Takie "niby" LD

Opiszę wam tutaj bardzo krótkie (czy ono w ogóle się wydarzyło ?) LD.
Pamiętam tylko, że spojrzałem na ręce i zauważyłem, że przy lewej ręce mam 6 palców.
No i nagle się obudziłem. Przypomniałem sobie ten sen dopiero po południu, więc nie pamiętam uczuć, a rano gdy wstawałem to nie pamiętam co wtedy czułem. (Być może, że się podekscytowałem i mnie wywaliło.) Jak myślicie. Zaliczyć ten sen do LD (w sygnaturce) czy nie ?

Pozdrawiam.
Cero

Post został pochwalony 0 razy

Zdawałeś sobie sprawę z tego, że śnisz? Nawet jeśli była to 2 sekundowa świadomość to był to LD. A co do tego przypomnienia sobie snu dopiero w południe to dziwna sprawa... zazwyczaj LD pamięta się zanim jeszcze otworzy się oczy Very Happy

przynajmniej ja tak mam

Post został pochwalony 0 razy

Zdawałem sobie sprawę, że śniłem. LD przypomniałem sobie dopiero po południu, bo LD to zwykły sen tylko kontrolowany. (często przypominam sobie sny dużo później) Akurat spojrzałem na dłonie i mi się skojarzyło to z tym LD i go sobie przypomniałem.

Post został pochwalony 0 razy

Czyli możesz go zaliczyć do LD :>

Post został pochwalony 0 razy

Moim zdaniem to nie ważne, bo to nie zmieni tego doświadczenia.
Najważniejsze, że uzyskałeś świadomość, lub jeśli nie to że coś przykuło Twoją uwagę więc byłeś blisko. Po za tym sam powinieneś ocenić czy wpisać czy nie wpisać.
A co to wpisywanie do sygnaturki- skoro Cię to motywuje to ok.

Post został pochwalony 0 razy

Nie zwykły i kontrolowany, tylko zwykły w którym wiesz, że śnisz i jesteś świadomy.

Post został pochwalony 0 razy

Ja też tak mam że pamiętam LD bardzo dokładnie i to od razu po wstaniu. Pamiętam też to jaki miałam sen zanim weszłam w LD i jak to się stało, że uświadomiłam sobie, że śnię.

Post został pochwalony 0 razy

W moich przekonaniach LD liczy się od momentu uzyskania świadomości i potwierdzenia tego przez jakiś test (lub uzyskania świadomości poprzez test, na jedno wychodzi). Świadomość niepodparta testem jest "pusta, sztuczna", nie wiem jak to określić. W twoim przypadku uzyskałeś świadomość dzięki testowi z dłonią, więc śmiało możesz powiedzieć, że to pełna jedno sekundowa świadomość we śnie. Krótka bo krótka, ale zawsze jest. Zaliczone.

Co do przypomnienia sobie o tym "LD" dopiero popołudni, to nie widzę powiązania z wcześniejszą sprawą ^^. Ważne, że w ogóle sobie przypomniałeś. Szkoda, że nie pamiętasz tylko uczuć, bo to jest najważniejsze. No i skomentuję jeszcze twój pomysł z sygnaturką: kiepski. Jeśli po dwóch tygodniach nie będziesz miał LD, zaczniesz się irytować nie dlatego, że go nie masz, tylko dlatego, że twój licznik nie rośnie (ludzka psychika). Tak to by zadziałało w moim przypadku. Choć - jak to powiedział Andrewek - jeśli tobie to pomaga, to kontynuuj.

Post został pochwalony 0 razy

Ten mój licznik nie wywołuje u mnie tego, że "muszę mieć LD" . To jest tylko po to, żeby wiedzieć jak dobrze mi idzie. Na początku praktyki z LD byłem bardzo zirytowany kiedy mi nie wychodziło.

Pozdro Cero.

Post został pochwalony 0 razy

No właśnie - to jest tylko po to, żeby wiedzieć, jak dobrze ci idzie. Ale co jeśli nagle zacznie ci iść źle? Wtedy automatycznie zauważysz, że stoisz w miejscu, brak postępów. Zresztą nie wiem, jak uważasz. Wiedz jednak, że z oneironautyką jest tak: raz możesz robić duże postępy i być na wysokim poziomie (można to "zmierzyć" w ilości jakościowych LD w ciągu miesiąca), a po tym okresie nie mieć LD przez cały miesiąc. W takiej chwili twój licznik dołowałby cię - to tak, jakbyś pisał w sygnaturce "jestem na dobrej drodze, miałem 4 LD" a potem "jestem do dupy, nie miałem LD od miesiąca".

@down:
Dlatego też poprzedziłem "w moich przekonaniach" ; D. Czasem trzeba zejść na ziemie i dokonać jakiś rozgraniczeń - bez tego nie odróżniłbym snu, snu o LD, LD, bla bla. Tak mi łatwiej ^^.

Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Sentil dnia Nie 20:54, 31 Sty 2010, w całości zmieniany 1 raz

	Sentil napisał:
	W moich przekonaniach LD liczy się od momentu uzyskania świadomości i potwierdzenia tego przez jakiś test (lub uzyskania świadomości poprzez test, na jedno wychodzi). Świadomość niepodparta testem jest "pusta, sztuczna", nie wiem jak to określić.

W takim razie nie miałem nigdy LD. :P

Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Johny dnia Nie 20:34, 31 Sty 2010, w całości zmieniany 1 raz

a dla mnie nie ma sensu tego tak definiować w Twojej sytuacji Smile

. Tzn chodzi mi o to że trzeba tym co doświadczają pierwszego LD trochę jakby to zdefiniować żeby mogli wiedizeć o co chodzi - nawet w pewnym sensie się podkręcić na to żę mieli LD (no bo jakby nie patrzeć to motywuje). Jeśli miałeś już LD to wiesz jak to jest i sam sobie jesteś w stanie odpowiedzieć Smile

. A po za tym najważniejsze czy to doświadczenie satysfakcjonuje Smile

. Np. ja miałem ostatnio że robiłem RT z nosem i nie mogłem oddychać - a więc teoretycznie real. Popołudniu rokzminiłem że to jednak był sen o RT. Ale to nie zmienia faktu że dla mnie to było ciekawe doświadczenie Smile

Post został pochwalony 0 razy

Sentil: to rozgraniczenie pasuje do Twoich doświadczeń. Bardzo dobrze jest coś takiego robić. Jednak widząc, że nie robiąc testu ma się "niepełne" LD nie można od razu tworzyć zasady tylko się zastanowić. Może to dlatego, że ma się "niepełne" LD nie robi się testu? :)

W "LD bez świadomości" nie realizuje się zamiarów wcześniej zaplanowanych, bo nie kontroluje się siebie. Moja definicja LD to sen, w którym potrafię świadomie kontrolować siebie i wiem, że śnię.
W przypadku mojego wachlarza doświadczeń taka definicja jest najbardziej pojemna i trafna. W przypadku Twojego wachlarza doświadczeń wystarczy inna (prawdopodobnie dlatego że zawsze robisz RT w LD).

Post został pochwalony 0 razy

Takie aspekty jak świadomość, testy i tak dalej każdy musi interpretować po swojemu, nie ma regułek xd. Ze świadomością sprawa jest czasem ciężka, wydaje się, że albo jest, albo jej nie ma, ale dla przykładu niedawno miałem LD, w którym zrobiłem testy, myślałem trzeźwo o tym co chcę przetestować/porobić, lecz mimo wszystko na kilka moich decyzji wpłynęły kukły senne (i nie jest tak, że posłuchałem ich dla zabawy, jak to mam w zwyczaju - one miały nade mną pewną władzę). Jedna z kukieł (kolega) aż wrzasnęła na mnie, co doprowadziło do zmiany mojej decyzji na gorszą. Jak widać - świadomość świadomości nie równa.

Wracając do testów - będąc szczerym muszę przyznać, że do wywołania samej świadomości nie są mi one potrzebne. Nie miałem jeszcze LD, w którym przez przypadek robiąc test odkrywam, że śnię. Wykorzystuję je tylko do celów potwierdzenia. Kiedy we śnie doznaję "olśnienia", zyskuję 99% pewności, że to nie jest rzeczywistość. Mimo wszystko, kiedy zaczynałem przygodę z oneironautyką (kawał czasu temu xd), ustaliłem sobie zasadę: bez 100% pewności nic nie robię - zero skoków z okna, zero atakowania postaci, zero wydurniania się. Bałem się ryzyka pomylenia snu z rzeczywistością (zresztą słusznie...). Dlatego też RT służą mi do uzyskanie tego brakującego 1%. Stąd moje przekonanie, że bez RT (bez maksymalnej pewności) nie można doznać LD "pełnego". Jeśli ty, Jot (;s), ufasz sobie na tyle, żeby podciąć żyły bez wykonania testu rzeczywistości, to ja ci po prostu zazdroszczę ; D.

Post został pochwalony 0 razy

Jeśli chodzi o RTki w moich snach, to jest różnie. Zazwyczaj nie robię RTków bo po prostu wiem że to sen i tyle, a czasem mam po prostu poczucie, że coś jest nie tak, że to może być sen, mam świadomość, ale właśnie wolę się upewnić.
Robienie RT w każdym LD może doprowadzić do sytuacji, że wiemy że to sen, robimy RT, ono nie wychodzi i stwierdzamy, że to jednak nie sen.

Post został pochwalony 0 razy