie wiem jak to wyjaśnić.

Normalnie w dzień coś robimy, wiemy, że to robimy itp.

W moich LD jest to tak migiem, ziut i budzę się rano i tylko to pamiętam, nie pamiętam tego, jak myślałem, jak się czułem, nie pamiętam, czy w ogóle ingerowałem w moje LD.

A teraz pytanie. Czy LD tak właśnie wyglądają? Ziu! I nie ma, tylko wspomnienie? Czy jednak LD osiągane poprzez WILD'a jest wyraziste niczym prawdziwe życie?

Niektóre momenty z moich LD pamiętam np. Jak chciałem krzyczeć " Wyrazistość, OSTROŚĆ" albo jak sobie myślałem, bym miał w kieszeni kredę i ona się pojawiła.

Czy to po prostu przez moją pamięć snów?

Post został pochwalony 0 razy

Może miałeś tylko sny o LD... ja jak mam LD to uzyskuje świadomość jak za dnia i tak samo włącza się moja dzienna pamięć... wszystko co chce zrobić robie jak za dnia, tak jak chce i doskonale to pamiętam po przebudzeniu, dopiero za jakiś czas wspomnienia uciekają, ale wtedy już mam wszystko zapisane w dzienniku snów, zresztą to poprostu jest normalne zapominanie o szczegółach jak w normalnym życiu... nie ma takiej możliwości, żeby po przebudzeniu nie pamiętać o ingerencjach w LD...

Post został pochwalony 0 razy

http://www.psajko.fora.pl/problemy-i-pytania,1/ld-a-sen-o-ld,847.html

Post został pochwalony 0 razy

Teraz z innej beczki, relacja o transie.

Transuje się od... dłuższego czasu. Pamiętam trzy lub cztery udane próby...

Próba pierwsza:

Dwa tygodnie temu siedziałem z kolegą i słuchaliśmy kurs wchodzenia w trans na DrgiejDrodze, w sumie on słuchał, ja normalnie padałem - po imprezie od tego pierwsza w nocy. No więc poszliśmy spać i chcieliśmy wejść w trans. O ile się nie mylę, by rozluźnić ciało zacząłem się gibać jak podczas jakieś padaczki. Tak by jak najbardziej zmęczyć każdy mięsień. W ten sposób CHYBA zrelaksowałem się w kilka minut... Potem leżałem i myślałem o różnych bzdetach skupiając się na podświadomym pragnieniu mienia transu. W końcu zacząłem niestety tracić świadomość. Leżałem tak i dziwnie chrząknąłem, w ogóle tego nie kontrolowałem. To samo miałem kilka tygodni temu i to kilka razy, nawet się nieświadomie śmiałem. Nie były to hipnagogi, gdyż za pierwszym razem brat mnie obudził, a za drugim kolega, spytał "Co" - to było takie chrząknięcie, w senie "Hmm?". Dziwne to, może wy wiecie co to? Po tym chrząknięciu wypadłem z tej półświadomości i miałem wrażenie jakbym leżał kilka godzin, a nie minęło 10 minut.

Drugi przypadek był kilka dni temu. Wchodziłem w trans relaksując się energią - uznałem, że lepiej nie telepać się jak idiota, co jak będę chciał wejść kiedyś w trans przy ludziach, jeszcze po jakieś pogotowie wezwą... Leżałem tak na plecach i .. nie pamiętam dokładnie co robiłem... Chyba skupiałem się na schodach, na liczeniu.. I kaput, obudziłem się w środku nocy. Ale dla mnie to sukces, wiem, że udało mi się zrelaksować ciało na tyle, że zapadłem w sen. A to już coś. Czułem lewą nogę taką ociężałą, jakby przysypaną piaskiem, a reszta ciała... Tak, normalnie.

Trzeci przypadek z dzisiejszego dnia. Pisałem, raczej wszystkie klasy trzecie pisały egzamin próbny z angielskiego, a ja wraz z nimi. Gdy go skończyłem - jakieś 30 minut - zostało mi jeszcze godzina. Siedziałem, chciałem usnąć. W końcu tak na serio zacząłem zapadać w sen, skupiłem się na czerni widoczną pod powiekami. I teraz coś, co zmusiło mnie, bym napisał tu o tym. Czułem często takie odruchy, jakby podłoga znikała, a ja z krzesłem opadał metr niżej. Uczucie - za przeproszeniem - zajebiste. Nie wiem co to było, ale postanowiłem się obudzić, nie chciałem być bezczelny spać na próbnym egzaminie, chociaż łatwy był jak zawiązanie butów...

Proszę o komentarze i ewentualne krytyki co mogę źle robić, a co dobrze i te zjawiska - samoistne opadanie i ten "chrząknięcia".

Pozdrawiam - Arti.

Post został pochwalony 0 razy

Opadanie i inne podobne wrażenia, to objawy transu. :) Czasem zdarza się w stanach relaksacji wydawać z siebie różne dźwięki np. jeśli źle się ułożymy - ja czasem w stanach "pogranicza" łapię się na pochrapywaniu. :P

Post został pochwalony 0 razy

Pora na kolejną relację o dziwnym dość... Zdarzeniu?

Jak co dzień, po szkole, wracam do domu autobusem. Jadę nim około 40 minut, więc czasu na sen nie brakuje, szczególnie, gdy w autobusie nie ma ludzi, z którym "odchodzą najlepsze jazdy".
Więc jadę i jadę, i jak zawsze próbuje zasnąć, ale nie tak od razu w sen zapaść i przegapić przystanek ( ostatni .. -,-' ), tylko, by oczy odpoczęły.

Więc tego - bodajże - wtorku miałem dziwną autobusową jazdę. I nie chodzi o to, że autobus spadł a dół urwiska, których u mnie w ogóle nie ma, ani nie wpadł do rwącej rzeki - Zagożdżonki.
Jak zwykle zamknąłem oczy i jak wyżej wspomniałem - odpoczywałem. Ale po jakimś czasie, zacząłem jakby .... śnić. Byłem w pełni świadomy, nad tymi "snami", "myślami" panowałem osobiście ze świata javy, czułem podskakujący na dołach autobus, słyszałem warkot silnika, rżenie małych dzieci ( co za zmory -.-' ) itp. W głowie rodził mi się sen, coś jak sen, nie potrafię tego określić. Jednak każde słowo, nuta z telefonu wpływała na zmianę tych wydarzeń.
Co więcej, po "obudzeniu" pamiętałem tyle, co normalny sen - prawie nic. Jakieś przebłyski, ale jak to wyglądało - myślę o tym kiedy jeszcze jetem w tym "śnie" a może transie? Nie ważne... I nagle otwieram oczy - pstryk! Pustka w głowie....

Doświadczenie niesamowite, często to mam podczas jazdy autobusem jak sobie lubię "odpocząć". Jak nazwać to zjawisko? Sen na javie ( czy to przypadkiem nie jest inne określenie LD ) Czy ktoś miał coś takiego, albo wie co to i czy to dobry znak jeżeli chodzi o trening wchodzenia w trans
Very Happy

Pogrubiłem co ważniejsze i straszniejsze ;]

Post został pochwalony 0 razy

Na pewno dobry krok jeśli chodzi o odmienne stany świadomości. :) Co to było? To było dokładnie to, czego doświadczyłeś. ;P Myślę, że większość z tu obecnych przeżywała podobne bliżej nieokreślone zjawiska. ;)

Post został pochwalony 0 razy

Arti mam tak samo przy powrocie ze szkoły (skm około 25 min) wydaje mi sie ze to hipnagogi a przynajmniej wiele na to wskazuje . Nazwijmy to syndromem "wracania ze szkoły" Very Happy

Post został pochwalony 0 razy

Miałem ostatnio (i nie tylko) taką sytuację, że jadąc busem, jak to zawsze bywa wracając z uczelni, przysypiałem. Zamykam oczy nieświadomie i pojawiają się takie raczej myśli, bo nie można tego nazwać hipnagogami. Nawet ostatnio zrobiłem w nich test rzeczywistości, a po nim automatycznie się ocknąłem... ciekawe przeżycie Smile

Post został pochwalony 0 razy

Ja też mam to często, jako że jazda autobusem/skm działa na mnie wyjątkowo usypiająco. Tyle że jeśli jadę z kimś i wiem że nie muszę czuwać kiedy mój przystanek, to normalnie zasypiam (mam talent do tego Razz

), ale kiedy jadę sama to zapadam w (przynajmniej ja to tak nazywam) "czujny sen". Czyli: wiem gdzie jestem, jestem wyczulona na każde dotknięcie (czy mi kto torebki nie podpieprza Wink

), ale śnię jakieś tam scenki. I jak dla mnie to wygląda najszybciej na hipnagogi.

Post został pochwalony 0 razy

Kallipygos - jeżeli to prawda, że to są hipanogogi, to mam wreszcie nadzieję na to, że już wkrótce będę mógł wchodzić w trans ;D O dziwo, łatwiej mi wchodzić w trans w głośnych miejscach jak: lekcja religi, jazda autobusem lub.... egzamin gimnazjalny ( mało nie usnąłem lub wpadłem w trans na próbnym z anglika ;] ) niż np. gdy idę spać w ciszy i spokoju... ;]

Post został pochwalony 0 razy