WILD - Było blisko?

Ponieważ jest to mój pierwszy post tutaj, chciałbym przywitać wszystkich Użytkowników tego forum, w szczególności Administrację Smile

.
Jak mi się wydaje, dzisiaj rano miałem szansę na osiągnięcie LD metodą WILD zupełnie przez przypadek. Jakiś czas temu zainteresowałem się LD, dużo o nim czytałem ale nie miałem zamiaru próbować. Mówiłem: "Może kiedyś". Później w ogóle przestałem czytać o LD, a metoda WILD była dla mnie najgorszą metodą osiągania LD ze względu na paraliż. Do dzisiaj miałem go tylko raz przy budzeniu się i było to dla mnie tak przerażające przeżycie, że sam nigdy bym się na WILDa nie zdecydował. Ale przejdźmy do sedna:
Obudziłem się równo o 4 nad ranem. Tata wstawał na 1 zmianę do pracy i obudził mnie jego budzik. Nie chciało mi się spać. Około 4:40 tata wyszedł więc stwierdziłem, że wypadałoby się jeszcze trochę zdrzemnąć. Przez jakiś czas myślałem sobie o LD - "Ale fajnie by było..." itp. Po pół godzinie zaczął mnie możyć sen. Ułożyłem się wygodnie i zacząłem przysypiać. Wydaje mi się, że przez cały czas byłem świadomy choć nie miałem takiej intencji. Pojawiły się hipnagogi. Była scena, w której uczestniczyłem ja i mój kumpel - nazwijmy go X. Obraz był dość nieostry. Wszystko wokół było beżowo-zółte, a za nami były takie dźwigi jakie są w portach załadunkowych. Obydwoje się cieszyliśmy, że udało mi sie osiągnąć LD (cały czas byłem świadomy). Postanowiłem sobie zmaterializować Ferrari. Odwróciłem się, spojrzałem za siebie i rzeczywiście stało tam czerwone Ferrari. Nagle X zaczął strasznie gadać. Był to zupełnie bezskładny, szybki bełkot. Postanowiłem, że trzeba go uciszyć. Wyciągnąłem rękę i zobaczyłem że trzymam w niej pilota. Szybko pomyślałem: "Jak nacisnę przycisk to X bedzie cicho". Nacisnąłem i X rzeczywiście był cicho, ale wciąż ruszał ustami. Dodam jeszcze, że co chwilę się lekko wybudzałem ale starałem się utrzymywać obraz przed oczami (bo bardzo fajnie mi się tak leżało ^^) i udawało mi się to. W pewnym momencie wybudziłem się dużo mocniej niż wcześniej. Próbowałem utrzymać obraz przed oczami, bezskutecznie. Pomyślałem - "Trudno, spróbuję zasnąć jeszcze raz". Zanim jednak się całkiem wybudziłem, coś zawirowało i wylądowałem w paraliżu. Bardzo szybko oddychałem ale nie myślałem nad tym. Pomyślałem - "Jestem w paraliżu! Moge zaraz wejsć w LD! Tylko bez paniki...". Leżałem tak chwilę wciąż bardzo szybko i głośno oddychając. Spróbowałem poruszyć ręką. Miałem wrażenie że mi się to udaje, że ręka się porusza bardzo powoli, ale po chwili stwierdziłem, że to tylko złudne wrażenie. Widziałem też swoimi oczami jakbym sie wił mogąc ruszać tylko mięśniami kręgosłupa. Jednak znów doszło do mnie, że to halucynacje. Zacząłem walczyć z tym paraliżem... Nie bałem się, ale Bóg wie czemu, chciałem to skończyć. W końcu się wyluzowałem, paraliż minął i obudziłem się. Teraz stale sobie pluję w brodę, po co z tym walczyłem.
Czy rzeczywiście byłem niedaleko od wejścia w LD WILDem?
A, i jednak na coś się to przeżycie przydało, teraz się nie boję paraliżu, więc spokojnie mógłbym trenować WILD Smile

Pozdrawiam

Post został pochwalony 0 razy

Też sobie nie raz plułem w brodę. ;> Pierwsze doświadczenie to sam wiesz lepiej - czy to był sen, czy półsen, czy co innego. ;) A czy od paraliżu do WILD jest blisko? Czasowo bardzo blisko - sekundy - ale to bardziej złożone pytanie. ;)

Post został pochwalony 0 razy

Hmm, nieco się zamotałem. To hipnagogi wystąpiłyby przed, czy po porażeniu przysennym? Czyli ta cała scena z bełkotem itp. to nie były hipnagogi? Sam się już trochę gubię :>

Post został pochwalony 0 razy

Scena z bełkotem to raczej sen, albo półsen, bo w hipnagogiach nie bierzesz udziału, nie ma Cię tam, tylko je obserwujesz. ;)

Post został pochwalony 0 razy

no było blisko, ale trenuj Smile

to czyni mistrza ;P Mi sie raz udało wejsc w LD prze WILD. To nie takie trudne jak się wydaje Smile

OPłozyłam się i zaczełam myslec intensywnie o szkole ( to było z 31 na 1 wrzesnia).Kiedy tak leżałam i myslalam, nagle pojawily mi się przed oczami białe, zolte i pomaranczowe kólka i krzyzyki. I poczułam się tak jakoś inaczej.. Taka wolna Smile

otworzyłam oczy, zrobiłam RT z nosem i wyszło pozytywnie Smile

Tylko nie udało mi się zrobic dnia z nocy. no niby to sen i nie powinnam się tak jak w rl bac ciemnosci, ale bałam się bardziej, bo nie wiedziałam co w tych ciemnosciach podswiadomosc mi zgodowała a tam cos szurało ;| ale fajosko było Smile

tej nocy miałam jeszcze 2 LDki Smile

Post został pochwalony 0 razy

No i dzisiaj mi się udało Smile

. Właściwie to znów przez przypadek. LD był dość krótki (ok. 1 min), poziom świadomości dość wysoki, choć czasami ją jakby na chwilę traciłem. Miałem jakiś tam sen. Po nim się obudziłem. Była godz. 6:00. Pomyślałem, że pośpię jeszcze. Wiedziałem, że mam duże szanse na LD. W końcu zacząłem zasypiać tracąc jednak świadomość. Nagle poczułem ciarki na całym ciele (jakby mi było zimno), przyspieszone bicie serca i pisk o wysokiej częstotliwości w uszach. Trwało to ok. 2 sekund i dzięki temu odzyskałem świadomość. Czułem jak moje ciało jest totalnie rozluźnione i sparaliżowane. Pomyślałem, że poczekam i zobaczę co się stanie. I nagle ni stąd ni zowąd pojawił się sen. Była to kontynuacja snu sprzed pobudki. Byłem w jakimś mieście. Zrobiłem RT z nosem, jednak nie mogłem wciągnąć powietrza. Zdziwiło mnie to i przez chwilę zwątpiłem, czy to sen. Spróbowałem ponownie. Udało się, jednak mogłem wciągnąć powietrze tylko jedną dziurką. To mi jednak wystarczyło. Postanowiłem się teleportować do domu i oznajmić wszystkim, że to sen. Zacząłem wirować myśląć, że znajde się w domu, nagle przestałem i... nic się nie stało. Dalej byłem w tym samym miejscu, a że był to jakiś duży plac to pomyślałem, ze wejdę w jedną z uliczek i że tam znajdę wejście do domu. Nie zrobiłem jednak kroku i wyrzuciło mnie. Znowu poczułem dreszcze, kołotanie serca, pisk i totalne rozluźnienie ciała. I znowu wszedłem w sen. Pamiętam tylko tyle, że był to LD, ale bardzo krótki. Znowu się obudziłem i znowu te dreszcze, pisk, który tym razem był dużo głośniejszy i ostrzejszy. I znowu wszedłem w sen, jednak był to zwykły sen, zresztą bardzo ciekawy, a mianowicie ok. 50 m nad moim placem przeleciał Airbus A380 i zahaczył o antenę na dachu i to spowodowało jego katastrofalny upadek Very Happy

. Sen był długi, po nim obudziłem się i po raz kolejny ten motyw z dreszczami. Próbowałem znowu wejść w sen, jednak obudziłem się całkowicie. Nie udało mi się ponownie zasnąć.

Post został pochwalony 0 razy