MLD - prawda, czy fałsz... próby, doświadczenia, techniki

Tak trochę odświeżając temat przez przypadek natknąłem się na google na coś takiego.

"Podróż do snu innej osoby - Technicznie Wink

"

Na początku chciałbym powiedzieć, że sam jako tako nie próbowałem jednak MLD, ponieważ ciągle trenuje i doskonale LD. Jednak nie uważam, że jest to niemożliwe. Wszystko zależy od tego w co wierzymy. Jedni mówią, że to prawda, drudzy że nic takiego nie istnieje. Tak dla przykładu jeśli powiedział bym komuś znajomemu kto jest całkiem zielony w tematach związanych ze snem że możliwe jest świadome śnienie pewnie by mi nie uwierzył i powiedział że coś takiego jak LD nie istnieje. Wszystko zależy od punktu widzenia danej osoby. Jeden wierzy w telekineze drugi mówi że to nie możliwe, Jeden widział UFO i w to wierzy drugi przeciwnie, zaprzecza wszystkiemu czego nie doznał. Dlaczego nie miałoby być tak z MLD? Razz

Niezbadane są możliwości naszego umysłu xD Nie będę cytował bo powstała by z tego postu ksiązka chyba ^^

Poniżej Link:
[link widoczny dla zalogowanych]

Post został pochwalony 0 razy

Ras Psajko napisał:

mam teorię, że komunikacja w MLD może odbywać się na poziomie KONCEPTUALNYM... stąd też brak możliwości przezycyjnego przekazywania informacji i potwierdzania MLD za pomocą liczb... bo jeśli ktoś wymyśli sobie "jakąś liczbę" i zechce ją przekazać to odbiorca odbierze koncept - "jakąś liczbę" i sobie dopasuje jakąś z własnej mapy umysłu

to tyle z teorii, a teraz praktyka...
pozwolisz Salvadorze, że obejmę honory ;]
[link widoczny dla zalogowanych] - tutaj możemy przeczytać opis Salvadora z MLD
moja pamięć jest zaburzona, ale w 100% pamiętam motyw, że Salvador rzucił coś obrzydliwego i brudnego na podłogę co miało być naszym "hasłem" rozpoznawczym, a ja powiedziałem, żebyśmy wzięli coś bardziej smaczniejszego... przypomniało mi się o LD w którym jadłem truskawkę wielkości samochodu osobowego i zaproponowałem chyba właśnie truskawkę z bitą śmietaną, co oczywiście wprawiło nas w mocne rozbawienie
faktem jednak jest, że najpierw przeczytałem tą relację, a dopiero później przypomniałem sobie ten fragment snu... możnaby więc polemizować, czy oby tego nie "wymyśliłem", nawet nieświadomie...
jednak MLD potwierdza się w 2 stronę - po skoku przez barierkę powiedziałem Salvadorowi, żebyśmy nie latali, bo możemy się rozdzielić i nie odnaleźć... to moja relacja, którą Salvador potwierdził na gg cytatem "To było właśnie zaraz po tym skoku. Bo w trakcie skoku, kusiło mnie na wzlot na supermana(zwłaszcza że zobaczyłem przed nami przestrzeń alei) i czułem że ty tez chcesz sobie polatać, ale dla dobra doświadczeń postanowiliśmy(sygnał od ciebie) że nie polatamy....coś takiego"

co do pamięci tego zdarzenia to mam ostre ubytki... fragmenty siedzą mi w głowie z uczuciem, że zdarzyły się już dawno... a nawet mam dziwne uczucie, że gadałem o tym przez internet, co jednak różnież było snem, tuż po tym śnie... ciężko to ogarnąć

dodam jeszcze, że po rozdzieleniu się po biegu ja cały czas działałem z "Salvadorem"... bawiliśmy się telekinezą, stwarzaniem przedmiotów... niedokładnie to pamiętam, ale chyba było wtedy z nim "coś innego", co faktycznie mogło wskazywać na "disconnect", ale rozpisywać się nie będę, bo pamięć niepełna sama chce się uzupełniać innymi próbami MLD i nie mam 100% pewności dopasowując fakty

w każdym razie w mojej głowie wyklarowała sie myśl, że potwierdziłem MLD w 100%... przynajmniej swojej osobie Very Happy

kolejne relacje z experymantów wkrótce

aloha !

A jakiego sposobu uzyliscie?

P.S. Dzisiaj wlasnie probowalem sobie wtargnac do snu siostry, tylko nie wiem czemu mialem w glowie, ze musze na drzwiach narysowac jej podobizne. Ciagle mi nie wychodzila. Na poczatku w ogole jakies monstrum wyszlo. Musialem szukac miejsca na murze na nowe drzwi, az w koncu zamiast jej podobizny narysowalem takiego patyczaka i jej imie xD Nie wiem co robil kolo mnie kolega, ale kiedy wbilem w te drzwi, to on mnie popchnal i wyskoczyl mi blad jak w komputerze i sie obudzilem podwojnie O.o Wiec prawdopodobnie nie weszedlem ani odrobine poza swoj sen. To byla pierwsze proba. Dzisiaj sprobuje jeszcze raz(pod warunkiem ze bede mial LD)

Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez DelCortez dnia Śro 17:48, 04 Sty 2012, w całości zmieniany 2 razy

Ostatni póki co post w moich relacjach opisuje moje dotychczasowe (nieudane) próby MLD http://www.psajko.fora.pl/relacje,3/osobiste-spostrzezenia,4246-15.html#52769

Ja też jestem sceptyczny, ale póki czegoś nie doświadczę to nie wydaję opinii. Już tak mam. A MLD w całej swojej złożoności jeżeli istnieje, byłoby niesamowite. A próby Psajko z Johnym dają nadzieję. Szczególnie ta akcja ze szkołą daje do myślenia.

Post został pochwalony 0 razy

Być może wspólny sen może występować jedynie u osób które mają ogromne zaufanie do siebie? Może podobne przeżycia? Należy też pamiętać, że sen, to sen - budzimy się i jesteśmy żywi, więc jakieś włamania do czyjejś głowy myślę, że są określeniami nietrafionymi. Może potrzebna jest jakaś więź emocjonalna, która umożliwia " przesył danych " ? A może po prostu dwie osoby muszą sobie nie tylko ufać, ale i wzajemnie chcieć wejść w owy wspólny sen ? Nie chcąc MLD zakładamy blokadę, która nakazuje podświadomości odrzucać wszelkie czyjeś ewentualne próby z zewnątrz, jednak jak się na to otworzymy to otwiera nam się furtka do naszego snu ? Moja nauczycielka od religii kiedyś - dawno temu, powiedziała, że jeżeli tylko bezgranicznie uwierzylibyśmy, to potrafilibyśmy przenosić góry. Coś czuje, że mimo iż to pewnie przenośnia, jest bardzo prawdziwa. Uważam że wszystko jest możliwe - jednak to kwestia m.in. czasu.

Post został pochwalony 0 razy

Dotychczasowe próby MLD nie są dla mnie do końca wiarygodne aczkolwiek dają jakiś cień nadziei. Dlatego próbuję sam to rozkminić. To samo radzę też innym.

Post został pochwalony 0 razy

Odświeżając temat jak myślicie dwie świadome osoby spotykają się w śnie jeden mówi po polsku a drugi po mongolsku. Bedą umiały się porozumieć? ^^

Post został pochwalony 0 razy

Mumin według mnie tak. Skoro już świadomie śnią razem to porozumiewanie się werbalne nie powinno być problemem. A co MLD to jestem pewny że jest to możliwe

Post został pochwalony 0 razy

Ok, najpierw sprecyzuję moje poglądy na ten temat...
Nie wierzę, choć oczywiście chciałbym, żeby to było możliwe. Jednak chciałbym tak samo, jak chciałbym latać czy teleportować się Razz

. Rozumiecie, nie? No pewnie. Ponieważ gdy gdy wola i wiara są dla siebie wrogie, to wygra zawsze wiara, na jakiś czas muszę w to uwierzyć Razz

Będę próbował z chętnymi z forum, a jeśli się nie uda - z kolegą (na razie początkujący w LD).
Jeśli do końca liceum mi się nie uda - z czystym sumieniem powiem o MLD "bullshit", mając na to dowody Wink

.

Post został pochwalony 0 razy

	jazu napisał:
	Jeśli do końca liceum mi się nie uda - z czystym sumieniem powiem o MLD "bullshit", mając na to dowody .

To, że Tobie się nie uda (a zakładam że nie uda się) nie będzie oznaczać, że MLD to bullshit.
Poza tym brak dowodów- nie jest dowodem. To znaczy, że jak Tobie się nie uda, to żaden dowód na nieistnienie MLD nie będzie- będzie to jedynie dowód na to, że Ci się nie udało Smile

Post został pochwalony 1 raz

Ostatnio zmieniony przez Andrewek dnia Pią 10:23, 01 Cze 2012, w całości zmieniany 1 raz

I to jest problem nie można tak naprawdę udowodnić że coś nie istnieje lub jest niemożliwe.

Post został pochwalony 1 raz

	GravityCat190 napisał:
	I to jest problem nie można tak naprawdę udowodnić że coś nie istnieje lub jest niemożliwe.

Czy w takim razie nie da się też udowodnić, że nie istnieją niewidzialne krasnoludki z trąbą słonia i kopytami pod twoim łóżkiem?
To co istnieje i to co nie istnieje to aspekt tego samego, tak samo jak jasność i ciemność. Jeśli mamy rzeczy które istnieją, to automatycznie są rzeczy które nie istnieją. Skoro istnieje dłoń człowieka która ma pięć palców to automatycznie nie istnieją wszystkie inne dłonie z innymi liczbami palców. Skoro istnieją elektrony to w ich miejsce nie może istnieć coś innego.
Mam na myśli to, że w rzeczywistości to co istnieje wyznacza pewne granice- granice tego co istnieje za którą jest to co nie istnieje.
Na przykład. Skoro mogę udowodnić to, że istniejesz czytając ten post, to jednocześnie udowadniam że nie czytasz teraz czegoś innego.

Oczywiście są rzeczy których nie potrafimy teraz udowodnić, ale skoro żyjemy w rzeczywistości która rządzona jest pewnymi prawami to dzięki temu udowadniając coś co istnieje określemy też to co nie istnieje, ponieważ istnieje i nie istnieje jest dwoma aspektami tego samego, to znaczy że tak na prawdę udowadniając coś po prostu stawiamy pewną granicę, która dzieli istnienie i nie-istnienie.

Nie wiem czy rozumiecie, bo sam nie wiem czy rozumiem i nie wiem co piszę i czy ma to sens Smile

Post został pochwalony 0 razy

No tak ja rozumiem tylko czy istnieje jeden argument który przekona wszystkich i rozwieje wszelkie wątpliwości że istnieje coś takiego "niewidzialne krasnoludki z trąbą słonia i kopytami pod łóżkiem"

Post został pochwalony 0 razy

No myślę że właśnie chodzi o to, że nie potrzeba takich argumentów, ponieważ żyjemy w świecie który rządzi się pewnymi prawami. Mamy grawitację, pole magnetyczne, różne zjawiska fizyczne i psychiczne, my jako ludzie poznajemy świat w określony sposób, mam ciało, umysły i mózgi i dzieje się to określonych granicach. Na tej podstawie nie musimy wcale udowadanić, że "niewidzialne krasnoludki z trąbą słonia i kopytami pod łóżkiem" istnieją lub nie istnieją bo to samo wynika z organizacji rzeczywistości i naszego postrzegania.

Skoro istnieje Zdzisiek który idzie w prawo to nie muszę udowadniać że istnieje ten sam Zdzisiek który w tym samym czasie idzie w lewo. Więc to nie jest tak, że nie potrafię udowodnić że tego Zdziśka tam nie ma, bo udowodniłem to tym że wiem gdzie on jest.

Czyli możemy udowodnić, że coś nie istnieje i jest niemożliwe udowadniając to co istnieje i jest możliwe.

Post został pochwalony 0 razy

Wiem ale jednak sprawa MLD jest inna niż niewidzialne krasnoludki ten przykład który podałeś jest dobry bo są rzeczy które nie mają żadnej racji bytu takie skrajne przypadki. Ale są rzeczy których nie istnienie jest niemożliwe lub bardzo trudne do udowodnienia.

Post został pochwalony 0 razy

Zgodzę się.
To o czym piszę, dotyczy samej wypowiedzi o tym, że nie da się udowodnić że coś nie istnieje lub jest niemożliwe.

Co do MLD.
Na czym miaoby polegać udowodnienie tego? Jeśli np. jazu by tego doświadczył, to co to byby za dowód? To znaczy on by tego doświadczył, byłby przekonany że to rzeczywiście realny wspólny sen z rzeczywistą postacią i nawet jeśli rzeczywiście by tak było, to co z tego jeśli nikt by mu nie uwierzył lub sprawę by olał? Bo jakoś w literaturze czy innych źródłach można spotkać się z opisami tego zjawiska. Na przykład w książkach o jodze snu (np joga snu i śnienie tenzina czy joga snu namkhai norbu) a pewnie wiele innych są opisane takie sny i doświadczenia mistrzów medytacji a nawet to w jaki sposób to działa, to znaczy ma to solidną podstawę teoretyczną z ich systemu. Gdzieś tam nawet Dragon (znany oneironauta) opisywał że miewa/miewał MLD. Czyli dochodzimy do wniosku, że osoby które praktykują ze snem na niewyobrażalnie wyższym poziomie niż LD (aż trudno sobie wyobrazić jakim) opisują, że MLD istnieje i jak to działa. To po co chcemy to udowadanić nadal ćwicząc marne (w porównaniu do jogi snu) LD? Skoro nie wierzymy mistrzom tybetańskim (mistrzom, w porównaniu do nas laików) to co chcemy sobie udowadaniać i po co?

Zgadzam się, że sprawa pewnych rzeczy jest trudna do rozstrzygnięcia- choć we wielu przypadkach to kwestia czasu. Jednak w przypadku MLD najwybitniejsi mistrzowie w tej dziedzinie potwierdzają istnienie tego zjawiska to co my tu udajemy i chcemy udowadniać?

Post został pochwalony 0 razy