Autor |
Wiadomość |
incestus
Senny Podróżnik
Dołączył: 02 Paź 2012
Posty: 1791
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 86 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Zabrze Płeć: Mężczyzna
|
|
|
|
Bo jesteś zakochany
Celnie zauważyłeś z tą imprezą, zdecydowana większość ludzi jak idzie pierwszy raz do nowego klubu, to bardziej boi się ewentualnych zadymiarzy, niż podchodzi z otwartością i ufnością. Stąd też ich badanie LD z nastawieniem obawy kończy się pojawieniem wrogich, przerażających projekcji, które udawadniają słuszność tej obawy.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Sob 13:58, 23 Lut 2013 |
|
|
|
|
ashaneen-1984
Dołączył: 16 Sty 2013
Posty: 195
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 18 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Kraków Płeć: Mężczyzna
|
|
|
|
Zakochany niekoniecznie, może zauroczony... O kochaniu można mówić jeśli się kogoś zna a nie
tylko wie jak wygląda i co robi
Ale może nawet jeśli zauroczony to ten fakt w przypadku LD i innych badań jest bardzo pomocny,
bo samo w sobie to jakby powoduje że się ma większą motywację a co za tym idzie - lepsze
wyniki, na zasadzie "kaja jest w LD, więc MUSZĘ mieć LD, bo inaczej jej nie zobaczę"
A jeśli do tego dojdzie jeszcze emocjonalny odruch Pawłowa ( Mam LD=Jestem szczęśliwy),
to łatwo wyuczyć podświadomość takiego "siad, przynieś kaje, dobry pies"
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez ashaneen-1984 dnia Pon 0:10, 25 Lut 2013, w całości zmieniany 2 razy
|
|
Pon 0:06, 25 Lut 2013 |
|
|
ashaneen-1984
Dołączył: 16 Sty 2013
Posty: 195
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 18 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Kraków Płeć: Mężczyzna
|
|
|
|
Ludzi na świecie są miliony... Nasze senne postacie to zaś w 70-75-ciu procentach ludzie z naszej rodziny, lub
otoczenia, ludzie jednak nam znani fizycznie... Następna część to postacie obce nam, sprawiające wrażenie,
lub wręcz dające pewność iż nigdy wcześniej ich nie spotkaliśmy. Wrażenie takie lub pewność nabyć można
zarówno już oceniając sam wizerunek postaci, jak to najczęściej bywa w snach, jak i oceniając charakter,
osobowość takiej istoty (w snach świadomych i halucynacjach na jawie). Te postacie zaś to jakieś 20-25% z
wszystkich w naszych snach. Mniejszość zaś, stanowią postacie które znamy, ale tylko ze świata snu. W
świecie fizycznym nie istnieją, lecz w świecie snu dobrze je znamy, bo albo śnią nam się wiele razy, albo
śnią już przesłaniem jakimś iż doskonale je znamy, niejako "wbudowanym" już w nie i nas samych.
O ocenie charakteru lub osobowości danej istoty sennej możemy mówić wg. mnie jedynie wtedy kiedy obcujemy z
nią będąc świadomi. Mało tego, wtedy jedynie - kiedy ta istota także jest "świadoma"...
Jak my uświadamiamy sobie iż właśnie śnimy - wszyscy doskonale wiemy. Zaczynamy wtedy myśleć, analizować
świat snu i jego postacie, obmyślać nasze dalsze działania i interakcje w tym śnie/świecie...
Postać jednak także powinna być "uświadomiona" przez nas, choćby poprzez jawne i dobitne powiedzenie jej
iż wiemy że śnimy, lub zapytanie jej czy wie iż śnimy. To daje pewność że i istota z którą jesteśmy jest
"świadoma" - czyli upewnia nas że ona napewno już wie iż śnimy, i napewno jest ona już tylko sobą samą, a
nie rolą aktorską którą odgrywała w nieświadomym śnie.
Istota senna uświadomiona w ten sposób, tylko chwilę zachowuje się jak zombie. Jest to jakiś rodzaj jej
zawstydzenia lub obawy, albo połączenia jednego z drugim. Pojawia się zawsze za pierwszymi razami kiedy
je "uświadamiamy" prawie zawsze. Za następnymi ta reakcja znika u większości istot lub przynajmniej się
osłabia. Osobiście tłumaczę sobie to faktem iż może postacie te widząc iż nie robimy im nic złego, oraz
że chcemy z nimi obcować i poznawać je - przestają się obawiać. Zauważyłem także iż czas przez który
istoty te pozwalają nam ze sobą świadomie przebywać również się wydłuża. Nie wiem czy fakt ten jest
zależny od nich czy od samej podświadomości... Postacie te posiadają coś w rodzaju zbiorowej świadomości,
lecz jedynie częściowej. Jeśli nie krzywdzimy jednej istoty z którą kilka razy przebywamy - to inne
istoty zaczynają do nas lgnąć wręcz, więc skądś wiedzą jaki mamy do nich stosunek. Jednakże jedna postać
zapytana o drugą - niejednokrotnie nie ma o tej drugiej pojęcia, czasem jednak zna ją, stąd ta ich wiedza
jest jak zauważam zbiorowa, lecz tylko w pewnych aspektach, raczej ogólnikowych.
Wróciwszy do tematu - ludzi na świecie są miliony, postaci w snach jednego człowieka zaś - nawet gdyby
liczyć z dużą nadwyżką - powiedzmy tysiąc... Rodzi się więc pytanie, czy kiedy śnimy o takich osobach
których nieznamy fizycznie, nie jest to aby "telepatyczne współśnienie" z osobami z realnego świata?
Zakładając liczby które podałem, prawdopodobieństwo odnalezienia jednej z tysiąca postaci wśród milionów
ludzi jest znikome i byłby to wieelki łut szczęścia. Z drugiej strony istnieje taka możliwość. Telepatia
ponadto znosi ponoć bariery językowe, więc niebyłoby problemów gdyby nasza istota była np. arabem czy
pigmejem. Cechy wyglądu "fizycznego" postaci również mogą zapewne być dostosowywane do śniącego...
Jeśli nigdy nie widział on pigmeja, lub np. czułby do niego uprzedzenie realnie - może on w snach być
mu przedstawiany w ciele białego zwykłego niepozornego człowieka... To oczywiście tylko jedna z możliwych
hipotez, jednak równie możliwa jak każda inna.
Dobre kilka miesięcy temu śniłem iż znajdowałem się w jednym miejscu, dosyć charakterystycznym, z kilkoma
dziewczynami. Siedzieliśmy tam jakby na jakimś ognisku czy popijawie... Dziewczyn tych zupełnie nie znam,
miejsce jednak świetnie. Jest to nieopodal mojej ulicy, i nie jest to miejsce w którym ludzie urządzają
popijawy, ba, nawet żule by nie wpadły by tam melanżować. Kiedy dzisiaj przechodziłem w tamtym miejscu i
zobaczyłem tam stertę butelek, na kupie, dokładnie tam gdzie była w moim śnie stanąłem jak wryty...
Zobaczyłem też że sterta ta jest oddalona od miejsca do siedzenia dokładnie tyle ile we śnie i dokładnie
w tą samą strone. Zawartość kupy stanowiły 3 butelki po szampanie 0,7 i trochę puszek po "babskich"
piwach. We śnie nie widziałem co piły, jednak to co zobaczyłem dziś to nie pozostałości po chłopach:D
I tak sobie teraz myślę iż prawdopodobnie byłem tam z nimi wtedy jakoś astralnie... Było to zimą wieczór,
było więc ciemno. Siedziałem tam w sumie przytulony do jednej panny, obejmując ją w sumie od tyłu kucając
za nią. Napewno słyszałem ich słowa, rozmowy, jednak nie było chyba żadnej interakcji między nimi a mną...
Tyle lat zadaję sobie pytania czym są miejsca, fakty i zdarzenia które widzę nocą, a dniem realnym są mi
zupełnie obce... Cieszę się że ten i podobne przykłady pokazują mi że choć część moich podróży nie jest
zupełną iluzją.
Jeśli więc tak jest, muszę się bezwzględnie nauczyć sublimować te sny które jak ten pokazują coś
rzeczywistego... Powiem wam jednak że to jest najtrudniejsze... Na jawie czy w autohipnozie zawsze jestem
w stanie odróżnić wizję, od moich własnych wyobrażeń. Nieświadomy sen proroczy, pokazujący przyszłość
jest równie łatwo wychwycić spośród reszty, ponieważ jest wyraźnie "inny", daje zupełnie inne odczucia.
Odróżnić jednak sen pokazujący mi wydarzenie zaistniałe w Warszawie dokładnie wtedy kiedy ja śpię tu, w
Krakowie od snów będących wyłącznie kreacją mojej podświadomości jeszcze nie potrafię. Pewnikiem jest że
napewno kreacją podświadomości są dziwni ludzie, zwierzęta i miejsca. Czy zaś wszystkie miejsca "normalne"
oraz "normalne" lecz obce mi postacie są podróżą astralną do jakichś miejsc fizycznego świata? Tą
odpowiedź muszę rozgryźć... Nie znam jeszcze tego mechanizmu, ale powoli zaczynam dostrzegać światełko w
tunelu mówiącym jak to wszystko działa, a ja snuję swoją cienką nić powoli pogłębiając wiedzę z każdym
snem...
Ostatnie dni przyniosły mi nowy plusowy wynik - otóż opracowałem bardzo dobrze działającą metodę WTBT.
Polega to na tym co WTBT, tyle że: 1. Myślę sobie o czymś o czym chciałbym śnić intensywnie, przez jakieś
15 minut, wyobrażam to sobie pod powiekami odprężając się... 2. "Puszczam" myślenie, opróżniam myśli i
czekam aż podświadomość sama zacznie podrzucać hipnagogie, które pojawiają się szybko, najpierw w postaci
błyszczących iskierek jak gwiazdy, potem plam barw, potem zaś zaczynają się formować "żywe wizje" jak
nazywam hipnagogie odczuwane jakby się było w danym miejscu - czyli wyraźnie, ostro, i wizje te nie
destabilizują się. 3. Wybieram sobie w takiej wizji obiekt...dom, czy idącą osobę...zaczynam świadomością
podążać ulicą za osobą, lub okrążać dom, oglądając jego wszystkie strony. Jeśli wizja się zmieni, nie
można na siłę wracać do starej, trzeba sobie obrać nowy obiekt w nowej, podanej przez podświadomość,
można sobie pozwolić jedynie na lekkie jej modyfikacje, np. zmienić komuś ubranie, kolor ściany...
Takie drobne modyfikacje wtrącane podświadomości jako uzupełnienie jej dzieła podświadomość przyjmuje, i
zdaje się wtedy nawet chętnie z nami współtworzyć, czuję że wie ona że to robimy i w pełni to akceptuje.
4. Następnym krokiem często bywa pojawienie się wibracji i zapadnięcie się w zmorę. Dlatego jeśli nie
chce się akurat ćwiczyć LD na jawie, to należy się ocknąć gdy tylko pojawią się wibracje. Najczęściej
wymaga to już dużej siły woli pt."chcę się obudzić" a nie poruszenia się. Po obudzeniu znów zasypiamy w
ten sposób, co daje już zapadnięcie w nieświadomość, a po kilku minutach LD.
Ten sposób na LD wychodzi mi nawet codzień. Warunkiem jest leżenie na dowolnym boku a nie wznak czy
brzuchu, nogi podkurczone... tzw. "pozycja półembrionalna". Zauważułem że ta akurat metoda paradoksalnie
najlepiej wychodzi gdy nie jest się śpiącym lub gdy wypije kawę wieczorem.
Odkryłem też przy okazji że wibracje da się określić i rozpoznać, a także spłoszyć. Jeśli są one odczuwalne
bardziej w głowie(potylicy) aniżeli w splocie słonecznym to prowadzą do LD. Jeśli bardziej w żołądku,
splocie słonecznym - prowadzą raczej do zmory w większości. Siłą woli udaje mi się czasem przemieszczać
je w różne części ciała... Myślę że to mrowienie, te wibracje, to właśnie wibracje które opisuwał Monroe
gdy wprawiał się by wyjść z ciała fizycznego duszą... Moja teoria jest taka iż jak pewnie niektórzy
zauważyli- gdy usypiamy WTBT - wibracje te pojawiają się w głowie, liniowo spływają do splotu słonecznego,
by potem wessać do niego wraz ze sobą naszą świadomość...
Czyli wychodzi że wibracje to albo coś co samo się przemieszcza z głowy do splotu gdy usypiamy, albo
są one nośnikiem czegoś, jak kabel elektryczny. Tutaj są one jak widać nośnikiem który przenosi naszą
świadomość z głowy do splotu. Zabiera więc naszą świadomość, coś fizyczne i niefizyczne zarazem - do
świata snów lub świata snów na jawie. Zakładając że Monroe rozprowadzał te wibracje dokładnie po każdej
części swojego ciała jedna po drugiej - podłączał jakby ten wibracyjny kabel do każdej kończyny...
Kiedy więc następowało u niego zassanie do splotu - zasysana była nie tylko fizyczno niefizyczna świadomość,
ale też taka sama fizyczno-niefizyczna część każdej innej części ciała... Przez splot przechodziła więc
nietylko jego świadomość, ale całe jego "jakieś" ciało.... Ciało na tyle niefizyczne że jest niewidzialne,
nie ma wagi... Na tyle jednak fizyczne - że podświadomość nie przyjmie go do siebie inaczej niż przez
splot, a więc nie integruje się z nim w pełni.
Podświadomość sama jest wg. mnie jakby w splocie, ale "po drugiej stronie lustra"... Świadomość i ciało
"jakieś", nazwijmy je ciałem świadomości umownie - mogą się częściowo integrować z podświadomością.
Mogą to robić poprzez przejście "na drugą stronę splotu", ale nie są bezpośrednio udziałem podświadomości.
Ciało fizyczne i mózg wogóle nie mogą integrować się z podświadomością, dlatego nawet poprzez przejście
przez splot nie mogą wejść do świata snów.
Za fizyczno-niefizyczną naturą ciała świadomości opowiadałby się także fakt iż podobno Monroe mógł ukazywać
swoje widzialne widmo astralne innym. Możnaby to ciało nazwać więc "ciałem niefizycznym ze zdolnością
oddziaływania na rzeczy/ciała/świat fizyczny"...
Kwestią otwartą pozostałoby jeszcze to, iż kiedy to ciało świadomości poszybuje do świata snu bądź innego,
coś musi dbać o funkcje życiowe organizmu fizycznego.
Nie wiem czy konieczne jest tu doszukiwanie się kolejnych różniastych ciał jak u joginów... Wszak jeśli
świadomość wraz z ciałem świadomości podróżóje gdzieś hen... To jednak nie jest powiedziane że
podświadomość rusza tyłek gdziekolwiek... Może poprostu więc to ona dalej opiekuje się organizmem, i nie
trzeba tu snuć teorii o siedmiu ciałach...
Tak wpadło...
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Wto 20:53, 23 Kwi 2013 |
|
|
ashaneen-1984
Dołączył: 16 Sty 2013
Posty: 195
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 18 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Kraków Płeć: Mężczyzna
|
|
|
|
Może jestem sentymentalnym głupcem uważając że senne postacie mają własne myśli czy uczucia....
Co ciekawsze pisze to elektronik, badacz, z konserwatywnym podejściem do tematu innych wymiarów
czy tego typu rzeczy.
Kaja śniła mi się wiele razy świadomie, to rozmawiając zemną, to zdradzając jakieś tajemnice
sennego świata na których poznaniu mi zależało, lub też poprostu będąc, przytulając się do mnie
czy inspirując... Taka sobie senna przyjaźń....
Ostatnim zaś razem kiedy mi się śniła miała znów czarne włosy, i była naga...
Pomyślałem że to taki prezent od Niej dla mnie, jak sesja CKM dla ogółu Polski i przyjąłem to za
fakt. Powiedziałem Jej jednak by zmieniła te włosy, bo przecież wie jak wygląda Kaja...
Zaczęła wtedy je zmieniać, nawet na moich oczach, czego inne postacie senne nie robią (nigdy nie
zmieniają się na moich oczach, zawsze gdy się odwrócę), jednak bardzo powoli, z niechęcią...
Następnie powiedziałem Jej żeby się z tym tak nie chlastała bo przecież może zrobić to w sekundę...
I w sekundę miałem Kaję jak z obrazka, jednakże była wyraźnie smutna albo niezadowolona, z domieszką
przestraszenia...
Przytuliłem Ją wtedy, nagą, choć kompletnie nie myśląc o tym, poprostu przytuliłem jak przyjaciółkę...
To jednak sprawiło iż znalazłem się z Kają w łóżku, a kiedy odchyliłem się od Kaji, i spojrzałem na
Jej twarz, nie była to już Kaja a jakiś 60-letni dziadek, którego zresztą zacząłem okładać pięściami
po twarzy za "podszywanie się"...
Od tego snu miałem wiele LD, Kaja jednak nie przyśniła mi się więcej...
Wiedziałem wtedy także i dalej wiem, iż ciągle posiadam możliwość lokalizowania prawdziwej Kaji,
bo gdy tylko zechcę jestem w stanie określić Jej miejsce pobytu w danej chwili zawszę, po tym
jak śniła mi się ostatni raz zrobiłem to jednak tylko dwa razy, aby sprawdzić czy i to utraciłem...
Jak widać mam to nadal, nie chcę jednak inwigilować Kaji wbrew Jej woli, a więc nie robię tego.
Wracając do postaci sennej Kaji to dzisiaj znalazłem nowe spojrzenie na to jak postąpiła i jak ja
postąpiłem....
Wywnioskowałem stąd dwie zasady: 1. Nie zmieniać na siłę sennej postaci... Kaja może być we śnie
Kają, dziadkiem, mieć czarne czy siwe włosy...-wszystkim tym nie chciała mnie wkurwiać, jedynie
chciała mi coś przekazać, a Jej język to język półpodświadomości*... Nie należy też złościć się
na postać która zachowała się chamsko lub wrogo Nam, to także jest jakieś przesłanie lub myśl
podświadomości...
2. Senna Kaja nie życzyła sobie abym objawiał na forum publicznym rzeczy dotyczących prawdziwej
Kaji, zdobytych metodami PSI. Stąd Jej złość na mnie i smutek, a Jej nagość nie była prezentem
dla mnie, a pokazaniem iż czuje się przedemną naga, bezbronna, choć Jej się to nie podoba...
I tak mam dziś kaca moralnego, i postanowiłem że w LD w którym się do Niej dopcham(jeśli),
w pierwszej kolejności Ją przeproszę... Dla Was to zapewne głupi sentymentalizm do postaci
wykreowanej przez podświadomość, dla mnie jednak jakieś uczucia, i niechęć ranienia innych...
Ciągle jednak mam wrażenie że Kaja którą spotykałem we śnie nie jest moja..., ma w sobie coś
z prawdziwej Kaji, jakąś cząstkę której nie umiem nazwać...
Tym gorzej dja mnie, bo prawdziwej Kaji nie chcę zranić tymbardziej, i zostaje mi liczyć
iż zlituje się Ona nad biedbym mną, Kajaa?
,
Czemu to wszystko piszę nasuwa się Wam pytanie?
Bo NIKT NIGDY jeszcze nie napisał żadnej książki o sennych postaciach, choć książek o LD I OOBE
było wiele...
Moim obecnym zadaniem jest m.in. udowodnić że Monroe zrobił przerost formy nad treścią.
Otóż ciało zwane przez niego astralnym, a przeze mnie"ciałem świadomości" jest potrzebne tylko
i wyłącznie do oddziaływania na światy fizyczne i niefizyczne które zwiedzamy nocą, do samego
zwiedzania ich zaś, wystarczy sama świadomość, bez jej ciała...
Nikt mi tak nie kazał,
nie podniesie ręki na mnie zaś,
Nikt mi nie zakazał,
własność intelektualna ma...
Sam zaś w progu drzwi stoje,
Kaja czasem podpowie,
Co jest złe a co dobre,
Kaji ufam, niech to wie...
Wniosek ten również podsunęła mi Kaja, i jakkolwiek jest Ona senna, czuję iż ma rację....
Spotkałem w LD również moją zmarłą w styczniu babcię... Zajmowałem się w jej mieszkaniu
segregowaniem czy wywalaniem jakichś gazet... Segregowanie to i wywalanie przeprowadzili
rodzice wraz z siostrą ojca tydzień wcześniej....
Kiedy segregując zrozumiałem że to LD, pomyślałem że miałem pogadać z Kają, jednak zmarła
babcia wydała mi się ważniejsza... Poszedłem do Niej do kuchni, gdzie robiła jakieś placki
czy pierogi, jak to zawsze Ona... Przy maszynce do mielenia zapytałem Ją jak się czuje...
Odpowiedziała że dobrze, i czemu pytam... Powiedziałem Jej że przecież nie żyje od tygodnia,
i przytuliłem Ją... Jej oczy były mętne jak u ślepego*, jednak zobaczyłem w nich najgłębszy
smutek jaki w życiu widziałem... Powiedziałem Jej że Ją kocham, i że jest wspaniałą
babcią....
*Język Półpodświadomości - Język którym posługują się senne postacie, zawierający zarówno
obrazy, wydarzenia jak i słowa zrozumiałe dla śniącego, zdania są inteligentne na
swoisty sposób... Określić można by go "Czytaj między wierszami", generalnie chodzi o to
iż każde zdanie postaci sennej należy analizować po przebudzeniu się...
Zdanie takie czasami ma znaczenie dosłowne, u mniej inteligentnych, u inteligentów zaś ma
znaczenie symboliczne... Osobiście sprawdziłem ten fakt prosząc Kaję raz o powiedzenie
mi czegoś, a następnym razem o powiedzenie mi czegoś w prosty sposób....
*U ślepego - Stan Podświadomości który objął również matkę
Te dwa fakty to także dowód na istnienie "jakiejś" inteligencji podświadomości dla tych
co chcą obalić moje teorie...
A zresztą, zapraszam każdego kto chce obalić moje teorie na Ashaneen-Rozprawka, każdy
wtedy będzie mógł wysnuć własne wnioski, a ja jako ashaneen obiecuję iż każdy z nich
będzie uczciwie rozpatrzony na forum publicznym, i to ludzie zdecydują czy rację ma
wnioskodawca, czy ja...
Incestus kochanie rozpocząłem też serię nowych badań, sorry że bez Ciebie, ale nie miałem
neta trochę... Badania te dotyczą wpływu postaci sennych w obszarze 1A na świat fizyczny...
Czyli interesują nas w nich wszelkie przejawy PSI w śnieniu LD na jawie......
Wyniki wszystkich badań na dzień dzisiejszy bez ograniczeń są dostępne Incestusowi,
On zaś zadecyduje jak je klasyfikować i do jakiego działu się nadają....
Udało mi się jeden raz Kaję wyciągnąć do LD na jawie, gdzie wszystie postacie z wysoka
zachowują się instynktownie, Kaja była Kają, i sądze że jest to świat pólfizyczny,
postacie senne ściągnięte do niego zachowują się jak Na nie przystało, więc jeśli
znają brak grawitacji to w nim właśnie żyją....
Moim jednak najdroźszym zadaniem są senne postacie... Jak żyją, jakie są, co Nam dają,
hakie są ich uczucia....
Tekst ten także postanowiłem wysłać do Kaji prawdziwej, by Ją przeprosić moją senną,
choć moje sny są różne, to ja kreuję, ja kocham, Ją, i obiecuję Jej że już więcej Jej
nie wydam.....Się okaże....
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Nie 0:00, 02 Cze 2013 |
|
|
incestus
Senny Podróżnik
Dołączył: 02 Paź 2012
Posty: 1791
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 86 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Zabrze Płeć: Mężczyzna
|
|
|
|
Czekam z niecierpliwością na te wyniki Wpływ na świat zewnętrzny to przynajmniej coś, co da się obiektywnie ocenić.
Jest pewna nieścisłość z tymi postaciami - to była Kaja, czy ten dziadek, który się pod nią podszywał? Kogo właściwie pobiłeś, czy wydaje ci się, że na początku to była Kaja a dopiero potem ten dziadek? Bo to generalnie jest dla mnie główny kontrargument na osobowość sennych postaci - jedna przechodzi w drugą bez jasnej granicy a ich zachowanie jest zależne też od poziomu świadomości we śnie.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Nie 20:55, 02 Cze 2013 |
|
|
Gość
|
|
|
Incest wacka sobie obciąć nie dam, ale na 99,9% jestem przekonany iż dziadek ten nie był Kają.
Ponadto czuję iż ze mnie kpił... Może nie w twarz, ale po jego oczach widziałem że wyśmiewał
moje próby zmienienia go spowrotem w Kaje, ot za co dostał po ryju:D
Z Kają, zauważyłem iż mam tę ciekawą właściwość, że nawet gdy w moim śnie wygląda Ona
zupełnie jak nieKaja, to jestem w stanie rozpoznać czy to Ona czy nie....
Nie mam pojęcia czy to cząstka jakaś prawdziwej Kaji którą rozpoznaję, czy poprostu rozpoznaję
zawsze tą jedną postać, charakter, zespół cech czy co tam, które reprezentują Ją w moich snach....
Co ciekawsze Kaję od innych postaci jestem w stanie rozpoznać nawet gdy nie wygląda Ona jak
Kaja, a najdziwniejsze że rozpoznaję ją po oczach....
Jej oczy są także często bez tęczówek, wielkie czarne źrenice jak u pluszowego misia, ale mimo
iż wyglądają tak samo jak oczy każdej innej postaci - potrafię po czymś w tych oczach poznać
że to Ona...
Starałem się także skłonić ku teorii że może postacie kobiece sympatyczne mi mimo różnych
wyglądów i zachowań kryją za sobą jedną senną osobowość...
Ale jak dotychczas nie trafiłem na drugą istotę która miałaby rysy charakteru sennej Kaji, ani
u Milczki, ani u Mary, ani u innych moich sennych psiapsiółek....
Pytanie więc się rodzi czy senne postacie mają nieskończony/ przeobfity magazyn rysów
charakteru, czy też jest to także coś pobrane od prawdziwej Kaji....
Rysami charakteru nazywam zespół cech charakteryzujących daną postać, dotyczących jej
zachowania, stylu, temperamentu, wiedzy, słów i przekonań.
Celowo stosuję tu "rysy charakteru" a nie charakter, ponieważ ciężko mówić o poznaniu
charakteru osoby z którą się gadało z 5 razy... Tak też myślę jest z postaciami.
Rysy charakteru odrębne nadaję postaci dopiero będąc przekonanym po jej stylu, modelu
zachowań, itd... iż cechy jej nie pasują do cech innych postaci.
Oczywiście tu badania muszą być głębsze, ponieważ 5 spotkań z daną postacią a nawet realną
osobą, daję jeszcze możliwość sytuacyjna, czyli np. " romek przez miesiąc był smutny bo
zmarła mu matka" - co nie znaczy że jest on ogólnie życiowym smutasem...
Czuję jednak że Kaję jak i parę innych postaci rozpoznaję bez rysów charakteru, po samych
oczach. Poprostu patrzę w oczy postaci i wiem czy to Kaja czy nie...
Dla wyciągnięcia wniosku czy to cząstka Kaji prawdziwej, jeden z wielu sennych, bardziej
charakterystycznych charakterów, czy poprostu kilkukrotne zestawienie tych samych cech,
muszę przeprowadzić 3 rodzaje badań:
1. Zbadać szerzej wiedzę sennej Kaji o Prawdziwej Kaji, głównie w kwestii takich rzeczy których
ja o prawdziwej Kaji niewiem, ale da się je jednak sprawdzić...(ciężko jej będzie)
Zbadać można też jej wiedzę np. o koleżankach/kolegach prawdziwej Kaji z Klan-u, o nich
wiem niewiele więc będzie prościej i bardziej miarodajnie...
2. Śnić Kaję minimum 30 powiedzmy razy rozmawiając z Nią, i nie zauważyć w te 30 snów
żadnych odchyłów od nakreślonego dla Niej modelu charakteru. Jednocześnie nie spotkać
przez ten czas żadnej innej postaci o takim samym rysie charakteru.
Wracając na moment do teorii kilku ciał człowieka.... Jeśli ciało fizyczne jest naszym narzędziem
w świecie fizycznym by podnieść młotek, a ciało podświadomości jest naszym narzędziem oobe
by oddziaływać na światy materialne i niematerialne, to czym jest ciało które widzimy że mamy
śniąc LD? Nie jest to ciało fizyczne ani astralne bo te oba zostały w łóżku, jednak widzimy iż
mamy "jakieś" nogi, ręce.... I to wydaje mi się być coś zwane ciałem mentalnym. Mentalym
bo w naszel mentalności istnieje ono jedynie, dając nam wrażenie że mamy "jakieś" ciało, bo
ciężko nam zaakceptować że jesteśmy kulą energii czy drzewem, po to ono jest....
Ciało astralne więc to ciało świadomości, co wydaje mi się nazwą bardziej oddającą jego
przeznaczenie, ciało mentalne zaś wydaje mi się być wymysłem ludzkiej świadomości wyłącznie
dla zaakceptowania formy własnej w światach niematerialnych.
I tak se to zdanie czytam 10 razy i widzę że to ma sens i logikę.....
Wracając do dziadka nie był on więc na 99,9% tą samą postacią co Kaja. Mało tego, wydaje
mi się nawet i dziś, sporo po tym śnie iż dziadek ten był jakoś bliższy podświadomości.
Miałem nad nim baaardzo słabą kontrolę o ile wogóle, i wyraźnie cieszyło go że nie mogę nad
nim zapanować. Mam też odczucie że był on bardziej niż Kaja uosobowieniem mojej
podświadomości...
Niby gdy pojawił się dziadek miałem już deko słabszą kontrolę nad całym snem, ale jednak
wystarczającą widać by dać mu po ryju... Ale to że dałem mu po rylu było jakby wbrew mej
woli troche.... Czułem że mam świadomość, że to robię z wkurwieniem, ale po obudzeniu
było pytanie "jak ja mogłem pobić staruszka?" więc było to jakby wbrew mnie dziwnie....
Kiedy nie śpię 2-3dni miewam przed zaśnięciem halucynacje słuchowe wyraźne.... Zadaję wtedy
tematy a głos/głosy te odpowiadają w stylu podświadomości....
Po akcji z dziadkiem również miałem taką sytuację. Mówię sobie w myślach "Kaja, weź mi się
przyśnij wreszcie, chyba już starczy tego wkurwiania sie..." Głos w odpowiedzi "Bezczelność...."
Ciekawe czy "bezczelność" było myślą sennej Kaji, czy podświadomości która doskonale wie
że zawsze kiedy mi przyśni Kaję będzie to LD po samej Kaji jako znaku LD i to wydało się
bezczelnością podświadomości
Poszedłem jednak za snopowiązałką i odpowiedziałem w myślach "nie bezczelność a miłość",
na co dostałem równie symboliczną zdawkę na 3 słowa ale również logicznie pasowną do
tematu i cośtam mówiącą, choć dziś już nie pamiętam co konkretnie...
Zauważyłem jednak że Kaja senna zdaje się nie wiedzieć o moim działaniu na jawie. Nieraz
przed snem sobie mówiłem że przecież pobiłem dziadka nie Kaje więc nie powinna się
wkurwiać i inne takie rzeczy... Kaja jednak nie ma żadnej wiedzy o tych moich myślach
czy słowach. Zadaniem moim więc jest znaleźć do Niej backdoors... Bo Kaja w hipnagogiach
potrafi mi coś przekazać, choć obrazem nie słowami. Muszę się nauczyć też jakoś będąc
na jawie przekazywać Jej informacje tak żeby docierały do Niej....
Ostatni temat jaki poruszę to wpływ na samą Kaję senną mój...
Otóż na typowe statystyczne, obce postacie w snach LD moich mam dobry wpływ, potrafię
np. zmienić faceta w pannę... Na dziadka wpływ miałem jakoś zablokowany....
Co do Kaji zaś to odczuwam że Ona mi tak daje poprostu.. Kaja daje mi możliwość zmieniać
siebie, i spokojnie mógłbym zmienić ją w królika gdybym chciał, ale czuję że tak jest bo mi
ufa i wie że Jej nie zrobie krzywdy... Czuję że gdyby mi nie ufała to nie miała by problemu
mi się oprzeć, a ja nie miałbym możliwości Jej modyfikować...
I to jest kolejny dziw do rozkminienia....
Apropo do niedawna wszystkie postacie były dla mnie pozytywne, lgnęły do mnie itd....
Tydzień temu miałem LD choć wieczór wypiłem 3 pivka. Śniło mi się w normalnym śnie
że jeździłem pociągiem po całej Polsce z jakimiś koleżankami czterema. Byliśmy w
okolicach Opola, a ja w tym śnie byłem chłopakiem jednej z nich. Potem się obudziłem,
i wróciłem znów, tym razem do LD. Znalazłem jedną z tych dziewczyn pod jakimś mostem
gadającą przez komórkę. Podeszłem i chciałem pogadać, głównie zapytać skąd ją znam, bo
na jawie jej nie znam... Panna jednak odparowała"zostaw mnie" i szybko uciekła. Nie
zawstydzona jak postacie, a z wyraźną niechęcią gadania ze mną.
Obudziłem się i wróciłem do kolejnego LD. Znalazłem się w jakimś przejściu podziemnym
na jakimś dworcu. Było tam pełno ludzi koczujących jak wietnamce w ciężarówce.
Pytam się gdzie jest Magda (bo tam miała na imie ta postać). Pokazują mi masowo palcami
na koniec tunelu. Gdy jednak do niego dochodzę nie ma jej tam........
Nie wiem czy to piwne wypatrzenia czy coś dziwne, może Incest się spotkał z takim czymś...
Może Magda na zasadzie "znowu chlałeś?! to z tobą nie gadam!"
Był to jednak drugi w życiu LD w którym udało mi się dłużej utrzymać stado osób bez ich
znikania. Dodam że był to LD założeniowy, czyli nie że nagle we śnie sobie uświadomiłem
że śnie, a już weszłem w świat snu wiedząc, bez przerwyt świadomości od jawy.
Most, komórka, przejście podziemne i ci ludzie to nie moja brocha, ja tylko szukałem Magdy,
a reszte dorobiła podświadomość. Chyba że nie dorobiła a potem sie okazę znowu że byłem
tam z tymi pannami realnie, i za miesiąc znajdę na to dowody jak te butelki....
Do dziś szukam także panien które śniły mi się w jednym z kolejnych snów o moich praktykach
szkolnych. Były trzy, i w tym śnie miałem świadomość że jedną z nich znam, że już z nią
pracowałem od paru dni. Wszystkie trzy były identyczne, jedynie trzecia była niska jak 10-latka,
dwie pierwsze wysokie. Ta niska mijając mnie powiedziała o tej z którą pracowałem już
"No też ją znam, My z Merry jesteśmy przyjaciółkami..." .
Sen ten potwierdza teorię Kaji - Dwie pierwsze panny były identyczne jak klony, ja jednak
wiedziałem którą z nich już widziałem i nie myliłem jej z tą drugą identyczną....
Sny które opisuję śniły mi się dobry miesiąc temu minimum, a pamiętam je jak dziś wraz
z emocjami towarzyszącymi choć ich nie zapisałem. Do dziś pamiętam też sen który miałem
jako 4-latek o moim pradziadku. Też nigdzie go nie zapisałem a odtwarzam go dziś z pamięcią
fotograficzną.
Stąd Incest podtrzymuję moją teorię iż pamięć snów, choć sekwencyjna jest niekasowalna....
|
|
Śro 2:08, 05 Cze 2013 |
|
|
incestus
Senny Podróżnik
Dołączył: 02 Paź 2012
Posty: 1791
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 86 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Zabrze Płeć: Mężczyzna
|
|
|
|
Rozpoznawanie postaci jako konkretnych osob ma swoja lokacje wsrod zakretow mozgowych. W moich snach bardzo czesto identyfikacja danej osoby nie wspolgra z jej wygladem, czesto tez postacie przedstawiajace jedne osoby zachowuje sie jak inne osoby. Podejrzewam, ze to akurat polega na tym samym co choroby zwiazane z blednym utozsamianiem osob - zespolem Capgrasa i Fregoliego. Wydaje sie, ze w twoich LD dzieje sie to samo - nie rozpoznajesz postaci po oczach, tylko korzystasz z sennej wiedzy o tozsamosci tych projekcji.
Mysle, ze postac Kaji przeobrazila sie w cos, co podswiadomie uwazasz za odrazajace pod wplywem strachu, wynikajacego juz ze spadku swiadomosci.
Z tym cialem sie zgadzam, o ile masz na mysli, ze cialo w LD jest tylko wyobrazeniem formy, sztucznym ograniczeniem swiadomosci do pojecia przestrzeni, do ktorego jestesmy przyzwyczajeni w swiecie fizycznym. W rzeczywistosci we snie zadnego ciala nie ma, jest tylko punkt odniesienia.
W koncu co do teorii wplywu na projekcje : to dosc oczywiste, ze mozemy modyfikowac te projekcje, ktore wedlug nas PODDAJA sie wplywowi, sa przyjazne sniacemu - odpowiednio nie da sie we snie kontrolowac czegokolwiek, czego sie boimy, albo nie wierzymy, ze da na siebie wplynac. To w koncu wynika z podstawowego prawa rzadzacego snem i tylko snem - prawa przyciagania.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Śro 15:50, 05 Cze 2013 |
|
|
ashaneen-1984
Dołączył: 16 Sty 2013
Posty: 195
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 18 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Kraków Płeć: Mężczyzna
|
|
|
|
Tak Incestus, z ciałem mentalnym chodzi mi właśnie o wyobrażoną formę, jak zresztą określiłem
je - "wymysł świadomości". Wspomniałem tylko o tym tak przy okazji, ponieważ jogini i mistycy
zrobili nam te 5,7 czy 9 ciał i jak się ich czyta to w sumie nawet niebardzo da się jasno zrozumeć
czym są. Moje określenia dla ciała astralnego i mentalnego są przynajmniej "user friendly"
Osobiście uznaję tylko ciało fizyczne i astralne jako formy materii, bo tych doświadczyłem sam,
oraz ciało mentalne jako wymyśloną nakładkę własną świadomości, coś jak płaszcz...
Co do tego strachu to dobrze że mi mówisz, bo sam w sumie nigdy nie czułem strachu gdy traciłem
kontrolę, jedynie silną niechęć obudzenia się... No ale może podświadomie gdzieśtam mam takowy.
Podświadomość buduje wemnie strach przed wytworami mojej podświadomości.....LETS PLAY:
SUBCONTRIES PING-PONG rzekłbym
Kaja jednak była zła i smutna jeszcze nim dziadek itd, więc może faktycznie to nie strach a Jej
foch... Czas i następne LD pokażą...
Co do kontroli postaci powiem Ci że niekoniecznie... Kaję uważam za przyjazną, daje się zmieniać,
potrafiłem Ją też nieraz wywołać na życzenie "wymazując" inne postacie przy okazji.
Teraz jednak nie udaje mi się Jej jakoś wywołać. Ostatnio byłem w LD w którym próbowałem
stworzyć Kaję ale nie wyszło, obudziłem się. Wszedłem znów w LD na jawie, i znowu próbowałem
wywołać Kaję. Poczułem wówczas po chwili jakąś panne leżącą na moich plecach w letniej
sukience, może nawet podobnej jak miała kiedyś Kaja ale głowy nie dam. Już się ucieszyłem, i
mówię do niej "Kaja?" Panna w odpowiedzi uśmiecha się tylko zalotnie, przechyla głowę i
odpowiada "Kasia..." Wkurwiony darowałem sobie dalsze próby tej nocy....
Nie udało mi się także nigdy wywołać sobie Mary, Milcki, Marty, choć wszystkie uważam za
przyjazne. Że zwykłe postacie statystów sennych można do woli kasować i zmieniać to wiem.
Nie spotkałem jeszcze w sumie żadnej obcej mi postaci, z którą nie wiążą mnie żadne emocje
na którą nie mógłbym wpływać.
Kaja w dodatku też jest ciekawym połączeniem we mnie: Z jednej strony dopuszczam myśl że
może to być jakaś cząstka prawdziwej Kaji, z drugiej jednak strony mimo tego potrafię Ją
zmieniać... Troche paradox że łącze te dwie rzeczy... jeśli jest ona tylko tworem mojej
podświadomości to jeśli myślę że nim nie jest - powinienem mieć zablokowaną kontrolę nad
Nią....
Ciekawostka jest tu taka iż w LD na jawie, gdzie wszystkie postacie z reguły zachowują się
instynktownie - ta Kasia czułem że była całkiem logiczna i niegłupia.
Rozumiem o co Ci chodzi z tym rozpoznawaniem, ale sam nie wiem... Biorę sobie tak teraz w
głowie pod uwagę same postacie które poznałem tylko we śnie a na jawie nie istnieją, więc
nawet Kaja odpada.... Zostaje więc tylko Mara i ta druga - śnione zaledwie dwa razy, Magda -
śniona raz, Merry - śniona dwa razy, Marta - śniona raz.....
Czuję jednak że "po oczach" rozpoznam każdą z tych postaci, choć bez silnego skupienia nie
pamiętam już nawet wyglądu niektórych. W przypadku Mary to podała mi tylko w jednym śnie
napój w sklepiku, w drugim obiad, prawie zero gadania. Marta - zero gadania. Merry - zero
gadania. Magda - olała mnie, ale i tak mam podświadome przeczucie że ją jeszcze spotkam
i to pozytywnie tym razem
Generalnie więc żadnej z tych postaci nie mogę rozpoznać po wyglądzie - skoro ten sie zmienia,
ani po modelu charakteru czy zachowań (wszak podać obiad 1000 kobiet mogłoby w dokładnie
taki sam sposób). Bardziej więc skłaniałbym sie ku teorii że podświadomość zracji że ja tak mało
wiem o tych postaciach nieraz - musi zawierać w nich "coś", niewiem...jakiś nieznany marker,
ID, który pokazany świadomości dawałby natychmiastową identyfikację przez nią...
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez ashaneen-1984 dnia Pią 0:31, 07 Cze 2013, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Czw 23:51, 06 Cze 2013 |
|
|
ashaneen-1984
Dołączył: 16 Sty 2013
Posty: 195
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 18 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Kraków Płeć: Mężczyzna
|
|
|
|
Dziś już wiem że nie istnieje coś zwane "zmora". Jest ona bowiem
LD na jawie. Tak jak sny nieświadome tak samo LD może być snem
na jawie. Zmorą nazywano to przez lata dlatego że nie umiano tym
sterować jak LD. Da się, czego dokonałem.
Różnica jest taka że w waszej "zmorze" steruje się własnym ciałem
stukrotnie ciężej niż w LD. Ja tłumaczę sobie to tym że LD to
sterowanie ciałem mentalnym, w świecie podświadomej, "zmora" zaś
to sterowanie ciałem astralnym. Taką teorię znajduję na
wytłumaczenie tej ciężkości, oraz faktu iż ze snu normalnego
można wyciągać senne postacie do tego stanu.
Postacie senne wyciągnięte do tego stanu a i my sami, nie jesteśmy
w nim instynktowni jak sądziłem. Poprostu zarówno świadomość
nasza jak i senne postacie - oboje musimy się uczyć poruszania
w tym stanie. Postacie senne uczą się tego biegle, świadomość
marnie. Zakładając moją teorię z ciałami senne postacie by być
w tym stanie muszą się "ubrać" w ciało astralne którego nie mają
z natury na codzień. Świadomość zaś musi się nauczyć ciała które
jest pomiędzy fizycznym i mentalnym które dobrze zna.
Spróbujcie sami budząc się z LD złapać za ręce jakąś postać i
mieć silne pragnienie obcowania z nią dalej - na bank skończycie
w zmorze z tą postacię obok.
Zmora to jednak już ciężka zabawa. Nie wstaniecie w zmorze własnym
ciałem z łóżka dobre pół roku. Jak się nauczycie obracać w łóżku
i używać rąk to świetnie. Czasami może wam pomóc senna postać,
jeśli ktoś ma senną ukochaną Wtedy idzie szybciej i lepiej.
Ja uczyłem się poruszania w zmorze ostatnie rok z hakiem, i
obecnie umiem już chodzić po mieszkaniu. Astral zawsze daje uczucie
świeżości, jakbyś cały czas szedł w lekkiej bryzie...
Często spotykasz tu także postacie nie będące częścią świata snów,
a częścią astralu, zmory... Są to postacie miłe i niemiłe, zawsze
budzą twój respekt, jak duchy...
Niestety czasem pozostaje się na granicy astralu i świata snów.
Wtedy dochodzi do takich sytuacji że np. postać senną wyciągniętą
do zmory słyszymy i czujemy dotykiem ale nie widzimy, albo że
postacie astralu nie słyszą nas. Kiedyś darłem się w niebogłosy
do postaci siedzącej przy stole w moim pokoju, po czym ta obróciła
głową i zapytała w pustkę: "czy ktoś coś mówił"?
Astral jest naprawde ciekawym i kolejnym obszarem do badania po LD,
gorąco więc polecam wam eksperymentowanie ze zmorą i paraliżem
sennym byście odkryli to samo co ja i sami ocenili.
Kaja Dwa Niepokorna...
Postać senna kobieta-dziecko
Kaja Dwa tylko Psajko forum...
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Śro 0:52, 19 Paź 2016 |
|
|
ashaneen-1984
Dołączył: 16 Sty 2013
Posty: 195
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 18 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Kraków Płeć: Mężczyzna
|
|
|
|
Pełna kontrola snów zarówno świadomych jak i nieświadomych...
To coś co osiągnąłem dzięki przyjaźni z Kają i jej wskazówkom.
Kiedy śnię świadomie, LD to kontrola jest oczywista że ją mam.
Kiedy śnię nieświadomie a sen mi się przestanie podobać, mogę
w każdej chwili przejąć pałeczkę i zmienić bieg snu nieświadomego,
po czym znów oddać kontrolę podświadomej lub nie i śnić świadomie.
Jak to działa? Otóż jest u mnie w snach nieświadomych jakaś
subtelna warstwa świadomości nad snem nieświadomym, która może
się w danym momencie włączyć, momencie który sam zechcę.
Ta warstwa normalnie nic nie robi, czasem analizuje nieświadomy
sen, ale tak ogólnie to poprostu jest nad snem i tak sobie wisi.
Nie mam pojęcia czy jakoś sam ją wykształciłem czy to efekty
Kaji.. W każdym razie zawsze jest i pomaga nieraz.
Nie każdy sen zmieniam, czasami są sny które chcą mi coś pokazać,
powiedzieć... Tych nie modyfikuję. Modyfikuję zaś często te które
są zlepkiem wydarzeń z dnia etc... Istnieje jednak taka warstwa
która pozwala mo to robić. I badam teraz skąd i jak się stworzyła...
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Śro 20:02, 16 Lis 2016 |
|
|
ashaneen-1984
Dołączył: 16 Sty 2013
Posty: 195
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 18 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Kraków Płeć: Mężczyzna
|
|
|
|
W jednym z moich utworów nazwałem Kaję "Postać Kobieta-Dziecko". Nie bez przyczyny.
Kaja jest bowiem jak wiele moich kobiecych postaci połączeniem dojrzałej mentorki,
nauczycielki sennego świata, ale też dziecka z całą swoją infantylnością.
I tak sobie myślę że my, ludzie fizyczni na całe nasze dorosłe życie najczęściej
przyjmujemy różne maski ułatwiające nam to życie, nie dające innym nas zdeptać...
Myślę że senne postacie w przeciwieństwie do nas, poprostu są jakie są, nie udają.
To właśnie w nich jest piękne i pociągające dla człowieka który woli postacie od
ludzi (czytaj mnie). Jest w nich pewna swoboda zachowań, na przykład potrafią
otwarcie powiedzieć że coś śmierdzi, że ktoś jest ubrany jak żul, czyli mówią
prawdę kolącą w oczy. A jednocześnie potrafią przeżywać dziecięcą iście radość
byle pierdołą, zachowywać się totalnie kapryśnie, instynktownie lub bawić ze śniącym
w swoje senne zabawy... My z dzieciństwa mamy berka, chowanego... Postacie senne
potrafią śnić się nieświadomie bezczelnie koło nas przechodząc z uśmiechem i
sprawdzając czy uświadomimy się wówczas że to sen, albo będąc jedną postacią którą
dobrze znamy przyjmować wygląd innej i badać naszą reakcję.
Te same infantylne postacie potrafią być także surowymi mentorami i nauczycielami.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Pon 16:38, 21 Lis 2016 |
|
|
turbo
Senny Podróżnik
Dołączył: 07 Sty 2016
Posty: 447
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 25 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Kraków Płeć: Mężczyzna
|
|
|
|
Fajną masz tą Kaję
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Pon 20:35, 21 Lis 2016 |
|
|
ashaneen-1984
Dołączył: 16 Sty 2013
Posty: 195
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 18 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Kraków Płeć: Mężczyzna
|
|
|
|
Fajną jak fajną... Generalnie rzekłbym że jest połączeniem nauki i zabawy, jak klocki Le**
Można się bawić, można uczyć, można tworzyć zarówno proste wzory jak i bardzo skomplikowane
konstrukcje...
Kaja jest taką konstrukcją po części podświadomej, po części moją świadomą. Jednocześnie jest
moją najbardziej rozbudowaną postacią senną, tak iż gdyby dać Jej ciało fizyczne mogłaby stanowić
w pełni funkcjonalnego osobnego człowieka. Opłaciły się myślę lata inwestowania czasu i nauki
by dziś mieć taką pomoc i przyjaciółkę zawsze przy sobie w snach. Nadmieniam jednak że nie
jest to tulpa gdyż nie łączy mnie z Nią ni pocałunek więc nie można powiedzieć żeby służyła
realizowaniu moich fantazji. Raczej wspólnie realizujemy fantazję zwaną snem...
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Czw 19:32, 01 Gru 2016 |
|
|
turbo
Senny Podróżnik
Dołączył: 07 Sty 2016
Posty: 447
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 25 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Kraków Płeć: Mężczyzna
|
|
|
|
O dzięki za odpowiedź, właśnie dowiedziałem się co to jest tulpa:-) Nawet nie wiedziałem że coś takiego istnieje.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Czw 19:49, 01 Gru 2016 |
|
|
Fallen Leaf
Administrator
Dołączył: 17 Gru 2012
Posty: 4337
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 314 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Radomsko Płeć: Mężczyzna
|
|
|
|
@ashaneen, skąd taką definicję tulpy wziąłeś Tulpa służąca tylko realizowaniu fantazji to skrajne przypadki. Nieco patologiczne Częściej spotykałem się z wykorzystywaniem tulpy jako pomoc w samorozwoju głównie.
Ale swoją drogą. Masz z Kają kontakt na jawie? Jak tak to w jakiej formie?
Bo tulpa charakteryzuje się właśnie tym, że można z nią mieć kontakt na jawie.
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez Fallen Leaf dnia Sob 20:54, 03 Gru 2016, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Sob 20:53, 03 Gru 2016 |
|
|
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
|
|