Autor |
Wiadomość |
Sentil
Dołączył: 28 Sty 2010
Posty: 83
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 18 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Świętokrzyskie Płeć: Mężczyzna
|
|
Nadkontrola świata sennego |
|
Cześć.
Ameryki nie odkryję jeśli stwierdzę, że nasze sny bardzo przypominają świat rzeczywisty. We śnie nie pływamy w morzu kolorów, w ciemności czy w bieli, nie jesteśmy punktem który tylko obserwuje. Mamy rączki, mamy też nóżki którymi stoimy na jakiejś tam powierzchni. Nad głową świeci nam słonko, żeby nie było ciemno i zimno. Co jakiś czas robimy wdechy, coby się nie udusić rzecz jasna. Kiedy uzyskujemy świadomość, świat który nas otacza wcale się nie zmienia, jeśli go sami nie zmodyfikujemy. Dalej świeci słońce, dali stoimy na ziemi, dalej oddychamy. Tylko po co?
W snach występuje pozorny (nierzeczywisty) ciąg przyczynowo-skutkowy. Oznacza to, że reakcje spowodowane danymi akcjami są niczym innym jak silnymi przyzwyczajeniami. Jeśli w swoim LD skupicie się na ciele, zauważycie, że oddychacie, mimo tego, że tlen w świecie snów nie istnieje. Słońce wam świeci nad głową, ale czy gdyby go nie było, byłoby ciemno? Wiecie do czego zmierzam.
Jesteście we śnie. Macie pojechać gdzieś na motorze, tak wam się ubzdurało. Wszystko jest cacy, ale...nie macie rąk. Jak bez rąk pojechać na motorze we śnie? Do jazdy na motorze nie są potrzebne ręce, tak samo jak do chodzenia nie są potrzebne nogi. Uwaga, teraz cięższe rozumowanie: nie potrzebne nam są nogi, bo nie istnieje siła grawitacji, której musimy się opierać. Możemy dzięki temu "płynąć" do przodu nie przebierając nimi. No własnie, "do przodu" - jakie znaczenie ma, czy we śnie stoję w punkcie A, metr dalej, 10 metrów dalej, czy kilometr dalej? Po co w ogóle myśleć o poruszaniu się? Może to świat senny powinien poruszać się za nas, a nasza świadomość powinna być w samym centrum tego procesu?
Jak większość z was zapewne wie, świat senny składa się zarówno z obrazów, jak i z emocji. Mówiąc "obrazów" mam na myśli całą fizykę świata sennego, wszystko to, co da się dostrzec sennym okiem, usłyszeć sennym uchem, poczuć senną ręką. Uważam, że da się prawie całkowicie (jeśli nie całkowicie) wyrzec obrazów na rzecz emocji. Pozbawić się sennego ciała (które de facto nie jest nam w ogóle potrzebne), uwolnić się od przyczyn, od akcji, od przyzwyczajeń - wchłaniać tylko emocje i uczucia, kierować tym procesem za pomocą myśli. Tym właśnie jest dla mnie nadkontrola. Jest to całkowite zjednoczenie ze snem, z podświadomością. Jeśli łykasz tabletki na ostrość snu, latasz na miotle albo biegasz po śnie, żeby w danym czasie przebyć dłuższy dystans - nadkontrola nie jest na razie dla ciebie. Chodzi o to, żeby zjednoczyć się z podświadomością - nie ją oszukiwać ; )).
Potencjalne problemy:
1. Łagodne przejście w stan nadkontroli.
2. Utrzymanie świadomości.
3. Stabilność snu.
Nadkontrola jest hipotezą, nigdy nie próbowałem jej uzyskać. Czy istnieje? Czy da się utrzymywać świadomość w takim stanie? Słucham waszego zdania na ten temat : ))
Post został pochwalony 2 razy
|
|
Wto 22:13, 13 Wrz 2011 |
|
|
|
|
Matisek
Administrator
Dołączył: 28 Paź 2010
Posty: 1812
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 87 razy Ostrzeżeń: 0/5
Płeć: Mężczyzna
|
|
|
|
Slyszalem o tym nie tak dawno, i nadal temat mnie emocjonuje, gdy jestem już po drugiej stronie.
Jednak na logike mozna sie tej hipotezy domyśleć, ale... no wlasnie ''ale''.
Bardzo ciezko przelamać owe bariery ''przyzwyczajeń'' jak to nazwałeś.
Mysle że da sie to opanować przy cwiczeniach i mocnym przekonaniu.
Mam jednak male zastrzeżnie, któro urodzilo się we mnie gdy pierwszy raz przeczytalem podobny artykul zwiazany z tym tematem...
Czyli to co wymieniles w początkowej częsci, mianowicie oddychanie.
Przyzwyczajeniem faktycznie moze być otaczajacy nas swiat i budowa naszego ciała, ale wiele aspektow w tym oddychanie, przenoszone jest że swiata fizycznego, więc mając ''już'' kontrole, mozemy ten oddech wstrzymać tak samo na jawie.
Pamietam jeden z moich nie udolnych snów kiedy po ladnej zabawie, chcialem poczuć jeszcze raz satysfakcje wciagania powietrza przez zatkany nos.
Jak na zlosc rt nie dzialalo, więc zatkalem nos i nie puszczalem go wogole caly czas starajac sie wciagnac powietrze. W koncu czulem jak zaczyna mi go brakowac wiec odruchowo musialem przestać.
Jesli to bylo przyzwyczajenie, to przebicie tej bariery bylo rowne tak jak na jawie. (wytrzymajcie bez powietrza 2 minuty). Dziwna sprawa...
Pozdrawiam.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Śro 0:11, 14 Wrz 2011 |
|
|
Navien
Dołączył: 31 Lip 2010
Posty: 142
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 11 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Zabrze Płeć: Mężczyzna
|
|
|
|
Bardzo ciekawa teoria. Niby oczywista i wogóle ale nie zdarzyło mi się pomyśleć że ciało nie jest mi we śnie potrzebne z utrzymaniem się w stanie kontroll nie mam problemu więc jak nadarzy się okazja przekonam się jak tego dokonać. Bo że się da jestem pewien
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez Navien dnia Śro 11:34, 14 Wrz 2011, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Śro 11:33, 14 Wrz 2011 |
|
|
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
|
|