Autor |
Wiadomo¶æ |
Ismail
Do³±czy³: 06 Lip 2016
Posty: 23
Przeczyta³: 0 tematów
Ostrze¿eñ: 0/5
P³eæ: Mê¿czyzna
|
|
Przebudzenie |
|
Pomimo, ¿e to by³ spontan to teraz ju¿ psychiatra raczej nie bêdzie potrzebny, ani nawet wcze¶niej nie by³, gdy¿ mia³em nad tym kontrolê. Samokrytycyzm? Nie branie jako prawdê? Napisa³em, ¿e to tylko moje spostrze¿enia, a i tak mia³em t± ¶wiadomo¶æ, ¿eby za bardzo temu nie ufaæ. Nadinterpretacja? Pisa³em tak jak to okre¶lali inni, sam jednak pozbylem siê wiary w pewne "fenomeny" w tym religiê ale tak¿e, nadprzyrodzone i "magiczne" (przy tym siê najbardziej u¶mia³em ) itd. zacz±³em natomiast szukaæ naukowych dowodów, oczywi¶cie ka¿dy mo¿e wierzyæ w co chce, ale ja czasami wolê bardziej namacalne dowody. Je¶li kto¶ twierdzi, ¿e naprawdê wszystko jest iluzj±, to niech pójdzie do lasu na muchomorki i ciekawe co wtedy bêdzie iluzj±
Ja zobaczy³em pustkê, przerobilem wszystko co chcia³em (przynajmniej wtedy i nie zosta³o nic, by³em ponad i wtedy poczu³em siê wreszcie wolny, podczas przemy¶leñ wybra³em to co najlepsze, nie ograniczaj±c siê tylko do jednego schematu, jednak nadal trzeba pamiêtaæ by balansowac pomiêdzy jednym a drugim. Kto¶ tu wspomina³ te¿ zmienianiu emocji...schiza konkretna, bo na ka¿d± odpowied¼ znajdowales zaprzeczenie, tak¿e tego te¿ do¶wiadczy³em.
Ale ka¿dy ma swoj± prawdê, chocia¿ wed³ug moich przemy¶leñ to: "prawda jest jedna, t± prawd± jest wolno¶æ, a wiêc ka¿da prawda jest prawdziwa i niech prawda Ciê wyzwoli, bo prawd± jest wolno¶æ". Trochê pogmatwane, ale chyba zrozumia³e, mo¿na tu te¿ dodaæ klasyka: "nic nie jest prawd±, wszystko jest dozwolone".
I jeszcze jedno pytanie: Do czego ma prowadziæ rozwój? Bo zauwa¿y³em tutaj dwie odpowiedzi: nie robiæ nic bo to kolejna iluzja, alebo zmieniaæ siê na podstawie swoich przemy¶leñ. Wiêc niby do czego jest potrzebny ten rozwój? To ma co¶ wnosiæ, czy nie? To ma poprawiæ stan psychiczny? (jakby tak popatrzeæ z pewnej perspektywy to narkoman bierze by poczuæ siê lepiej, a to te¿ sprawia ¿e mo¿na siê poczuæ lepiej, ale nic nie robiæ ponad to, to w sumie wygl±da podobnie, byle by poczuæ siê dobrze.
Post zosta³ pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez Ismail dnia Nie 23:23, 16 Kwi 2017, w ca³o¶ci zmieniany 1 raz
|
|
Nie 23:15, 16 Kwi 2017 PRZENIESIONY ¦ro 15:15, 19 Kwi 2017 |
|
|
|
|
Matisek
Administrator
Do³±czy³: 28 Pa¼ 2010
Posty: 1812
Przeczyta³: 0 tematów
Pomóg³: 87 razy Ostrze¿eñ: 0/5
P³eæ: Mê¿czyzna
|
|
|
|
| | I jeszcze jedno pytanie: Do czego ma prowadziæ rozwój? Bo zauwa¿y³em tutaj dwie odpowiedzi: nie robiæ nic bo to kolejna iluzja, alebo zmieniaæ siê na podstawie swoich przemy¶leñ. Wiêc niby do czego jest potrzebny ten rozwój? To ma co¶ wnosiæ, czy nie? To ma poprawiæ stan psychiczny? (jakby tak popatrzeæ z pewnej perspektywy to narkoman bierze by poczuæ siê lepiej, a to te¿ sprawia ¿e mo¿na siê poczuæ lepiej, ale nic nie robiæ ponad to, to w sumie wygl±da podobnie, byle by poczuæ siê dobrze. |
Do dwóch rzeczy:
- Albo ¿eby pozbieraæ swoje ¿ycie i wyj¶æ jutro z domu./
- Albo, ¿eby przygotowaæ siê na dzisiaj.
Jest iluzj± je¶li jest tylko pog³êbianiem wiedzy bez praktycznych dzia³añ, tworzy to poczucie realizacji, polepszenia ¿ycia, wiêksze mo¿liwo¶ci umys³owe - a w rzeczywisto¶ci cz³owiek nie robi nic, marnuje swój potencja³, jest jak narkoman, który poszerza wiedze by poczuæ siê lepiej, poczuæ, ¿e wie i rozumie i widzi, ale to siê w koñcu wypala. Niebezpieczne jest zabijaæ sobie g³os serca iluzj±, ¿e jest iluzj±, ja wtedy proponuje szubienice. Trzeba dzia³aæ i zbieraæ owocê swoich dzia³añ, nie mo¿na od ¿ycia uciec w wiedzê. Tzn. zawsze mo¿na uciec, ale ucieczka to nie ¿ycie. Fallen, nie nie pomaga to w ¿yciu, to z³udzenie.
Chyba, ¿e kto¶ naprawdê jest beztroski nie ma ¿adnych pragnieñ i wyobra¿a sobie siebie za 20 lat samego bez rodziny, to ok. Ale bez u¿ywek chyba bêdzie ciê¿ko.
Post zosta³ pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez Matisek dnia Czw 20:41, 20 Kwi 2017, w ca³o¶ci zmieniany 1 raz
|
|
Nie 23:23, 16 Kwi 2017 PRZENIESIONY ¦ro 15:17, 19 Kwi 2017 |
|
|
Fallen Leaf
Administrator
Do³±czy³: 17 Gru 2012
Posty: 4337
Przeczyta³: 0 tematów
Pomóg³: 314 razy Ostrze¿eñ: 0/5 Sk±d: Radomsko P³eæ: Mê¿czyzna
|
|
|
|
Matisek,
Tak jak pisa³em. O innych ol¶nieniach piszemy. Ty jednak jeste¶ przekonany, ¿e to to samo, ten sam mechanizm. Projektujesz na mnie wnioski z Twoich do¶wiadczeñ, w tym Twoje zawiedzenia. Wy³apujesz to co t± ramê potwierdzi. To nie jest ¿aden entuzjazm. Nie by³ nim nawet na pocz±tku.
I ju¿ wtedy obstawia³em, ¿e pozytywne zmiany mog± byæ powi±zane te¿ z wydarzeniami jeszcze na krótko przed ol¶nieniem, przy których nie by³o ¿adnych ol¶nieñ. Im dalej w czas tym wiêcej zdarzeñ, wiêcej poznanych osób, wiêcej napotkanych ¶wiatopogl±dów itd. Wszystko na Ciebie jako¶ wp³ywa, nic nie przemija bez ¿adnego ¶ladu.
By³oby wiêc g³upot± stwierdziæ, ¿e to wszystko przez jakie¶ jedno do¶wiadczenie. Tego siê ju¿ po prostu nie da rozdzieliæ. To bezsensowne teoretyzowanie.
Jedyne co na pewno jest bezpo¶rednio z tym zwi±zane i co jest wrêcz permanentne to specyficzny dystans i spokój. Ale tu nie chodzi o to, ¿e jeste¶ wieczny szczê¶liwy czy b³ogi. To zmiana podej¶cia do do¶wiadczenia, emocji czy my¶li, a nie samego do¶wiadczenia. Jak w medytacji. Mo¿na te¿ to uj±æ w ten sposób, ¿e przestajesz czuæ podzia³ miêdzy Tob± a umys³em. Czujesz jedno¶æ. Nie ma walki.
Je¶li zinterpretowa³e¶ moje s³owa w stylu, ¿e czujê, ¿e co¶ mija i racjonalizujê, ¿eby podtrzymaæ warto¶æ ol¶nienia w swoich oczach, to nie to. Tak siê nie czujê. Pisa³em, ¿e odczuwam du¿o wiêkszy spokój ni¿ na pocz±tku.
Masz t± filozofiê za uwsteczniaj±c± bo nie widzisz po mnie wiêkszych zmian. Ale, ¿eby uznaæ j± za tak±, to musia³bym byæ wcze¶niej wy¿ej ni¿ jestem teraz. A tak nie jest. Ja zmiany po sobie widzê i to mi wystarcza. Przede wszystkim pozby³em siê tego co wcze¶niej uwa¿a³em za najwiêksze problemy czyli stres i natrêtne my¶lenie. I akceptuje tempo swojego rozwoju. Bez pazerno¶ci i z wdziêczno¶ci± za to co ju¿ osi±gn±³em.
¯e rozwój postêpuje za wolno, albo nie ¶ci¶le w tym kierunku, ¿eby¶ uzna³, ¿e co¶ jest w tym "przebudzeniu" to nie zbyt mnie obchodzi. To w³a¶ciwie tylko Twój problem. Zreszt± nawet jakby¶ w to wszystko uwierzy³ to nic Ci to nie da, bo to kwestia obserwacji. Pisa³em Ci, ¿eby¶ medytowa³. Nawet jak nie zaznasz os³awionego "przebudzenia" to na pewno co¶ zyskasz bo medytacja przynosi wiele korzy¶ci. A jak do¶wiadczysz, to sam bêdziesz wiedzia³ o co chodzi i jak ta wiedza mo¿e wspomóc Twój kierunek rozwoju.
| | Tak felek, w depresji nie ma ol¶nieñ, jest tylko beznadzieja i totalne wygaszenie pozytywnych wra¿eñ.
Mo¿esz w±tpiæ, fizjologii mózgu nie oszukasz, nawet je¶li by¶ mia³ racje w swoich zalozeniach.
|
S± przypadki ol¶nieñ w depresji, no ale depresje s± ró¿ne. Ol¶nienia te¿ W ka¿dym razie pisa³e¶, ¿e przyczyn± depresji jest brak ol¶nieñ, a nie ¿e nie ma tam ol¶nieñ.
Co do przysz³o¶ci, to wiara w pewn± przysz³o¶æ to forma iluzji, wyparcia strachu kulturowego. My¶lê, ¿e do niedawna po cichu wierzy³em, ¿e jakie¶ ol¶nienie, albo specyficzne nastawienie mo¿e sprawiæ, ¿e Twoja przysz³o¶æ bêdzie w ka¿dym przypadku spokojna. Mo¿e i tak jest, ale je¶li siê czego¶ nie wie, albo nie wierzy po ca³o¶ci, a wierzy czê¶ciowo, to wymaga to dodatkowej obrony. Mia³em jedno z mniejszych ol¶nieñ w momencie kiedy u¶wiadomi³em sobie, ¿e to z tego powodu mog³a pojawiaæ siê subtelna irytacja na czyje¶ osi±gniêcia. Choæ mog³a ale nie musia³a.
Tak wiêc nie. Nie wierzê w jak±¶ pewn± przysz³o¶æ. Nie mogê te¿ przewidzieæ jak reagowa³bym w ca³kowicie innych warunkach zewnêtrznych itd. ¯adnych pewników. Ale nie czujê siê z t± niepewno¶ci± ¼le. Wiêc jaki¶ motor rozwoju jest np. w postaci tego subtelnego strachu i bardzo dobrze.
Ismail, nie wiem czy wra¿enie kontroli stanu wystarczy, ¿eby uznaæ co¶ za zdrowe, ale mniejsza. Opisz bardziej co dok³adnie do¶wiadczy³e¶, co Ciê tak ol¶ni³o, czy wi±za³y siê z tym pozytywne emocje, bo z Twoich postów ciê¿ko uzbieraæ konkrety.
Post zosta³ pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez Fallen Leaf dnia Nie 23:57, 16 Kwi 2017, w ca³o¶ci zmieniany 1 raz
|
|
Nie 23:56, 16 Kwi 2017 PRZENIESIONY ¦ro 15:20, 19 Kwi 2017 |
|
|
turbo
Senny Podró¿nik
Do³±czy³: 07 Sty 2016
Posty: 447
Przeczyta³: 0 tematów
Pomóg³: 25 razy Ostrze¿eñ: 0/5 Sk±d: Kraków P³eæ: Mê¿czyzna
|
|
|
|
Matisek i Fallen ,oboje macie po czê¶ci racjê jak czyta siê was to znajduje smaczki z ka¿dej strony,ale lubicie siê przekrzykiwaæ Nie bêdê tu najm±drzejszy ale Fallen po czê¶ci dobrze mówi o wp³ywie na umys³ swoimi sposobami. Ju¿ dawno odkry³em ¿e przecie¿ nie do koñca to my tak sami my¶limy:-) Du¿a a mo¿e wiêksza czê¶æ tego jest przydzielona naszemu wspania³emu(nie zawsze) umys³owi,ale bez staniêcia w miejscu i wgl±du w siebie nie zrozumiemy tego co by¶my tak bardzo chcieli,i zarazaem zmienili ten schemat który tworzy nas ka¿dego dnia(wydaje mi siê ¿e jeste¶my tworzeni tym samym schematem w czasie snu). Kilka razy sprawdza³em zale¿no¶æ tego co dzieje siê z nami podczas nocy,wstaj±c rano:-)A pomog³o mi w tym w³a¶nie wgl±d w siebie,w te obrazy emocji,uczuæ itp. kiedy¶ fallen dobrze to nazwa³ "etykiety", 100% trafna odpowiedz. Potrafi zmieniæ siê wszystko,jak by ciê w nocy programowano do nastêpnego dnia,ale sposób naszego my¶lenia daje nam z³udne ³±czenie poprzednich dni.Nie bêdê pisa³ jakie zale¿no¶ci zobaczy³em ,bo du¿o pisaæ.Sprawdza siê moja teza,nie pamiêtasz dnia poprzedniego,poniewa¿ ciê tam nie ma.Nawet fizycznie organizm mo¿e siê zmieniæ nie do poznania,sam na sobie sprawdzi³em co daje pod¶wiadomo¶ci kopa do zmian, niedawno siê zakocha³em w fajnej dziewczynie z krakowa,miesi±c wcze¶niej wygl±da³em(mam zdjêcia i porówna³em "szok")tak jak zawsze, po miesi±cu nie mog³em uwierzyæ w to co widzê,ka¿dego dnia zmienia³em siê coraz bardziej. Zszed³em z tematu,trochê popisa³em:-) ,chodzi mi tylko o to ¿e to co dzieje siê w ¶rodku w nas oddzia³owywuje na zewn±trz. Wracaj±c do tematu ,je¿eli Incestus jest alkoholikiem to jest skoñczony,w tym momencie to dopiero ¿yje w iluzji,przeszed³em przez to i to jest najwiêksza dziura z ¿yczeniami które siê nigdy nie spe³nia,a daj± wyobra¿enie si³y.W mojej opinii Matisek dobrze prawi ¿eby stworzyæ zasady i i¶æ do przodu s³uchaæ serca,ale Fallen tak samo ma bardzo dobre podej¶cie do wgl±du w siebie i wprowadzeniu równowagi. Mog³em trochê namieszaæ,bo jestem chory i nie najlepiej mi siê ¶wiadomie my¶li,cia³o jest jak cholera po³±czone z umys³em:-)
Post zosta³ pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez turbo dnia Pon 8:55, 17 Kwi 2017, w ca³o¶ci zmieniany 1 raz
|
|
Pon 8:52, 17 Kwi 2017 PRZENIESIONY ¦ro 15:24, 19 Kwi 2017 |
|
|
Matisek
Administrator
Do³±czy³: 28 Pa¼ 2010
Posty: 1812
Przeczyta³: 0 tematów
Pomóg³: 87 razy Ostrze¿eñ: 0/5
P³eæ: Mê¿czyzna
|
|
|
|
| | Matisek,
Tak jak pisa³em. O innych ol¶nieniach piszemy. Ty jednak jeste¶ przekonany, ¿e to to samo, ten sam mechanizm. Projektujesz na mnie wnioski z Twoich do¶wiadczeñ, w tym Twoje zawiedzenia. Wy³apujesz to co t± ramê potwierdzi. To nie jest ¿aden entuzjazm. Nie by³ nim nawet na pocz±tku |
E tam próbujesz za wszelk± cenê twierdziæ, ¿e siê nie mylisz, a ja Ci mówie, ¿e dopiero za jaki¶ d³u¿szy czas bêdziesz móg³ to wiedzieæ, oby¶ siê nie myli³.
To czym s± ol¶nienia dla Ciebie? Przecie¿ sam interpretowa³e¶ to tak samo jak mo¿na zwyk³e dzia³anie uk³adu r±bkowego, felek zrozum, ¿e jeste¶ tylko mechaniczn± ma³p±, mo¿esz najwy¿ej wierzyæ, ¿e masz w tym wszystkich duszê, ale Ty raczej w to nie wierzysz, wiêc wtf
| |
S± przypadki ol¶nieñ w depresji, no ale depresje s± ró¿ne. Ol¶nienia te¿ W ka¿dym razie pisa³e¶, ¿e przyczyn± depresji jest brak ol¶nieñ, a nie ¿e nie ma tam ol¶nieñ. |
Ja znam przypadki, ¿e Maryjazawszedziewica zst±pi³a z nieba i wszyscy bili brawo.
Nie przyczyn± depresji jest brak ol¶nieñ tylko brak ol¶nieñ jest jej efektem.
Choæ to prawda, s± ró¿ne stopnie depresji, nie ka¿dy jest skrajny, ale dla mnie depresje powinno okre¶laæ siê od skrajnego poziomu kiedy ju¿ nie ma miejsca na wiêksze lub mniejsze poczucie sensu i zrozumienia, bo potem siê okazuje, ¿e 75% spo³eczeñstwa ma depresje.
| | Ju¿ dawno odkry³em ¿e przecie¿ nie do koñca to my tak sami my¶limy:-) |
Gdyby¶my do koñca tak my¶leli sami to wystarczy³o by ¿yæ w mechanicznej równowadze, ¿eby czuæ prawdziwe szczê¶cie, tak siê nie da, ale da siê wej¶æ w pu³apke
| | je¿eli Incestus jest alkoholikiem to jest skoñczony,w tym momencie to dopiero ¿yje w iluzji |
Tylko jak przet³umaczyæ fallenowi, ¿e to s³aby autorytet do zdobywania wiedzy, to tylko z³y przyk³ad jak ta wiedza pomog³a mu w ¿yciu
Post zosta³ pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez Matisek dnia Pon 14:47, 17 Kwi 2017, w ca³o¶ci zmieniany 5 razy
|
|
Pon 13:29, 17 Kwi 2017 PRZENIESIONY ¦ro 15:27, 19 Kwi 2017 |
|
|
Fallen Leaf
Administrator
Do³±czy³: 17 Gru 2012
Posty: 4337
Przeczyta³: 0 tematów
Pomóg³: 314 razy Ostrze¿eñ: 0/5 Sk±d: Radomsko P³eæ: Mê¿czyzna
|
|
|
|
Mechaniczn± ma³p±? Brzmisz jakby¶ ten ca³y mechanizm pozna³. Stosujesz charakterystyczny dla Ciebie zabieg. Upraszczasz co¶, ¿eby nikt nie móg³ zarzuciæ Ci b³êdu i ¿eby¶ Ty móg³ przed sob± przyznaæ, ¿e to dobrze rozumiesz.
To prawda, ¿e potrzeby s± istotne, ale zdajesz siê mieæ ca³y ¶wiatopogl±d i proces my¶lenia za jedynie nie wnosz±cy efekt uboczny. Ignoruj±c choæby istotny fakt, ¿e to od Twojego systemu warto¶ci zale¿y co wywo³a u Ciebie szczê¶cie albo co Ciê denerwuje.
Ogl±da³em swoj± drog± ostatnio wyk³ad buddyjskiego mnicha, który porównywa³ pewne wiêzienie do ich klasztoru. Jak to siê dzieje, ¿e w tamtym wiêzieniu maj± lepsze warunki do spania, telewizory, mog± aktywnie spêdzaæ czas, maj± porz±dne jedzenie, no prawie jak hotel, a ludzie próbuj± z niego uciekaæ. Podczas gdy w klasztorze ¶pi± na ziemi, w wolnym czasie medytuj±, do jedzenia dostaj± zawsze jakie¶ liche jedzenie, a ludzie w³amuj± siê do klasztoru, ¿eby zapisaæ siê na listê oczekuj±cych. Odpowied¼ by³a prosta "Chc± tam byæ".
Co do wgl±du, nie wiem czy czyta³e¶ w ogóle t± definicjê z [link widoczny dla zalogowanych], któr± podrzuca³em. Jest tam wyra¼nie napisane, ¿e zjawisko ol¶nienia wiêc i emocje siê z tym wi±¿±ce to efekt uboczny nie wp³ywaj±cy na mechanikê wgl±du. A wgl±d jako taki dzieje siê my¶lê bardzo czêsto.
Przyk³adem ma³ego wgl±du jest wed³ug mnie np. nag³e zrozumienie metody obliczania w matematyce kiedy patrzysz na przyk³ad i ³±czysz elementy bezskutecznie, a¿ przychodzi moment kiedy tak po³±czysz fakty, ¿e mówisz "aha!" i wszystko staje siê jasne. Wtedy automatycznie dewaluujesz wszystkie zbêdne elementy, które powsta³y przy z³ych próbach zrozumienia zadania. Owo ma³e ol¶nienie mo¿e wywo³aæ jaki¶ entuzjazm, ale jest on nieistotny. Od tego momentu osoba podchodzi do takich zadañ z nowym rozumieniem.
Grotesk± wgl±du bêdzie w³a¶nie jakie¶ wiêksze "przebudzenie", które uwa¿asz za podwa¿enia fundamentów wszelkiego warto¶ciowania. Mechanizm jest bardzo podobny jak przy tym zadaniu. Pamiêæ robocza w jednym momencie musi pomie¶ciæ potrzebne elementy. A ¿e jest ograniczona, to trzeba uj±æ elementy bardziej mo¿na powiedzieæ ogólnie. To w³a¶nie umo¿liwia uwa¿no¶æ. W uwa¿no¶ci nie skupiasz siê na niczym, a jedynie to zauwa¿asz. Oczywi¶cie gdy kto¶ jest bardzo skupiony na sobie (a tym samym na swoich my¶lach), albo bardzo chce do¶wiadczyæ ol¶nienia, dok³ada do tego to co ju¿ wie na ten temat itd. to wszystko utrudnia uwa¿no¶æ i powoduje zapychanie pamiêci roboczej elementami, które oddalaj± od za³apania istoty "Ja" i które tylko utwierdzaj± Ciê w tym co ju¿ s±dzi³e¶ na ten temat.
Taki wgl±d wywo³uje du¿o wiêksze emocje bo dotyczy rzeczy wa¿niejszych i jest tak odleg³y od tego co s±dzi³e¶, ¿e a¿ wcze¶niej niewyobra¿alny. Ja mia³em odczucie, ¿e wcze¶niej przez rok czasem nawet obsesyjnego my¶lenia na ten temat nawet siê o sedno nie otar³em.
Ale istota tkwi w nowym zrozumieniu problemu, jak w ka¿dym wgl±dzie. Mo¿na podejrzewaæ, ¿e wp³yw bêdzie szeroki, bo zmieniasz podej¶cie nie tylko do jakiego¶ zadania z matematyki, które wystêpuje raz na jaki¶ czas, albo przez pewien okres czasu, a do ka¿dego swojego do¶wiadczenia, przez ca³e ¿ycie.
Mia³em od tego czasu sporo mniejszych ol¶nieñ my¶lê, g³ównie z tego powodu i¿ moja potrzeba racji znacznie zmala³a a my¶lenie jest bardziej uwa¿ne. Biorê do siebie, ¿e ma³o wiem, a logika jest z³udna, wiêc jak czytam co¶ sprzecznego z moimi pogl±dami to argumentuje na korzy¶æ drugiej osoby, pod³ug przekonania, ¿e mo¿e mieæ racjê. Chêæ ujrzenia perspektywy tej osoby i brak napiêcia w my¶leniu powoduje, ¿e my¶lenie jest spokojniejsze i bardziej kreatywne choæ wolniejsze.
Niedawno znalaz³em potwierdzenie takiego widzenia tej kwestii:
"Eksperci z tej dziedziny przekonuj±, ¿e proces my¶lenia przebiega wed³ug dwóch trybów. Szybkie my¶lenie – uaktywniaj±ce w mózgu fale beta – jest racjonalne, logiczne i linearne. Wolne my¶lenie, które uaktywnia fale alfa i theta, jest intuicyjne i zawi³e, ale bardziej kreatywne. W ten drugi sposób my¶limy tylko, gdy opada napiêcie. Gdy mamy czas, by pozwoliæ pomys³om, aby dojrzewa³y w piwniczce na zapleczu g³owy."
¬ród³o: [link widoczny dla zalogowanych]
Generalnie to wzmocnienie podej¶cia, które mia³em ju¿ wcze¶niej bo od dawna przejawiam spory samokrytycyzm. Takie podej¶cie nie zapewnia oczywi¶cie w pe³ni obiektywnego podej¶cia bo takie nie istnieje. Ale czyni ¶wiatopogl±d bardziej elastycznym. Mia³em te¿ momenty wystawiania fundamentów mojego ¶wiatopogl±du na próbê. Wczuwania siê w to, ¿e nie mam racji. Wychodzi³em z takich prób z my¶l±, ¿e to niewiele zmienia. To te¿ mnie uczy, ¿e racja nie jest taka potrzebna jak siê wcze¶niej s±dzi³o.
Incestus alkoholik, Ja eskapista nie robi±cy nic ze swoim ¿yciem. To Twoje widzenie sprawy, przy posiadaniu ma³ej ilo¶ci informacji. Dopowiadasz sobie negatywne cechy tam gdzie to mo¿liwe. To Twój kolejny sposób na zdewaluowanie kwestii ol¶nienia. Popatrz trochê na to wszystko z innej strony. Zamiast tylko szukaæ b³êdów u mnie, poszukaj ich u siebie. Jak co¶ jest efektem dzia³ania mechanizmu obronnego to nie znaczy od razu, ¿e nie odzwierciedla prawdy. Jak jednak zauwa¿ysz ju¿ swoje pochopne przypisywanie ³atek to mo¿e nabierzesz do tego dystansu i spojrzysz z szerszej perspektywy.
U mnie s³owo "przebudzenie" ju¿ prawie w ogóle nie wystêpuje w my¶leniu. Zauwa¿y³em te¿, ¿e to wysz³o mi na dobre. Patrzê tylko na to co siê dzieje, staram siê zauwa¿aæ b³êdy i korygowaæ je.
No i idê inn± drog± ni¿ Incestus. To naturalne, bo jeste¶my na innym etapie ¿yciowym.
Jak ma siê co¶ zmieniæ to tak jak piszesz, kiedy¶. Teraz pomimo wystawiania wierzeñ na próby i oddalania siê od tego tematu nie czujê, ¿e co¶ tracê. Mo¿e przyczyna jest taka, ¿e to kwestia odejmowania a nie dodawania. A mo¿e i emocji, które jeszcze nie minê³y, choæ ¿adnego wiêkszego entuzjazmu nie czuje.
Ale te¿ mo¿e i warunki. Jak pisa³em, nie da siê tego w pe³ni rozdzieliæ. Nie potrafiê przewidzieæ jak bym siê czu³ gdybym zosta³ wystawiony na rutynê, straci³ znajomych itd. No ale i tak nie zamierzam do czego¶ takiego d±¿yæ.
Post zosta³ pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez Fallen Leaf dnia Pon 17:52, 17 Kwi 2017, w ca³o¶ci zmieniany 2 razy
|
|
Pon 17:48, 17 Kwi 2017 PRZENIESIONY ¦ro 15:28, 19 Kwi 2017 |
|
|
Matisek
Administrator
Do³±czy³: 28 Pa¼ 2010
Posty: 1812
Przeczyta³: 0 tematów
Pomóg³: 87 razy Ostrze¿eñ: 0/5
P³eæ: Mê¿czyzna
|
|
|
|
| | Mechaniczn± ma³p±? Brzmisz jakby¶ ten ca³y mechanizm pozna³. |
Widzisz, nie tyle jest to moj± pasj± co jednak studiuje dzia³ zwi±zany z neurobiologi±, ty masz tylko psychologiczn± wiedzê z artyku³ów i w³asnych dywagacji powo³uj±c siê na badania alkoholika incestusa. Ja tego nie kupie bo widzê jak to wygl±da i nie chcê, ¿eby takie rzeczy szerzyæ.
| | Przyk³adem ma³ego wgl±du jest wed³ug mnie np. nag³e zrozumienie metody obliczania w matematyce kiedy patrzysz na przyk³ad i ³±czysz elementy bezskutecznie, a¿ przychodzi moment kiedy tak po³±czysz fakty, ¿e mówisz "aha!" i wszystko staje siê jasne. Wtedy automatycznie dewaluujesz wszystkie zbêdne elementy, które powsta³y przy z³ych próbach zrozumienia zadania. Owo ma³e ol¶nienie mo¿e wywo³aæ jaki¶ entuzjazm, ale jest on nieistotny. Od tego momentu osoba podchodzi do takich zadañ z nowym rozumieniem. |
To prawda i to jest praca podwzgórza, nie ¿adnej nie zbadanej magii umys³u. Sam przyzna³e¶ nawet o nieistotnym entuzjazmie. Nie odró¿niasz poprostu emocji od impulsu, dlatego nie mo¿esz mi zarzucaæ braku racji bo ci±gle lejesz wode, zamiast skupiæ siê na najwa¿niejszej czê¶ci tematu, czyli to jak Twoja filozofia daje Ci jak±¶ wyuzdan± wiedzê, a czyni ¿ycie pró¿nym.
Przyk³ad z matematyk± ma t± ró¿nicê, ¿e impuls nastêpuje przy trafieniu w pewny sprawdzony punkt.
W Twoim przypadku ten punkt jest iluzja, inaczej by¶ nie musia³ ju¿ te wiedzy zmieniaæ od pocz±tkowych za³o¿eñ, gdzie stwierdzi³e¶, ¿e "JA" nie istnieje, a prawdziwe troski s± zaprogramowane przez otoczenie itp itd.
| | to wszystko utrudnia uwa¿no¶æ i powoduje zapychanie pamiêci roboczej elementami, które oddalaj± od za³apania istoty "Ja" i które tylko utwierdzaj± Ciê w tym co ju¿ s±dzi³e¶ na ten temat. |
Ja doskonale rozumiem o co Ci chodzi, uwa¿no¶æ jest dobra, jak najbardziej, ale próbujesz w ten sposób nazwaæ owe "elementy" z³ymi, mimo, ¿e utwierdzaj± Ciê w poprzednich przekonaniach.
Taki problem nale¿y rozwi±zaæ i siê z nim szczerze skonfrontowaæ inaczej wypierasz siê swojej prawdziwej troski. Nie przyznasz tego, ale tak jest. Chyba, ¿e wychowa³e¶ siê w patologicznym ¶rodowisku to raczej sam sobie z tym nie poradzisz, bêdziesz ca³e ¿ycie walczy³, a¿ w koñcu znajdziesz inny sposób radzenia. Jak inces
| | Incestus alkoholik, Ja eskapista nie robi±cy nic ze swoim ¿yciem. To Twoje widzenie sprawy, przy posiadaniu ma³ej ilo¶ci informacji. Dopowiadasz sobie negatywne cechy tam gdzie to mo¿liwe. To Twój kolejny sposób na zdewaluowanie kwestii ol¶nienia. Popatrz trochê na to wszystko z innej strony. Zamiast tylko szukaæ b³êdów u mnie, poszukaj ich u siebie. Jak co¶ jest efektem dzia³ania mechanizmu obronnego to nie znaczy od razu, ¿e nie odzwierciedla prawdy. Jak jednak zauwa¿ysz ju¿ swoje pochopne przypisywanie ³atek to mo¿e nabierzesz do tego dystansu i spojrzysz z szerszej perspektywy. |
Ej no nie oszukujmy siê Zarzuci³e¶ mi mo¿liwo¶æ braku racji, ale nie potwierdzisz, ¿e w pierwszej kwestii jej nie mam, ale to osobiste sprawy wiêc mniej wnikam, ale warto sprawdziæ jakie owoce wydaj± dane filozofie
Dalej..
nie uwa¿am, ¿eby zdewaluowanie Twojego ol¶nienia by³o negatywnym okre¶leniem, tylko nazwaniem rzeczy po imieniu, tak, ¿e Twoja intepretacja nie odzwierciedla tej prawdy, a Ty nie dajesz mi ¿adnego argumentu, ¿e tak jest.
Wszystko sprowadza siê do tego jak to bêdzie wygl±da³o za rok/dwa.
Ja to widzê tak, albo bêdziesz rozwija³ INN¡ g³êbsz± filozofie nazywaj±c± Twoj± wêdrówke, dalej siê ³udz±c, ¿e odkryjesz wiêkszy sens, albo popadniesz w na³ogi, ¿eby sobie to my¶lenie usprawniaæ jeszcze bardziej.
Problemów np. samotno¶ci w ten sposób nie rozwi±¿esz, zamiast walczyæ z jakimi¶ wkrêtami, mo¿e lepiej wyj¶æ do ludzi i byæ bardziej otwartym na nich?
Wyk³ady z psychologii, gdzie uzupe³nia³y siê one wiedz± neurologiczn±, da³y mi jasno do zrozumienia, ¿e wiêkszo¶æ tych elementów codziennych zaburzaj±cych istotê w³asnego "JA" wynika po prostu z zaniedbania podstawowych trosk. Pojawia siê dany impuls, który latami tworzy emocje i my¶li, a Ty próbujesz tylko je zrozumieæ i my¶lisz, ¿e siê ich pozbêdziesz. Nie pozbêdziesz, jedynie przy pomocy farmakologii, tak jak skoñczy³ Twój mêdrzec. Nikomu nie ¿yczê ¼le, a ju¿ napewno nie tak.
Ale w doros³ym ¿yciu warto zaakceptowaæ, ¿e nie jest ono ³atwe i nie które troski trzeba zapijaæ, byleby nigdy w³asnym b³êdem i zaniedbaniem siê do tego nie doprowadziæ. Amen.
@edit: Felek powiem tak ad tego przebudzenia. Porzuæ to, bo nigdy nie poznasz siebie to tylko z³udzenia, dozna³e¶ ol¶nienia zanurzaj±c g³owê do niezbadanej g³êboko¶ci± wody. Je¶li w ten sposób wnikasz do w³asnego "JA" i swoich trosk, to lepsz± drog± jest spojrzenie na nie, wziêcie kartki i napisanie jak to rozwi±zaæ praktycznie z widocznym skutkiem. DO SKUTKU.
Zanim uznasz, ¿e wiêkszo¶æ trosk zosta³a ci narzucona, zastanów siê, czy tak nie dzia³aj± ludzie pozbawieni rozumu. To, ¿e nie masz nad nim pe³ni kontroli nie znaczy, ¿e zosta³e¶ pozbawiony jej ca³kowicie i musisz tam majstrowaæ, a wnikasz w bardzo powa¿n± dziedzine swoimi za³o¿eniami, które si³± rzeczy wyg³aszasz pewnie.
Czekam jak Twoja wiedza bêdzie wydawaæ owoce dzia³añ, rozwi±¿esz problem samotno¶ci i spe³nisz jakie¶ wiêksze troski bo jak narazie tylko siedzisz i my¶lisz... wiem wiem, zaraz powiesz, ¿e przecie¿ to czujesz i widzsz poprawê wewnêtrznie... ehh.
Post zosta³ pochwalony 1 raz
Ostatnio zmieniony przez Matisek dnia Pon 18:44, 17 Kwi 2017, w ca³o¶ci zmieniany 5 razy
|
|
Pon 18:35, 17 Kwi 2017 PRZENIESIONY ¦ro 15:28, 19 Kwi 2017 |
|
|
Fallen Leaf
Administrator
Do³±czy³: 17 Gru 2012
Posty: 4337
Przeczyta³: 0 tematów
Pomóg³: 314 razy Ostrze¿eñ: 0/5 Sk±d: Radomsko P³eæ: Mê¿czyzna
|
|
|
|
| | W Twoim przypadku ten punkt jest iluzja, inaczej by¶ nie musia³ ju¿ te wiedzy zmieniaæ od pocz±tkowych za³o¿eñ, gdzie stwierdzi³e¶, ¿e "JA" nie istnieje, a prawdziwe troski s± zaprogramowane przez otoczenie itp itd. |
No nie s±dzê, ¿e co¶ zmieniam. Prawdziwe troski to te pochodz±ce z ID. Po¿ywienie, bezpieczeñstwo. Nie wiem jak z popêdem, mnisi jako¶ sobie radz± bez tego Mo¿e jest tak, ¿e oni tych potrzeb nie maj± do momentu kiedy nie zostawi± wystawieni na bod¼ce przypominaj±ce im t± potrzebê. Reszta taka jak duma, kontrola czy w³adza, to potrzeby i wymy¶lone koncepty ego. S± jak najbardziej zaprogramowane przez otoczenie, czyli kulturê. Dlatego te¿ w prymitywnych kulturach nie jest obecny taki lêk egzystencjalny jak w naszej. Nie znaczy to oczywi¶cie, ¿e to wszystko znika. Podchodzi siê do tego m±drzej po prostu.
Te potrzeby nie s± te¿ takie same u ka¿dego. Jest to ¶ci¶le zwi±zane z poczuciem warto¶ci. Ja u siebie widzê zmniejszenie tych potrzeb, ale znowu¿ nie mogê jednoznacznie stwierdziæ czy to przez "przebudzenie", wzrost samooceny z powodu innych do¶wiadczeñ, czy warunków choæby. Nie wiem czy da siê ca³kowicie te potrzeby wy³±czyæ tak ¿eby nie by³o to t³umieniem czy wyparciem. Nie d±¿ê do tego. Nie uznajê ich za wroga a pomoc.
| | Ja doskonale rozumiem o co Ci chodzi, uwa¿no¶æ jest dobra, jak najbardziej, ale próbujesz w ten sposób nazwaæ owe "elementy" z³ymi, mimo, ¿e utwierdzaj± Ciê w poprzednich przekonaniach. Taki problem nale¿y rozwi±zaæ i siê z nim szczerze skonfrontowaæ inaczej wypierasz siê swojej prawdziwej troski. Nie przyznasz tego, ale tak jest. |
No nie zrozumia³e¶ o co chodzi³o mi z tymi niepotrzebnymi elementami. Mo¿esz wiedzia³by¶ o co chodzi jakby¶ chocia¿ spróbowa³ podej¶æ do tego æwiczenia medytacyjnego, które Ci opisywa³em. Dla przyk³adu ja kiedy¶ mia³em bardzo ma³y dystans do siebie a tym samym do my¶lenia. Ka¿da my¶l, która siê pojawia³a by³a dla mnie bardzo istotna tylko dlatego, bo moja. Bo skoro ja my¶lê, to przecie¿ musi to byæ co¶ istotnego, przecie¿ jestem taki m±dry itd.
Na tyle to my¶lenie stawa³o siê istotne, ¿e chcia³em ka¿d± my¶l dokañczaæ, wyci±gaæ wnioski, powstawa³o napiêcie i walka. G³ównie z tego powodu bra³y siê moje my¶li natrêtne. Obecnie mam my¶lenie na tyle spokojne i uwa¿ne, ¿e bardzo czêsto w momencie kiedy my¶lenie staje siê niepraktyczne w stylu zdarte ta¶my, ukryty samozachwyt, krytyka itp. to ono siê przerywa. Nie mam ochoty dalej my¶leæ.
Kiedy próbowa³em tego æwiczenia medytacyjnego, to chcia³em siê "o¶wieciæ" dla dumy. By³o to paradoksem, bo ten wgl±d to zaprzeczenie dumy. Do pamiêci roboczej wêdrowa³y wiêc wnioski na si³ê, po to ¿eby dowarto¶ciowaæ siê nimi. Kiedy podszed³em do æwiczenia po nabyciu wcze¶niej wiêkszego dystansu do siebie, nie wypiera³em niczego. Uwa¿ne my¶lenie pojawi³o siê naturalnie, bo nie chcia³em siê dowarto¶ciowywaæ. Samo æwiczenie zajê³o wtedy chwilê.
Nie wierzê w woln± wolê, ale osobi¶cie czujê siê jakbym pomimo takich przekonañ korzysta³ z woli m±drzej. No i w ogóle nie my¶lê na ten temat. Kiedy¶ mia³em okres, w którym wnioski o wolnej woli wykorzystywa³em, ¿eby sobie co¶ usprawiedliwiaæ lub czego¶ unikaæ, ale to by³o na d³ugo przed nabyciem wgl±du.
| | a Ty próbujesz tylko je zrozumieæ i my¶lisz, ¿e siê ich pozbêdziesz. |
Ja nie próbuje niczego zrozumieæ ani niczego siê pozbywaæ. Bo nie mam czego. Nie ma ¿adnego problemu z my¶lami. Traktuje je jak pomoc. Jest ich ma³o a wiêkszo¶æ które siê pojawiaj± uznajê za praktyczne. To ju¿ nie jest to co kiedy¶, ¿e my¶lê i my¶lê próbuj±c dobrn±æ do jakiego¶ sedna, nie mog±c tego zrobiæ. Czuje siê dobrze ze sob±. Pojawiaj± siê czasem jakie¶ subtelne napiêcia, ale kto ich nie ma Nie gardzê te¿ tymi napiêciami, ale uznajê je za pomoc i motor do rozwoju. A otwarto¶ci nabywam, luz.
Ja to trochê odczuwam, ¿e to tak jakby¶ zrozumia³ nieu¶wiadomione lêki kulturowe i nie walczy³ z nimi. Przeniós³ to do ¶wiadomo¶ci, tak ¿eby¶ móg³ realizowaæ cele tych lêków, ale ju¿ m±drzej, zachowuj±c balans, d±¿±c do z³otego ¶rodka. Ale to tylko moja interpretacja
No ale jak chcesz zdobywaæ szczyty i rozwijaæ siê bardzo intensywnie to to zapewne nie dla takich osób. Najsilniejszym batem do rozwoju zawsze bêdzie strach o bycie gorszym i opini±.
Post zosta³ pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez Fallen Leaf dnia Pon 20:43, 17 Kwi 2017, w ca³o¶ci zmieniany 1 raz
|
|
Pon 20:39, 17 Kwi 2017 PRZENIESIONY ¦ro 15:30, 19 Kwi 2017 |
|
|
Matisek
Administrator
Do³±czy³: 28 Pa¼ 2010
Posty: 1812
Przeczyta³: 0 tematów
Pomóg³: 87 razy Ostrze¿eñ: 0/5
P³eæ: Mê¿czyzna
|
|
|
|
| | Prawdziwe troski to te pochodz±ce z ID. Po¿ywienie, bezpieczeñstwo. Nie wiem jak z popêdem, mnisi jako¶ sobie radz± bez tego Mo¿e jest tak, ¿e oni tych potrzeb nie maj± do momentu kiedy nie zostawi± wystawieni na bod¼ce przypominaj±ce im t± potrzebê. |
Nie tylko, to te¿ m.in potrzeba ci±g³ego stawania siê lepszy, potrzeba pog³êbiania wiedzy, potrzeba uznania, mi³o¶ci, tak seksu, te¿. Nie mo¿na ich wyprzeæ, je¶li danej osobie siê uda okej, ale jest to patologiczne i prowadzi do - spójrz na ko¶ció³ katolicki.
Mo¿na przesadziæ w drug± stronê i nadu¿ywaæ któr±¶ z potrzeb, ¿eby wyprzeæ brak innej. To pu³apka.
| | Ka¿da my¶l, która siê pojawia³a by³a dla mnie bardzo istotna tylko dlatego, bo moja. Bo skoro ja my¶lê, to przecie¿ musi to byæ co¶ istotnego, przecie¿ jestem taki m±dry itd. |
To skoro tak to ok, nie wnikam w ten sposób w kwestie Twojej osobowo¶ci
Chodzi³o mi bardziej o... :
| | Ja to trochê odczuwam, ¿e to tak jakby¶ zrozumia³ nieu¶wiadomione lêki kulturowe i nie walczy³ z nimi. Przeniós³ to do ¶wiadomo¶ci, tak ¿eby¶ móg³ realizowaæ cele tych lêków, ale ju¿ m±drzej, zachowuj±c balans, d±¿±c do z³otego ¶rodka. Ale to tylko moja interpretacja |
Po czê¶ci prawda, ale ja uwa¿am, ¿e Ty zbyt rygorystycznie ustawi³e¶ sobie ramê "lêki kulturowe", jak by to by³o co¶ z³ego, kompletnie narzuconego - w wiêkszo¶ci przypadków tak - bo mo¿esz przecie¿ olaæ swoje narzucone ¶rodowisko, ale chodzi tu o troski, które musisz spe³niaæ, nie mo¿esz ¿yæ w patologicznym ¶rodowisku. Kultura d±¿y do ich spe³nienia i mo¿e Ci w tym przeszkodziæ, albo pomóc. Na pewno naprowadziæ. Pytanie czy przyjmiesz to na klatê i sam siê zmierzysz z problemem, czy spróbujesz go tylko namierzyæ i siê go wyprzeæ? Nie masz innej mo¿liwo¶ci ://
Kwestia zasadnicza jakie problemy masz, a je¶li ich ju¿ nie masz to jakie uda³o Ci siê rozwi±zaæ przy pomocy Przebudzenia. Skup siê na nich, zastanów z jakimi troskami siê wi±¿± i mo¿e zacznij je spe³niaæ, ¿eby potem nie zostaæ zaatakowanym przez lucyfery pod¶wiadomo¶ci
Post zosta³ pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez Matisek dnia ¦ro 15:34, 19 Kwi 2017, w ca³o¶ci zmieniany 3 razy
|
|
Wto 0:20, 18 Kwi 2017 PRZENIESIONY ¦ro 15:31, 19 Kwi 2017 |
|
|
Fallen Leaf
Administrator
Do³±czy³: 17 Gru 2012
Posty: 4337
Przeczyta³: 0 tematów
Pomóg³: 314 razy Ostrze¿eñ: 0/5 Sk±d: Radomsko P³eæ: Mê¿czyzna
|
|
|
|
| | Nie tylko, to te¿ m.in potrzeba ci±g³ego stawania siê lepszy, potrzeba pog³êbiania wiedzy, potrzeba uznania |
Projektujesz na mnie swoje zawiedzenia jak ju¿ Ci pisa³em. Taka potrzeba uznania jak najbardziej jest do "oduczenia". Ucieczka jest nieskuteczna. Co innego jak np. utracisz narcystyczny punkt widzenia ¶wiata. Mnisi sobie bez tego wszystkiego radz±. I nie czuj±, ¿e maj± problemy ze sob±. Nie potrzebuj± czego¶ szukaæ, bo maj± ju¿ spokój.
Ja odczuwam zmniejszenie wszystkich tych potrzeb w jakim¶ stopniu, które nast±pi³o samo, nie stara³em siê od czego¶ uciekaæ czy wypieraæ. Opisywa³em jak to siê ma do potrzeby. Kiedy¶ jak kto¶ podwa¿a³ fundamentalne dla mnie przekonania to czêsto mia³em z tego powodu my¶li natrêtne, a teraz szybko koñczy siê to spokojnym stwierdzeniem, ¿e w sumie to nie wiem, ale nie muszê wiedzieæ. Potrzeba uznania... Krótko po wgl±dzie mia³em jeszcze napinkê o to, ¿eby¶ np. Ty zrozumia³, ¿e siê "przebudzi³em", ale mi to minê³o, zrozumia³em te¿ bezsens czego¶ takiego.
| | To skoro tak to ok, nie wnikam w ten sposób w kwestie Twojej osobowo¶ci |
To by³o oczywi¶cie nieu¶wiadomione. Ale my¶lê, ¿e po czê¶ci ma tak du¿o osób. Spora czê¶æ my¶lenia to nie¶wiadomy sposób na dowarto¶ciowywanie siê. Z kolei jego inna du¿a czê¶æ to reakcja obronna na negatywne emocje.
| | Po czê¶ci prawda, ale ja uwa¿am, ¿e Ty zbyt rygorystycznie ustawi³e¶ sobie ramê "lêki kulturowe", jak by to by³o co¶ z³ego, kompletnie narzuconego |
Lêki kulturowe s± narzucone bo narzuca je kultura Ale nie mam tego za co¶ z³ego.
| | Kwestia zasadnicza jakie problemy masz, a je¶li ich ju¿ nie masz to jakie uda³o Ci siê rozwi±zaæ przy pomocy Przebudzenia. |
T³umaczy³em, ¿e nie da siê nieomylnie przypisaæ konkretnych zmian do konkretnych do¶wiadczeñ. Tym bardziej je¶li to zmiana na przestrzeni czasu. Ogromnym uproszczeniem by³oby opieraæ siê na wszystkich zmianach od czasu ol¶nienia. Ale je¶li ju¿ to zmieni³o siê du¿o a moimi najwiêkszymi problemami by³y jak pisa³em my¶li natrêtne i stres. Zmiany obiektywne, zewnêtrzne jakie¶ s±, mo¿e nie jakie¶ wielkie. Mo¿e kwestia tego, ¿e nie zale¿a³o mi tak na nich. Staraj±c siê obj±æ jako¶ te ostatnie pó³ roku to my¶lê, du¿o by³o w tym pozbywaniu ¶mieci z g³owy, niepotrzebnych nawyków my¶lowych, prostowania ¶wiatopogl±du, spojrzenia na siebie i ludzi.
Generalnie to ja niczego nie szukam. Mo¿e z tego powodu, ¿e nie czujê potrzeby. Ty natomiast mia³e¶ okres hedonizmu, ostatnio przerzuci³e¶ siê na wiarê. Je¶li kto¶ czego¶ szuka to my¶lê bardziej Ty.
Nie wiem czy jest sens prowadziæ dalej t± dyskusjê bo nie wiele nowego z niej ju¿ wynika. Jak jeste¶ wci±¿ przekonany, ¿e to kwestia czasu to nie zostaje Ci nic innego jak poczekaæ te kilka lat i wtedy zagadaæ i oceniæ ile praktycznego wp³ywu w tym wszystkim. Choæ no i tak nie da Ci to pe³nego obrazu
co by to zmieni³o u Ciebie. Ja pewno¶ci mieæ nie mogê wiêc siê o to nie spinam, bo nie ma o co. Je¶li mia³oby mi nawet wszelkie napiêcie sprzed "ol¶nienia" wróciæ nagle po tych latach to trudno. Ta filozofia mnie osobi¶cie nie uwstecznia. Nie mogê oceniæ jaki by³bym bez tego do¶wiadczenia, ale w±tpiê, ¿e bardziej rozwiniêty Wiêc z tego te¿ wynika, ¿e je¶li te wszystkie potrzeby uznania, czy bycia lepszym, wróci³y by na swój wcze¶niejszy pu³ap i by³bym skazany na intensywne zape³nianie tych potrzeb, albo popa¶æ w na³ogi, to wystartowa³bym z lepszej pozycji ni¿ bez tego do¶wiadczenia. Czasem warto nie broniæ swojego przekonania, ale pu¶ciæ to i zobaczyæ co by by³o gdyby jednak.. i czêsto okazuje siê, ¿e nie taki diabe³ straszny
Post zosta³ pochwalony 0 razy
|
|
Wto 5:13, 18 Kwi 2017 PRZENIESIONY ¦ro 15:32, 19 Kwi 2017 |
|
|
Matisek
Administrator
Do³±czy³: 28 Pa¼ 2010
Posty: 1812
Przeczyta³: 0 tematów
Pomóg³: 87 razy Ostrze¿eñ: 0/5
P³eæ: Mê¿czyzna
|
|
|
|
No to prawda, dyskusja ju¿ do niczego nie prowadzi, zostali¶my na dwóch przeciwnych zdaniach, ³adn± napisa³e¶ puente
Napiszê tylko pare kwestii, wyparcie potrzeb o których napisa³em jest tak samo z³e (patologiczne) jak uwierzenie w nie i oddanie siê im ca³kowicie. Cz³owiek powinien byæ oddany wy¿szym warto¶ciom, ale powinien o swoje troski dbaæ. Pu³apk± uwa¿am etap, kiedy cz³owiek oddaje siê jednej z nich i naglê radujê, ¿e znalaz³ rozwi±zanie i zrozumienie swojego problemu bo przesta³ odczuwaæ potrzebê innych potrzeb, ale po jakim¶ czasie dociera do niego, ¿e ¿y³ w iluzji.
Uwa¿am, ¿e Twoje przebudzenie jest t± iluzj±, zbyt rygorystycznie oceniasz istotê w³asnego "Ja".
| | Lêki kulturowe s± narzucone bo narzuca je kultura Ale nie mam tego za co¶ z³ego. |
No dobra s± narzucone, ale nie wynikaj± z wymy¶lonych dóbr, tylko potrzeby uznania, szacunku, mi³o¶ci, rozmowy... z tej racji piszesz, ¿e nie masz tego za co¶ z³ego a jednak tak to traktujesz w tej ideologii, uwa¿asz, ¿e za¶mieca Ci umys³. To sk±d czerpiesz ¼ród³o? Od kogo? Do tego potrzebna jest druga dusza
| | Generalnie to ja niczego nie szukam. Mo¿e z tego powodu, ¿e nie czujê potrzeby. Ty natomiast mia³e¶ okres hedonizmu, ostatnio przerzuci³e¶ siê na wiarê. Je¶li kto¶ czego¶ szuka to my¶lê bardziej Ty. |
Ale przecie¿ ca³y czas poszukujesz, czy¿ nie oszukujesz siê teraz ju¿ ca³kowicie i nie dajesz w ten sposób zak³adaæ mi, ¿e mam racje z t± iluzj± pog³êbiania wiedzy?
Zgadza siê mia³em okres, kiedy uwa¿a³em, ¿e zaspokajaj±c wybran± ulubion± troskê mo¿na byæ szczê¶liwym. Nie by³o problemem to, ¿e brakowa³o mi innych trosk. Problemem by³o to, ¿e to nie trwa wiecznie, a wtedy trzeba siê zmierzyæ na festiwalu dwóch ¶wiatów, albo szukaæ innego wyj¶cia i znowu daæ siê omamiæ
Wiara mi dajê podporz±dkowanie siê wy¿szej sferze warto¶ci, ale to nie rozwi±zuje ogólnego konfliktu ¿ycia bo Bóg jako tako raczej wype³nia swoj± wolê, a nie spe³nia nasze widzimisie, musimy o nie troszczyæ siê sami, a ¿eby nie zb³adziæ to mieæ drogê, albo badaæ ju¿ podan± - z tego wzglêdu nie uwa¿am, ¿eby mnisi tybetañscy, incestus, dragon czy inni odszczepieñcy byli przyk³adem, ¿e stale rozwijanie wiedzy do tego stopnia, ¿e uwalnia Cie od trosk to dobra droga.
W wierze te¿ trzeba wypieraæ pewne schematy, w jaki¶ sposób mogê powiedzieæ, ¿e trzeba siê ograniczaæ i licz± siê tu wy¿sze warto¶ci tak jak mi³o¶æ, ALE dostajesz WSZYSTKIE troski, tylko bez nadmiaru. Kwesti± zasadnicz± jest to czy zaufasz, ¿e to jest dobre, ja nad tym dywaguje sam, a ¿e Ty jeste¶ w innej dziedzinie to zapodam Ci inne pytanie:
- Czy naprawdê ufasz, ¿e bez zaspokajania trosk da siê ¿yæ i nie zgnijesz w beznadziei?
- Czy nie pomy¶la³e¶ kiedy¶, czy pog³êbianie wiedzy nie zas³oni³o Ci ¿ycia?
To drugie pytanie jest fundamentalne.
Post zosta³ pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez Matisek dnia Wto 6:00, 18 Kwi 2017, w ca³o¶ci zmieniany 6 razy
|
|
Wto 5:48, 18 Kwi 2017 PRZENIESIONY ¦ro 15:33, 19 Kwi 2017 |
|
|
turbo
Senny Podró¿nik
Do³±czy³: 07 Sty 2016
Posty: 447
Przeczyta³: 0 tematów
Pomóg³: 25 razy Ostrze¿eñ: 0/5 Sk±d: Kraków P³eæ: Mê¿czyzna
|
|
|
|
Matisek ,ale tu siê mylisz poniewa¿ Fallen mo¿e pog³êbiaæ swoj± wiedzê,mieæ przyjació³ i znale¼æ mi³o¶æ swojego ¿ycia,to jest odpowiedz na twoje fundamentalne pytanie. Kto mu tego broni, jego nazwijmy przebudzenie da³o mu wgl±d w siebie,zobaczenia z dystansu wszystkiego co jest w nim "dystansu-s³owo klucz,ja tak uwa¿am", pokierowanie tego,ograniczenie g³upot,ma umys³ jest w tej g³owie, wiêc dlaczego nie ma okazji z tego korzystaæ. Nie znam go osobi¶cie nie wiem w jakim gronie siê obraca,ale s³owa które przekazuje mo¿na interpretowaæ w sposób taki ,aby zastosowaæ to w swoim przyk³adzie.Matisek te¿ masz du¿o racji,ale ciebie muszê bardziej zag³êbiæ ,bo balansujesz nad skomplikowaniem i prostot±.Bardzo owocna dyskusja.Dziêkuje wam obu ,bo wnios³a du¿o wiedzy w moje ¿ycie.
Post zosta³ pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez turbo dnia Wto 9:17, 18 Kwi 2017, w ca³o¶ci zmieniany 2 razy
|
|
Wto 8:40, 18 Kwi 2017 PRZENIESIONY ¦ro 15:33, 19 Kwi 2017 |
|
|
Matisek
Administrator
Do³±czy³: 28 Pa¼ 2010
Posty: 1812
Przeczyta³: 0 tematów
Pomóg³: 87 razy Ostrze¿eñ: 0/5
P³eæ: Mê¿czyzna
|
|
|
|
| | Matisek ,ale tu siê mylisz poniewa¿ Fallen mo¿e pog³êbiaæ swoj± wiedzê,mieæ przyjació³ i znale¼æ mi³o¶æ swojego ¿ycia,to jest odpowiedz na twoje fundamentalne pytanie. Kto mu tego broni, jego nazwijmy przebudzenie da³o mu wgl±d w siebie,zobaczenia z dystansu wszystkiego co jest w nim "dystansu-s³owo klucz,ja tak uwa¿am", pokierowanie tego,ograniczenie g³upot,ma umys³ jest w tej g³owie, wiêc dlaczego nie ma okazji z tego korzystaæ. Nie znam go osobi¶cie nie wiem w jakim gronie siê obraca,ale s³owa które przekazuje mo¿na interpretowaæ w sposób taki ,aby zastosowaæ to w swoim przyk³adzie.Matisek te¿ masz du¿o racji,ale ciebie muszê bardziej zag³êbiæ ,bo balansujesz nad skomplikowaniem i prostot±.Bardzo owocna dyskusja.Dziêkuje wam obu ,bo wnios³a du¿o wiedzy w moje ¿ycie. |
Ej znam fallena jest mocnym introwertykiem i siedzi w domu zamiast poznawaæ dziewczyny albo w inny sposób budowaæ sobie w ¿yciu miejsce na mi³o¶æ Dlatego nie chcê ¿eby zbyt narzuca³ swoich pogl±dów o wgl±dzie w siebie, które prowadz± w³a¶nie do zasiedzenia siê w miejscu z iluzj± postêpu, a w³a¶ciwie stawania siê wiêkszym od potrzeb, które wewn±trz nas krzycz±, ¿eby co¶ z nimi fizycznie zrobiæ. Do tego czêsto prowadzi wiele filozofii, to chcê podkre¶laæ. Ja tak uwa¿am, ale felek mo¿e mieæ inne zdanie. Doszli¶my do wspólnego wniosku, ¿e prawda wyjdzie po jakim¶ d³u¿szym czasie. Oczywi¶cie je¶li owa wiedza zacznie wydawaæ dobre owoce to przyznam mu racje, ale teraz no poprostu nie moge, razi mnie w oczy ;D
| | przebudzenie da³o mu wgl±d w siebie,zobaczenia z dystansu wszystkiego co jest w nim "dystansu-s³owo klucz,ja tak uwa¿am", pokierowanie tego,ograniczenie g³upot,ma umys³ jest w tej g³owie, wiêc dlaczego nie ma okazji z tego korzystaæ. Nie znam go osobi¶cie nie wiem w jakim gronie siê obraca,ale s³owa które przekazuje mo¿na interpretowaæ w sposób taki ,aby zastosowaæ to w swoim przyk³adzie. |
To jest fizycznie mo¿liwe, ale nie trwa wiecznie, a cz³owiek chce widzieæ tylko to wiêc sie napaja tymi rozkminami bo mu usprawniaj± umys³, ale po jakim¶ czasie mo¿e doj¶æ do wniosku, ¿e ta wiedza odebra³a mu pole do popisu, bo ja nie widzê póki co ¿adnych owoców po za powa¿nymi i wg. mnie do¶æ herezyjnymi wnioskami, przynajmniej nie wspomina³ o nich.
| | Matisek te¿ masz du¿o racji,ale ciebie muszê bardziej zag³êbiæ ,bo balansujesz nad skomplikowaniem i prostot±. |
Chodzi oczywi¶cie o u¶wiadomienie sobie skomplikowanych procesów ¿ycia, przede wszystkim to, ¿e nie mamy nad nimi kontroli, a nastêpnie porzucenie próby kontroli na rzecz prostoty i zaufanie sobie, ¿e robi siê dobrze, zamiast graæ pod ustalone filozoficznie schematy. ALE UWAGA - Oczywi¶cie porzucenie nie znaczy wyparcie siê ich i udawanie, ¿e ich nie ma bo to straszna pu³apka. Trzeba na nie patrzeæ, nawet na te najtrudniejsze, przygl±daæ siê im i s³uchaæ co do nas mówi±. Jest to w jaki¶ sposób frustruj±ce bo dociera do nas, ¿e nic nas nie wyzwoli ot tak, ¿e musimy wyj¶æ z domu i sk³adaæ swoje ¿ycie do kupy, oraz walczyæ o spe³nianie trosk, szczególnie kiedy ich nie dostajemy, ale tak trzeba.
Nie mo¿na przegi±æ w drug± stronê za bardzo bo jedno nam przys³ania drugie i o tym zapominamy, np. seks / mi³o¶æ. Mi³o¶æ / przyja¼n. Pieni±dze / przyjazn. Uznanie / mi³o¶æ itp. ... wiedza/dzia³anie
Przypominam, ¿e pog³êbianie wiedzy te¿ mo¿e byæ nadu¿yt± trosk±, a je¶li polega ona na istocie w³asnego "ja" które wg. tej ideologii nie istnieje, naszych potrzeb, zignorowaniu ich czy traktowaniu jako narzucone to ju¿ powinna zapaliæ siê lampka w g³owie
Wydzieli³em w±tek, tak¿e ju¿ mo¿na dyskutowaæ i nie robiæ offtopu w tamtym temacie
Post zosta³ pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez Matisek dnia ¦ro 16:19, 19 Kwi 2017, w ca³o¶ci zmieniany 19 razy
|
|
¦ro 14:27, 19 Kwi 2017 PRZENIESIONY ¦ro 15:33, 19 Kwi 2017 |
|
|
Fallen Leaf
Administrator
Do³±czy³: 17 Gru 2012
Posty: 4337
Przeczyta³: 0 tematów
Pomóg³: 314 razy Ostrze¿eñ: 0/5 Sk±d: Radomsko P³eæ: Mê¿czyzna
|
|
|
|
| | zostali¶my na dwóch przeciwnych zdaniach |
Ty tak to widzisz. Ja natomiast s±dzê, ¿e to nie s± zdania zupe³nie przeciwne. W wielu miejscach wspólne i uzupe³niaj±ce siê.
| | wyparcie potrzeb o których napisa³em jest tak samo z³e (patologiczne) jak uwierzenie w nie i oddanie siê im ca³kowicie. |
Sporo swego czasu my¶la³em jak to jest z tym wyparciem. Gdzie le¿y granica miêdzy akceptacj± albo redukcj±. Nie wiem czy da siê zupe³nie ca³kowicie wyzbyæ wszystkich tych potrzeb ego i osi±gn±æ nieuwarunkowany spokój i tak ¿eby by³o to trwa³e, ¿adnym stanem dysocjacyjnym itp. Gdybym tak s±dzi³, to móg³bym wpa¶æ w obronê iluzji "pewna przysz³o¶æ", jak wcze¶niej pisa³em.
Z pewno¶ci± jednak nie jest jak Ty to widzisz. Strasznie to upraszczasz. Nie istnieje tylko wyparcie albo zaspokajanie potrzeb. To nie jest takie sztywne i proste.
Dla przyk³adu cz³owiek, który ma skrajn± potrzebê bycia akceptowanym przez wszystkich mo¿e walczyæ ze sob± na ró¿ne sposoby, cierpieæ gdy rzeczywisto¶æ okazujê siê nie spe³niaæ tych potrzeb, albo zaakceptowaæ fakt, ¿e tak siê nie da. Co przyczyni siê do redukcji tej potrzeby. Akceptacja to nie jest jednak tylko kwestia wyboru. Zwykle po prostu nie dociera do naszej ¶wiadomo¶ci, ¿e to fakt albo wada bo to dla nas trudne.
Te potrzeby s± u ka¿dego ró¿ne, na ró¿nych poziomach i jest to ¶ci¶le powi±zane z poczuciem warto¶ci. Z pewnej strony mo¿na powiedzieæ, ¿e te potrzeby ego to swego rodzaju kompensacja poczucia warto¶ci, a przynajmniej w jakiej¶ czê¶ci.
Jak pisa³em projektujesz na mnie swoje zawiedzenia, s±dzisz ¿e to podobne ol¶nienia co u Ciebie. Piszesz o ucieczce, dobijaniem siê potrzeb do drzwi, wyparciu. Co innego ucieczka w hedonizm i stwierdzenie, ¿e jest ok, a co innego jak siedzisz sobie i decydujesz, ¿eby w³a¶nie skupiæ siê na tu i teraz i od razu my¶li cichn± a dla Ciebie obserwacja wszystkiego co czujesz i postrzegasz jest bardzo ³atwa. Nie potrzebujesz nawet przechodziæ przez uznawany za nieod³±czny element klasycznej medytacji czyli faza budowania, w której to na si³ê ignorujesz my¶li i skupiasz siê na czym¶ konkretnym, ¿eby dopiero pó¼niej wychodziæ do stanu spokoju i by byæ na tyle nieuto¿samionym z my¶lami, aby móc je uwa¿nie obserwowaæ.
Je¶li co¶ dobija³o by siê u mnie do drzwi a ja bym to wypiera³, to raczej bym to zauwa¿y³.
Chodzi tu oczywi¶cie o spokój a nie euforyczne stany. Do takich rzeczywi¶cie musisz spe³niaæ potrzeby ego, d±¿yæ do tego co uznajesz za szczê¶cie. To jest w pewnej czê¶ci wybór czy zale¿y Ci na trwa³ym szczê¶ciu (spokój to te¿ szczê¶cie) czy na napiêciu przerywanym wiêkszym szczê¶ciem.
To nie musi byæ ca³kowita rezygnacja z jednego na korzy¶æ drugiego, ale mo¿na powiedzieæ, ¿e nierozerwalnie siê to ze sob± wi±¿ê. Im masz wy¿szy cel, potrzebê, im wiêksz± warto¶æ jej przypisujesz tym bardziej bêdzie utrudnia³a Ci spokój, ale wywo³a wiêksze szczê¶cie w momencie jej realizacji. Te wiêksze szczê¶cie nie bêdzie wieczne nie tylko dlatego bo ciê¿ko miêæ czas, pieni±dze czy energiê na wieczn± realizacjê tej jednej potrzeby, ale te¿ z takiego powodu, ¿e nieod³±cznym elementem naszej percepcji jest habituacja. Wiêc, aby by³o to powtarzalne to trzeba celowaæ wci±¿ wy¿ej i wy¿ej. Dziêki temu te¿ rozwój jednostkowy i globalny zachodzi.
Wracaj±c do potrzeb ego to tak, jestem my¶li, ¿e jest to narzucone, niejako wyuczone. Ciê¿ko w to w±tpiæ, bo wystarczy spojrzeæ na prymitywne kultury. ¯eby co¶ sta³o siê potrzeb±, najpierw musimy uznaæ, ¿e co¶ istnieje, jest do zdobycia a pó¼niej, ¿e w³a¶nie to nam w czym¶ pomo¿e, uczyni lepszym. Tego nas uczy kultura. Nie¶wiadomie, bo dziedziczy i ucieka przed lêkiem kulturowym wzmagaj±c go. Zobacz choæby na plagê naszych czasów czyli narcyzm i jak to wp³ywa na ludzi.
To siê ³±czy z tym co pisa³em o kompensacji poczucia warto¶ci. Niedowarto¶ciowana osoba czuje siê ze sob± ¼le, czê¶ciowo ¶wiadomie szuka czego¶ co polepszy jej samopoczucie, pó¼niej zaczyna czuæ potrzebê, motywacjê i d±¿y do realizacji tych potrzeb.
Bardzo istotne jest te¿ to, ¿e tu chodzi te¿ po prostu o to czy w co¶ wierzymy. B³êdem jest my¶lenie, ¿e wyparcie to przyjêcie my¶lenia nie zgodnego z realiami rzeczywisto¶ci. B³êdem, bo wszystko jest interpretacj±. Wyparcie to mo¿na powiedzieæ wmówienie swojej ¶wiadomo¶ci, ¿e czego¶ nie potrzebujemy, nie wp³ywa to na nasz± warto¶æ, jednocze¶nie bêd±c na g³êbszym poziomie przekonanym o czym¶ przeciwnym. Wtedy siê oszukujemy, wtedy dochodz± dodatkowe mechanizmy obronne przed bronieniem tego przekonania itd. i pog³êbiamy swoje cierpienie.
Tych g³êbokich przekonañ nie zmieni ¿adne my¶lenie, czy przyjmowanie filozofii. To jest poza kontrol±. Mo¿e to zmieniæ tylko czas. Uwa¿na obserwacja rzeczywisto¶ci z szerszej perspektywy.
Czyli podsumowuj±c s±dzê, ¿e mo¿na powiedzieæ i¿ na poziom tych potrzeb wp³ywa poczucie warto¶ci, czêstotliwo¶æ przypominania sobie o potrzebie oraz interpretacja sensowno¶ci tej potrzeby. Uwa¿am, ¿e je¶li "przebudzenie" wp³ywa na potrzeby to robi to g³ównie za spraw± pierwszej i trzeciej kwestii, choæ po czê¶ci na wszystkich.
Poczynaj±c od pierwszej to osoba zaczyna rozumieæ i widzieæ, ¿e samoocena to tylko koncept w g³owie, nie okre¶la to jej rzeczywistej warto¶ci. Nie sprawia to, ¿e ta samoocena od razu staje siê zdrowa. Akceptujesz j± tak± jaka jest i wiesz, ¿e zmieni± j± dopiero do¶wiadczenia. Masz jednak do tego specyficzny dystans. Zawsze widzimy tylko kawa³ek rzeczywisto¶ci, a resztê sobie dopowiadamy. Je¶li masz jakie¶ zdanie o sobie, to Twoja interpretacja rzeczywisto¶ci, wrêcz skupia siê na tym, ¿eby Ci to udowadniaæ. Dziêki ¶wiadomo¶ci, ¿e my¶lenie, które masz teraz zosta³o wykreowane samo, nie by³o ingerowanie przez ¿adn± duszê i ka¿de mo¿e byæ iluzj±, masz wiêkszy dystans do swoich pogl±dów, przestajesz ich tak broniæ. Pozwalasz sobie na postrzeganie rzeczywisto¶ci bardziej otwarcie. Wprowadzenie tej uwa¿no¶ci i dystansu do swojego ¿ycia pozwala osobie zmieniaæ to zdanie o sobie albo o ¶wiecie o wiele szybciej, albo w ogóle odblokowaæ tak± mo¿liwo¶æ.
Znam tak¿e teorie o tym, ¿e ego niejako przewiduje do czego d±¿y jakie¶ dzia³anie i wrêcz prowokuje Twoje dzia³ania tak, ¿eby upewnia³y Ciê w Twoim zdaniu o sobie. Takie podej¶cie trochê wykraczaj±ce poza racjonalizm. Ale gdyby to by³a prawda to jeszcze bardziej pokazuje jak wielkie znaczenie ma to co na swój temat s±dzisz.
Us³ysza³em kiedy¶ taki przyk³ad od M. Grzesiaka, filmik z 2012 roku. Kobieta z przekonaniem "nie jestem wystarczaj±co atrakcyjna" wchodzi do sklepu, kupuje sobie star± paskudn± sukienkê. Przychodzi do domu, patrzy w lustro i mówi "a nie mówi³am?".
Sceptycznie na taki pogl±d patrzê. Wydaje siê du¿ym uproszczeniem i chêci± uwa¿ania ego za jakiego¶ wroga, co¶ na wzór podstêpnej istoty, która walczy o swoje przetrwanie. A ja ego uwa¿am za nieod³±czn± czê¶æ siebie jako osoby. Jakbym uwa¿a³ to za co¶ z³ego albo odrêbnego, móg³bym chcieæ to wypieraæ i z tym walczyæ. Lepiej siê z tym zjednaæ.
Je¶li chodzi o drug± kwestiê to nie ma ¿adnej obiektywnej konkretnej definicji wygranej, perfekcji, uznania, racji, szacunku czy dumy. To wszystko kwestia interpretacji. Nie bêdzie przesad± powiedzieæ, ¿e te koncepty s± wymys³em. Nie ma ¿adnej wyra¼nej granicy. To konkretna jednostka uznaje co mo¿e uznaæ za w³asn± wygran±, co dla niej stanowi dumê a co wstyd, od którego momentu jest szanowana, czy ma racjê, co dla niej znaczy bycie perfekcyjnym. I nie uznaje tego "Ja" tylko ca³y organizm, który zosta³ ukszta³towany przez geny i kontinuum do¶wiadczeñ.
Tym samym je¶li osoba uznaje co¶ za najlepszego, co¶ co da jej uczucie spe³nienia, trwa³ego szczê¶cia i co¶ co warunkuje pe³no¶æ jej osoby, to potrzeba jest wiêksza.
Trzecia kwestia dotyczy w skrajno¶ci sytuacji gdy kto¶ zamyka siê w klasztorze i odcina od kultury, ale nawet ¿yj±c po ¶rodku niej ró¿na mo¿e byæ czêstotliwo¶æ przypominania sobie o potrzebach. "Przebudzona" osoba bardziej ceni tu i teraz a jej proces my¶lenia staje siê bardziej uwa¿ny, kreatywny, mniej w nim napiêcia. Wszystko to powoduje, ¿e zaczyna zauwa¿aæ gdzie zmierza konkretne my¶lenie, kiedy jest ono niepraktyczne, kiedy tylko psuje samopoczucie. Dziêki temu pozbywaniu siê niepotrzebnych nawyków my¶lowych jest wiêcej pola do my¶lenia bardziej konkretnego. Celuj±cego w odpowiedzenie sobie na podstawowe pytania jak czy mo¿na z tym co¶ zrobiæ, jak tak to kiedy, czy to rzeczywi¶cie mi na dany moment potrzebne itd. Uj±³bym to tak, ¿e to takie odblokowanie potencja³u inteligencji emocjonalnej.
Wszystko to pisze w oparciu o w³asne do¶wiadczenie, ale jak pisa³em, nie wiem ile z tego to rzeczywi¶cie nierozerwalny efekt "przebudzenia" a ile inne zmiany.
Ogó³em co do potrzeb, to nie to mia³em na my¶li pisz±c o pozbywaniu siê ¶mieci z g³owy i nie uwa¿am ich za z³e. Reinterpretacja kwestii dobra, z³a, lepszo¶ci i gorszo¶ci to kwestia ¶ci¶le powi±zania z iluzj± "Ja". Nie uwa¿am nic za ca³kowicie z³e, mogê jedynie uwa¿aæ je za dobre albo z³e dla siebie z pewnym dystansem do tych definicji. Na fundamentalnym poziomie mam wszystko za dobre bo wychodzê z punktu pokory i wiary. Skoro nie ma wolnej woli a wierzê w Boga to wszystko dla mnie jest Bogiem. Wszystko jest zgodne z planem. Jak siê dobrze przypatrzysz to dobre aspekty i jaki¶ cel znajdziesz we wszystkim. Ale nie ma te¿ co upieraæ siê, ¿e istnieje sprawiedliwo¶æ. Lepiej pogodziæ siê z tym, ¿e jej nie ma. Ale z punktu uznania swojej ma³o¶ci i zobaczenia, ¿e ta sprawiedliwo¶æ dla jednostek nie jest do niczego potrzebna.
Kiedy¶ taki cytat us³ysza³em "¯ycie jest trudne. Ale kiedy to wiesz i to akceptujesz, to przestaje takie byæ.". Uwa¿am, ¿e du¿o w tym prawdy. Z pewnej perspektywy wiecznie sobie utrudniamy ¿ycie, przez ten brak pokory. Walkê z rzeczami, których nie mo¿emy zmieniæ. Nie chodzi mi tu o potrzeby, ale np. nieprzyjmowanie opinii, opór przed obowi±zkami, przez akceptacj± nieuchronno¶ci, ¿e ¿ycie jest nieprzewidywalne itd. Prze¿yj dzieñ uwa¿nie i zauwa¿ ile pojawia siê w nim oporu i walki.
A to czy co¶ jest trudne, z³e, nale¿y nam siê itd. to wszystko kwestia interpretacji. Dotyczy to nawet takich skrajno¶ci jak ból. Kiedy ten sam ból jest wynikiem treningu, który ma Ci umo¿liwiæ zdobycie jakiego¶ celu na którym Ci zale¿y, to mo¿esz ten ból nawet polubiæ. Ale kiedy jest oznak± nieuleczalnej choroby, to bêdziesz przez niego cierpia³. Nie cierpimy przez rzeczywisto¶æ, ale reakcjê na rzeczywisto¶æ.
Co do mnie to t³umaczy³em, ¿e ja od potrzeb nie uciekam moim zdaniem. Ale tak odnosz±c siê do ogó³u to zauwa¿ choæby istotny fakt, ¿e spory dorobek i postêp kultury zawdziêczamy mechanizmowi intelektualizacji, który jest jedn± z form wyparcia potrzeb mo¿na powiedzieæ. ¯e czêsto to dziêki ludziom, którzy nie d±¿yli do harmonii i równowagi tylko zajêli siê obsesyjnym i kompensacyjnym pod±¿aniem za jednym, ludzko¶æ najbardziej siê rozwija³a.
Jedna z najwiêkszych iluzji polega na tym, ¿e cz³owiek w którym¶ momencie ¿ycia nazywa co¶ z³em albo dobrem, przywi±zuje siê do tych ³atek tak ¿e powoli zapomina ju¿, ¿e to tylko jego zdanie, zaczyna byæ przekonanym, ¿e tak po prostu jest. Tym samym jego ¶wiatopogl±d nabiera na warto¶ci w tym i on sam, no bo to on widzi jak jest. I przez ca³e ¿ycie tego broni bo ka¿de naruszenie jego warto¶ci czy przekonañ to naruszenie warto¶ci jego samego.
| | Ale przecie¿ ca³y czas poszukujesz, czy¿ nie oszukujesz siê teraz ju¿ ca³kowicie i nie dajesz w ten sposób zak³adaæ mi, ¿e mam racje z t± iluzj± pog³êbiania wiedzy? |
Ale co w ogóle uznajesz za poszukiwanie? Rozwój intelektualny albo ci±g³± korekcjê siebie? Nie mam poczucia, ¿e czego¶ szukam. Czujê, ¿e wszystko jest ok, wszystko idzie w swoim naturalnym tempie. Czujê siê dobrze ze sob± i nie szukam wiêkszych o¶wieceñ. Zdarza³y siê jakie¶ inne mniejsze ol¶nienia, ale nie d±¿y³em do nich.
Wszystko ca³y czas uznajesz tylko za pog³êbianie wiedzy a to nie tak. Taka duchowo¶æ, to w³a¶nie nabycie wiêkszej wiedzy o swojej niewiedzy. Akceptacja tej niewiedzy. Odpuszczenie. Nabycie pokory. Mnisi tybetañscy po¶wiêcaj±cy siê medytacji nie d±¿± do pog³êbiania wiedzy. Oni maj± na to wywalone czego przyk³adem jest ich nonteizm.
| | - Czy nie pomy¶la³e¶ kiedy¶, czy pog³êbianie wiedzy nie zas³oni³o Ci ¿ycia? |
To siê ³±czy z tym co pisa³em o dobru i z³u. To czy uznajesz swoje ¿ycie za dobre to kwestia interpretacji. Ja widzê plusy i minusy ka¿dej sytuacji albo cechy. Im dalej w czas tym coraz mniej tak my¶lê. Bo to przesz³o¶æ mnie ukszta³towa³a a teraz czujê siê w sumie ok. Tak bywaj± my¶li, ¿e fajnie by³oby to i tamto, no tak jak u ka¿dego. Zmienia siê tylko obiekt zainteresowania. Te my¶li nie s± dla mnie dyskomfortowe co nie znaczy, ¿e nie wp³ywaj± na moje motywacje i d±¿enia.
| | Ej znam fallena jest mocnym introwertykiem i siedzi w domu zamiast poznawaæ dziewczyny albo w inny sposób budowaæ sobie w ¿yciu miejsce na mi³o¶æ |
Tu siê uwidacznia Twoje widzenie urywka i dopowiadanie reszty tak, ¿eby widzieæ co chcesz. Nie znamy siê tak dobrze. Widzieli¶my siê raz kilka lat temu. W±tpiê, ¿eby znajomi mieli mnie za skrajnego introwertyka. Przede wszystkim dla bardzo dobrych znajomych jestem bardzo otwarty, czasem wrêcz za bardzo. W przesz³o¶ci kiedy jeszcze my¶la³em "introwertyk > ekstrawertyk" d³ugi czas my¶la³em, ¿e jestem skrajnym introwertykiem, ale w koñcu musia³em przyznaæ przed samym sob±, ¿e nie a¿ taki skrajny.
Je¶li oceniaæ wp³yw ol¶nieñ na t± kwestiê, to po pierwsze przypomina mi siê pierwszy dzieñ po zrozumieniu iluzji "obrazu siebie", nie by³o to jeszcze to najwiêksze ol¶nienie. By³em wtedy bardzo zaskoczony, bo jeszcze tydzieñ wcze¶niej s³ysz±c rozmowy rodziny irytowa³o mnie, ¿e gadaj± o jakich¶ b³ahostkach i rzeczach oczywistych, kiedy ja w g³owie rozkminiam o sensie istnienia.
Tamtego dnia ka¿da rozmowa jawi³a siê jako równie ciekawa co filozoficzna dysputa, mia³em ochotê rozmawiaæ z ka¿dym o wszystkim. Przesta³em wtedy gardziæ rozmow± dla samej rozmowy.
O ile wcze¶niej mia³em nawyk oceniania i etykietowania wszystkich introwertyk, ekstrawertyk, to wtedy przesta³em tak ceniæ ten podzia³ widz±c jego iluzjê. I nigdy do tego nie wraca³em.
Sugeruj±c siê tymi definicjami to stanowczo od tego czasu(czyli pó³ roku) to siê zmienia³o bardziej. Pracujê sukcesywnie nad otwarto¶ci±, znaczy ciê¿ko mi mówiæ o pracy. Pisa³em Ci chyba kiedy¶, ¿e mam nastawienie "zmiana zajdzie kiedy zajdzie, a bêdzie kiedy dasz sobie luz". Dalej takie mam i z czasem siê tylko bardziej upewnia³em, ¿e tak jest. Szczególnie podoba mi siê stan specyficznego flow, w którym funkcjonujesz na luzie, skutecznie i jeste¶ Tu i Teraz a jak mo¿esz z obecnej sytuacji wyci±gn±æ jaka¶ lekcjê czy zaplanowaæ inn± na reakcjê na przysz³o¶æ to mo¿esz kiedy chcesz przerzuciæ siê na chwilê na my¶lenie i wróciæ do Tu i Teraz. W jakim¶ stopniu mam tak ci±gle, ale w wyra¼nej formie nie pojawia³o siê to czêsto. Takie stany mi sugeruj±, ¿e najlepsze podej¶cie to te najprostsze.
Poza tym to o czym pisa³em, czyli mniej my¶li, mniejsze ich cenienie i przez to stopniow± dewaluacjê introwertycznych zainteresowañ. Zdarza mi siê te¿ reagowaæ na napiêcie typowo dla ekstrawertyka czyli czuj±c wyra¼n± potrzebê porozmawiania z kim¶ i realizuj±c j±.
Ty nie masz za wiele informacji o mnie wiêc naturalne, ¿e sobie musisz co¶ odpowiedzieæ. Ale czemu tak negatywnie ? Bo nie wrzucam zdjêæ ze znajomymi na fb? Na wydarzeniach mnie nie oznaczaj±? Mam wci±¿ ten sam status?
Nie wiesz te¿ z jakiego miejsca startowa³em w czasie ol¶nienia. Ja mam na uwadze, ¿e np. o ile u wiêkszo¶ci ludzi jakie¶ subtelne napiêcie nie wp³ywa na jako¶æ wypowiedzi, albo co najwy¿ej j± przy¶pieszy to u mnie mo¿e mi j± poprzerywaæ i uczyniæ niesk³adn±. Zwykle potrzebuje du¿ego flow, ¿eby ³adnie siê wypowiedzieæ a jako¶ mi na tym zale¿y. Teoretyzowa³em kiedy¶, ¿e skomplikowanym torem kieruje siê moje my¶lenie i tym samym nie wiele potrzeba, ¿eby co¶ siê popsu³o.
Ale nie wiem od czego to rzeczywi¶cie. Byæ mo¿e po prostu od odruchowego kierowania uwagi do wewn±trz, a wiêc i na to co chcê powiedzieæ. ¯e nie umiem rozmawiaæ odruchowo.
Nie ¿e przez takie co¶ nie rozwijam otwarto¶ci, ale to taki przyk³ad szczegó³u, którego nie znasz a co¶ wnosi do ca³okszta³tu.
Inna kwestia, ¿e jak Twój dzieñ zajmuj± przemy¶lenia, którymi siê mo¿esz podzieliæ z wiêkszo¶ci±, jak ¿yjesz aktywnie, masz ekstrawertyczne zainteresowania, to z mniejszym wysi³kiem i bez wiêkszej kreatywno¶ci znajdujesz z wiêkszo¶ci± lud¼mi temat do rozmów. Ja potrzebuje du¿ego spokoju wewnêtrznego, aby daæ pole kreatywno¶ci i ¿eby wpad³ mi temat do rozmów. Oczywi¶cie jak szukam tematu to nie my¶lê co tu powiedzieæ bo to tylko przeszkadza i zak³óca spokój. Polegam na tym co mi samo przyjdzie do g³owy.
Co do samotno¶ci to tu te¿ sobie dopowiadasz, ¿e kompletnie nic nie robiê. Zgodzê siê, ¿e nie skupiam siê jako¶ bardzo konkretnie nad tym, nie d±¿ê do tego intensywnie. Ale te¿ nie czujê takiej potrzeby. Podchodzê do tego w swoim tempie i swoj± drog±. To wynika te¿ z tego, ¿e ciê¿ej o szybkie osi±ganie celów z psychik±, która zauwa¿a w³asne b³êdy na ka¿dym kroku i nie potrafi przerzucaæ ich na drug± stronê. Ma to swoje wady, ale ma i zalety.
U której niepowodzenia i wyg³upienia pozostaj± d³ugo w pamiêci. Choæ coraz krócej i coraz mniejszy dyskomfort sprawiaj±.
Takie szczegó³y wp³ywaj±, ¿e ja obieram podej¶cie bardziej wywa¿one, bezpieczniejsze, ¿e tak powiem. Widzê, ¿e zmiana zachodzi, wiêc siê nie spinam. Nie przy¶pieszam tempa. Nie ma po co zreszt±. O spokój ducha chodzi, a nie zdobywanie czego¶ konkretnego. Zdobywanie ma byæ dodatkiem do ¿ycia a nie ¿yciem samym w sobie.
Ten spokój by³ powiedzmy krótko po ol¶nieniu mniejszy, teraz jest wiêkszy. A droga taka sama. Wiêc ja czujê, ¿e wszystko jest ok i nie spinam siê.
Swoj± drog± przy pisaniu tego posta zauwa¿y³em, ¿e pewn± trudno¶æ sprawia dla mnie pisanie o sobie, czy nawet o swoim spokoju. My¶lê, ¿e gdy masz jakie¶ zdanie o sobie to ³atwiej Ci opisywaæ siebie, bo korzystasz g³ównie z tego wyrobionego modelu danych, tych nawyków my¶lowych. Ciê¿ej gdy chcesz przeanalizowaæ sytuacjê ca³o¶ciowo. To siê nierozerwalnie ³±czy z tym co pisa³em o widzeniu urywka rzeczywisto¶ci a resztê sobie dopowiadamy. Tak naprawdê nie ma ¿adnej sta³o¶ci. Nie jeste¶ m±dry, ani g³upi. Introwertykiem albo ekstrawertykiem. Normalny albo nienormalny. Wygadany albo ma³omówny. Raz taki a raz taki. Tak jest ze wszystkim. Dochodzi do tego kolejna iluzja, ¿e ka¿da ³atka i granica jest kwesti± interpretacji. To jest jedna z takich zbêdno¶ci w g³owie. Trzymanie siê tego, ¿e jaki¶ jeste¶, jaka¶ prawdziwa natura. To te¿ element typowy dla skrajnych introwertyków. Wiara we w³asn± naturê i co wiêcej, ¿e ta natura jest bardzo skomplikowana i ciê¿ko ¿eby kto¶ inny j± poj±³.
Ja w tamtym czasie dzieñ po odrzuceniu "obrazu siebie", o którym wspomina³em, prawie w ogóle o sobie nie my¶la³em i nie mia³em ochoty o sobie mówiæ. Jaki¶ czas pó¼niej zacz±³em i¶æ na kompromisy w opisywaniu siebie dla samego siebie, a tym samym wzmagaæ obronê "siebie" i dopiero po miesi±cach u¶wiadomi³em sobie, ¿e by³em wtedy nieuwa¿ny i zacz±³em sobie ponownie komplikowaæ zmianê. Ale to w sumie naturalne. Musia³em przej¶æ przez taki etap.
Co jeszcze do tego jak wgl±d w iluzjê "Ja" mo¿e wspomóc rozwój to my¶lê, ¿e otwiera to coraz szerzej drzwi do ³atwego i czêstego przebywania w stanach flow, UpTime i podobnych. A te stany s± bardzo praktyczne i przyjemne. Ale to te¿ zale¿y od tego czy osoba zechce w kierunku tych stanów pod±¿aæ i je rozwijaæ.
Co do tego na czym polega iluzja "Ja", dalej ¼le mnie rozumiesz. Chodzi o iluzjê w³asno¶ci i odrêbno¶ci. Gdy raz to zauwa¿ysz, ju¿ nie potrafisz tak samo spogl±daæ na my¶l albo dzia³anie. Nie jeste¶ ¶wiadomo¶ci±, która k³óci siê o ster z umys³em, pod¶wiadomo¶ci±, albo ego. "Ja" istnieje jako informacja w umy¶le dla kierowania motywacjami, pojawia siê i znika. Ta informacja to takie swego rodzaju wra¿enie istnienia. Jako konkretna osoba jeste¶ ¶wiadomo¶ci±, pod¶wiadomo¶ci±, ca³ym organizmem. Ale ta granica te¿ jest iluzj±. Bo nie ma ¿adnej granicy. Mo¿na powiedzieæ, ¿e jeste¶ wszystkim, w tym mn±. Jedno¶æ. Od innej strony mo¿na powiedzieæ, ¿e jeste¶my ¶wiadomo¶ci±, która potrafi tylko postrzegaæ i ka¿dy t± ¶wiadomo¶æ ma tak± sam±. To s± logiczne wnioski, bêd±ce konsekwencj± tej wiedzy, one same nie maj± wiele wp³ywu na Ciebie. Te wnioski przyjête bez tej wiedzy, bêd± takim typowym filozofowaniem, które nie wiele wnosi do ¿ycia, albo mog± prowadziæ w³a¶nie do wypierania potrzeb. Dysocjowania siê ego, tworz±c kolejny podzia³, jeszcze bardziej abstrakcyjny w stylu Ja-jedno¶æ i ego, które odwraca od jedno¶ci Na takim etapie w moim odczuciu jest wiêkszo¶æ ludzi zachodu zafascynowanych duchowo¶ci±.
Z tego nie wynika, ¿e organizm a tym samym potrzeby nie istniej±. Nie ma tego, który do¶wiadcza, ale jest do¶wiadczenie i nale¿y o nie zadbaæ. Nie wiem czy da siê nie mieæ w ogóle tych wszystkich potrzeb. Nie chce te¿ tak s±dziæ, bo mog³oby odwróciæ mnie to od rozwoju.
Zwa¿ na to, ¿e przed zmian± perspektywy mo¿e hamowaæ Ciê nie tylko potrzeba racji, ale tak¿e to, ¿e niedawno wiara sta³a siê dla Ciebie kolejn± drog±, której to ufasz, ¿e ona zapewni Ci trwa³y spokój, o ile bêdziesz przestrzega³ zasad. To mo¿e byæ bardzo silna blokada.
Przypomina mi siê te¿ preludium do ksi±¿ki Dawida R. Hawkings'a pt. "Technika uwalniania". Autor przytacza³ w nim sytuacjê, w której próbujemy najbardziej wymy¶lnych dróg i terapii, wszystkiego po prostu i nie odnajdujemy spokoju ani odpowiedzi. Mam nadziejê, ¿e u Ciebie tak nie bêdzie.
Ta ksi±¿ka z pewno¶ci± by³a poradnikiem jakiego¶ stylu uwa¿no¶ci, ale preludium jednocze¶nie mnie zachêci³o, a z drugiej strony wyczu³em sporo newage'owego gadania, wiêc odpu¶ci³em
Wiem, ¿e siê rozpisa³em, ale te wiadomo¶ci bêd± te¿ warto¶ci± dla mnie samego, bo chce sobie wróciæ do tego po jakim¶ czasie. Interesuje mnie tematyka wgl±du a siebie samego mam za obiekt badañ, ¿e to tak ujmê
Zachêcam Ciê do ¶wie¿ego spojrzenia na ca³y ten spór. Dobrze by by³o jakby¶ przeczyta³ uwa¿nie ca³y ten post jeszcze raz
Post zosta³ pochwalony 0 razy
|
|
Czw 21:26, 20 Kwi 2017 |
|
|
Matisek
Administrator
Do³±czy³: 28 Pa¼ 2010
Posty: 1812
Przeczyta³: 0 tematów
Pomóg³: 87 razy Ostrze¿eñ: 0/5
P³eæ: Mê¿czyzna
|
|
|
|
O kurcze no to ludzie bêd± mieli lekturê
Ale skoro siê rozpisa³e¶ to musimy w koñcu doj¶æ do w pe³ni wspólnego wniosku. Strasznie nie ugiêcie tkwisz w swoich przekonaniach, a narzucasz mi, ¿e to ja koniecznie chce ¿eby¶ przyzna³ mi racjê.
Zróbmy tak, ze skoro ju¿ napisa³e¶ konkretny post, to odpowiadaj mi na podobnej zasadzie jak ja Tobie. Tylko cytatami bez dopowiadania za du¿o.
Co do tematu.. teraz dopiero poj±³em, ¿e faktycznie d±¿ymy do tego samego, ale mamy inne drogi.
Zarzuci³e¶ mi prostotê, a ja uwa¿am, ze ona jest dobra, bo w³asnie w ten sposób oddalamy od siebie napiêcie zwi±zane z chêci± kontrolowania wszystkiego. Ty z kolei bardziej filozofujesz i próbujesz doszukaæ siê wyt³umaczenia. Uwa¿am to za bezproduktywne, st±d moje prze¶wiadczenie, ¿e mo¿e to byæ próba rekompensaty braków, my¶le, ¿e zdrowiej jak by¶ zamiast wgl±du siebie skupi³ siê na zrozumieniu zewnêtrznej rzeczywisto¶ci, bo tylko wtedy cz³owiek potrafi kochaæ ludzi i by³ dobry w wykonywaniu jakiej¶ czynno¶ci - bez tych umiejêtno¶ci pogubisz siê w swoim ¿yciu.
Druga ró¿nica, która jest bardziej kluczowa to w³a¶nie Tu i Teraz.
Oceniasz wszystko Tu i Teraz, przez co nie wybiegasz w przysz³o¶æ i nie my¶lisz jakie to wytworzy konsekwencje. Zale¿y Ci, ¿eby czuæ spokój i i¶æ przez ¿ycie g³adko. Czy nie boisz siê, ¿e kiedy¶ pojawi siê w Twoim ¿yciu okazja na co¶ piêknego, a Ty zrozumiesz, ¿e co¶ zaniedba³e¶ i nie jeste¶ gotowy tego przyj±æ? Potraktujesz to z równym luzem i pójdziesz dalej?
Nie mówiê, ¿e bycie tu i teraz jest z³e, bo jest zdecydowanie dobrym krokiem w rozwoju, ale nie mo¿na tego zbyt skrajnie przestrzegaæ dla ¶wiêtego spokoju bo to poczucie uwagi mo¿e i byæ warto¶ciowe, ale czêsto tworzy bierno¶æ, tracimy umiejêtno¶æ planowania i nasze dzia³ania mog± okazaæ siê niewystarczaj±ce. ¯yczê Ci, ¿eby¶ osi±ga³ w ten sposób sukcesy poprzez spokój, tylko w³a¶nie pytanie - czy ten spokój bêdzie Ci towarzyszy³ zawsze?
A mo¿e kiedy umówisz siê z dziewczyn±, pójdziesz na rozmowê o pracê, to wtedy bycie tu i teraz stanie siê nie spokojem, ale napiêciem bo u¶wiadomisz sobie, ¿e przygotowa³e¶ siê na bycie samemu ze sob±, ale nie by³e¶ gotowy na bycie w tym wydarzeniu przez co wypadnie Ci ono z r±k.
| | Sporo swego czasu my¶la³em jak to jest z tym wyparciem. Gdzie le¿y granica miêdzy akceptacj± albo redukcj±. Nie wiem czy da siê zupe³nie ca³kowicie wyzbyæ wszystkich tych potrzeb ego i osi±gn±æ nieuwarunkowany spokój i tak ¿eby by³o to trwa³e, ¿adnym stanem dysocjacyjnym itp. Gdybym tak s±dzi³, to móg³bym wpa¶æ w obronê iluzji "pewna przysz³o¶æ", jak wcze¶niej pisa³em. |
My¶lê, ¿e siê nie da. To tworzy choroby. Doszukujesz siê niemo¿liwego w jakiej¶ mniejszo¶ci kulturowej, a nie patrzysz obiektywnie na rzeczywisto¶æ. To jest nieludzkie, a nawet gdyby to taka jednostka nie ma tak naprawdê sensu bytu. Taki byt musi byæ pod³y i nudny.
| | Z pewno¶ci± jednak nie jest jak Ty to widzisz. Strasznie to upraszczasz. Nie istnieje tylko wyparcie albo zaspokajanie potrzeb. To nie jest takie sztywne i proste. |
Istnieje:
- wyparcie
- nadu¿yte zaspokajanie
- ¿ycie w harmonii, kiedy nie zaniedbujemy potrzeb.
Je¶li nie masz kobiety, Twoim kolegom nie umiesz siê otworzyæ, nie uprawiasz wysi³ku fizycznego... moge wyliczaæ tu du¿o kwestii, ale je¶li tak jest, to nie ¿yjesz w harmonii. Próbujesz sobie to zrekompnesowaæ w inny nie w³a¶ciwy sposób. Uwa¿am, ¿e nawet je¶li filozoficznie siê da, to nie ma sensu tego bardziej komplikowaæ.
| | Dla przyk³adu cz³owiek, który ma skrajn± potrzebê bycia akceptowanym przez wszystkich mo¿e walczyæ ze sob± na ró¿ne sposoby, cierpieæ gdy rzeczywisto¶æ okazujê siê nie spe³niaæ tych potrzeb, albo zaakceptowaæ fakt, ¿e tak siê nie da. |
Skrajna potrzeba jest wynikiem braku, który by³ d³ugo pielêgnowany, prawdopodobnie wyparty z braku mo¿liwo¶ci realizacji i zacz±³ siê intensywnie uwydatniaæ. Je¶li chcesz siê pogodziæ na tu i teraz, ¿e nie zaspokoisz tej potrzeby to pozostajê Ci ¿ycie w harmonii. Piszesz o byciu akceptowanym, b±d¼my szczerzy, je¶li nie jeste¶ akceptowany to nie jeste¶ szczê¶liwy, wiêc Ty tego nie zaakceptujesz nigdy bo to nieludzkie. Samotno¶æ skraca ¿ycie i nie jest to mój wymys³.
Podobnie mo¿e byæ z innymi potrzebami. Spójrz prawdzie w oczy, a nie oszukuj siê akceptacj± tylko dlatego, ¿e nie ma innego wyboru. Trzeba szukaæ natychmiast rozwi±zania i problem rozwi±zaæ bo wierzê, ¿e zawsze siê da, byleby go tylko nie zag³uszaæ.
| | Jak pisa³em projektujesz na mnie swoje zawiedzenia, s±dzisz ¿e to podobne ol¶nienia co u Ciebie. |
Nie potrafisz wej¶æ w neurobiologie i dlatego siê tak teraz motasz, wszyscy mamy te same ol¶nienia i s± zwi±zane z prac± mózgu, interpretujemy je po swojemu. Ty natomiast przypisujesz im nazbyt wyj±tkow± warto¶æ, a nie masz pewno¶ci, ¿e tak± maj±, tylko w to wierzysz bo tak poczu³e¶. Po Twoich wcze¶niejszych postach zauwa¿y³em, ¿e traktujesz je przez to wyj±tkowo i wynio¶le, a mo¿e to tylko gra umys³u, niebawem wyga¶nie ca³kowicie - pytanie czy siê znowu przebudzisz, czy z frustracji bêdziesz poszukiwa³ dalej sensu tego samego ol¶nienia, tylko dlatego bo uwierzy³e¶ w ten impuls. Czepi³em siê tego, bo takimi impulsami cz³owiek szuka sensu ¿ycia i czasami mo¿e siê oszukiwaæ. Ja nie kwestionuje tego czy ten impuls by³ prawid³owy. Chcê, ¿eby¶ mia³ na uwadze, ¿e równie dobrze to mo¿e byæ nieproporcjonalna fascynacja, przyg³uszaj±ca Twoje troski, nie chcê, ¿eby¶ siê przez to uwik³a³ w b³êdne ko³o ci±g³ego odkrywania, bez wprowadzania zmian albo postêpu w swoje ¿ycie bo czy tego chcesz czy nie - ONE S¡ KONIECZNE ZAWSZE I U KAZDEGO!
Póki co dalej nie wiem jak z tym przebiega u Ciebie, nie musisz siê tym dzieliæ, ale s³uchaj g³osu serca w tej kwestii, nie fascynacji
| | a co innego jak siedzisz sobie i decydujesz, ¿eby w³a¶nie skupiæ siê na tu i teraz i od razu my¶li cichn± a dla Ciebie obserwacja wszystkiego co czujesz i postrzegasz jest bardzo ³atwa |
To tworzy stagnacje. Musisz równie¿ to zbalansowaæ. Niestety ten balans bêdzie wi±za³ siê czê¶ciowo z przej¶ciem na "z³± stronê mocy". Inaczej nie bêdziesz dzia³a³, albo robi³ to jak robot.
| | To jest w pewnej czê¶ci wybór czy zale¿y Ci na trwa³ym szczê¶ciu (spokój to te¿ szczê¶cie) czy na napiêciu przerywanym wiêkszym szczê¶ciem. |
Na trwa³e szczê¶cie trzeba sobie zapracowaæ. Je¶li tego nie zrobisz i siê go pozbawisz to frustracja bêdzie tworzyæ w³a¶nie g³ebok± potrzebe wiêkszego szczê¶cia w przysz³o¶ci i mo¿e Ci byæ za ma³o, gdy osi±gniesz harmonie.
Ale wiesz co, powiem Ci, ¿e sprawa jest do innej dyskusji bo tego sam do koñca nie rozumiem.
Obserwuje to faktycznie pod k±tem swojego ¿ycia, ale jak ostatnio przerzuci³em siê na wiarê to ona w³a¶nie skupia siê na tym poczuciu szczê¶cia tu i teraz, wieczny pokój. Przez autopsje nie mogê wyzbyæ siê wewnêtrznej obawy, ¿e nadmierne ograniczenia dla bycia bezgrzesznym nie sprawi±, ¿e w³a¶nie moje troski, których nie mogê obecnie zaspokoiæ siê nie odezw± jak lew w przysz³o¶ci. Nie mam ku temu pewno¶ci, pozostajê mi ufaæ.. ale (nie)stety nie mogê tego zbadaæ, bo odk±d jestem wierzacy to w moim ¿yciu du¿o rzeczy zaczê³o siê dziaæ samo. Nie bêdê wnika³ czy to przypadek czy nie, ale teraz bardziej harmonijnie siê zaspokajam i uczê siê ¿yæ w tej harmonii. Dbam o to, ¿eby ka¿da troska zosta³a zaspokojona i uczê siê, ¿eby nie pragn±æ niczego wiêcej, jednak du¿o przede mn±.
Pytanie czy tak samo mo¿na kiedy nie masz w ogóle spe³nionych trosk?
Tutaj na to spróbuje odpowiedzieæ.
\|/
| | Wyparcie to mo¿na powiedzieæ wmówienie swojej ¶wiadomo¶ci, ¿e czego¶ nie potrzebujemy, nie wp³ywa to na nasz± warto¶æ, jednocze¶nie bêd±c na g³êbszym poziomie przekonanym o czym¶ przeciwnym. Wtedy siê oszukujemy, wtedy dochodz± dodatkowe mechanizmy obronne przed bronieniem tego przekonania itd. i pog³êbiamy swoje cierpienie.
(...)
Je¶li co¶ dobija³o by siê u mnie do drzwi a ja bym to wypiera³, to raczej bym to zauwa¿y³. |
No w³a¶nie, Tu i Teraz tego nie czujesz, nie zauwa¿asz, a je¶li za kilka lat poczujesz lwi± potrzebê zaspokojenia ludzkiej troski, której teraz nie masz i uwa¿asz, ze nie jest Ci potrzebna.
To co zrobisz? Bêdziesz zagubiony. Bierz pod uwagê, ¿e nie które troski mog± siê w przysz³o¶ci nasiliæ i skutecznie przebij± ten spokój, a Ty w gigantycznej frustracji mo¿esz wtedy szukaæ kolejnych ol¶nieñ i jeszcze kolejnych. Incestus odnalaz³ ten wieczny spokój w alkoholu
Ja wierz±c w Boga, wierzê, ¿e On zadba o moje troski w przysz³o¶ci bo wiem, ¿e tylko tyle mi pozosta³o, nie mam nad tym kontroli muszê wy³apywaæ w ¿yciu okazjê, które mi siê natrafi± i wybieraæ dobro zamiast z³a, ¿eby wykorzystaæ te okazje bez trudu i potem nie zniszczyæ ich z w³asnej winy.
Na pocieszenie napiszê, ¿e patologicznie niezaspokajane troski s± pielêgnowane latami, nie jest to kwestia krótkiego czasu. Ale ciemna strona medalu jest taka, ¿e je¶li ju¿ do tego dojdzie to mo¿emy straciæ kontrolê nad swoimi decyzjami i zrobiæ du¿o g³upot, popa¶æ w bunt.
| | Tych g³êbokich przekonañ nie zmieni ¿adne my¶lenie, czy przyjmowanie filozofii. |
Zmieni, dlatego maj± one tak± moc. Religia, filozofia, nauka. Musi to byæ zgodne z naszymi pragnieniami, ale co je¶li oka¿e siê, ¿e przyjêli¶my k³amstwo?
| | A ja ego uwa¿am za nieod³±czn± czê¶æ siebie jako osoby. Jakbym uwa¿a³ to za co¶ z³ego albo odrêbnego, móg³bym chcieæ to wypieraæ i z tym walczyæ. Lepiej siê z tym zjednaæ. |
Tak dok³adnie, to mi siê podoba
| | Reinterpretacja kwestii dobra, z³a, lepszo¶ci i gorszo¶ci to kwestia ¶ci¶le powi±zania z iluzj± "Ja". Nie uwa¿am nic za ca³kowicie z³e, mogê jedynie uwa¿aæ je za dobre albo z³e dla siebie z pewnym dystansem do tych definicji.
(...)
Jedna z najwiêkszych iluzji polega na tym, ¿e cz³owiek w którym¶ momencie ¿ycia nazywa co¶ z³em albo dobrem, przywi±zuje siê do tych ³atek tak ¿e powoli zapomina ju¿, ¿e to tylko jego zdanie, zaczyna byæ przekonanym, ¿e tak po prostu jest. |
No w³a¶nie znowu piszesz o iluzji dobra i z³a. Nie podoba mi siê to bo otwiera cz³owieka na pewn± wolno¶æ decyzji i krótkotrwa³± ocene czy co¶ jest dobre czy z³e. A licz± siê owoce tego wyboru.
My¶lisz w dobrym kierunku, ale spójrz. ¯aden cz³owiek nie wie co jest dobre, a co z³e.
Uczy siê tego przez ca³e ¿ycie. I ja pope³nia³em mase b³êdów. Wierzy³em, ¿e co¶ jest dobre, bo wywo³ywa³o impuls, który równie¿ bym nazwa³ ol¶nieniem, a potem rozumia³em, ¿e to by³o z³e bo zaniedba³em inne warto¶ci.
Znowu mam ochotê przytoczyæ tu przyk³ad religii chrze¶cijañskiej. To dziêki niej wiem co jest dobre, a co jest z³e, przez co mam gwarancje, ¿e wybieraj±c dobry kierunek, bêdê szczê¶liwy, a wybieraj±c z³y, mogê zb³±dziæ i ka¿dy z³y czyn d±¿y do z³ych konsekwencje.
Wiara polega na zaufaniu, czy uwierzê w co¶ co dzia³a 2000 lat. Przekonam siê o tym w dalszej przysz³o¶ci. Spodoba³o mi siê to, bo wtedy przesta³em b³±dziæ i szukaæ czego¶ co by mnie spe³nia³o i dawa³o ol¶nienie, któremu za którym¶ razem przesta³em ufaæ gdy okazywa³o siê bezwarto¶ciowe. To by³a iluzja, wiêc jak± Ty masz pewno¶æ, ¿e Twoje przebudzenie nie jest iluzj± po to by znale¼æ jaki¶ sens? ¯eby sobie odpowiedzieæ na to - skup siê na brakach. Czego to ol¶nienie Ci nie da³o, czy istnieje jaki¶ deficyt nad którym pracujesz? Zaakceptowa³ by¶ fakt, ¿e nie dasz sobie z tym rady i bêdzie siê to pog³êbiaæ?
| | Ale z punktu uznania swojej ma³o¶ci i zobaczenia, ¿e ta sprawiedliwo¶æ dla jednostek nie jest do niczego potrzebna. |
Hehe.. piona ¯ycie chrze¶cijañskie na tym siê skupia, a to bardzo, bardzo w±ska droga.
Ale i tak jeszcze nie raz krzykniesz pe³ni± serca - ''¿ycie ty suko!''
| | Co do mnie to t³umaczy³em, ¿e ja od potrzeb nie uciekam moim zdaniem. Ale tak odnosz±c siê do ogó³u to zauwa¿ choæby istotny fakt, ¿e spory dorobek i postêp kultury zawdziêczamy mechanizmowi intelektualizacji, który jest jedn± z form wyparcia potrzeb mo¿na powiedzieæ. ¯e czêsto to dziêki ludziom, którzy nie d±¿yli do harmonii i równowagi tylko zajêli siê obsesyjnym i kompensacyjnym pod±¿aniem za jednym, ludzko¶æ najbardziej siê rozwija³a. |
Tak znowu masz racjê, ALE czy Ty ¿yjesz po to, ¿eby innym t± wiedzê przekazaæ i byæ takim inwalid± hawkingiem? Okej. Lecz w innym wypadku to mo¿e byæ tylko usprawiedliwianie siê.
Pamiêtaj, ¿eby wiedze wprowadzaæ w dzia³anie. Wiem, ¿e pog³êbianie wiedzy to Twoja pasja, ale pamiêtaj na lito¶æ o swoich potrzebach, nie jeste¶ ju¿ nastolatkiem, zacznij powoli planowaæ za³o¿enie rodziny, albo stabiln± przysz³o¶æ na dojrza³e ¿ycie. Wiem, ¿e byæ mo¿e to robisz, ale bêd±c w pe³ni tu i teraz to nie jest mo¿liwe. Inaczej by¶ siê odcina³ od tego "spokoju", tak jak wy¿ej wspomina³em o tej bierno¶ci
| | Czujê siê dobrze ze sob± i nie szukam wiêkszych o¶wieceñ |
Ty nie, ale Twój mózg tak. Teraz jest zaspokojny, ale bêdzie coraz bardziej g³odny, a co jak mu zbrzydnie bo ju¿ przestanie go to karmiæ?
| | Wszystko ca³y czas uznajesz tylko za pog³êbianie wiedzy a to nie tak. Taka duchowo¶æ, to w³a¶nie nabycie wiêkszej wiedzy o swojej niewiedzy. Akceptacja tej niewiedzy. Odpuszczenie. Nabycie pokory. Mnisi tybetañscy po¶wiêcaj±cy siê medytacji nie d±¿± do pog³êbiania wiedzy. Oni maj± na to wywalone czego przyk³adem jest ich nonteizm. |
Owszem, ja dzia³am podobnie wg³êbiaj±c siê w religie, ale przecie¿ pog³êbianie wiedzy o swojej nie wiedzy to paradoks, sam mówi³e¶, ¿e za bardzo upraszczam, kiedy ja ufam, ¿e to jest dobre.
Przeczysz sam sobie. Nie mogê przetworzyæ, jak mo¿na ¿yæ tu i teraz nie tworz±c w konsekwencji zaniedbania przysz³o¶ci, do tego pog³êbiaæ wiedze o swojej niewiedzy.
To jest bardzo powa¿ny paradoks, wierz mi Fallen przejedziesz siê na tym, w³asnie przez takie zdania czujê, ¿e ta filozofia jest z³a i tworzy pu³apkê a w ca³ej Twojej wypowiedzi tutaj wyj±tkowo zapali³a mi siê lampka. Naprostuj to.
| | Zgodzê siê, ¿e nie skupiam siê jako¶ bardzo konkretnie nad tym, nie d±¿ê do tego intensywnie. Ale te¿ nie czujê takiej potrzeby. Podchodzê do tego w swoim tempie i swoj± drog± |
Tu i teraz?
Nie t³umacz siê, w ten sposób zaniedbujesz to o czym pisa³em, nie chcesz im stawiæ czo³a oko w oko bo tak wygodniej.
| | Co jeszcze do tego jak wgl±d w iluzjê "Ja" mo¿e wspomóc rozwój to my¶lê, ¿e otwiera to coraz szerzej drzwi do ³atwego i czêstego przebywania w stanach flow, UpTime i podobnych. A te stany s± bardzo praktyczne i przyjemne. Ale to te¿ zale¿y od tego czy osoba zechce w kierunku tych stanów pod±¿aæ i je rozwijaæ. |
No normalnie jak bym czyta³ narkomana. Oczywi¶cie, ¿e te stany s± przyjemne i praktyczne, ale tylko tu i teraz bo gdy jeste¶my ich pozbawieni to nie jeste¶my ju¿ tacy praktyczni w naszym umy¶le
| | Zwa¿ na to, ¿e przed zmian± perspektywy mo¿e hamowaæ Ciê nie tylko potrzeba racji, ale tak¿e to, ¿e niedawno wiara sta³a siê dla Ciebie kolejn± drog±, której to ufasz, ¿e ona zapewni Ci trwa³y spokój, o ile bêdziesz przestrzega³ zasad. To mo¿e byæ bardzo silna blokada.
(...)
Przypomina mi siê te¿ preludium do ksi±¿ki Dawida R. Hawkings'a pt. "Technika uwalniania". Autor przytacza³ w nim sytuacjê, w której próbujemy najbardziej wymy¶lnych dróg i terapii, wszystkiego po prostu i nie odnajdujemy spokoju ani odpowiedzi. Mam nadziejê, ¿e u Ciebie tak nie bêdzie. |
Nie bêdzie bo do¶wiadczy³em ju¿ na tyle, ¿e wierzê, ¿e moja religia pokazujê mi jedyn± drogê i jedyn± prawdê bo w rzeczywisto¶ci niczego nie narzuca, tylko pokazuje dobro i umo¿liwia zaufanie, ¿e to wystarczy. Nasza wêdrówka zwana ¿yciem to ci±g³a praca, stawianie czo³a problemom i d±¿enie do spe³nienia swoich marzeñ. Samo zrozumienie nie da nam spokoju, tylko chwilowe odczucie, które pozwoli nam siê zebraæ i walczyæ. Je¶li tego nie zrobimy to bêdziemy ten spokój æpaæ, a¿ do ca³kowitego wycofania siê. Spokój ma byæ ostoj±, a nie sposobem na ¿ycie, bo to niemo¿liwe, musia³by¶ byæ doskona³y
Ale ¿e¶my dojebali posty.. haha
Post zosta³ pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez Matisek dnia Pi± 0:51, 21 Kwi 2017, w ca³o¶ci zmieniany 6 razy
|
|
Pi± 0:41, 21 Kwi 2017 |
|
|
|
|
Nie mo¿esz pisaæ nowych tematów Nie mo¿esz odpowiadaæ w tematach Nie mo¿esz zmieniaæ swoich postów Nie mo¿esz usuwaæ swoich postów Nie mo¿esz g³osowaæ w ankietach
|
|
|