Stan układu nerwowego a LD

Zaobserwowałam miesiąc temu coś dziwnego. Akurat wtedy z powodu bardzo nasilonej nerwicy i depresji przez kilkanaście dni niewiele sypiałam, odczuwałam po prostu cały czas pobudzenie jak po amfetaminie. Z wykończenia bliska byłam już omamów i jak w błędnym kole wkręcałam się w takie jazdy, że aż bałam się nocy i konieczności spania. Jednocześnie prawie cały czas miałam LD, sny o LD, przypadkowe WILD'y i paraliże z takimi hipnagogami kinestetycznymi, że prawie byłam skłonna uwierzyć, że to opętanie. I jeszcze TO UCZUCIE, jakbym topniała i wsiąkała w powierzchnię, jednocześnie mdlejąc i umierając z wykończenia - tak się bałam, że pod koniec tamtego tygodnia spałam z zapalonym światłem.
Jak odwiedziłam psychiatrę i dostałam leki, antydepresanty, sertralinę i mianserynę, zaczęłam spać normalnie, przez pierwsze dni prawie 20 godzin, chyba organizm musiał nadrobić. Tylko od tamtego czasu spadło mi to prawdopodobieństwo uzyskiwania odmiennych stanów świadomości. Ze dwa razy miałam coś pomiędzy LD a snem o LD, przypadkowy DEILD chyba podziałał.
Czy ktoś potrafi jakoś wyjaśnić mechanizm tych zjawisk? To spłycenie snu tak działało, czy to kwestia hormonów stresu? I czy mianseryna zażywana na noc bardzo skutecznie uniemożliwi osiąganie LD?

Post został pochwalony 0 razy

Mechanizm jest prosty, lęk spłyca sen i wymusza ciągłą koncentrację, po pewnym czasie po prostu potrzeba snu była na tyle duża, że zasypiałaś pomimo pełnego skupienia, co powodowało ciągłe sny świadome.

Jeżeli mianseryna spowoduje ustąpienie objawów niepokoju, to sny świadome też się skończą, możliwe będzie ich osiąganie za pomocą normalnych technik, ze znamiennym jednak utrudnieniem, bo ten lek ma dodatkowe działanie nasenne.

Post został pochwalony 0 razy

Dziękuję za wyjaśnienie.
Zauważyłam jeszcze jedno zjawisko, powiązane albo z mianseryną, albo sertraliną. Mianowicie w przeciwieństwie do większości osób, nie miałam typowych hipnagogów wzrokowych, jedynie słuchowe, w postaci słyszanych znanych mi z rzeczywistości głosów. Odkąd zaczęłam leczenie, zasypiając zaczęłam jeszcze widzieć jakieś sceny, jakby pojedycze klatki z filmu, najczęściej w odcieniach sepii albo czarno-białe, o zdumiewającej dokładności. A oprócz tego zauważyłam, że żeby doświadczać zarówno tego jak i hipnagogów słuchowych nie muszę być senna w takim stopniu, w jakim wcześniej było to konieczne. Czasami zdarza mi się to nawet w sytuacjach niezwiązanych z zasypianiem, kiedy tylko na dłuższą chwilę pozostanę bezczynna i z zamkniętymi oczami. Coś jakby "obniżenie progu reakcji". To któraś z tych substancji tak działa?

Post został pochwalony 0 razy

Mianseryna pogłębia sen, działa też sedująco bezpośrednio po zażyciu, dlatego deprywacja senna może postępować szybciej. Podejrzewam, że podobne szybkie i wyraźne hipnagogi miałabyś gdybyś kładła się spać bardzo zmęczona, bez żadnych leków.

Post został pochwalony 0 razy